Łączna liczba wyświetleń

sobota, 3 września 2011

Rozważna i romantyczna Jane Austin

Po „Emmie” i „Dumie i uprzedzeniu” sięgnęłam po „Rozważną i romantyczną”. Czytałam ją, jako nastolatka z wypiekami na twarzy. Dzisiaj wypieki na twarzy podczas lektury mają zupełnie inne podłoże, które z przeżywanymi emocjami niewiele ma wspólnego.

Na wypadek, gdyby ktoś nie znał historii panien Dashwood rzecz tyczy perypetii miłosnych rozważnej, rozsądnej i trzeźwo patrzącej na życie panny Eleonory oraz romantycznej, nierozsądnej, pełnej temperamentu i nadmiernie ulegającej emocjom panny Marianny.
Miejsce akcji- angielska prowincja oraz Londyn. Czas akcji - koniec XVIII wieku.
Pani Dashwood z trzema córkami po śmierci męża pozostaje na łasce żonatego pasierba, któremu na skutek sprzyjającej fortuny losu oraz panujących wówczas zwyczajów, przypadła w udziale spora część rodzimego majątku. 
Dwie z córek pani Dashwood znajdują się w wieku, w którym należy obejrzeć się „za łapaniem męża”. Zgodnie z powszechnie panującą wówczas opinią kawaler powinien być elegancki, cokolwiek by to miało oznaczać. Dobrze byłoby, gdyby był młody, miał miłą powierzchowność i dobre stosunki, a co za tym idzie, aby mógł zapewnić godziwe utrzymanie swojej przyszłej żonie.
Eleonora i Marianna mają nieco inne oczekiwania względem swoich przyszłych mężów. Panny reprezentują odmienne postawy i odmienne są też ich oczekiwania względem kandydatów na narzeczonych; Marianna oczekuje kawalera, który będzie podzielał jej zainteresowania, poglądy, gusta, będzie miał taki sam temperament, którego będzie bawiło i wzruszało to samo co ją, Eleonora zaś oczekuje rozsądnego, miłego, przyzwoitego i odpowiedzialnego człowieka.
I to właśnie próba oceny tych dwóch życiowych postaw wobec uczuć jest zasadniczą treścią powieści. Czy spotykając osobę, która wzbudza nasze żywsze bicie serca powinniśmy zaufać instynktowi, zawierzyć sercu, czy też zanim damy się porwać uczuciom powinniśmy kierując się rozumem rozważyć, czy taka inwestycja uczuciowa, nie narazi nas na ból, rozczarowanie lub nieszczęśliwy związek.
Czy na tak postawione pytanie można udzielić prostej i jednoznacznej odpowiedzi. Zapewne będzie ona inna w zależności od temperamentu, wieku, charakteru, poglądów.
Pozornie Jane Austin zdaje się opowiadać po stronie powściągliwej i rozważnej panny Eleonory. Jednak i nieco egzaltowana Marianna nie zostaje przez autorkę potępiona, a jej cierpienia zwieńczone zostają nagrodą i to nie byle jaką. Konkludując Austin przekazuje, iż w kwestii uczuć należy zachować równowagę pomiędzy nadmierną egzaltacją a zbytnim chłodem.
Postawa Marianny ma być ostrzeżeniem dla tych młodych dam, które dadzą się ponieść emocjom i nie zważają na głos rozsądku i na uczucia innych, co zaprowadzić je może tam, gdzie zaprowadziło inną bohaterkę powieści – pannę Elizę Williams.
Jest tu więc trochę moralizatorstwa i dydaktyzmu. Jest też bogaty przegląd typów ludzkich.
Austin po raz kolejny podejmuje krytykę układów społecznych, w których przyszło jej żyć. W XIX wiecznym świecie nie ważne jakim jesteś człowiekiem, ważne na ile wycenia się twój stan posiadania. Pożałowania godne jest położenie niezamożnych kobiet. Kobieta taka, nie mając możliwości samodzielnego zarabiania na życie skazana jest na poszukiwanie zamożnego kawalera, wdowca lub co gorsza „sponsora”, który zapewni jej utrzymanie i opiekę. W przeciwnym wypadku pozostaje jej liczyć na litość krewnych, lub inne niekoniecznie szlachetne uczucia znajomych, którzy, jak szybko i niespodziewanie przygarną ją pod swój dach, mogą równie szybko ją spod niego wypędzić.
Pożałowania godny jest także brak równouprawnienia w kwestii dziedziczenia. Co prawda zdarzają się panny, które miały szczęście zostać dziedziczkami rodowych majątków, ale należą one do zdecydowanej mniejszości. Zwyczaj bowiem nakazuje, aby majątek pozostawić w ręku męskiego potomka, którego tylko moralnym obowiązkiem będzie zapewnienie posagu siostrom i kuzynkom oraz utrzymania matce.
Pożałowania godne jest także położenie młodych mężczyzn, którzy nie mieli szczęścia odziedziczenia majątku i którzy zgodnie z oczekiwaniami tychże krewnych spełniając ich pragnienia powinni związać się ze wskazanymi przez nich pannami.
Podsumowując dzisiaj Rozważna i romantyczna wydawać się może dość banalną opowieścią o miłości. W czasach Austin była śmiałą i odkrywczą próbą obnażenia stosunków społecznych i norm obyczajowych.
Dla mnie ta wydana równo dwieście lat temu książka jest kolejną ciekawą pozycją przenoszącą w klimat epoki końca XVIII wieku. Książka napisana jest w sposób lekki i dowcipny. Brakuje jej uroku i artyzmu „Dumy i uprzedzenia”, jego pogłębionej warstwy psychologicznej postaci, choć i tutaj mamy całkiem spory wachlarz ludzkich zachowań i charakterów, ale jest lekturą napisaną w dobrym stylu i godną polecenia.

