Wydawnictwo Znak, rok wydania 2013, ilość stron 206.
Historia fikcyjnego holenderskiego chłopca, który zadenuncjował rodzinę Anny Frank jest tylko pretekstem do zastanowienia się nad kwestią wyborów zdeterminowanych okolicznościami wojennymi, tym trudniejszych, iż dokonywanych przez dziecko.
Narrator, starzejący się człowiek, będący bohaterem powieści opowiada odwiedzającemu go po latach bratu historię ich dzieciństwa. Nie jest to taka historia, jaką brat będzie mógł się chlubić i opowiadać swej amerykańskiej rodzinie. Okres okupacji niemieckiej Amsterdamu rodzina przeżyła w ciężkich warunkach; nędza, głód, choroby, przyspieszone dojrzewanie sprawiające, iż dzieci przejmują rolę dorosłych. Mały Joop dręczony poczuciem winy z powodu śmierci brata, którego zaraził, zmagający się z brakiem akceptacji i poniżaniem przez ojca, postanawia za wszelką cenę uratować śmiertelnie chorego rodzica. Ima się różnych zajęć, podejmuje pracę, ale okazuje się, że nawet ona nie jest w stanie zapewnić przeżycia. Rodzina zmuszona jest jeść cebulki tulipanów, co pozostawia wstręt na całe życie. Kiedy przypadkiem odkrywa miejsce pobytu żydowskiej rodziny uznaje to za znak, który pozwoli mu na ocalenie rodziny. Ceną przeżycia okazuje się wskazanie miejsca pobytu ukrywających się Żydów. Dziecko nie ma moralnych dylematów, ono ratuje swoich bliskich i zyskuje akceptację ojca.
Byłem wszystkim, co mu zostało-ciągnąłem. I w końcu zdobyłem to, czego zawsze pragnąłem; jego miłość, jego uwagę. Ale doszło do tego w tak straszny sposób, że nie mogłem się cieszyć. Tak czy owak, lepsze to było, niż nic, i on też był dla mnie wszystkim, co miałem.
Joop przeżył gehennę wojny, tyle, że potem musiał żyć z poczuciem winy, ukrywaniem mrocznego sekretu i nieumiejętnością stworzenia bliskich więzi z innymi ludźmi. Poczucie winy stara się zniwelować usprawiedliwiając własne czyny okolicznościami. To nie on, lecz sytuacja doprowadziły do tego, że dziecko postawiono w sytuacji, w której musi wybierać pomiędzy życiem nieznanej a życiem własnej rodziny, a każdy z tych wyborów obarczony jest winą. Kiedy w jego ręce wpada po latach Dziennik Anny Frank wydaje się on być kolejnym powodem przemawiającym za słusznością podjętej lata temu decyzji. Joop dochodzi do wniosku, iż skoro Anna była rozpieszczoną, egoistyczną dziewczynką, nie przejmującą się innymi, stawiającą na pierwszym miejscu siebie, to gdyby ją postawiono przed wyborem, przed jakim stanął Joop postąpiłaby tak samo.
Wymyśliłem dla Ciebie Anno, mój własny film. Masz wybór. Wystarczy, że kiwniesz głową i mój ojciec umrze w łóżku na początku sierpnia 1944 roku. Tak czy owak znajdował się wtedy na granicy śmierci i niewiele było trzeba, żeby go wtrącić do grobu. Musisz więc tylko kiwnąć głową i on umrze. A to znaczy, że ocalisz całą swoją rodzinę, matkę, siostrę, siebie samą, a także ludzi z którymi się ukrywasz. Ocalisz życie swojemu ukochanemu tacie, choć on, jako jedyny, i tam ma przetrwać. (..) Jeśli kochasz życie, jeśli kochasz swoją rodzinę, jeśli chcesz mnie ocalić od grzechu wydania cię Niemcom, kiwnij głową.
Książka stawia pytania, na które nie ma odpowiedzi, ostrzega przed ocenianiem (perspektywa utraty życia może zdeterminować wybór, zwłaszcza, kiedy przed wyborem stawia się dziecko). Książka zmusza do zadania sobie pytania, jak my zachowalibyśmy się w takiej sytuacji. Tyle, że my mamy komfort - nie musimy na to pytanie udzielać odpowiedzi.
Książka została doskonale napisana. I choć to nie fabuła jest tu najistotniejsza, opowieść wciąga i nie pozwala się oderwać do chwili przeczytania ostatniego zdania.
