tag:blogger.com,1999:blog-3129350936894517606.post4826230138367760988..comments2024-03-27T14:28:44.792+01:00Comments on moje podróże: Piękno poza muzealnymi murami (Wewnątrz Santa Maria Gloriosa dei Frari)guciamalhttp://www.blogger.com/profile/10014563669075834395noreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-3129350936894517606.post-19322922790017060482013-11-25T16:42:55.646+01:002013-11-25T16:42:55.646+01:00A mnie jak zwykle miło czytać taki komentarz. Praw...A mnie jak zwykle miło czytać taki komentarz. Prawdę mówiąc miałam na myśli raczej nadmiar i dzieł i sposób ich ekspozycji, ale myślę, że pewien rodzaj nowoczesnej prezentacji (nie mówiąc o sztuce współczesnej której nie rozumiem, nawet z Picasso mam problem) mógłby być i dla mnie przeszkodą. Kiedy czasem nawet piękne wnętrza, jak właśnie wspomniane wyżej Palazzo Pamhilij Doria (nie mogę zapamiętać prawidłowej pisowni :() mające piękny wystrój; meble, złote ramy, tapety, lampy, świeczniki, itp. przytłacza tym wystrojem obrazy (do tego nie zawsze podpisane). Ale już np. taka Galeria Borghese z moim ukochanym Berninim oraz wieloma fantastycznymi obrazami Caravaggia ujęła mnie smakiem przejawiającym się w harmonijnym połączeniu wystroju z jego zawartością. Tę Galerię polecam wszystkim, tylko trzeba wcześniej zarezerwować bilet, nie ma wejść bez rezerwacji.guciamalhttps://www.blogger.com/profile/10014563669075834395noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3129350936894517606.post-64040120534012287442013-11-25T09:23:07.339+01:002013-11-25T09:23:07.339+01:00Jak zwykle przeczytałam Twój wpis z dużym zaintere...Jak zwykle przeczytałam Twój wpis z dużym zainteresowaniem! I chyba mam podobne zdanie, jeśli chodzi o muzea. Dzieła, które można w nich podziwiać, są oczywiście wspaniałe, ale cały klimat pryska, kiedy samo muzeum nie jest klimatyczne, a nowoczesne i suche. W takim miejscu nawet najpiękniejsze obrazy stracą połowę swojego uroku. Co innego, kiedy obrazy można oglądać bezpośrednio w pałach, rezydencjach czy właśnie kościołach- wtedy o wiele łatwiej jest poczuć ich niezrównany klimat i przenieść się w czasy, kiedy powstały. Gabriela https://www.blogger.com/profile/16370436083078880950noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3129350936894517606.post-81220939565837757472013-11-24T18:57:43.890+01:002013-11-24T18:57:43.890+01:00Pięknie powiedziane.Pięknie powiedziane.Liraelhttps://www.blogger.com/profile/16019335287632040555noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3129350936894517606.post-13192021237010678572013-11-24T17:33:47.009+01:002013-11-24T17:33:47.009+01:00Są takie muzea, do których czuję sympatię już na w...Są takie muzea, do których czuję sympatię już na wejściu, są to te mniejsze, bądź te, w których obrazy nie wiszą warstwowo i są dobrze oznakowane. Poza tym są to często muzea mieszczące się w miastach, do których wiem, że tam wrócę i będę miała kolejną szansę. Ale są też takie, które zniechęcają i z których wychodzę z jednej strony z natłokiem wrażeń, z drugiem z negatywnymi uczuciami spowodowanymi tym, że w mojej pamięci wszystko zachodzi na siebie i mam jakąś plątaninę barw, nazwisk, postaci i krajobrazów. A warstwowe wieszanie obrazów powoduje, że zaczynam zgrzytać zębami, kiedy tylko to spostrzegę. Taki właśnie dyskomfort czułam w Galerii Pitti we Florencji, czy w Palazzo Pamphilj Doria, gdzie nie dość, że natłok, że warstwy, to jeszcze pod częścią obrazów nie było podpisów, a w tym ostatnim za mapkę, którą w większości muzeów rozdają bezpłatnie dla ułatwienia poruszania się, aby dotrzeć do tych najbardziej poszukiwanych dzieł należało zapłacić. Nawrócenie Szawła mogłam podziwiać w Santa Maria dell Popolo obok Ukrzyżowania Św. Piotra i gdyby przybył kiedyś do Gdańska (co jest nierealne) sama ustawiłabym się w kolejkę. A Kobiety z lustrem Tycjana rzeczywiście nie pamiętam z Luwru, pamiętam jedynie Wenus z lustrem z NG w Londynie. guciamalhttps://www.blogger.com/profile/10014563669075834395noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3129350936894517606.post-77049436393846859752013-11-24T16:37:38.276+01:002013-11-24T16:37:38.276+01:00Bardzo