8 komentarzy:

  1. Sense and Sensibility (nie przepadam za polskim tłumaczeniem tytułu) to jeden z moich ulubionych "klasyków" filmowych, chociaż można go śmiało uznać za typowego wyciskacza łez. Ale przyznam szczerze, że gdyby nie aktorstwo Emmy Thompson (w wersji z 1995 roku), to czysto Hollywoodzkie zakończenie tej historii ocierało by się o "nawymiotną słodycz", zasługującą na aplikacje kropli żołądkowych albo walerianowych ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spotkałam się z dwoma tłumaczeniami tytułu Rozważna i romantyczna oraz Rozważność i romantyczność- co chyba jest bardziej zbliżone do oryginału (choć moja znajomość angielskiego woła o pomstę do nieba, więc mam nadzieję, że nie polecą zaraz gromy na moją biedną romantyczno-rozsądną główkę).Nie pamiętam filmowej wersji tak dokładnie, więc nie przypominam sobie zakończenia, ale wydaje mi się, że powinno być tożsame z książkowym- czyli nie zdradzam - gdyby ktoś nie czytał (hmm...)- ale śmiało można je nazwać hollywoodskim. No cóż czasami lubimy się wzruszyć do łez, nawet jeśli jest to wzruszenie wymagające aplikacji pewnych medykamentów :)
    Koleżanko, a co ty robisz o tak wczesnej porze?- a może późnej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście pożałowania godny był wtedy los kobiet, a raczej głupiutkich panienkach, które wiodły próżniacze życie i nie pragnęły niczego innego, jak tylko jak najszybciej „złapać męża”. Całe szczęście XVIII wiek minął ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka Jane Austen wciąż przede mną :),
    za to obejrzałam kilka ekranizacji i mnie bardzo podoba się ta ostatnia BBC z 2009r. bodajże, trzyodcinkowa chyba.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też uważam, że ta powieść nie dorównuje artyzmowi "Dumy i uprzedzenia". Ale mimo wszystko czyta się ją dobrze.
    Zawsze darzyłam sympatią obie siostry, mimo tego, że każda troszkę mnie irytowała. A hollywoodzkie zakończenie? No cóż - mnie nie przeszkadzało. Muszę się przyznać, że lubię szczęśliwe zakończenia.
    Jeśli chodzi o ekranizacje to widziałam obie tu wspomniane. I mnie, tak jak i Maniiczytania, podobała się bardziej ta trzyodcinkowa. Wydaje mi się, ze najlepiej oddała klimat książki i tamtych czasów. W tej z 1995 roku zaś zachwycałam się grą Emmy Thompson (chociaż niezbyt pasowała mi na Eleonorę) i oczywiście mojego uwielbianego Alana Rickmana. Za to denerwował mnie Grant i jego interpretacja postaci Edwarda. Był dla mnie zupełnie nieprzekonujący.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadza się, "Duma i uprzedzenie" to wprost majstersztyk, a "Rozważna i romantyczna" jest słabsza, ale dobra. Podoba mi się ta książka. Ekranizacje także są dobre. Ten klimat dawnej ANglii ach...

    OdpowiedzUsuń
  7. Duma i Uprzedzenie to jedna z moich ulubionych powieści , często do niej wracam . Jednak sama nie chciałabym żyć w XIX w .

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam za chwilowe milczenie, ale jestem na służbowym szkoleniu na prowincji, gdzie internet działa, ale są problemy ze wstawianiem wpisów i komentarzami. Pozdrawiam guciamal (wracam w czwartek i wtedy obiecuję większą aktywność)

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).