Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 4 grudnia 2011

"Van Eyck - Memling - Bruegel. Arcydzieła malarstwa z kolekcji Muzeum Narodowego im. Brukenthala w Sibiu (Rumunia)"

Przed wybraniem się na kolejną wystawę do mojego Muzeum przypomniałam sobie zeszłoroczną.
Muzeum Narodowe w Gdańsku jakiś czas temu podpisało umowę o współpracy z Muzeum Narodowym im. Brukenthala w Sibiu (Rumunia). Efektem tej współpracy jest między innymi wypożyczanie obrazów ze zbiorów tego muzeum do Gdańska. Zeszłoroczna wystawa poświęcona została XV (Memling i Van Eyck) i XVI (Brueghel starszy) wiecznemu malarstwu niderlandzkiemu.
Na wystawie przedstawiono 35 prac, w tym zaledwie cztery obrazy panów, firmujących swoim nazwiskiem wystawę; dwa Memlinga „Portret mężczyzny czytającego książkę” i „Portret kobiety modlącej się”, Van Eyka „Portret mężczyzny w niebieskim chaperonie” oraz Brueghela „Pejzaż zimowy z łyżwami i pułapką na ptaki”.
Hasło reklamowe Wystawy „Arcydzieła malarstwa z kolekcji Muzeum Narodowego w Sibiu (Rumunia)” spełniło swoje zadanie, przynajmniej w moim wypadku. Zachęcona reklamą poczytałam troszkę w Internecie na temat trzech panów, obejrzałam parę reprodukcji i udałam się do Muzeum oczekując dzieł tytułowych malarzy. Co prawda nie przepadam za malarstwem przełomu średniowiecza i odrodzenia, które charakteryzuje się ukazywaniem ludzkich przywar, zdeformowane twarze, wyłupiaste oczy, powykręcane członki, ale ciekawa byłam obrazów Brueghela. Niektóre z nich przypominają mi stylem obrazy Hieronima Boscha, za którymi może nie przepadam, ale przyznaję, że są one interesujące. Jego „Ogród rozkoszy ziemskich” miałam okazję oglądać w Muzeum Prado w Madrycie. Co do Memlinga dawno temu, zaraz po ukończeniu edukacji w szkole średniej każdy dzień rozpoczynałam przy jego Sądzie Ostatecznym. Każdego też dnia przemierzałam krużganki, sale malarstwa flamandzkiego, holenderskiego, polskiego, gdańskiego i wystaw czasowych. No, ale to było wieki temu.
Niestety obrazy znajdujące się na wystawie nie zachwyciły mnie. Kolekcja malarstwa niderlandzkiego przedstawiała; parę pejzaży, parę widoczków wiejskich, trochę martwej natury i sporo portretów. Kolekcja ta moim zdaniem była bardziej średniowieczna niż renesansowa. Średniowiecze nie należy, jak już wspomniałam, do moich ulubionych okresów w malarstwie.
Jedynie Portret mężczyzny w niebieskim chaperonie oraz Pejzaż zimowy z łyżwami i pułapką na ptaki wzbudziły moje zainteresowanie. Obraz Van Eyka to bardzo realistyczny niewielkich rozmiarów portret przykuwający wzrok. Nie potrafię wytłumaczyć czemu, ale skojarzył mi się z „Dziewczyną z perłą” Jana Vermeera, który to obraz też zawsze przykuwa mój wzrok, ilekroć widzę jego reprodukcję. Czyżby to była zasługa niebieskiego nakrycia głowy li tylko; chaperon u mężczyzny i chusta u dziewczyny. Chyba jednak nie, wydaje mi się, że sprawia to ich zamyślenie. Mam wrażenie, że są blisko malarza, ale myślami znajdują się daleko od pracowni artysty, są w innym świecie. A może, jak twierdzi moja koleżanka sprawiła to ta delikatność mężczyzny, pewnego rodzaju zniewieścienie.
Obraz Brueghela to zimowy pejzaż – wdzięczny temat dla artysty. Ośnieżone dachy domów, pól, wzgórza, kilka ogołoconych z liści drzew oraz ślizgające się na zamarzniętej rzece postacie, dużo, małych postaci. Gdzieś na blogu czytałam, że jak na obrazie jest dużo malutkich postaci to autorem zapewne jest Brueghel. Przyroda często stanowiła tło jego obrazów. Jako twórca scenek rodzajowych często przedstawiał życie i zabawy ludu.
Wystawa nie zachwyciła mnie, ale nie uważam wizyty w muzeum za czas stracony. Obejrzałam (przypomniałam) sobie "Sąd ostateczny" Memlinga, jakże inny od "Sądu Ostatecznego" w Kaplicy Sykstyńskiej. A przecież Michała Anioła od Memlinga dzieli tylko kilka dziesięcioleci.
Zawsze, kiedy patrzę na Memlinga (Sąd ostateczny) zauważam podobieństwo wszystkich postaci kobiecych, postaci o delikatnej budowie ciała, takim samym wyrazie twarzy i długich, falujących rudych włosach. Widocznie nie łatwo było mu znaleźć modelkę.
Nieodmiennie też wizycie u Memlinga towarzyszy myśl, po której stronie obrazu widziałabym siebie; w piekle po prawej, czy w niebie po lewej stronie. I nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.
Obejrzałam także ponownie zbiory porcelany, które były zawsze jednymi z moich ulubionych eksponatów w Muzeum Narodowym. Znajdują się tam i maleńkie jak komplet zabawek dla dziewczynek filiżaneczki, talerzyki, tygielki, mleczniki, dzbanuszki z delikatnej porcelany i olbrzymie, masywne wazy do zup, żardiniery, patery, z których jedzenia wystarczyłoby dla wielodzietnej rodziny. Są tam zbiory; niemieckie- ascetyczne, bez zbędnych ozdób, są zbiory bogato zdobione z okresu baroku, są chińskie w niebieskiej tonacji oraz najpiękniejsze ze wszystkich zbiory wiedeńskie, delikatne, gustowne, pastelowe, jakby prosto z dworu Sissi.
Zdjęcia z: internetu 1. reklama wystawy, 2. Mężczyzna w niebieskim chaperonie Van Eycka, 3. Dziewczyna z perłą Vermeera, 4. Zimowy krajobraz z łyżwami i pułapką na ptaki Brueghla Starszego, 5. Sąd Ostateczny Memlinga.

