Łączna liczba wyświetleń

sobota, 6 lutego 2016

Marie jego życia Barbara Wachowicz



Kobiety w życiu artysty to temat ciekawy, w życiu pisarza arcyciekawy. Zwłaszcza, jeśli pisarz związany był z wieloma. Co prawda pięć Marii w życiu Sienkiewicza w dzisiejszych czasach to zaledwie pięć, w czasach jemu współczesnych to aż pięć, zważywszy, że trzy z nich zostały jego żonami. Czy zatem miał szczęście w miłości, czy raczej pecha nasz pierwszy noblista. 

Na przeszkodzie zawarcia związku z pierwszą Marią (Kellerówną) stanęli rodzice, którym nie odpowiadała pozycja społeczna debiutującego literata, śmiałość (a może odmienność) poglądów, a także podejrzenie „związku” z aktorką Heleną Modrzejewską. 
Drugą Marię (z Szetkiewiczów) co prawda poślubił, ale szczęście trwało krótko. Wątłego zdrowia Marynia obdarzywszy go dwójką dzieci poważnie się rozchorowała i po kilkunastu miesiącach zagranicznych kuracji obumarła go nieboga. 
Trzecia Maria (Romanowska – Wołodkowiczowa) za sprawą swej przybranej matki ściągnęła na znanego już pisarza odium skandalu porzucając w sześć tygodni po ślubie. 
Czwarta Maria (Radziejowska) sama nie bardzo wiedziała, czego pragnie, najpierw unikając pisarza, a kiedy zdała sobie sprawę ze swoich uczuć On był już zajęty inną. 
I w końcu piąta Maria (Babska) daleka kuzynka stała się wierną towarzyszką ostatnich lat życia pisarza, zapewniając mu oparcie i będąc podporą, wierną towarzyszką życia, opiekunką jego dzieci, gospodynią w Oblęborku. 
Czy zatem można powiedzieć, iż pisarz miał pecha lokując swe uczucia tak niefortunnie. Wszak wszystkie (może poza Romanowską, pierwowzorem Linettki Castelli z Rodziny Połanieckich) darzyły go uczuciem. 
Tyle, że na przeszkodzie tych uczuć stawali a to rodzice, a to choroba, a to niezrównoważenie panny. 
Pani Barbara która pisarza darzy wręcz uwielbieniem ubolewa, że nie trafiła mu się miłość wielka i romantyczna, miłość, jaka stała się udziałem jego literackich bohaterów; Kmicica i Oleńki, Petroniusza i Eunice, Marka Winicjusza i Liwii, czy choćby Połanieckiego i Maryni. 
Książka powstała w wyniku analizy listów, pamiętników oraz wspomnień członków rodziny Sienkiewicza, przyjaciół oraz krewnych jego wybranek serca. Wiele tu ciekawostek, odniesień do literackich bohaterów, trochę historii. Trzeba docenić dociekliwość autorki w poszukiwaniu źródeł. Czytało mi się dobrze, aczkolwiek nie tak dobrze, jak Czas nasturcji. Być może z powodu sposobu wplatania cytatów w treść fabuły, w taki sposób, że trudno było mi oddzielić gdzie kończy się cytat, a gdzie zaczyna treść. Może też dlatego, że cytaty pozbawione są przypisów. Zauważyłam też niekonsekwencję w stosowaniu obcojęzycznych zwrotów, niektóre zostały przetłumaczone na polski, inne pozostały wyłącznie w oryginalnej wersji językowej. Ale to taka drobna przeszkoda, bowiem książkę (ok. 400 stron) przeczytałam w dwa dni.  
Tym, co raziło mnie w osobie pisarza były zdrobnienia. Sienkiewicz miał denerwującą manierę stosowania zdrobnień; pełno tu kociątek, rączętek, nóżynieczek, pyszczeczków i innych niuniunieczków. 
Pomiędzy opisem uczuć (listy pisarza pełne wspomnianych wyżej spieszczeń) odnajdujemy informacje na temat; początków literackiej kariery, licznych podróży, funduszu im. Maryni na rzecz zagrożonych chorobą piersiową artystów, jego stosunku do Ojczyzny, odbioru nagrody Nobla. To one wzbudziły moje największe zainteresowanie, ale to uczucia i ich adresatki są głównym tematem książki. 
Największą sympatią autorki cieszy się pierwsza żona pisarza. 
Bez niej nie mielibyśmy może ani Ogniem i mieczem, ani Potopu, bo ich autorowi przyzwyczajonemu dotychczas do kilkunastu fejletonowych nowelek, zbrakłoby wytrwałości do napisania obszerniejszych rozmiarów powieści. Ona przytłumiła w nim tę pesymistyczną nutę, która dźwięczała zawsze trochę rozpaczliwie we wszystkich jego poprzednich utworach, ona rozpogodziła ten umysł, co zbyt czarno zaczął już na świat patrzeć: ona była największym na ziemi jego uczuciem, przyjaciółką, powiernicą, doradczynią, krytykiem i jedyną osobą, o której sąd i zadowolenie dbał istotnie (pisze za Antonim Zalewskim Str.197 Marie jego życia Wydawnictwo literackie Kraków 1973 r. wydanie II).
Ze wszystkich pięciu Marii najbardziej interesująca wydaje się druga żona pisarza. Intrygujące są motywy, jakimi kierowała się decydując się na małżeństwo, a następnie ucieczkę od męża podczas miodowego miesiąca. 
Cytując jej syna z drugiego małżeństwa nie odnajdujemy wyjaśnienia:
Jeszcze sześć lat przed ,śmiercią matka zapytana o Sienkiewicza mówiła o nim z wielkim uznaniem. Że genialny pisarz, wielki patriota i prawdziwy gentelman. Zapytałem;- Dlaczego wyszłaś za niego? Dla pieniędzy? Dla sławy? – Zaprzeczyła gorąco; Nigdy w życiu. (Str. 270) 
Może  podobnie, jak Linettka Castelli była ona bezwolną marionetką w ręku swej opiekunki.
Sienkiewicz nie miał szczęścia w miłości (jedną stracił zbyt szybko, inną odnalazł zbyt późno), ale to one były jego natchnieniem i to także im zawdzięczamy Trylogię, Rodzinę Połanieckich, Quo vadis, Krzyżaków. 
A na koniec cytat dotyczący pojęcia starości na przestrzeni wieków, który zawsze bawi, zwłaszcza, kiedy jest się w podeszłym wieku:
Jest tu w Uffie właśnie niejaka Drozduczulska i choć niewiasta w podeszłym wieku (ma już 36 lat!!!), lecz o ślicznym głosie i „włoskiej metodzie” (str.131).
Książkę przeczytałam w ramach stosikowego losowania u Anny.  W bieżącym roku przypada setna rocznica śmierci naszego pierwszego noblisty, więc dobrze byłoby sobie go przypomnieć. Ja zamierzam sięgnąć po którąś z biografii. 
Czy możecie mi coś polecić?  

