Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Bazylika Świętego Piotra



widok Bazyliki spod obelisku na placu
Wczoraj, kiedy oczy całego chrześcijańskiego (i nie tylko) świata skierowane były na Plac Św. Piotra w Rzymie pomyślałam, że może już czas zmierzyć się z tym, co wciąż urzeka, co przyciąga, jak magnes za każdym pobytem w Wiecznym Mieście. Tyle razy pisałam o Rzymie, a wciąż brakowało mi odwagi, aby napisać o tym fantastycznym połączeniu architektury i sztuki, o miejscu historycznym i pomniku wiary; czyli o Bazylice Świętego Piotra.
Czy już poznałam ją na tyle, abym mogła o niej pisać, czy zdołam pokazać Ją własnymi oczami, a nie oczami innych, czy uniknę cytowania encyklopedycznych informacji na temat ilości, jakość, nazwisk i dat. To chyba nie możliwe. Budowle to przecież też ludzie; ich twórcy, ich lokatorzy. Nawet najpiękniejsza budowla jeśli jest nie zamieszkana jest tylko materią, zlepkiem marmuru, szkła, czy drogich kamieni.Pięknym, ale bezdusznym.
Bazylika Świętego Piotra jest tym miejscem, od którego zaczynam każdą wizytę w Rzymie i tym, w którym ją kończę. Gdyby zdarzył mi się pobyt w mieście bez odwiedzin, uważałabym go za niepełny.
Jej ogrom z jednej strony przytłacza, a z drugiej strony daje
spod bębna Kopuły
niewytłumaczalne  poczucie bezpieczeństwa. Człowiek oglądany spod kopuły wygląda jak mrówka, a człowiek stojący pod ołtarzem czuje się wielki duchem, niczym materialny odpowiednik jednej z czterech rzeźb wokół Baldachimu Berniniego. Niewiele jest takich miejsc, w których czułabym się równie na miejscu i równie bezpiecznie. I choć byłam w niej kilkadziesiąt razy, za każdym razem mam wrażenie, że jestem tu po raz pierwszy, za każdym ogarnia mnie uczucie radości i lekkości. Kiedy znajduję się wewnątrz, to mimo, iż nie ma tu atmosfery pobożnego skupienia; te tłumy ludzkie, te błyski fleszy, ten gwar, te rozdziawione buzie, nie mam wątpliwości, że jestem w świątyni.

Powstała na miejscu, w którym cesarz Konstantyn wzniósł nad grobem Świętego Piotra pierwszą bazylikę dla uczczenia Wielkiego Rybaka. Ku rozpaczy historyków i architektów niewiele zostało z dawnej Konstantyńskiej Bazyliki (pozostałości można zaobserwować wychodząc z Grot Watykańskich). Nie wiemy, jak wyglądała pierwsza Bazylika. Istniała ponad dwanaście wieków, była wielokrotnie odnawiana i przebudowywana, a podczas niewoli awiniońskiej papieży bardzo podupadła. Po powrocie do Rzymu głowy kościoła  postanowiono przenieść siedzibę władz kościelnych z Lateranu na Watykan. Pierwsze prace dotyczące przebudowy rozpoczęto za pontyfikatu Mikołaja V, aby niedługo potem je przerwać. Kolejni papieże nie mieli dość odwagi, aby podjąć śmiałą decyzję wyburzenia starej świątyni i postawienia na jej miejscu nowej. Dopiero odznaczający się pychą Juliusz II za podszeptem Bramantego postanowił uczynić odpowiednią oprawę tworzonego dla siebie przez
Tron Świętego Piotra (Berniniego obramowanie)
Michała Anioła grobowca - mauzoleum. Grobowiec suma sumarum okazał się dużo skromniejszy niż zakładał to ambitny projekt Michała Anioła i stanął w innej Bazylice. Bramante, nazwany mistrzem od niszczenia nie wahał się przed dewastacją istniejących pomników przeszłości, aby zrobić miejsce nowemu. Trzeba jednak przyznać, iż stworzony przezeń projekt nie miał sobie równych i choć przez lata następcy zmieniali i modyfikowali go to całość jest imponująca. Świątynia jest dziełem wielu znakomitych mistrzów, choć największe piętno odcisnęli na niej właśnie Bramante (który dał pomysł) i Michał Anioł, który zwieńczył dzieło (wspaniałą kopułą wzorowaną na florenckiej kopule Brunelleschiego).