10 komentarzy:

  1. Tak lekko, swobodnie poruszasz się po galeriach sztuki, że tylko pozazdrościć. Na ścianie mogłabym powiesić sobie "Dziewczynę z perłą". Ba!

    OdpowiedzUsuń
  2. Van Eyck znany mi jest z Ołtarza gandawskiego, który oglądałam w katedrze w Gandawie oraz z portretu Małgorzaty ( jego żony) widziałam w Muzeum Grooeninge w Brugii.Przyznaję, że lubię malarstwo niderlandzkie nawet...bardzo.
    Sara-Maria

    OdpowiedzUsuń
  3. @książkowiec- ja czuję wciąż niedosyt. Być może ze znajomością sztuki jest tak samo, jak z lekturami, im więcej czytasz, tym masz większą świadomość swoich braków. Dziewczynę z perłą też mogłabym powiesić sobie w pokoju, ale bez bicia przyznaję, iż usłyszałam o niej i o Vermeerze dopiero obejrzawszy film.
    @Saro-Mario - to fajnie, że lubisz malarstwo niderlandzkie. Ja też lubię niektóre obrazy niderlandów, ale nie wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogromnie żałuję, że nie wiedziałam o tej wystawie, :( Wprawdzie z Lublina do Gdańska jest kawałek drogi, ale chyba bym się wybrała.
    Przepadam za "Zimowym pejzażem" Brueghla.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie niestety nie interesuje,ale myślę,że świetnie sprawdziła by się na prezent;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Lirael - w tej chwili do 22 stycznia w Muzeum Gdańskim odbywa się wystawa Tycjan, Veronesse, Antonio da Messina. A do tego wystawa Zabawy dziecięce wg Goyi do 12 lutego. Jeśli jesteś zainteresowana to zapraszam :) do odwiedzin mojego pięknego miasta. Zimowy pejzaż Brueghla może się podobać.
    @Miravelle -Nie wiem, który z obrazów masz na myśli pisząc o prezencie, ale jeśli Pejzaż zimowy to na pewno Lirael by się ucieszyła, ja zresztą także. Nie wiem tylko, czy byłoby kogokolwiek z nas stać na taki prezent :) zarówno dawać jak i otrzymywać

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję, właśnie sobie przypomniałam, że w Krakowie jest JWM Turner! (pewnie za pięć minut zapomnę)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz z malarstwem niderlandzkim spotkałam się w Galerii Uffizi, spodobało mi się to malarstwo.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Agata Adelajda- o wystawie Turnera pisze Sara-Maria tu http://sara-maria.bloog.pl/id,330539634,title,Wystawa-Williama-TurneraMuzeum-Narodowe-w-Krakowie,index.html
    Może nie zapomnisz. Ja też często przypominam sobie tak długo, aż zapomnę.
    @Moniko- ja nie które obrazy :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).