Łączna liczba wyświetleń

środa, 17 sierpnia 2011

Komentować, czy nie komentować oto jest pytanie

Czytam ostatnio na kilku bloogach (które lubię i których autorów szanuję) a także na facebooku wypowiedzi dotyczące zostawiania komentarzy, których treść irytuje autorów bloogów. Czytałam również, iż treść niektórych recenzji jest poniżej poziomu, zawiera błędy (w odmianie nazwisk cudzoziemskich, błędy stylistyczne, interpunkcyjne i o zgrozo ortograficzne).
Czytam i robi mi się nieswojo, bo oczywiście biorę wszystko do siebie. Robię rachunek sumienia, ile i komu zostawiłam komentarzy o treści "Ciekawa recenzja, dopisuję książkę do listy do przeczytania" - bo, że zostawiłam to pewne. Zastanawiam się, czy przypadkiem kogoś nie poinformowałam, iż dopisałam jego bloog do ulubionych (wychodzi mi, że na pewno Lirael, ale być może jeszcze kogoś, jeśli tak i jeśli ktoś potraktował to jako oczekiwanie na wzajemność - to przepraszam. Podobnie, jak książkowiec nie wiedziałam, że może to zostać odebrane jako zachowanie nieeleganckie i zahaczające o reklamę. Zanim przeniosłam się na bloogspot prowadziłam (i nadal to robię) blooga na WP (piszę tam o podróżach, musicalach i o książkach, których czytanie sprawia mi przyjemność). W moim przekonaniu poinformowanie kogoś o uznaniu (dodaniu blooga do ulubionych) jest wyrazem szacunku dla takiej osoby, a także chęcią sprawienia mu przyjemności.
Z niemal rocznych doświadczeń prowadzenia blooga na WP mogę napisać, że tego typu zachowanie nie było tam nigdy kwestionowane.
Sądziłam, że pisząc te parę słów o nieprzeczytanych książkach (nawet to przysłowiowe - opisałaś tak pięknie książkę, że czuję, iż muszę ją przeczytać) wyrażam swój podziw dla treści recenzji. Uważam, że większość autorów bloogów (zresztą niedawno dowiedziałam się, że w przewadze są to nauczyciele lub poloniści) ma prawdziwy dar pisania ciekawych, nieszablonowych recenzji i choć to brzydkie uczucie zazdroszczę im tego. Moje recenzje trudno nazwać profesjonalnymi, bo też zakładając blooga nie wyczytałam takiego wymogu. Piszę z potrzeby serca o tych swoich ochach i achach. Swój nieprofesjonalny i subiektywny osąd wyrażam bardziej emocjami niż piękną polszczyzną. Nie sądzę też, aby ktoś moje "recenzje" potraktował, jako probierz wartości nowo wydanej książki, gdyż nowości czytam niewiele, zdecydowanie wolę czytać klasykę.
Każdy ma prawo do wyrażenia tego, co go irytuje, wkurza, boli. A, że w pewien sposób poczułam się wywołana do tablicy - chciałam napisać, co ja myślę na ten temat.
Być może nie rozumiem problemu pozostawiania nic nie wnoszących komentarzy (stanowiących pewien rodzaj konkurencji w pozyskaniu zleceniodawców, bo tak zrozumiałam sens wypowiedzi bloogerów i apele o ignorowanie komentatorów i o wyższą jakość wpisów) ponieważ nie współpracuję, ani nigdy nie będę współpracowała z żadnym wydawnictwem.
Ja w każdym razie zastanowię się mocno, zanim napiszę kolejny komentarz typu "zamierzam przeczytać książkę", skoro jest to odbierane jako pusty nic nie wnoszący gest.
U mnie natomiast każdy komentarz jest mile widziany, nawet ten niewiele wnoszący do treści wpisu, podobnie, jak każda wizyta (nawet bez komentarza).