20 komentarzy:

  1. Jak opowiadam o tych Mariach moim uczniom, to nie wierzą w taki zbieg okoliczności. Pięć kobiet i wszystkie Marie? -pytają. Chociaż się nie mylił:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście niesamowite. Choć może popularność tego imienia też trochę tłumaczy:)

      Usuń
  2. Mam te Marie na półce, kupione za złotówkę (!) na bibliotecznej wyprzedaży. Po przeczytaniu Twojego tekstu widzę, że zrobiłam wyśmienitą inwestycję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja kupiłam je niewiele drożej (na allegro, a może w antykwariacie). Było warto.

      Usuń
  3. Ludzie po trzydziestce byli i nadal są definitywnie wykluczani z kręgu młodych:) Gdy Zbigniew Herbert skończył 35 lat, napisał w liście do przyjaciela, że to katastrofa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale żeby w podeszłym wieku? Choć pamiętam, że i dla mnie cezura trzydziestego roku była o wiele bardziej przerażająca, niż 40 czy 50 tego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa historia. Zakochiwać się w kobietach o imieniu Maria.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że Maria to piękne i szlachetne imię, a do tego dość popularne, a nie np. Inocenta, albo Petronela, w to nie uwierzyłby chyba nikt, że nie szukał celowo kobiet o takim imieniu.