Było to moje pierwsze spotkanie z autorem, ale już wiem, że nie ostatnie.
Lirael, jeśli tu jeszcze zaglądasz dziękuję Ci za polecenie mi tej książki.
Warta przeczytania i wciągająca rzeczywiście. I bardzo poruszająca...
OdpowiedzUsuńZgadzam się, czytałam też twoje wrażenia i zostawiłam u ciebie komentarz :)
UsuńPatrząc na okładkę tej książki i tytuł zastanawiałam się, dlaczego bohater czuje wstręt do tulipanów, ale nie podejrzewałam, że z nędzy jadł cebulki tych kwiatów... Straszne. I straszny wybór, przed którym stanął. Książkę będę chciała koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam w pociągu. Tytuł jest na tyle intrygujący, że jadąca ze mną współpasażerka, kiedy tylko skończyłam lekturę zapytała mnie, o czym jest ta książka, bo ma nietypowy tytuł, jak można nie lubić, a już czuć wstręt do tulipanów. I przeraziła się słysząc, iż ktoś je jadał, bowiem są trujące. Myślę, że książka spodobałaby ci się.
UsuńWłaśnie...nie mamy takich dylematów, nie musimy sobie stawiać takich pytań...mamy to szczęście.
OdpowiedzUsuńI oby tak pozostało, obyśmy ani my, ani nasze dzieci nie zostali postawieni przed wyborem bez wyboru. Ach ci mężczyźni, którzy nie potrafią żyć bez adrenaliny i brak wojen rekompensują sobie uczestnictwem choćby w rozróbach i rozbojach :(.
UsuńTestosteron, testosteron.....ci co go mają więcej czasem zamieniają się w damskich bokserów a ci co mniej boksują psychicznie.....
UsuńWyobrażasz sobie, co by to było u nas, gdyby ktoś popełnił książkę pisaną z punktu widzenia polskiego szmalcownika? To by dopiero było!
OdpowiedzUsuńto by się dopiero rozpętała burza..
UsuńA dziwisz się? autora pewnie odsądzono by od czci i wiary za napisanie antypolskiej książki. Swoją drogą ciekawe jak przyjęto "Wstręt do tulipanów" w Holandii.
UsuńZ wiekiem dziwi mnie coraz bardziej to, że pewne rzeczy przestają mnie dziwić :( Holandia słynie z tolerancji, ale jak daleko ona sięga? nie mam pojęcia
UsuńKsiążkę znam ze słuchowiska radiowego, bardzo dobrze zrealizowanego. Wybory, których dokonywali ludzie nie były łatwe, a nawet ohyda niektórych czynów nie jest łatwa do jednoznacznej oceny (z naszej perspektywy oceny są jednoznaczne). Mnie interesuje to, co pozostaje w człowieku, który jest świadomy wyrządzonego zła. W tej książce akurat jest napisane, że człowiek z obrazem i nawrotem wspomnień zmaga się przez całe życie. Chciałabym wiedzieć, czy to samo odczuwał człowiek nie stworzony przez pisarza, lecz realny morderca, donosiciel.
OdpowiedzUsuńcóż mogę na to odpowiedzieć, nie dowiemy się tego nigdy. Ale obawiam się, iż prawda mogła nie być tak skomplikowana, jak to przedstawił autor, dla którego zresztą ważne było samo zagadnienie, kwestia wyboru w sytuacji bez wyjścia, a nie dociekanie prawdy. Przyznam, iż nie spodziewałam się, że ta niewielka książeczka będzie tak poruszająca.
UsuńWszystkio, co traktuje o drugiej wojnie mnie porusza bardzo, dlatego staram sie jednak nie siegac po tego typu literature. Uznalam, ze juz swoje przeczytalam w tym temacie, (chociaz ostatnio przewinela mi sie okupacja niemiecka w Paryzu w Szmaragdowej Tablicy) Mimo wszystko dziwi mnie, ze tak starszna historia, jak byla udzialem wielu rodzin, nie nauczyla co niektorych niczego i dalej szukaja wojen. Smutne.
OdpowiedzUsuńCzęsto powtarzam ten wytarty slogan, ale jakże prawdziwy Historia ludzkości uczy nas jednego, że nigdy nikogo i niczego nie nauczyła. Cóż warte jest ludzkie życie, miliony istnień, jeśli można na wojnie dobrze zarobić. A panowie mogą się pozbyć nadmiaru testosteronu i niektóre panie też. :(
OdpowiedzUsuń