47 komentarzy:

  1. Guciamal - chyba za bardzo jednak wzięłaś to do siebie. Cała ta dyskusja zaczęła się od kilku osób (myślę, że na palcach jednej ręki można ich policzyć), które CODZIENNIE wizytują KILKADZIESIĄT blogów i WSZĘDZIE wpisują bardzo podobne komentarze. A co w ogóle woła o pomstę do nieba - z wielu ich komentarzy jasno wynika, że nie przeczytali tego tekstu. I to ma być dla mnie pochlebne? Uwielbiam komentarze, ale jeżeli wiem, że dana osoba praktycznie nic innego kiedykolwiek nie napisała, a nawet, że nie czyta tak naprawdę moich notek, to dlaczego miałabym być zadowolona z tych komentarzy?

    Co do innych rzeczy, to się nie wypowiem. Nie uważm, by w necie było tak naprawdę wiele "profesjonalnych" blogerów. Są tacy, którzy piszą dobrze, ale pewnie i tak nie spełniają wymogów "formalnych" etc. Jakość i styl każdy z nas rozwija indywidualnie w czasie blogowania. Poza tym blog jest Twój i to Tobie powinno sprawiać frajdę blogowanie, zadowolenie innych to sprawa mniej ważna od zadowolenia Twojego. Oczywiście, że nie jestem fanką błędów (chociaż i mnie się zdarzają niestety), jednak uważam, że idzie ich dosyć łatwo uniknąć pisząc tekst w Wordzie i wklejając go do edytora. Nawet nazwisk można się nauczyć, w necie jest masa informacji na ten temat.

    Pomijając kwestię tych masowych kopiuj-wklej komentarzy resztę uwag uważam za mało istotną. Każdy lubi co innego i podziwia co innego. Kogoś u Ciebie może wkurzać coś, co u dwóch innych osób jest powodem dla którego lubią Twojego bloga (to tylko oczywiście przykład). Więc się tak nie przejmuj :D Wszyscy jesteśmy tu amatorami wypracowującymi własny rozwój :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Je policzyć, a nie ich policzyć, uch...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, chciałam zostawić jakiś megaoryginalny wpis a tu Enga (książkowo) mnie ubiegła... Nie będę więc powtarzać tego co ona napisała ale z całym przekonaniem podpisuję się pod jej wypowiedzią - to jest Twój blog i Tobie ma przynosić satysfakcję:)

    A przy okazji dodaję go do obserwowanych:)
    A co... wolno mi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Guciamal - pięknie ujęłaś w słowa to, co siedzi mi na wątrobie :) Mam identyczne odczucia, zgodne z Tobą w 100%. Podpisuję się pod każdym Twoim słowem. Też chyba za często biorę sobie do serca takie wypowiedzi.

    Z Engą, Anią i Niedopisaniem też się zgodzę :):) Jeśli nie odczuwa się przyjemności z prowadzenia własnego bloga, to lepiej sobie odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedopisanie, teraz to ja muszę się zgodzić z Twoją opinią! (coś jest na rzeczy :P).

    I ulżyło mi, że nie wykreślisz mnie z listy znajomych, ja nawet nie słyszałam o takiej książce ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Być może nie znam "problemu", bo mnie nie dotknął. Mam szacunek co do moich komentatorów, bo ich już troszkę znam i wiem, że nawet jeśli piszą lakonicznie, to nie piszą tego nie przeczytawszy wpisu. Może mam /miałam "szczęście".
    Co do profesjonalizmu to według mojej subiektywnej oceny co najmniej kilkanaście bloogów, które śledzę (nie wszystkie) zawiera recenzje, których nie powstydziłby się profesjonalista. Nie chcę tu wchodzić w definiowanie i rozwijanie pojęcia "profesjonalizmu", bo nie o tym miał być ten wpis.
    Ja się cieszę z Twojego naprawdę długiego (choć to nie najważniejsze) i treściwego komentarza. Każda opinia, a zwłaszcza taka poparta argumentami daje szansę spojrzenia na zagadnienie z różnych punktów widzenia. Być może nie potrafię się wczuć w sytuację osób, które czują się urażone taki brakiem poszanowania.
    Mając doświadczenie w bloogowaniu na WP przeżyłam nieco "dotkliwsze" komentarze, niż te, z jakimi się spotykam tutaj na różnych bloogach. Być może powodem jest też poczucie bezkarności anonimowych (do pewnego stopnia) komentatorów. Ale chyba za bardzo odbiegłam od tematu.
    I jeszcze coś z mojego podwórka; jest taka stara prawnicza maksyma -lepiej, aby dziesięciu winnych przebywało na wolności, niż aby jeden niewinny został jej pozbawiony.