Konsekracja Świątyni miała miejsce niemal czterysta lat temu, choć gmachowi daleko jeszcze było do wykończenia. Brakowało oprawy ołtarza, czterech posągów strzegących relikwii, no i oczywiście licznych dziś nagrobków. Jakaż ogołocona musiała się wówczas wydawać świątynia, a może skromna. Dopiero barok przyniósł dopełnienie. Barok i niesamowity Bernini.
Któż dziś mógłby wyobrazić sobie wnętrze Bazyliki bez teatralnej dekoracji spiralnych, brązowych kolumn oplecionych gałązkami liści i pszczołami (symbolem papieskiego rodu Barberinich), zwieńczonych aniołami i kulą ziemską, na której stoi krzyż (wszystko wielkości wieżowca). Kto mógłby wyobrazić sobie świątynię bez wspaniałej oprawy tronu (na którym według tradycji zasiadał święty Piotr, a który de facto służył koronacji jednego z władców osiem wieków później). Oprawy w postaci złotej chmury, kłębowiska aniołów oraz gołębicy – Ducha Świętego na środku wypełnionego słonecznymi promieniami eliptycznego okna.
W Bazylice Świętego Piotra wiele jest miejsc, do których czuję szczególny sentyment, najważniejsze z nich to Groty Watykańskie oraz Pieta Michała Anioła.
W Grotach zostało pochowanych wielu następców
Lampki nad Grobem Św. Piotra
Świętego Piotra, a także jeden król, dwie królowe, oraz paru arcybiskupów i kardynałów. Dla nas, Polaków, to miejsce szczególnie ważne, tutaj spoczął początkowo Jan Paweł II. Skromna marmurowa biała płyta ozdobiona napisem Jan Paweł II z datami narodzin i śmierci umieszczona w grotach watykańskich chyba bardziej odpowiadała życzeniu papieża (który chciał pochówku w ziemi, bez sarkofagu), niż umieszczenie jego szczątków (grobu) w kaplicy Świętego Sebastiana. W Grotach Watykańskich mimo wszystko było bardziej intymnie i spokojnie, mimo rozlegających się wciąż różnojęzycznych upomnień o uszanowanie miejsca i zachowanie ciszy. Już samo ograniczenie przestrzeni, przyćmione światło, otoczenie sprawiały wrażenie kameralności.

Groty to bardzo szczególne miejsce, znajdują się w podziemiach bazyliki, oprócz innych nekropolii mieści się tu Grób Świętego Piotra, a na ich poziomie znajdowała się pierwsza konstrukcja Bazyliki konstantyńskiej.
O niebiańsko pięknej Piecie Michała Anioła nie muszę nawet wspominać, bo nie ma chyba osoby, która by nie widziała reprodukcji na jednej z tysięcy ilustracji, pocztówek, fotografii.

Detal posadzki Płyta ufundowana przez papieża Polaka
Obok Mona Lisy i Ostatniej Wieczerzy Leonarda da Vinci oraz Stworzenia Adama na sklepieniu kaplicy Sykstyńskiej i Dawida Michała Anioła to chyba najbardziej znane dzieło sztuki wszech czasów.
Spośród licznych sarkofagów papieskich najbardziej przypadł mi do gustu nagrobek Papieża Aleksandra VII. I znowuż można odnieść wrażenie, że znaleźliśmy się w teatrze, kurtyna unosi się w górę, a kościotrupia piszczel wyciągając klepsydrę przypomina papieżowi, że nadszedł jego kres.
Niezmiernie lubię stanąć pod jednym z czterech posągów związanych z męką pańską i stamtąd kontemplować wnętrze kopuły zaprojektowanej przez Michała Anioła oraz ogromne litery napisu okalającego transept. Moim ulubionym posągiem jest posąg Świętego Longina, który włócznią przebił bok Chrystusa. Longin stoi z rozpostartymi rękoma, w powłóczystej szacie, w ręku trzyma włócznię, a wzrok kieruje ku niebu. Za każdym kolejnym pobytem w Rzymie obiecuję sobie zdjęcie posągu, po czym kończy się jak zwykle, stojąc pod posągiem, opierając się o jego podstawę robię zdjęcia posągom Świętych; Weroniki, Heleny i Andrzeja. Zarówno pomnik nagrobny Aleksandra VII jak i posąg Świętego Longina są autorstwa Berniniego.
Pod kopułą (Chrystus i 11 apostołów)

W Bazylice znajduje się całe mnóstwo detali przyciągających uwagę, a także marmurowe posadzki, piękne ołtarze, dekoracyjne kaplice, sarkofagi i pomniki nagrobne, chrzcielnica, płonące non stop nad grobem Świętego Piotra świece. Świątynia opanowana została przez barok, jest dekoracyjna, teatralna, bogata. Nic zatem dziwnego, że trudno tu o atmosferę skupienia i modlitwy. Ale za to, jak tu pięknie.

