Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 5 listopada 2017

Wywiad z samą sobą Oriana Fallaci

Wydawnictwo Cyklady rok. 2005 str.169
Idąc za ciosem po przeczytaniu Kapelusza całego w czereśniach zakupiłam kolejną książkę Oriany, niewiele wiedząc czego się po niej spodziewać. Albo raczej spodziewając się po niej czegoś zupełnie innego, niż tam znalazłam.
Już przebrnięcie przez Przedmowę/ wstęp było doświadczeniem niezwykle trudnym. Oriana dedykuje swoje książki wszystkim tym, którzy zginęli zamordowani przez islamskich terrorystów/morderców nie pomijając szczegółów ostatnich chwil życia i tortur, jakim ofiary zostały poddane. Rozumiem intencję; tak obrazowe przedstawienie kaźni wywiera skutek, ale … no właśnie, jest cholernie trudne do przebrnięcia i choć później tych obrazów jest w tekście nieco mniej, to i tak lektura momentami bywa trudna. Wiem, że odwracanie głowy i zamykanie oczu nie sprawi, że zjawisko zniknie, ale rozumiem osoby, które w literaturze szukają czegoś innego, nawet, jeśli to coś nie maluje świata, takim jakim jest. Ja w każdym razie uświadomiłam sobie, iż błędem z mojej strony było myślenie, że żyjemy w świecie cywilizowanym, a średniowiecze to przeszłość, do której nie ma powrotu. Tak, jak błędem jest myślenie, że jesteśmy w przededniu wojny,  bo ona trwa już od kilkunastu lat. Na pytanie jak walczyć z wrogiem Oriana przyznaje, iż nie wie, ale na pewno nie można udawać, że go nie ma, nie wolno też ignorować problemu, bo to doprowadzi do powolnego godzenia się na zagładę naszej cywilizacji.
Autorka pisze książkę z pełną świadomością odchodzenia, co może także rzutuje na jej widzenie świata. W każdym razie to co pisze ma dość pesymistyczny wydźwięk, mimo, iż puentuje wywiad deklaracją „Żarliwie kocham Życie […] jestem absolutnie pewna, że życie jest piękne, nawet, kiedy jest straszne, że narodziny to cud nad cudami, że życie jest najpiękniejszym z darów. Nawet, jeśli to dar bardzo trudny, bardzo uciążliwy.” (Str. 168). W tym momencie przypomina mi się Vito Corleone, który żegna świat doczesny słowami Życie jest takie piękne. 
Oriana występuje w dwóch rolach; pytającej i odpowiadającej. Jako zadająca pytania próbuje łagodzić ostrość sądów odpowiadającej, jest bardziej zdystansowana do przedmiotu rozmowy w przeciwieństwie do niezwykle emocjonalnie wypowiadającej się bohaterki wywiadu. 
Wywiad jest rozmową na temat sytuacji politycznej Europy i świata sprzed 13 lat. Z tym, że Europa przybiera nazwę Eurabii, tworu, który zatracił swą kulturową odrębność i który stał się zakładnikiem islamistów terrorystów. Bo Europę zżera nowotwór, nazywany Obcym, który podobnie, jak choroba (która toczy pisarkę) rozlewa się na coraz większe obszary (organizmu) kontynentu. 
Genezy toczącej się wojny upatruje dużo wcześniej, ale cezurą, która podzieliła świat na wczorajszy i dzisiejszy jest 11 września. 
Każda ludzka istota (niezależnie od rasy, religii czy przekonań politycznych) jest zdolna do wszystkiego (tu – do bezbrzeżnego okrucieństwa) podkreśla autorka. 
Oriana opowiada o włoskiej polityce, o najbardziej wpływowych ludziach II połowy XX wieku; o Bushu, Bin Ladenie, Papieżu Janu Pawłe II, Saddamie Husajnie czy Chomeinim. Opowiada o braku wielkich osobowości naszych czasów. O wielu swych bohaterach pisze bardzo krytycznie,  co nie przeszkadza jej docenić zalety politycznych przeciwników, czy ludzi, których nie darzy szacunkiem. Sporo pisze o rozczarowaniu polityką Unii Europejskiej, politycznej poprawności i pułapkach demokracji.
… przez równość demokracja rozumie równość wobec prawa, która wywodzi się z uświęconej zasady „Prawo jest jednakowe dla Wszystkich.” Nie równość umysłów i sumień, równość wartości i zasług. Nie równość zasług osoby inteligentnej i osoby głupiej, równość osoby prawej i osoby nieuczciwej. Taki rodzaj równości nie istnieje. […] Bieda w tym, że demokracja pomaga głupim i pysznym zaprzeczać tej prawdzie, owej oczywistości. Pomaga im poprzez wybory, w których głosy się liczy, a nie waży, czyli zawierza się ilości, nie jakości. Pomaga im swoją retoryką, demagogią i populizmem. W rezultacie każdy nicpoń albo niedołęga może kandydować i zostać wybranym. Może nawet zwyciężyć ogromną przewagą głosów. (str. 57)
Mówi też o pułapkach liberalizmu, który sprawia, iż w imię jego zasad pozwala się na tolerowanie zła w obawie przed posądzeniem o naruszenie tejże zasady liberalizmu. 
Oriana to przede wszystkim dziennikarka, obserwatorka historii, choć, jak sama pisze;
Według mnie dziennikarstwo niemal nigdy nie odzwierciedlało platońskiej idei tego rzemiosła, nie było w stanie sprostać wyobrażeniu, które sobie wytworzyłam. I chociaż poświęciłam mu większą część życia, chociaż jemu zawdzięczam, to, że żyłam w samym sercu Historii mojej epoki, czuję się bardziej sobą w samotności pisarza. Nieprzypadkowo najszczęśliwsze lata przeżyłam nie wtedy, kiedy kręciłam się po świecie i pisałam do gazet, lecz wtedy, kiedy przebywałam sama z sobą i pisałam powieści. (Str. 11) 
Kiedy mocno chora wywiesza narodową flagę narodową (włoską) Proszę spojrzeć, czy nie jest piękna? Jeśli ktokolwiek ją ruszy, poślę mu kulkę z dubeltówki. Ech! Chociaż moje Włochy to Włochy wyimaginowane, Włochy nieistniejące, które istniały być może jedynie podczas Risorgimento, biada, jeśli ktoś zrani moją patriotyczną dumę. (Str. 19) to widzę moją biało-czerwoną stojącą na parapecie od kilku miesięcy. 
Kiedy pisze o wyborcach, którzy dokonali niemądrych wyborów uczucie pogardy miesza się z litością, czy to ich wina, że zostali oszukani przebiegłością, populizmem, prostactwem startujących w wyborach. 
Wiele opinii Oriany można przenieść na rodzimy grunt. Choć Oriana pisze bardzo krytycznie o lewicy, pisze także …. nigdy nie potrafiłabym się sprzymierzyć z drużyną futbolową, która nosi imię Prawicy. Nigdy nie potrafiłabym także sprzymierzyć się z tymi pobożnymi duszyczkami, które wierzą, że rozwiążą problem rozdając jałmużnę, oddając się dziełu miłosierdzia ….. Jej sądy można odnieść równie dobrze do innych formacji politycznych, bo niemal wszyscy są identyczni. Począwszy od tych, którzy kwestionując Historię, a wręcz żądając napisania jej na nowo, mieszają młodym w głowach swoimi bajeczkami. (Str. 75) 
poprzez tych, dla których;
Pranie mózgu, które funduje ludziom, wmawiając im, że kto nie gra w jej drużynie futbolowej, jest kretynem, a nawet dinozaurem, reakcjonistą, istotą godną pogardy i skazaną na Piekło.( Str. 79) 
I chociaż nie wszystkie poglądy Oriany podzielam to pod poniższymi stwierdzeniami podpiszę się obiema rękoma.
Poza pięknem i zdobyczami Nauki nie znajduję w otaczającym mnie świecie niczego, co by mi się podobało. Nie podoba mi się nawet wyobrażenie o rewolucji, jakie ma ten świat. Rewolucja to nie gilotyna na placu Zgody. To nie zdobycie Pałacu Zimowego w Petersburgu. To nie gwałtowny i brutalny przewrót, który niszczy albo obala, tak że kiedy wszystko jest już zburzone albo obalone, pozostający na placu boju dziedziczą ruiny. […] Rewolucja jest dla mnie cierpliwością, rozwagą. Jest bezkrwawą metamorfozą gąsienicy, która nie wyrządza nikomu zła, nikomu, nawet samej sobie, i zmienia się w motyla. I unosi się w górę. (str. 159)
Brzmi to ogromnie idealistycznie i … naiwnie. Ale i ja tak to odczuwam.
A jedyną ideą, co do której nigdy nie zmieniła zdania - jest Wolność… rozważna ... nie będąca nieograniczoną swobodą, rozpasaniem, przemocą, czy egoizmem (Str. 159)