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisałam taki długi komentarz, a tu okazało się, że w międzyczasie pojawiło się parę innych. Zaraz odpowiem na wszystkie

    OdpowiedzUsuń
  9. Guciamal - masz rację z maksymą. Tutaj jest (chyba, przynajmniej wg mnie), gdy w końcu po wielu miesiącach (bo z moich obserwacji to trwa od pół roku do roku, jak nie dłużej) kilku osobom się ulało. I tyle. Każdy dzban ma swoją pojemność, prawda? :D

    A i tutaj były różne podłe komentarze, oj były. W różnych dyskusjach pojawiały się i trolle, i zwyczajnie ludzie, którzy nie szanują innych. Oj, będę długo pamiętała np. falę dyskusji na temat sprzedajności blogerów współpracujących. Dziaaaaało się!

    A Tobie życzę długiego i sprawiającego satysfakcję blogowania w naszym małym światku :) Tutaj trzeba też mieć troszkę grubszą skórę, co ja ciągle staram się rozwijać, bo też nie mam jej wystarczająco grubej ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Guciamal, najpierw BRAWO! - wstawiasz linki:)))
    Co do komentowania - identycznie! Widzę, że czytałaś mój komentarz, więc nie będę się powtarzać. Też poczułam się nieswojo, grzeszę, nie zliczę swoich wpisów typu: "przeczytam; wciągam na listę". Bardzo cenię sobie każdy komentarz, bo oznacza aktywny udział w życiu mojego bloga. Tak naprawdę to ilu blogerów pisze dla siebie? Wtedy prowadzilibyśmy pamiętniki, a nie upubliczniali swoje myśli. Są najczęściej anonimowe, więc nie zależy nam na poklasku znajomych. Ja przynajmniej chciałam "porozmawiać" na tematy książkowe i szerzej - kulturalne. Szczególnie cenię sobie pisane emocjami, tak jak wspominasz. Chętnie oglądam stosiki, zdjęcia, maciupkie odsłony prywatności. Mam kilka, może kilkanaście blogów, na które wchodzę częściej i chętniej, bo wyczuwam "to coś", które stwarza ciepło, że chciałoby się przycupnąć z kawką w kąciku i tak tym osobom pisałam. Czasem odnoszę się tylko rzeczowo do książki. Podziwiam styl niektórych blogujących, świetne pióro, ale z ogromną satysfakcją zaglądam tu i ówdzie, gdzie po prostu swojsko, ciekawie, często z humorem. Na błędy nie patrzę, bo to nie są płatne recenzje do czasopism albo dla wydawnictw. Nauczycielem jestem w szkole, a na blogu - sobą. Po prostu obracam się w zupełnie zwyczajnym świecie i nie pretenduję do "blogu na obcasach". Ty, Guciamal, pisz u mnie ile wlezie. Bardzo cenię sobie Twoją serdeczność, szczerość, że o recenzjach nie wspomnę. A za wirtualne podróże - ogromne dzięki!:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. @anek7 - oczywiście, że ci wolno, wszystko na co masz ochotę,
    @niedopisanie wpis w postaci "Fajny blogasek, zostaw komcia u mnie" też by mnie rozwalił, a co powiesz na komentarz typu..Fikcje literackie brać za fakty może tylko wyjątkowy idiota lub idiotka.- to moje doświadczenie z WP (zresztą tylko jedno z wielu). Wytykanie innym błędów uważam za niedelikatne (delikatnie mówiąc)- mnie by to bardzo stremowało. Ja również nie słyszałam o takiej książce, mimo, że raczej czytuje klasykę niż literaturę współczesną, co może jeszcze z tego blooga nie wynika, bo przenoszę po kawałku.
    @sardegna - miło mi bardzo. Też uważam, że piszę dla siebie, ale, aby przy okazji dawać przyjemność tym, którzy lubią poczytać moje wpisy, nawet jeśli miałaby to być jedna-dwie osoby, a wiem, że jest kilka takich. Będę nieskromna, a co- mnie też wolno.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. @książkowo-dzięki za ostrzeżenie, co do wyhodowania sobie grubej skóry (przeżywszy zmasowany atak komentatorów-nieprzebierających w słowach) chyba mam pewne doświadczenie i trochę mi tej grubej skórki narosło.
