Łączna liczba wyświetleń

środa, 31 sierpnia 2011

Nie każda książka Zoli jest arcydziełem (Nantas)

Idąc za ciosem wypożyczyłam z biblioteki audiobooka Emila Zoli pod tytułem "Nantas". Jest to krótkie opowiadanie przedstawiające historię młodego, energicznego, pełnego zapału człowieka na tle dysproporcji społecznych. Nantas przybywa do Paryża, gdzie zamierza pokazać światu, na co go stać. Wyznaje filozofię, zgodnie z którą wystarczy być silnym, aby przetrwać przeciwności losu i zdobyć upragnione stanowisko oraz odnaleźć swoje miejsce w świecie. Filozofia jednak przegrywa z rzeczywistością. Wyczerpawszy zarówno całe skromne oszczędności, jak i wszelkie możliwości znalezienia zajęcia, (które umożliwiłoby mu pokazanie całemu Paryżowi, ba całemu światu na co go stać) młody człowiek postanawia zakończyć swój żywot. W tym momencie do drzwi jego lichego pokoiku puka przeznaczenie w postaci starej panny proponującej mu małżeństwo z ciężarną wychowanicą. W zamian za zgodę na poślubienie panny w opresji Nantas zdobędzie spory posag i zapewnieni sobie dobrą pozycję społeczną. Obruszony początkowo Nantas godzi się, gdyż dzięki ożenkowi może nie tylko dalej żyć, ale i zyskuje szansę na zrobienie wymarzonej kariery. Okazuje się, iż jego przyszłą małżonką zostaje panna, która od dawna budziła zainteresowanie młodego człowieka. Panna, przyjmując handlową ofertę (zawarcia małżeństwa) wyraża Nantasowi swoją pogardę. Czy młodemu człowiekowi uda się zrobić karierę, czy zyska szacunek teścia oraz czy żona obdarzy go sympatią - tego dowiemy się z treści książki.
Zainteresowanym proponowałabym książkę, zamiast audiobooka. Pisałam już kiedyś, jak ważną rolę spełnia lektor przy czytaniu książki. Tym razem czytająca opowiadanie pani Joanna Lissner, robi to w sposób zbyt natarczywy i nienaturalny. Taka aktorska gra, pełna przejaskrawień i egzaltacji tam, gdzie nie znajduje to żadnego uzasadnienia w treści utworu jedynie utrudnia odbiór i czyni go wręcz śmiesznym.
Fabuła choć ciekawa, jest dość przewidywalna. Czyta się szybko, ale bez większych emocji i napięcia. Plus za ciekawe nakreślenie stosunków społecznych. Ot dobre czytadło, ale mało porywające. Przeczytałam z zainteresowaniem, ale bez uniesień. Polecam zwolennikom Zoli. Natomiast odradzam na książkę pierwszego kontaktu z jego twórczością.
Moja ocena 4-/6
Na zdjęciu Portret Zoli w wykonaniu E.Maneta

6 komentarzy:

  1. A do drugiego kontaktu? ;) Bo mnie nawet zaintrygowała treść utworu. Chociaż raczej nie rzucę się na niego od razu (tym bardziej, że jak na razie mam co czytać).

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że do drugiej (wiem, że jesteś po lekturze Germinal) się nadaje, a jeszcze lepszy byłby trzeci kontakt. :) ale jeśli zainteresowała treść to polecam jak najbardziej- tylko naprawdę chyba dużo lepiej przeczytać, zwłaszcza, że jest to krótkie opowiadanko- nowela. W bibliotece internetowej liczy 56 stron.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z audiobookami jeszcze nie miałam do czynienia (poza kupowaniem ich w prezencie), więc raczej poszukam w wersji papierowej (jak już będę szukać).

    OdpowiedzUsuń
  4. @schizma- ja wypożyczam w bibliotece i odsłuchuję w komputerze lub w Mp3 :)Zdecydowanie wolę wersję papierową, ale czasami audiobooki ułatwiają sprawę (słuchać można w trasie, podczas zajęć domowych, na spacerze :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzialam wczoraj w bibliotece "Paryż" Zoli. Ale podobno antyklerykalno-obrazoburczy, wiec na razie nei przytargałam do domu:).

    OdpowiedzUsuń
  6. @Izo- ja się namierzam na ten Paryż z wiadomych powodów, ale w mojej bibliotece go nie było. A że antyklerykalny i obrazoburczy nie przeszkadza mi. Nie należę do wyznawczyń ojca Dyrektora.

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).