Patio w Miejscowości Oia (Santorini) |
Oia |
Kiedy pomarańczowa kula wynurzała się znad czarnego zarysu gór majaczących na horyzoncie wydało mi się, że jestem świadkiem jakiegoś misterium. Misterium które każdego dnia i w każdym miejscu na ziemi wciąż się powtarza, tyle, że rzadko bywam jego uczestnikiem. Ta świetlista łuna, która zamienia noc w dzień przypomina górną część monstrancji, złote promienie wystrzeliwują w niebo, aby za chwilę stała się jasność. Czytam teraz Nad Niemnem Orzeszkowej tak znienawidzone przez młodzież licealną za rozwlekłe ich zdaniem i niepotrzebne opisy przyrody i zazdroszczę pisarce talentu, który z banalnej scenki potrafi uczynić przepiękny obraz.
Statek wypływa z portu, powoli brzeg staje się coraz mniejszy i mniejszy, aby za chwilę zniknąć za horyzontem. Potem już tylko pięć godzin rejsu wielkim wycieczkowcem o wysokości kilkupiętrowego wieżowca. Jak prawdziwa córa wilka morskiego nie doznaję podczas rejsu katuszy, które pacyfikują sporą część pasażerów. Przemierzam wszystkie pokłady na różnych poziomach, w poszukiwaniu najładniejszych widoków. Oczywiście najładniejszy roztacza się z najwyższego pokładu. Łapię widoki pod powieki (pomna rady udzielonej dawno temu przez Tatę), robię to częściej niż zdjęcia. Aparaty miały wówczas mniejszą pojemność i zanim zrobiło się zdjęcie trzeba było dobrze się zastanowić, czy właśnie to co widzimy będzie najlepszym wyborem. Przede mną, za mną i wokół jedynie woda, jak okiem sięgnąć nic nie zaburza linii horyzontu, na której łączą się ciemnogranatowe wody morza Egejskiego z przezroczysto błękitnym nieboskłonem. Wiatr we włosach, prute dziobem statku fale, poczucie nieskrępowanej wolności – sama przyjemność.
Już się tam w dali ukazuje Archipelag Cyklad |
Już Fira (stolica wyspy) robi duże wrażenie, białe wrośnięte w skałę domki z niebieskimi dachami świątyń zachwycają, ale dopiero Oia rzuca na kolana. Baśniowy widok znany z widokówek jest na wyciągnięcie ręki, biała, pastelowa, niska zabudowa (nie wyżej niż do drugiego piętra) z charakterystycznymi beczkowatymi (cylindrycznymi) dachami, niebieskimi kopułami mini świątyń i niebieskimi wykończeniami elementów zabudowy (drzwi, ściany, framugi, futryny, czy choćby krzesła na przydomowym patio.
Oia |
Oia |
Pobyt na wyspie trwał krócej niż rejs statkiem, o wiele za krótko. Te kilka godzin pobytu spędziłam na wędrówkach po uliczkach, krętych, wijących się, wąskich, często zatłoczonych do niemożliwości, w których ludzie, aby się wyminąć musieli wchodzić w maleńkie zaułki, a momentami pustych, co natychmiast próbowałam wykorzystać na zrobienie zdjęcia. Jeszcze dziś widzę te śnieżno białe kamienne domostwa, odbijające promienie słońca, niebieskie detale, dzwony świątyń, ruch, gwar, oraz pływające nad uśpionym wulkanem małe stateczkiem i wielki wycieczkowiec, na który wracaliśmy motorówkami.
Oia |
Ostatnią godzinę pobytu wykorzystałam na skromny posiłek i lampkę wina. Dźwięki muzyki, stoliczek z widokiem na zatokę, zapach świeżo przyrządzonych frutti di mare i kieliszek białego wina dopełniły uczucia szczęścia. I jednego tylko żałowałam, że nie było mi dane oglądać zachodu słońca na Santorini. Jest ponoć przepiękny i niezapomniany. A zatem jest powód, aby jeszcze tu wrócić.
