Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 17 października 2011

Michał Bajor w Gdańsku - Od Piaf do Garou

Bardzo lubię piosenki wykonywane przez pana Michała i bardzo lubię muzykę francuską. Takie połączenie jednego z ulubionych wykonawców z piosenkami znad Sekwany gwarantowało miłe spędzenie wieczoru.
Na koncerty Michała Bajora chadzam rok rocznie od lat –sama już nie wiem ilu. Myślę, że byłam na co najmniej dziesięciu. Pierwsze lata to były koncerty w Teatrze Wybrzeże, potem koncerty w Teatrze Muzycznym im. D. Baduszkowej w Gdyni. Wczoraj koncert miał miejsce w Filharmonii Gdańskiej.
Mam niemal wszystkie taśmy magnetofonowe z piosenkami Bajora i choć dziś nie mam już na czym ich odtwarzać - żal wyrzucić. Mam też całkiem sporą kolekcję płyt.
Dzisiejszy koncert poświęcony był piosence francuskiej. No proszę, jak mi się wszystko pięknie z Paryżem i Francją wiąże. Najpierw były dwa tygodnie moich pięknych, cudownych wakacji w Paryżu, potem pan Woody Allen nakręcił film „O północy w Paryżu”, teraz pan Michał nagrał płytę „Od Piaf do Garou”. Czuję się tak, jakby los podarował mi kolejną gwiazdkę z nieba.
Wczorajszy koncert był jednym z pierwszych na trasie koncertowej promującej płytę. Kiedy mówi się piosenka francuska od razu na myśl przychodzą takie nazwiska jak Piaf, Charles Aznavour, Gilbert Becaud, Joe Dassin, a ostatnio Garou czy Patricia Kas.
Piosenek „francuskich” w wykonaniu artysty miałam już okazję słuchać wcześniej. Pan Michał ma bowiem w swoim repertuarze od dawna kilka piosenek Piaf, Brela czy Aznavoura.
Od dawna zachwycały mnie Ja, wbity w kąt (Aznavour), Nie opuszczaj mnie (Brel), Milord, Edith (Piaf).


Piosenka Edith mogłaby stanowić moje motto życiowe.

A ja przez życia zmienne koleje
Pójdę dalej na wprost
Niosąc w sercu ten głos
Co pozwala zachować nadzieję
Że choć życie ma kres
Jednak coś przecież jest
Co zostaje, nie idzie do nikąd
Jakaś reszta na dnie
Co nie ciszą jest, nie
Bo ta reszta jest właśnie muzyką
Muzyką

Piaf potrzebowała do życia dwóch rzeczy: muzyki i miłości, miłości i muzyki. Jakże doskonale ją rozumiem; bez obu nie umiałabym żyć.
Na płycie „Od Piaf do Garou” znalazł się bardzo różnorodny repertuar piosenki, który pozwolił artyście na wykazanie się dużym kunsztem aktorsko-wokalnym. Wykonanie niektórych piosenek wymagało bowiem umiejętności aktorskich, których panu Michałowi nie brakuje. Teksty wszystkich piosenek przetłumaczył Wojciech Młynarski, kolejne nazwisko gwarantujące wysoki poziom utworów.
Na płycie znalazło się kilka znanych już piosenek (Ja wbity w kąt, Nie opuszczaj mnie, Jef), ale większość to piosenki wykonywane po raz pierwszy. Mieliśmy okazję wysłuchać piosenek z repertuaru Piaf, Becaud, Montand, Brel, Aznavoir, Brassens, Garou. Były to zarówno piosenki melancholijno -liryczne (Martwe liście, Nie opuszczaj mnie), humorystyczne (Piosenka o Marysi, Na huśtawce) a także takie hity jak Natalie (Gilbert Becaud), Et si tu n`existais pas -Jeśli nie istniałabyś (Joe Dassin), Non, Je Ne Regrette Rien - Niczego nie żałuję (Piaf).

Ta ostatnia piosenka została wykonana z oryginalną aranżacją w języku francuskim. Przyznam, że nie wyobrażałam sobie tej piosenki wykonanej w języku innym niż oryginalny, tak jak nie wyobrażam sobie koncertu bez tej piosenki.
 Ja wbity w kąt
Było cudownie, klimatycznie, nastrojowo. To był bardzo miły sposób na spędzenie sobotniego wieczoru. Kiedy słuchałam piosenek brakowało mi jedynie stoliczka i lampki czerwonego wina, które mogłabym popijać słuchając pana Michała.
Myślę jednak, iż jest to coś, co można łatwo nadrobić. Wystarczy zakupić płytę, zapalić świeczki, nalać wina do kieliszka i zatopić się w harmonii słów i dźwięków.
Joe Dassin

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam Bajora, wręcz ubóstwiam, ale mój ulubiony utwór to "Nasza niebezpieczna miłość"- też swojego rodzaju moje motto życiowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam się na ten recital wybrać do nas, do Chorzowa, ale bilety rozeszły się tak szybko, że nawet nie zdązyłam zarezerwować:(

    OdpowiedzUsuń
  3. @Bibliofilko Nasza niebezpieczna miłość to piękny utwór. Zresztą nie przypominam sobie piosenki Michała, która by mi się nie podobała, jest kilka które podobają się mniej.
    @Scatech - a w Gdańsku na stronie trójmiasto w opiniach o imprezie znalazła się cała masa narzekań na wysoką cenę biletów (wysoka była- to fakt), ale miejsca zajęte prawie wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pan Michał Bajor także jest moim ulubionym artystą. Słucham jego piosenek. Upodobałam jedną, której namiętnie słucham " Taka miłość w sam raz".