    OdpowiedzUsuń
  7. A dziwne, że o Sienkiewiczu nie nakręcono serialu albo filmu - materiału na pewno by starczyło, ten o życiu miłosnym pisarza na pewno byłby popularny.
    Ciekawe, co obecne władze nam zgotują z okazji roku HS.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nie doczytałam komentarza do końca, a już miałam to napisać; obecne władze zdaje się zawłaszczają także tego pisarza, więc całkiem możliwe, że powstanie wielka patriotyczna ekranizacja :) Oby nie wywołała odwrotnego od zamierzonego skutku

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam kilka książek Pani Wachowicz. "Marie" też.
    Maria, to imię w tamtych czasach było bardzo popularne. Nosiło je wiele kobiet.
    A co do wielkiej patriotycznej ekranizacji? Ponoć ma być nakręcona nowa "Trylogia". Kiedy? tego jeszcze nie wiadomo.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak by nawet wypadało, aby w stulecie śmierci poza nazwaniem roku imieniem pisarza w jakiś sposób uczczono jego dzieło, spojrzano nieco inaczej, dostrzeżono coś więcej. Pozdrawiam

      Usuń
  10. Książkę czytałam dość dawno i bardzo mi się podobała, Wachowicz ma dobre lekkie pioro choz jak piszesz nie ustrzegła sie mielizn których osobiście nie pomnę albo nie zwróciłam na nie uwagi zafascynowana bujnym życiem pisarza. Kiedyś uwielbiałam jego książki, teraz wspominam je nieco inaczej a sam Sienkiewicz jawi mi się niezbyt sympatycznie. Myślę że jest go sporo w jego bohatera ch czasem nieco dwuznacznych przynajmniej dla nas, współczesnych, ale mimo wszystko trudno mu odmówić wielkości jako pisarzowi. Co do drugiej żony to mam wrażenie że chodziło o seks, może pannie coś wmówiono, a może Sienkiewicz erotoman ja wystraszył? Wydaje mi się że miał bujny temperament, a jesli panna była oziębła to nic dziwnego ze go zostawiła. Jeśli istotnie odmalował ją w Castelce to chyba mogło tak być, a może matka była zazdrosna o pożycie córki? Natomiast co do wieku - niedawno dowiedziałam się z recenzji pewnej książki że od czterech lat jestem staruszką...Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam spotkanie autorskie z panią Wachowicz- byłam oczarowana, nie wiem, jak dziś bym je odebrała, ale że cenię pasję, a pani Basia na pewno jest pasjonatką tego o kim pisze, więc myślę, że byłoby ono nadal przyjemnością, nawet jeśli dziś ten nieco egzaltowany styl może trochę razić. Co do Sienkiewicza to oczywiście jest duży sentyment do powieści czytanych dziecięciem i nastolatką będąc, odbieranie ich też przez pryzmat ekranizacji Pana Wołodyjowskiego, Potopu, Krzyżaków czy W pustyni i w puszczy. Polska ekranizacja Quo vadis nie przypadłą mi do gustu. Jeszcze niedawno zachwycałam się Panem Wołodyjowskim i Quo vadis. Dziś patrzę troszkę inaczej na pisarza, wydaje się taki jednostronny,jego bohaterowie są czarno-biali i troszkę papierowi. Sienkiewicz kojarzy mi się z Matejką, żadnemu nie można odmówić wielkości - choć ich twórczość zaczynam postrzegać, jako twórczość w służbie jakiejś idei, a wydaje mi się, że sztuka nie powinna służyć idei. W każdym razie chętnie poznałabym lepiej życiorys Sienkiewicza może wtedy odczytałabym też inaczej jego dzieła. Co do drugiej żony- czytałam i takie głosy, iż to matka (przybrana) miała ochotę - a że nie wypadało matce podstawiła córkę. Staruszka- a zatem zanućmy- wesołe jest życie staruszka...

      Usuń
  11. To fakt, ja także wspominam autorkę jako egzaltowaną i chociaż miało to swoisty wdzięk momentami bywało też nieco denerwujące. Zgadzam się z Tobą co do oceny Sienkiewicza faktem jest że potrafił przybliżyć nawet odległą epokę a i sobie współczesnych potrafił zgrabnie odmalować. Quo vadis nie oglądałam bo od samego zwiastuna zęby mnie rozbolały a jest to jedna z pierwszych książek z jakimi się zetknęłam bo słuchałam jak mój ojciec czytał ja głośno, słuchaczami była mama oraz sąsiedzi i ja czteroletnia, ukryta pod stołem...Powieść zrobiła na mnie ogromne wrażenie chociaż wtedy niewiele zrozumiałam. Później czytałam ją wielokrotnie i zawsze znajdowałam w niej wiele pięknych fragmentów, które działały mi na wyobraźnię, więc wara komukolwiek psuć moje wyobrażenie na jej temat za pomocą marnego filmu!

