Francuska kawiarenka literacka

poniedziałek, 7 listopada 2011

Turcja- długi majowy weekend

Moja ośmiodniowa wycieczka do Turcji minęła tak szybko, że ani się obejrzałam, a już trzeba było się pakować. Od tamtej wycieczki zasadniczą część wojaży planuję na co najmniej dwa tygodnie.
Mieszkałam w pięknym kurorcie w Alanyi obok najładniejszej piaszczystej plaży nazwanej imieniem Kleopatry. W Turcji zresztą co drugi obiekt jest nazwany imieniem Kleopatry; plaża, hotel, basen, restauracja, sklep, park... Warunki pobytowe miałam całkiem dobre. Hotel w miarę przyzwoity (choć standard hoteli w Turcji niższy niż w Europie). Pogoda w ten długi majowy weekend była jak dla mnie idealna ok. 22-24 stopni. Widoki przepiękne. Otoczone górami miasto, widok na zatokę, plaża i bulwar porośnięty śródziemnomorską roślinnością - cóż trzeba więcej. No może tylko troszkę spokoju.
Niestety Turcy podobnie jak Arabowie żyją z handlu a ich pasją jest targowanie się. Do tego są natarczywi. Nachalność Turków i to ciągłe zaczepianie. I nie chodzi mi o zaczepianie kobiety przez mężczyzn, ale zaczepianie potencjalnej klientki przez sprzedawców, restauratorów, właścicieli kawiarenek, barów, stateczków, taksówek.... Nie można zrobić dwóch kroków, aby nie być nagabywaną. Where are you from? Please come on, only look, jak się masz, dobrze? Polska, kocham cię, wejdź tylko popatrz. A jak masz nieszczęście zatrzymać wzrok na jakimkolwiek towarze, zaraz są tysiące pytań i zapewnień. Jaki kolor, rozmiar, fason, najlepsze, najładniejsze, najtańsze, oryginalne tureckie (choć made in china), special price tylko dla ciebie...... Jest się wtedy zaciąganym do środka lokalu, sadzanym na kanapce, częstowanym herbatą i otumanianym tak, że nie ma wyjścia, a trzeba coś kupić, zjeść, wypić, gdzieś pojechać, skorzystać ... No i targowanie.
Coś co dla mnie jest wstrętne. Jeśli jest cena to albo ją płacę, bo mnie stać, podoba się, albo nie. Nie znoszę się targować. Nie można zrobić dwóch kroków, aby nie zostać zaczepioną przez tubylców i zasypaną gradem pytań.
Może komuś to odpowiada, może innym nie przeszkadza, ale ja po kilkunastu zaczepkach, odpowiedzi na kilka kolejnych, uśmiechaniu się do natrętnych dziadów; miałam dość odpowiadania, uśmiechania a także udawania, że nie słyszę, nie widzę, nie rozumiem. Turcja jest jak dotąd jedynym państwem, z którego wróciłam z niemal całą gotówką, jaką ze sobą wzięłam. O dziwo jakoś bez problemu poradziłam sobie z zaczepkami w Egipcie. Większe doświadczenie? A może Turcja to nie ten (jak mawia moja koleżanka) kod zapachowy.
Rodacy natomiast z podnieceniem targowali się. Cieszyli się, jeśli utargowali połowę ceny, a zdarzało się, że kupowali za 1/3 ceny wyjściowej. Rzeczywistość wygląda jednak nie do końca tak różowo. Ceny wyjściowe są z reguły zawyżane dwu, a nawet trzykrotnie. W Turcji nie ma jednej waluty, można płacić w kilku różnych i najczęściej resztę otrzymuje się w innej walucie, niż ta którą się płaciło. Nie znając bieżącego kursu wymiany niemal na pewno zostaje się oszukanym. Takie są dodatkowe atrakcje wakacji w Turcji, które zdecydowanie mi nie odpowiadają.
A szkoda bo Turcja jest pięknym krajem (ukształtowanie geograficzne; góry, morze, ciepłe źródła, bogata roślinność śródziemnomorska, ciekawe formy skalne, niespotykane gdzie indziej wapienne tarasy), odmiennym kulturowo (religia, mentalność, architektura), z ciepłym klimatem oraz bogatą historią i wieloma zabytkami. Nie udało mi się wiele zobaczyć, choć skorzystałam ze wszystkich możliwych wycieczek.
Zobaczyłam Kapadocję, wybierając opcję dwudniowej wycieczki z noclegiem oraz Pamukalle.
Kapadocja to ciekawe skalne formy; grzybki, zwierzątka, postacie a także skalne domy, kościoły, monastyry. Krajobraz niczym księżycowy. Przewodniczka powiedziała, tego się nie da opowiedzieć, to trzeba zobaczyć i miała rację. Było przepięknie. Trochę w stylu greckich Meteorów.
Pamukale znałam ze zdjęć, wapienne tarasy, które wyglądają jak ośnieżone zbocza gór. W nieckach górskich zboczy zbiera się woda termalna, co sprawia, że przy słonecznej pogodzie wyglądają one jak błękitne jeziorka w śniegu. W tych jeziorkach (o głębokości kilku centymetrów) spacerują turyści. Wygląda to niesamowicie, jakby letni spacer z bosymi stopami po śniegu.
Z powodu rabunkowej gospodarki pobliskich hoteli, które wykorzystywały wodę termalną do nawilżania swych hotelowych posiadłości z roku na rok Pamukalle niszczało coraz bardziej. Bez wody wapienne tarasy szarzały i dzisiaj wyglądają jakby były „brudne". Na szczęście w pewnym momencie nastąpiło opamiętanie i jest szansa, że przynajmniej część tarasów zostanie uratowana (hotele rozebrano, część tarasów przeznaczono na zniszczenie, aby uratować pozostałą).
Będąc w Alanyi nie mogłam odmówić sobie wizyty w porcie. Chyba pisałam już o tym, że wszystkie portowe miasta świata mają dla mnie niesamowity urok. Są jakby obietnicą podróży w nieznane, zapowiedzią wolności. Podobnie jak morze jest dla mnie synonimem wolności, jego bezkresna przestrzeń napawa nadzieją, że kiedyś popłynę daleko przed siebie.
I choć uwielbiam zwiedzać kościoły, zamki, poznawać nowe miasta, odwiedzać stare, chodzić do galerii i muzeów to spacer nabrzeżem, oglądanie stateczków i żaglówek, upajanie się ciepłem słońca i powiewem wiatru również należą do moich ulubionych wakacyjnych zajęć.
Zdjęcia; 1. Alanya - port, 2-3. Kapadocja, 4. Pamukale - wapienne tarasy