    @książkowiec- rozczuliłam się czytając twoje słowa, tak mi się miło zrobiło i tak cieplutko na sercu. Też tak mam, na pewnych blogach czuję się jak w domu (nie musiałabym pisać, że między innymi u ciebie, ale co tam, wolno mi więc napiszę :)))) i lubię wymienić się poglądami. Kiedy pierwszy raz napisałam bodajże do zakątka wyobraźni, że mam odmienne zdanie niż ona na temat przeczytanej książki trochę się obawiałam. Jeśli się obawiam to tego, aby kogoś nie urazić. Dlatego staram się unikać stwierdzeń, że książka jest słaba, czy płytka, nie potępiam harleqiunów, choć ich nie czytam, ale rozumiem, że są osoby, którym one sprawiają przyjemność. Ja jedynie piszę, że mnie książka nie przypadła do gustu. I to prawda, że nie tylko dla siebie piszemy, chociaż piszemy z potrzeby serca to jest w nas taka malutka tęsknota, aby ktoś to przeczytał, co nam w duszy gra, a kiedy jeszcze się wypowie to już cała przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  14. @niedopisanie - każdy chyba z nas ma takie swoje ulubione książki, które nigdy nie znajdą się w kanonie lektur obowiązkowych. Grunt, aby się tego nie wstydzić i umieć uzasadnić swoje upodobania.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie nigdy nie przeszkadzały komentarze lakoniczne. Jeśli ktoś tak komentuje - to przecież ma do tego prawo. Każdy wyraża siebie tak, jak czuje. Nie dajmy się zwariować - ostatecznie nic się nie stanie, jak od czasu do czasu napiszemy komuś krótki,z pozoru nic nie wnoszący komentarz - nie zawsze mamy wenę, natchnienie, czas na dłuższe wypowiedzi. U mnie każdy komentarz jest mile widziany, powiem nawet więcej - ja cieszę się z każdej wizyty, nawet jeśli dana osoba nie komentuje, a regularnie u mnie bywa, znaczy to dla mnie wiele. Myślę, że najważniejsze, aby każdy był sobą - dać żyć innym i pisać, jak chcą, oczywiście nie przekraczając przyjętych zasad "netykiety".
    PS A Twój blog, pomimo, że "odkryłam " go całkiem niedawno, już jest jednym z moich ulubionych - świetne pióro + niesamowicie interesujące podróże + Twoja miłość do musicalu i jeszcze wiele innych czynników, to wszystko sprawia, że każdy wpis czytam z niekłamaną przyjemnością , pomimo, że czasami nie zostawiam pod nim komentarza, nawet lakonicznego :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. @Nemeni - nie miałam wątpliwości, że mogę u ciebie zostawiać swoje komentarze, ale teraz mam pewność, że tak jest. Twoje słowa są bardzo miłe i to zawsze przyjemność czytać takie rzeczy.
    Chcę tylko napisać, iż moim zamierzeniem nie było "wymusić" na czytelnikach zostawianie komentarzy. Jak piszecie - nic na siłę. Licznik odwiedzin idzie sobie w górę, więc chyba jednak parę osób czyta, a nie są to tylko wejścia w poszukiwaniu ...czy dużo turystów w Rzymie... (skądinąd gdyby ktoś szukał odpowiedzi- to owszem wszędzie i o każdej porze roku)
    @niedopisanie - nie zauważyłam powtórzeń :) A co do komentarzy - jak wyżej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nemeni - ale nam o to nie chodziło w tej dyskusji. Powtórzę to, co napisałam w moim pierwszym komentarzu tutaj: cała ta dyskusja zaczęła się od kilku osób (myślę, że na palcach jednej ręki można ich policzyć), które CODZIENNIE wizytują KILKADZIESIĄT blogów i WSZĘDZIE wpisują bardzo podobne komentarze.