trafnie ubrałaś w słowa to co chyba czuje w...Bardzo trafnie ubrałaś w słowa to co chyba czuje większość ludzi, którzy nie tyle zaliczają dzieła sztuki, ale starają się je "przeżyć".Kilka razy zdarzyło mi się być w ogromnych muzeach i miałam bardzo podobne odczucia, mimo mojego najszczerszego zainteresowania ich nadmiar powodował, że czułam się wręcz zniechęcona co z kolei niosło mi dodatkowy stres, gdyż mieszkając w niedużym mieście musiałam na co dzień ograniczyć się do albumów a tu zamiast się napawać tym co było dla mnie tak ważne, padałam ofiarą syndromu Stendhala...Z muzeum wychodziłam z bólem i zawrotem głowy, nudnościami i czym tam jeszcze! A na dowód że pojedynczy obraz fascynuje bardziej niż cała ich ściana, przytoczę jeden fakt, mianowicie w Mediolanie swego czasu wystawiano w Palazzo Marino obrazy, które przyjechały w celu oczyszczenia i konserwacji. Widziałam dwa z nich "Drogę do Damaszku" czyli "Nawrócenie Szawła" Caravaggia i "Kobietę przed lustrem" Tycjana. Ten drugi wisi w Luwrze w długiej galerii wysoko prawie pod sufitem wśród wielu innych i zapewne można go minąć bez dłuższego zatrzymywania się. Natomiast w Mediolanie wystawiono te obrazy pojedynczo, w ciemnej sali, precyzyjnie oświetlone, a dodatkowo historyk sztuki opowiadał o nich bardzo ciekawe rzeczy. Za każdym razem w kolejce stały tłumy ludzi czekające po kilkadziesiąt minut na zimnie i deszczu (była późna jesień) aby je zobaczyć z bliska...sukienka w kropkihttps://www.blogger.com/profile/06511208058864381364noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3129350936894517606.post-3447595394115222262013-11-24T16:35:26.416+01:002013-11-24T16:35:26.416+01:00W sztuce piękne jest to, że każdy może ją odczytyw...W sztuce piękne jest to, że każdy może ją odczytywać po swojemu, nawet jeśli to nasze odczytanie rozmija się z intencją twórcy. Dobrze dla odbiorców, niekoniecznie dla twórców. Jako twórcy małej formy mamy okazję przetestować to na własnej skórze :) guciamalhttps://www.blogger.com/profile/10014563669075834395noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3129350936894517606.post-63378216378634647072013-11-24T16:18:54.769+01:002013-11-24T16:18:54.769+01:00Nie wiem tylko na ile ta interpretacja jest zgodna...Nie wiem tylko na ile ta interpretacja jest zgodna z zamiarami Tycjana. :) Na całym obrazie te czerwone akcenty są rozłożone bardzo harmonijnie, ależ przemyślana kompozycja! W najdrobniejszych szczegółach. A szaty Madonny Belliniego są w identycznych kolorach, tylko zamiast granatu szafir.Liraelhttps://www.blogger.com/profile/16019335287632040555noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3129350936894517606.post-84026707200867477132013-11-24T16:04:18.601+01:002013-11-24T16:04:18.601+01:00Czerwień to kolor symbol - życia, miłości, zwycięs...Czerwień to kolor symbol - życia, miłości, zwycięstwa, odwagi, kolor zarezerwowany dla monarchy. Dziś kojarzy się z namiętnością i żądzą. Za czasów Tycjana musiał mieć inne znaczenie. Jestem pod wrażeniem twojej interpretacji, tych skojarzeń z krwią i cierpieniem, przyznam, że sama o tym nie pomyślałam, a przecież to takie oczywiste. guciamalhttps://www.blogger.com/profile/10014563669075834395noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3129350936894517606.post-6858882467076553502013-11-24T15:31:51.725+01:002013-11-24T15:31:51.725+01:00Rzeczywiście Maryja na obrazie Tycjana jest kobiec...Rzeczywiście Maryja na obrazie Tycjana jest kobieca, jej twarz wyraża ludzkie emocje, z którymi można się utożsamić, choć sytuacja pokazana przez Tycjana jest oczywiście wyjątkowa. Moją uwagę zwróciła też wojownicza czerwień szaty w połączeniu ze smutnym granatem. Zwykle Maryja przedstawiana jest w barwach subtelniejszych, kojarzy się przede wszystkim z błękitem i bielą. Może chodziło o nawiązanie do krwi Chrystusa, może o podkreślenie tego, że Matce Boskiej nie oszczędzono również głęboko ludzkich cierpień. <br />Liraelhttps://www.blogger.com/profile/16019335287632040555noreply@blogger.com