W pierwszym wpisie dokonanym niemal na świeżo po powrocie napisałam Tam jest tak pięknie, że aż za pięknie. Dłuższe przebywanie mogłoby być ze szkodą dla zdrowia. Jak potem wrócić do normalnego, szarego życia na lądzie. Na szczęście byliśmy tam zaledwie cztery godziny, więc tak naprawdę nie wiemy, czy byliśmy na wyspie Santorini, czy była to fatamorgana, a może to nam się przyśniło. Nadal tego nie wiem. Dobrze, że pozostały zdjęcia. Nieostre, czasem kiepskiej jakości, z wchodzącymi w kadr turystami, nieudane, ale pozwalają uwierzyć, że to jednak nie był sen.
Oia |
W pierwszym wpisie dokonanym niemal na świeżo po powrocie napisałam Tam jest tak pięknie, że aż za pięknie. Dłuższe przebywanie mogłoby być ze szkodą dla zdrowia. Jak potem wrócić do normalnego, szarego życia na lądzie. Na szczęście byliśmy tam zaledwie cztery godziny, więc tak naprawdę nie wiemy, czy byliśmy na wyspie Santorini, czy była to fatamorgana, a może to nam się przyśniło. Nadal tego nie wiem. Dobrze, że pozostały zdjęcia. Nieostre, czasem kiepskiej jakości, z wchodzącymi w kadr turystami, nieudane, ale pozwalają uwierzyć, że to jednak nie był sen.
Oia |
Kaldera Santorini moje niespełnione marzenie.
OdpowiedzUsuńDobrze, jak są jeszcze niespełnione marzenia, smutno by było bez nich.
UsuńPiękne wspomnienia z niesamowitej wyspy. Widoki obłędne, jedno z tych miejsc gdzie chciałoby się być. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPenie na dłuższą metę pobyt mógłby okazać się m=nużący, ale wybrać się jeszcze na dzień, dwa lub trzy- czemu nie.
UsuńSantorini piękna wyspa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Nie da się zaprzeczyć :)
UsuńNudzą się tylko nudni ludzie. Ja jestem szczęśliwa, kiedy mam wreszcie czas wolny, kiedy nigdzie nie muszę iść, niczego załatwiać, z nikim się spotykać. Mogę wtedy czytać, malować, rysować, uczyć się nowych technik plastycznych, spacerować, pielęgnować kwiaty w ogrodzie, przyglądać się światu, moim kotom, ptakom, owadom, oglądać filmy. Tuż przed przejściem na emeryturę zwolniłam tempo pracy, często robię sobie wolne. Szczęśliwy czas, bo nareszcie mogę robić to co lubię.
OdpowiedzUsuńNie jestem typem podróżnika, to co mnie ciekawiło to już widziałam, więc teraz bardziej by mnie ucieszyła przeprowadzka do nowego domu :).
Santorini wygląda uroczo na zdjęciach, może kiedyś je namaluję... ale wolę północne klimaty, no taka ze mnie dziwaczka :).
Dokładnie tak. Ja uwielbiam podróżować, przynajmniej tak było do tej pory, być może z czasem się to zmieni. Kraje do tej pory wolałam południowe, choć ponieważ nie lubię wysokich temperatur (podróżuję na jesieni) może z czasem zacznę odwiedzać kraje północne. Marzą mi się norweskie fiordy latem, kiedy u nas robi się zbyt ciepło jak dla mnie. I też zaczęłam zwalniać przed emeryturą, niestety czeka mnie jeszcze 27 miesięcy pracy, ale to ponoć niedużo. :)
UsuńMarzę o niej od lat i ciągle mi nie po drodze...
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki aby się udało, może ty znajdziesz tam jakieś literackie ścieżki
UsuńJak trudno uwierzyć, że istnieją takie bajkowe miejsca, wręcz nierealne.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci obyś mogła tam jeszcze pojechać.
Byłoby miło, choć myślę sobie, że nie będę zachłanną, wystarczy mi, jak będę mogła bezpiecznie podróżować po Polsce. :)
OdpowiedzUsuń