    OdpowiedzUsuń
  5. Można powiedzieć, że piosenka francuska była bardzo mocno obecna w moim dzieciństwie, wyrastałam na niej, a to wszsytko dzieki radiu PRL-u, które serwowało w dużych ilościach twórczość Brela, Aznavoura, Adamo, Piaf, Beacauda, Dalidy, France Gall i innych. Mam więc do niej ogromny sentyment. Co do Bajora, też lubię, ale słucham przypadkowo, co uważam za swój duży błąd. W mieście, obok ktorego pomieszkuję, miał się nie tak dawno odbyć jego koncert, niestety, nie doszedł do skutku z powodu bardzo malego zainteresowania. Jak widać los artysty bywa kapryśny. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię Bajora, szczególnie jego interpretacje piosenek Brela ( "Nie opuszczaj mnie", "Jeff").
    Byłam na kilku koncertach, z czego najbardziej utkwił mi w pamięci pierwszy - odbywał się w małym klubie, właśnie ze stolikami, klimatycznym oświetleniem i winem :) A artyście akompaniował na fortepianie nikomu wówczas nieznany Piotr Rubik. I pamiętam, że była to moja pierwsza wizyta w takim klubie i czułam się wtedy ogromnie "dorosła" :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Za Bajorem muszę przyznać nie przepadam.Jeśli zaś chodzi o piosenkę francuską to dla mnie nr 1 jest Milene Farmer.Mogę jej słuchać bez końca .Regrets , California,Innamoramento itd.Cudowna jest też Lara Fabian - Je t`aime.Szczególnie polecam tą ostatnią w wersji koncertowej.

    OdpowiedzUsuń
  8. A myślałam, że ten wpis przejdzie bez jednego komentarz :). Nie spodziewałam się tylu zwolenniczek M.B. Wśród moich znajomych raczej nie znajduję chętnych, z którymi mogłabym się wybrać na koncert. Monika- taka miłość w sam raz to bardzo żywa piosenka. Argument dla tych, którzy twierdzą, że śpiewa takie smutne i rzewne piosenki. Babko filmowa- zaprawdę dziwne są koleje losu artystów i naszych upodobań. Schatech pisze, że biletów zabrakło w Chorzowie, a Ty piszesz, że nie było chętnych. Tak więc różnie się w kraju rozłożyły te upodobania muzyczne. Nememi - ja na takim koncercie ze stoliczkami i winem miałam okazję być tylko raz w życiu w Teatrze Komedia w W-wie na piosenkach Brela. Tyle, że nie wykonywał ich Bajor a artyści T.K. i były to piosenki nieco mniej znane. Przynajmniej mnie. Rubika także pamiętam z pierwszych koncertów (wyglądał wówczas zupełnie inaczej). Cudowne są takie wspomnienia.
    AgaB. - zdziwiłabym się, gdyby podobał się wszystkim. Polecanych piosenkarek nie znam, ale zaraz sprawdzę, czy to moje klimaty. W grudniu znowu będę więc może kupię jakąś płytkę. Słyszałam za to http://www.youtube.com/watch?v=C7asfuBtADo piosenkę o podobnym tytule (nie znam francuskiego) w wykonaniu mojej ulubionej Heleny Segary- cudo

    OdpowiedzUsuń
  9. Dołączę do wielbicielek pana MB. Niestety na żadnym koncercie jego nie byłam, ale mam większość wykonywanych przez niego utworów. Trudno mi powiedzieć, które lubię najbardziej. Aznavour, Brel, Piaf - to przepiękne utwory, w których się od dawna zakochałam. Przypominam sobie "Walc na tysiąc pas" - to też Brela. Niesamowite wykonanie, przepiękna dykcja. Tak potrafi tylko Bajor.
    Cieszę się z tej nowej płyty, bo francuską piosenkę kocham od zawsze.
    Polecam także piosenki Lary Fabian, o której pisze AgaB. Ma niesamowity głos. Mnie oczarowała wykonaniem Adagio Albinoniego oraz piosenką "Un Ave Maria" (szkoda, że nie znam francuskiego, bo bardzo chciałabym wiedzieć o czym śpiewa).

    OdpowiedzUsuń
  10. @Balbina - przesłuchałam kilka utworów Lary Fabian. Podobają mi się :), a to fajnie poznać coś nowego dzięki koleżankom i kolegom też :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A mnie się może uda zdobyć bilet na listopadowy koncert w Teatrze Wielkim w Poznaniu, zobaczymy. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem bardzo ciekawa twoich wrażeń. I to w takim pięknym otoczeniu. W Teatrze Wielkim w Poznaniu byłam tylko raz w życiu ze szkołą (i wstyd się przyznać, ale strasznie się wtedy nudziłam). Dzisiaj chętnie skonfrontowałabym swoje wrażenia sprzed lat. Planuję odwiedzić najpierw rodzimą Operę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bilety już mam. Niestety, miejsce nie jest najlepsze, bo niby blisko, ale z boku. Po koncercie, dopiero za miesiąc, opowiem jak było. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. @Babko - filmowa- ważne aby było dobre nagłośnienie, a w T.W w Poznaniu na pewno jest.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ha! Po miesiącach mogę wrócić w pełni zadowolona i z okrzykiem radości na ustach - w końcu udało mi się być na tym recitalu!:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj jak ja lubię, jak ktoś wraca do starych wpisów, aby dopisac swoje trzy grosze. Sama często tak robię. Bardzo się cieszę, że Ci się podobało. A zatem Chorzów zdobyty :) przez Michała i piosenkę francuską. Mam płytki i często ich słucham :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).