    Czyli o takiej kopiuj-wklej wszędzie gdzie się da, nie od czasu do czasu, to się zdarza każdemu.

    OdpowiedzUsuń
  19. Guciamal: nie napiszę, że Cię dodaję do linków, bo już dawno Cię mam:P

    OdpowiedzUsuń
  20. @zacofany w lekturze - zabrzmiało to ... dwuznacznie :) Wiem, że masz mój link u siebie, bo często bywam twoim gościem.

    OdpowiedzUsuń
  21. @Guciamal: chciałem nieco rozładować atmosferę:)) Sprawdziłem jednak uprzednio, czy masz pełen zestaw linków: ZWL + Płaszcz + Kraszewskiego:P

    OdpowiedzUsuń
  22. @Enga - ja doskonale wiem. I rozumiem Twoją frustrację. Zauważyłam to zjawisko, wiem mniej więcej, o które osoby chodzi ;)Ale może im się wkrótce ten niecny proceder znudzi, albo uznają, że już dostatecznie wypromowały swojego bloga w sieci i przestaną :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nemeni - może, może, kto wie :) Pożyjemy, zobaczymy. A na razie wracam do przygotowywania recenzji na jutro, gdy będę w podróży.

    Miłej nocy Państwu życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Mnie takie lakoniczne komentarze nie przeszkadzają, choć miło mi jak ktoś napisze więcej niż "przeczytam/nie przeczytam", ale zawsze się cieszę każdym komentarzem, bo to już jest jakaś reakcja na coś co napisałam. Twój blog jest ciekawy i miło tu wpadać dla tych pięknych opisów wspaniałych miejsc i zdjęć. Zaglądam i będę nadal tak czyniła, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. @ZWL - to ci się udało mnie rozśmieszyć. :))
    Książkowiec mnie wzruszył, Ty rozśmieszyłeś, Nenemi zawstydziła (zawsze się wstydzę, kiedy mnie chwalą), teraz pora na obuchem w łeb :)

    OdpowiedzUsuń
  26. @Aneto dziękuję za miłe słowa. Ja także do ciebie wpadam i staram się dawać temu wyraz w komentarzach, nie piszę lub mało piszę, jeśli książki nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  27. @książkowo, czytałam u ciebie, że dużo podróżujesz, czy można też poczytać u ciebie o podróżach, bo nie znalazłam takiej zakładki?

    OdpowiedzUsuń
  28. @ZWL- jesteś niesamowity. Powinni cię zapisywać na receptę, jako lek na poprawę nastroju.

