Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 21 sierpnia 2012

Żona piekarza Marcel Pagnol - bo piękno jest w prostocie



Wydawnictwo Esprit SC, rok 2010, ilość stron- 235

„ I serce dał jak ciepły chleb…”

W poszukiwaniu odmiany od pozycji stricte klasycznych oraz zmęczona ciężką tematyką wojenno - psychologiczną (Zdążyć przed panem Bogiem Hanny Krall, Iskra życia Erich Maria Remarque, Lot nad kukułczym gniazdem Kena Keseya) postanowiłam sięgnąć po lekturę lżejszego kalibru. Żona piekarza wydawała mi się idealną do tego pozycją. Pisarza nie znałam, ale kilka pochlebnych recenzji na blogach sprawiło, że książeczka znalazła się w mojej biblioteczce.  

Ta niewielkiej objętości książeczka opisuje bardzo prostą historyjkę. Do małego, francuskiego miasteczka, gdzie wszyscy wszystkich znają, przybywa piekarz z żoną. Piekarz jest poczciwy, dobroduszny, niezbyt urodziwy i sporo od żony starszy. Żona jest piękna i młoda i chyba niezbyt z małżeństwa zadowolona. Wtedy pojawia się ten trzeci; młody, silny i piękny pasterz. Jedno spojrzenie, błysk oczu wystarczyły, aby piekarz został bez żony, a miasteczko bez chleba. Załamany mąż oświadcza bowiem, że dopóki żona się nie odnajdzie chleba wypiekał nie będzie. Skłóceni dotychczas waśniami, często przechodzącymi z pokolenia na pokolenie, mieszkańcy miasteczka jednoczą się we wspólnej sprawie, porzucają wzajemne animozje dla dobra piekarza i dla dobra ogółu i odzyskania chleba.
Żona piekarza stanowi scenariusz filmu, napisana jest zatem prostym, oszczędnym językiem, sporo tutaj dialogów, parę didaskaliów.
Zadziwiające jest to, że przy tak niewielkiej ilości słów można wypowiedzieć tak wiele treści, a zwłaszcza wszystko co niezbędne, aby zarysować charakter postaci i ich wzajemne relacje. Żonę piekarza czyta się jak bajkę dla dorosłych. Jest napisana lekko, zgrabnie i z humorem.

Ja chyba jestem strasznie tępa, skoro co jakiś czas mam problemy techniczne i włączają mi się różne kolory :(co wcale mi się nie podoba, wolałabym, aby było jednolite tło, jak dawniej).

19 komentarzy:

  1. Świetny wybór na przerywnik między klasyką, mnie też Pagnol się spodobał. "Bo piękno jest w prostocie" - można więc powiedzieć wiele pisząc tak niewiele i oprócz tego urzec czytelnika :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję chwilowy przesyt poważną i ciężką literaturą, a mam jeszcze kilka pozycji w czytaniu. Chyba przerzucę się na lekką, łatwą i przyjemną, choć znając sama siebie - prędko mi się znudzi. To chyba wyje we mnie zew tęsknoty za urlopem, bo coraz ciężej mi się skupia na czytaniu, a pisanie recenzji zamiast przyjemności staje się obowiązkiem. Jeszcze tylko 13 dni roboczych, w tym trzy dni na moim ulubionym szkoleniu - http://guciamal.blogspot.com/2012/01/alergia-na-szkolenia.html

      Usuń
  2. To wina blogspota, a nie Twoja, mi też kolory szaleją jak przeklejam coś np. z Worda :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dzięki dobra kobieto- przywracasz mi wiarę w własne dość wątłe umiejętności.

      Usuń
  3. Ja już od pewnego czasu krążę wokół tej książki, ale jakoś nie mogę się zdecydować. Może jak będzie w jakiejś przyjemnej promocji?
    Co do kolorów - nie wiem. Ja przezornie postanowiłam poprzestać na białym tle, żeby nie było problemów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś miała ochotę na pożyczkę- to prześlę wraz z białym krukiem :) chyba się nie pogryzą, bo piekarz to poczciwina. A kolory - wytłumaczyła mi książkozaur :)

      Usuń
    2. A pożyczkę to ja chętnie:)) Mogę potem odesłać w komplecie z Ryśkiem III, to bilans podróży książkowych będzie zachowany:)
      Powyżej zobaczyłam link do wpisu o szkoleniach. Za chwilę (jak uśpię kogo trzeba) zerknę, bo szkolenia to moja pasja:) Młodszy w styczniu skończy 4 lata, więc nie będę mogła dłużej wycierać sobie gęby dzieckiem do lat 4 zakazującym wysyłania matek na szkolenia; co ja biedna pocznę?

      Usuń
    3. Na Ryśka to ja owszem, to ja tak :) Czyżbyś też była alergiczką na szkolenia? To może zacznij odczulanie- leczenie trwa piec lat i uniemożliwia udział w paru szkoleniach (nie można przerywać, bo szlak trafi całą kurację) - a taką miałam na nie ochotę :) Tylko, że to argument odwołujący się do ludzkich sumień, więc bywa zawodny :(

      Usuń
    4. Co do wzajemnych pożyczek - to jesteśmy umówione:)
      Alergia tak, i to pełnoobjawowa... Przeczytałam, więc zaraz naskrobię słowo pod właściwym tematycznie wpisem.

      Usuń
  4. Żona piekarza to nic, Chwałę mojego ojca rekomenduję, szczególnie że tam takie francuskie klimaty, chociaż nieparyskie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klimaty francuskie bardzo pożądane, tak więc książki będę wypatrywać w bibliotece lub księgarni.

      Usuń
    2. Właśnie przeczytałam twoją recenzję, niestety. Niestety, bo wydaje mi się, że może mi się spodobac.

      Usuń
    3. Akurat w to, że by Ci się spodobało, to nie wątpię.

      Usuń
    4. Ja tez przeczytałam (ale się strasznie spociłam przy szukaniu - nie można było linka wkleić?:) Chwilowo odmawiam lektury - jadę do ziemi włoskiej, a ani urlopu, ani kasy więcej nie ma, więc nie będę sobie robić apetytu. Może za rok?
      Żona piekarza wydaje się pod tym względem bezpieczniejsza...

      Usuń
  5. Mam nadzieję, że żona się znalazła, bo bez chleba nie można żyć. No i bez wina. Bez igrzysk chciałam powiedzieć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chleb jest tu pojęciem, które może miec wiele znaczeń :) nie należy go odczytywac dosłownie. Szukali chleba znaleźli ... a przeczytaj sobie :)

      Usuń
    2. Muszę ten czas z butelki wyjąć, co go dostałam od ciebie:) A, jeszcze na bank napaść. Chyba zorganizuję dla siebie samej wyzwanie: wyłącznie z mojej półki:)

      Usuń
    3. Chyba ja i moją buteleczkę z czasem powinnam otworzyć. czytam, czytam, czytam, a co zerkam do sąsiadów widzę dziesiątki, setki książek nie czytanych, autorów nieznanych. Ale co tam, idę wytyczonym sobie szlakiem, jedynie czasami zbaczam nieco- znęcona pozytywnymi relacjami. I chyba potrzeba mi urlopu, jak powietrza, bo czuję, że nosem ziemię podpieram, a napisanie sensownej notki staje się wyzwaniem ogromnej wagi.

      Usuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).