Łączna liczba wyświetleń

środa, 3 maja 2017

Majówka pod koniec kwietnia- część 1 Na wystawie japońskich drzeworytów w MNW

Ponieważ nie cierpię tłumów na majówkę wybrałam się w ostatnim tygodniu kwietnia. I był to bardzo dobry pomysł. Pogoda co prawda nie dopisała, ale jak czas pokazał i dziś nie jest cieplej. Na osiem dni poza domem trafiły mi się zaledwie dwa dni deszczowe, co jest całkiem dobrym wynikiem. Kiedy się do tego doda słońce i pozytywne nastawienie to czegóż trzeba więcej.
W Warszawie, która miała być stacją wypadową do Kazimierza, udało mi się zajrzeć do kilku teatrów i na wystawę, której poświęcę ten wpis.
Podróż do Edo Japońskie drzeworyty ukiyo-e z kolekcji Jerzego Leskowicza to wystawa w Muzeum Narodowym trwająca od 25 lutego do 7 maja br. Ze sztuką japońską miałam dotychczas niewielki kontakt. Parę obrazów inspirowanych japońszczyzną u Van Gogha oglądanych w amsterdamskim muzeum, trochę zbiorów z kolekcji Jasieńskiego na wystawie w Kamienicy Szołajskich w Krakowie i trochę japońszczyzny w wystrojach wnętrz zafascynowanych
krajem kwitnącej wiśni artystów (jako pierwszy na myśl przychodzi mi Dom Wiktora Hugo przy Placu Vosges w Paryżu). I zapewne gdyby nie fascynacja Bee sztuką Japonii kolekcję omiotłabym jedynie spojrzeniem, a w pamięci pozostałyby jedynie kolorowe plamy i wrażenie baśniowości. Te niewielkich rozmiarów drzeworyty to małe dziełka sztuki. Na ponad trzystu ekspozycjach ich autorzy (rzuciły mi się w oczy często powtarzające się nazwiska Katsushika Hokusai czy Utagawa Hiroshige) w sposób niezwykle precyzyjny malują otaczający ich świat. Są one zachwycające w swej prostocie, a jednocześnie niezwykle kunsztownie przedstawiają człowieka przy codziennych życiowych zajęciach. Znajdują się tam całe cykle tematyczne (szczególną uwagę zwraca cykl dotyczący podróżowania - kilkadziesiąt drzeworytów zatytułowanych nazwami odwiedzanych Stacji, a zamiast europejskich kawiarni nocą pojawiają się Herbaciarnie). Odbitki pokazują człowieka przy pracy, zabawie, w trakcie podróży, w chwili wypoczynku, podczas odprawiania kultu religijnego. Są tam także wizerunki znanych aktorów, sławnych gejsz, bohaterów
narodowych. Drzeworyty są źródłem wiedzy o życiu Japończyków pod koniec XVIII stulecia i pierwszej połowy XIX wieku. Na wystawie pokazano także sposób powstawania tego gatunku sztuki; było to niezwykle pracochłonne i wymagające współpracy kilku osób zajęcie. Więcej informacji znajduje się pod linkiem Japońskie drzeworyty ukiyo-e Przewodnik po wystawie w MNW
Wielka szkoda, iż moje zdjęcia są tak kiepskiej jakości i nie oddają uroku tych małych klejnocików. 
Wystawa jest ładnie wyeksponowana w pomieszczeniach, które przedzielają ścianki (parawany) a ich oglądaniu towarzyszy stonowana muzyka.
Masowy napływ drzeworytów japońskich spowodował wzrost zainteresowania sztuką wschodu, co odbiło się w twórczości takich malarzy, jak Manet, Whistler, Monet, Van Gogh, Gauguin, Picasso, czy wielu polskich malarzy.

Wystawę odwiedziłam w niedzielę wraz z całym mnóstwem innych zwiedzających, co świadczy, iż cieszy się ona dużym zainteresowaniem. Potrwa ona jeszcze do 7 maja.

Znowu miałam dłuższą przerwę, nie będę nawet zaklinać rzeczywistości, że to się zmieni. Czas pokaże. Do końca miesiąca żyjemy w zawieszeniu w pracy (czy ją nadal mamy, a jeśli tak, to na jakich warunkach) - więc na razie jest trochę nerwowo. 

5 komentarzy:

  1. Małgosiu,
    Majówka tydzień wcześniej? wpadłaś na świetny pomysł. Jakoś nie dotarłam do Domu Wiktora Hugo przy Placu Vosges w Paryżu. Byłam w muzeum amsterdamskim u Van Gogha oraz na wystawie jeśli się nie mylę - "Od Japonii do Europy" w Kamienicy Szołayskich w Krakowie gdy wystawiano zbiory z kolekcji Jasieńskiego. Niestety, w najbliższym czasie nie mam w planach żadnych wyjazdów.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja także w najbliższym czasie nie wybieram się nigdzie. Zawirowania w pracy uniemożliwiają jakiekolwiek planowanie. Najbliższy wypad na początku lipca z dziećmi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też się podobała ta wystawa.
    A ONNA w Krakowie (niestety też już zakończona) była jeszcze ciekawsza, bo bardziej przekrojowa. Miałam ją sobie odpuścić, żeby się nie powtarzać, ale mile mnie zaskoczyła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na krakowską wystawę nie trafiłam, byłam tam już po jej zakończeniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś trafiłam w internecie na zdjęcia i opis metody jaką drzeworyty były wykonywane ...i też uważam, że to małe arcydzieła...godne uwagi.
    Ja jestem mało mobilna więc niczego nie uda mi się zobaczyć "na żywo" dlatego internet jest dla mnie bezcenny.

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).