    OdpowiedzUsuń
  29. Czy cała blogosfericia przeczytała słowa Guciamal? No to informuję, że od dziś za komentarz biorę 20 zł, za śmieszny 50:P Guciamal: u Ciebie komentuję gratis w ramach kasy chorych:))

    OdpowiedzUsuń
  30. Guciamal - przyszło mi to do głowy dopiero niedawno, gdy właściwie powoli przykręcam wyjazdy robocze. Nie wiem więc, czy ma to jeszcze sens, chyba, że lekko ze wspomnień ;) Jednakże nie wiem, jak to będzie z moją systematycznością. Z Macedonii chciałam prowadzić regularnego bloga, ale średnio mi wyszło, a nawet nie dodałam na zakończenie pozytywów, zostało przy samych negatywach ;) Blog wisi tutaj: http://wolontariatevs.wordpress.com/, ciekawe czy kiedyś pomyślę o to, by go uzupełnić o pozytywy i refleksje po praktycznie roku od powrotu.

    OdpowiedzUsuń
  31. ZWL- ja przez ciebie dziś nie zasnę ...

    OdpowiedzUsuń
  32. Hehe, zacofany, a ile kosztuje wykupienie abonamentu? :D

    A tak na poważnie - to może tu też tak sobie skomentuję. W tych wszystkich dyskusjach nie widzę osób, o które mi chodziło :D A wywołane do tablicy czują się osoby, które ABSOLUTNIE nie powinny! Ale to tak zawsze jest, o.

    OdpowiedzUsuń
  33. @książkowo - moje wpisy - poza ostatnimi włoskimi są głównie ze wspomnień. Na twój bloog zajrzę jutro, dziś boję się już wchodzić, aby mnie nie wciągnęło. Rano do roboty pobudka...

    OdpowiedzUsuń
  34. @Agnes- moje pierwsze skojarzenie było z księdzem, który grzmi na kazaniu o wiernych, którzy na mszę świętą nie uczęszczają, a słuchają go jedynie ci, którzy są...

    OdpowiedzUsuń
  35. Informacja o dodaniu mojego bloga do Twoich ulubionych sprawiła mi ogromną radość i odebrałam ją jako wyróżnienie! Cenię Ciebie, Twojego bloga i Twoje komentarze.
    Jestem przekonana, że opinie, od których zaczęłaś swoją notkę, nie dotyczyły Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  36. @Agnes: w abonamencie taniej, rzecz jasna, zależy tylko czy mam pisać "dodaję do listy", czy bardziej się wysilać:PP

    A tak w ogóle, to macie rację, że jak zwykle uderzyło w niewinnych, a tych pięć sztuk, co to wszyscy wiedzą, a nikt ich z nicków nie poda, nawet tu nie zajrzy:))

    OdpowiedzUsuń
  37. @Lirael - nie muszę chyba dodawać, że z wzajemnością- dużą radością są dla mnie wizyty u ciebie.
    A mój wpis - no cóż był troszkę "prowokujący".

    OdpowiedzUsuń
  38. Guciamal,
    wydaje mi się, że na seryjnych komentatorach bardziej cierpią popularne blogi, bo dużo ludzi tam zagląda, i można sobie zrobić z nich darmową tablicę ogłoszeń.
    Zresztą, na Twoim starym blogu, taki seryjny komentator połamałby sobie zęby:).
    Ja, będąc blogowym kopciuszkiem, raczej tego nie odczuwam, zdarzają mi się za to odwrotne sytuacje, że mnie nie ma, a ludzie dyskutują sami ze sobą:).
    Same komentarze mające na celu jakoś nawiązać blogowe znajomości (ostatecznie jak to zrobić inaczej jak nie komentarzem), uznaję za rzecz normalną:).

