Jankes na dworze króla Artura jest satyrą na średniowieczne mity; Króla Artura, królowej Ginewry, Merlina, Lancelota, Rycerzy Okrągłego Stołu.
Bohater przenosi się w czasie kilkanaście stuleci i trafia do Zamku Camelot na dwór Króla Artura. Wzięty do niewoli i skazany na śmierć wpada na pomysł wykorzystania swej przewagi (wiedzy o planowanym zaćmieniu słońca) nad przodkami i zaczyna zdobywać sławę maga o mocy większej niż moc Merlina.
Twain rozprawia się w książce z mitami rycerskości, szlachetności, dzielności. Bohaterowie Okrągłego Stołu nie mają nic wspólnego z wizerunkiem, jaki przypisują ich legendy, są dość tchórzliwi, zabobonni, z upodobaniem ubarwiają swoje opowieści.
Bohater, typowy butny, pewny siebie, przemądrzały Yankes, wykorzystując swoją wiedzę człowieka z przyszłości postanawia zapanować na Anglią. W końcu wpada we własne sidła.
Książka demaskuje także kulisy polityki i jej makiawelistycznej zasady „cel uświęca środki”.
Książkę przeczytałam do końca, ale muszę przyznać, iż czytanie szło mi opornie (mimo, iż książeczka o niewielkiej objętości). Historia mnie nie wciągnęła, a bohaterowie wydali się przerysowani, (może to typowe dla satyry, nie mniej, nie wzbudzili oni mojego zainteresowania). Być może to skutek tkwiącego gdzieś podświadomie buntu przeciwko burzeniu mitów. Właśnie doczytałam się, iż jest to książka młodzieżowa, być może za późno zabrałam się za czytanie.
Z dotychczas przeczytanych książek Marka Twaina ta podobała mi się najmniej.
Czytałam kilka lat temu i nie wzbudziła we mnie entuzjazmu... Drugi raz po nią nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńSara-Maria
Ja zachęcona Pamiętnikami Adama i Ewy szukałam kolejnej pozycji. Niestety nie było nic innego.
OdpowiedzUsuń