    OdpowiedzUsuń
  12. Quo vadis po raz kolejny czytałam całkiem niedawno i wróciwszy do własnych wrażeń, były one bardzo pozytywne. I mam nadzieję, że takie już pozostaną. Ekranizacja zwłaszcza ta ostatnia nie zachęca, natomiast bardzo lubię utwór śpiewany przez Małgorzatę Walewską i Michała Bajora Dove vai oraz śpiewany przez samego Bajora Quo vadis. Słuchałam ich zwiedzając Koloseum- co to było za przeżycie. To może naiwne, ale ilekroć przeczytam tę książkę umacniam moją wiarę w dobroć, miłość, wierność sobie i sprawie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba sobie ją jednak nabędę.....te Marie intrygują wielce....
    I taki splot imion...

    OdpowiedzUsuń
  14. Bodaj najtrafniej fenomen Sienkiewicza opisał Gombrowicz, mały fragment:

    Nigdy znakomite powiedzenie Gide'a, że "piekło literatury wybrukowane jest szlachetnymi intencjami", nie okazało się trafniejsze niż w tym wypadku... i demoniczne konsekwencje szlachetnych i szczerych – nie należy o tym wątpić – sienkiewiczowskich intencji nie dały na siebie długo czekać.

    A całość, gdybyś miała chęć przeczytać, na przykład tutaj:
    http://hamlet.edu.pl/gombrowicz-sienkiewicz-1

    To oczywiście tak całkiem na marginesie Pięciu Marii, ale na tyle dobrze i przenikliwie oddaje istotę zjawiska, że postanowiłam sobie przypomnieć tekst Gombrowicza.
    Sienkiewicza czytałam (pasjami, a jakże!) gdy miałam może 13-15 lat, jak iście gombrowiczowska pensjonarka ;) Myślę sobie czasem, że warto byłoby może wrócić do czegoś i przeczytać tak chłodnym okiem, z dorosłej (lub starczej, heh) perspektywy, ale... jakoś mi niespieszno. Przewiduję może, jak odebrałabym to dziś. Ale może w przypływie odwagi coś przeczytam ;) Myślę, że chciałabym poznać też coś, czego jeszcze nie czytałam - na przykład listy z Ameryki czy inną korespondencję.

    Czytałam też jakieś biografie, ale niestety nie przypomnę sobie teraz autorów, szkoda, bo były dobre, raczej obiektywne, pisane właśnie bez egzaltacji i pełne materiałów źródłowych.
    Ach, i co do przyczyn skandalu, to myślę, że trudno to teraz będzie po latach rozwikłać, makiaweliczna teściowa zagmatwała tę sprawę straszliwie rzucając przeróżne oszczerstwa (ale czy nie bez ziarna prawdy?). Pamiętam jako wersję obowiązującą czy tajemnicę poliszynela, że dla pana Henryka, będącego już wieku podeszłym (...) trudy ars amandi były ponad siły i małżeństwo pozostało nieskonsumowane. Ale czy nie to kolejna plotka rozpowszechniana przez straszliwą teściową?
    Los pałacu Wołodkowiczów trochę mnie zasmuca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytam, a jakże tyle, że jutro, dziś tylko krótko odpiszę i spać, jutro pierwszy dzień do roboty po dłuższej nieobecności (urlopowo-chorobowej). A to stwierdzenie jakże i dziś aktualne i w odniesieniu właśnie do H.S. I ja przeczytałabym coś czego nie czytałam wcześniej. Do znanych i szalenie lubianych pozycji wolę też nie wracać, choć, jak pisałam Quo Vadis się u mnie obronił nawet po latach. No i przede wszystkim biografie, chciałabym spojrzeć na pisarza obiektywnie bez padania na kolana, ale i bez obrzucania błotem. Co do związku, czy braku tegoż z Marią Romanowską-Wołodkiewiczową- to jak ktoś napisał, albo ją przestraszył w sypialni, albo może właśnie nie przestraszył, coś może być na rzeczy. Losy wielu dworków/siedzib naszych Rodaków niestety są smutne, popadają w ruinę, niszczeją.

      Usuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).