    OdpowiedzUsuń
  39. Chciałam coś napisać, żeby dołączyć do dyskusji, ale wszystko już chyba zostało powiedziane. I dobrze, że owa dyskusja trochę się rozładowała, a jeszcze lepiej, że poruszyłaś taki temat. Czasami lepiej wylać z siebie żale i mówić (pisać) o tym co boli. Też jestem polonistką i chyba często popadam w tak zwane "zboczenie zawodowe". Stronię jednak od ciętej krytyki. Czyli w każdej książce (taki i jak w każdym uczniu) staram się najpierw znaleźć coś dobrego ;) A dyskusja na Twoim blogu potwierdza, to że jest jednak parę blogerów z pasją. Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Wiedziałam, że wcześniej czy później napiszesz coś na ten temat:)
    Jeśli chodzi o komentarze denerwują mnie jedynie te nie na temat :) Jednak bardziej się z nich śmieje niż ubolewam :)
    Zresztą, większość informacji z którą dzielą się moi czytelnicy czy to przez komentarze, czy mailowo, to niezwykłe uzupełnienie do lektur.
    O tym, że twój blog jest wyjątkowy przekonałam się już podczas dyskusji o kiczu :)
    Zresztą twoje przemyślenia dzięki nieszablonowości jedynie zyskują w odbiorze:)
    Mam nadzieję, że jeszcze wielokrotnie zmusisz mnie do zostawienia u siebie obszernego komentarza:)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Dziękuję wszystkim za zabranie głosu w dyskusji i komentarze. Wszystkie komentarze były na temat, treściwe i świadczące o przeczytaniu wpisu :). Mam świadomość, że osób wzburzonych zamieszczaniem nietrafionych komentarzy nie przekonam, że szkoda nerwów na emocje w związku ze sprawą, która tych emocji nie jest warta. Osób zmartwionych kiepską jakością wpisów nie przekonam, że jaki poziom wpisów, taki poziom czytających.
    Z przyjemnością przeczytałam wasze opinie, komentarze, argumenty. Cieszy mnie nie tyle ich ilość (choć przyznam, że tylu komentarzy na bloogspocie jeszcze nie miałam), co ich jakość. Życzyłabym sobie i wam również takich dyskusji pod wpisami dotyczącymi przeczytanych książek, obejrzanych filmów, wystaw, obrazów, dzieł sztuki, wysłuchanych koncertów...itp..itd.

    A teraz jeśli jeszcze ktoś tu zajrzy, co zrobić, aby odzyskać możliwość zamieszczania wpisów. Otwieram nowy post i nie mogę nic wpisać, bo kręci mi się kółeczko od godziny i nic nie mogę zrobić :((((

    OdpowiedzUsuń
  42. Też tak miałem całe rano, więc pewnie coś padło:P Trzeba przeczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Dzięki za info, odblokowało się i mogę pisać, mam nadzieję, że Ty także

    OdpowiedzUsuń
  44. Zaraz sprawdzę, trzeba kolejne płaszcze przygotowywać:))

    OdpowiedzUsuń
  45. Moje zdanie znasz - ja z każdego komentarza, który jest u mnie zostawiony, bardzo się cieszę. Jak już pisałam w innym miejscu, bardziej mnie "boli", gdy ktoś na komentarze nie odpowiada. A ten problem "kopiuj-wklej" komentarzy dla mnie, co też już pisałam, jest za bardzo "wydumany".

    P.S. A już najbardziej to lubię takie komentarze, jak Ty zostawiasz u mnie - takie osobiste i "zaangażowane" - wiesz, jak wtedy się miło na sercu robi? :))) Co więcej, można się nie zgadzać i dalej się lubić ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. @mania czytania- znam, znam, już żeśmy na ten temat się wypowiadały w paru miejscach. :)
    Czasami się nie zgadzamy w gustach, to prawda. Ty czytasz sporo rzeczy, o których ja nie mam pojęcia. Stąd też mniej tych komentarzy zostawiam niżbym chciała, bo czasami trudno mi się wypowiadać o książce, której się nie zna, a treść nie do końca wydaje się pociągająca. Ale zawsze czytam kolejne wpisy :) z zainteresowaniem i oczekiwaniem, kiedy swoje trzy grosze będę mogła wściubić !

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).