6 komentarzy:

  1. Czytałam 'Wywiad z samą sobą". Uwielbiałam Orianę Fallaci.
    Pisała prawdę i nie owijała nic w bawełnę. Czasem mówiła, że zbyt ostro oceniała pewne osoby,jednak pisała tak bo ufała swojemu instynktowi. Pamiętasz z Wywiadu? Kiedy się pomyśli, że pijak Jelcyn był carem...
    Gosiu, w tej chwili zaczęłam się zastanawiać czy są jeszcze tacy dziennikarze jak Oriana? Chyba nie.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że na pewne sprawy spojrzałam po lekturze inaczej. A co do ocen no cóż czas weryfikuje nasze sądy. Moje doświadczenia z dziennikarstwem są raczej skromnie, więc nie potrafię ani potwierdzić, ani zaprzeczyć. Wierzę Twemu osądowi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Guciamal, czy brałaś pod uwagę obejrzenie monodramu Błaszczyk wg tekstów Fallaci?;) Grają w stołecznym T. Studio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie brałam pod uwagę, bo nie słyszałam. Teraz rozważę. Ach, gdyby ta Warszawa była troszkę bliżej. Dzięki za informację.

      Usuń
    2. Pociągi szybko jeżdżą, pewnie znalazłabyś jeszcze inne ciekawe spektakle do obejrzenia.;)

      Usuń
    3. Nie wątpię. Warszawa ma w tej dziedzinie wiele do zaoferowania

      Usuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).