19 komentarzy:

  1. Dziękuję. Przeczytałam z najwiekszą przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że z przyjemnością:)

      Usuń
  2. Czytanie Twoich wpisów to sama przyjemność. Przyłączę się do Marioli i również podziękuję jednocześnie chyląc czoła przed Twoją wiedzą i wrażliwością na piękno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za każdym razem, kiedy tak pieję z zachwytu nad kolejnym oczarowaniem, sama sobie narzucam cugle, ale jak dotąd bezskutecznie :) A pianie mi się skojarzyło z Piotrusiem panem, którego właśnie skończyłam czytać, ten to piał nad własną osobą :)

      Usuń
  3. Gdybys zaczela pisac przewodniki, to ja bym chetie kupila jeden, straszie trafiasz w moj klimat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno sprawiłoby mi to o wiele więcej radości, niż wykonywana obecnie praca. Dziękuję za miłe słowa i całą przyjemność po mojej stronie

      Usuń
  4. "Czy już poznałam ją na tyle, abym mogła o niej pisać, czy zdołam pokazać Ją własnymi oczami, a nie oczami innych, czy uniknę cytowania encyklopedycznych informacji..." - często i ja tak myślę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem urzeczona pięknem jakiegoś miejsca, świątyni, posągu czy obrazu chcę już natychmiast napisać o nim, a potem, kiedy poznaję go lepiej i lepiej chciałabym wrócić do opisu, poprawić, uzupełnić, zmienić :) Staram się unikać tych encyklopedycznych informacji, choć czasami są niezbędne :)

      Usuń
  5. Przeczytałam jednym tchem...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nie powiem, że napisałam jednym tchem :)

      Usuń
  6. Przynajmniej raz się mogę pochwalić pod Twoim jak zwykle interesującym postem, że ja tam też byłam i na własne oczy widziałam te wszystkie cuda, o których piszesz, i byłam pod ogromnym wrażeniem ogromu przestrzeni, na których się one znajdują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mówią, nigdy nie jest za późno, więc życzę, aby ten wyjazd był początkiem pięknej przygody. Świątynia ogromna, a będąc wewnątrz czasami człowiek sobie tego nie uzmysławia. Pomagają zaznaczone na posadzce długości największych świątyń świata, jest też gdański kościół Mariacki, kiedy jeden z największych w Europie, dziś pozostaje daleko w tyle. Mnie zadziwia ogrom nie tylko w sensie powierzchni, ale przede wszystkim ogrom dekoracji, ogrom nazwisk związanych z tym miejscem, ogrom wrażeń, jakie wywołuje, jednym słowem ogrom wszystkiego :)

      Usuń
    2. W jednym miejscu ogrom przestrzeni i piękna.I to też miałam na myśli.

      Usuń
    3. Piękna przede wszystkim :)

      Usuń
    4. Zgadzam się - piękna przede wszystkim.
      To piękno króluje i w innych świątyniach Rzymu. Już czas na mój kolejny zdjęciowy post.

      Usuń
  7. To wyjątkowe miejsce dla każdego. W tych dniach dla nas Polaków znów stało się najważniejszym miastem Świata.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem tym miejscem i Twoim wpisem jak zawsze oczarowana...
    Nigdy mi się nie znudzą.
    Od wiosny 2011 roku, od chwili naszego wirtualnego poznania, w skrytości marzę abyś wydała przewodnik po Rzymie, Florencji, Paryżu.
    Jestem pewna, że były wznawiany co miesiąc.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Będę się starała nie zawieść twych oczekiwań. A zatem nasza wirtualna znajomość trwa już trzy lata :) miło, że tak dobrze pamiętasz. Co do pisania przewodników, nie wiem, jak innym, ale mnie sprawiało by to zajęcie o wiele więcej radości, niż praca, którą zmuszona jestem wykonywać. :)
    Pozdrawiam także.

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).