10 komentarzy:

  1. Masz rację, sprzedający są tutaj okropni, jestem na nich odporna. Nie zwracam żadnej uwagi na zaczepki, są dla mnie jak powietrze nie widzę ich...
    Trudno, abym przez nich miała zepsuty urlop. Turcja jest przepiękna. Byłam tutaj trzy razy i chętnie pojechałabym jeszcze raz.Pierwszy raz to był tylko Stambuł i Adampol.Drugi to od Stambułu do Alanyi przez Troję, Izmir, Pergamon, Efez, trzeci Kapadocja, Kahta u Kurdów, jezioro Van, Nemrut Dag, Ankara, Konya...Nie jeżdżę na pobytówki niestety mimo ciemnej karnacji od leżenia na słońcu dostaję uczulenia, ponieważ raz przedawkowałam na maksa. Polecam Turcję jest przepiękna i taka różnorodna...
    Sara-Maria

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to miło pogrzać się przez chwilę w słoneczku. W Turcji nie byłam, ale marzę, dlatego zapamiętam uwagi, bo z matematyką u mnie kiepsko. Główne atrakcje zaliczyłaś. Pięknie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam w Turcji, niestety tylko w tej wypoczynkowej części (a ja najbardziej lubię zwiedzać miasta, najlepiej - duże miasta). Nie wspominam sprzedawców jakoś bardzo źle, byłam przygotowana na ich natarczywość. O ciekawych sposobach nakłaniania do zakupu opowiedział mi niedawno kolega, który był w Egipcie: kiedy sprzedający dowiedział się, że kolega jest Polakiem, zachęcił go do zakupu mówiąc po polsku "to jest taniej niż w Biedronce" :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Saro- Mario - to było moje pierwsze doświadczenie z nachalnymi sprzedawcami i zaczepianiem przez tambylców- spacer ulicami to był jakiś koszmar (szkoda, że nie miałam słuchawek na uszach z głośną muzyką, wówczas może potrafiłabym ich zignorować); wiem, że to z mojej strony błąd, ale "pozwoliłam, aby nie tyle zepsuli mi urlop, co zniechęcili do kolejnej wizyty". A bardzo żałuję, bo nie widziałam tych najważniejszych miejsc- Stambuł, Efez, Troja. Poza Kapadocją, Pamukalle i Konya nie miałam możliwości zobaczyć nic więcej, bo nie było wycieczek. Też nie wyleguję się na plaży (migreny). Korzystając z biur podróży próbowałam raz objazdu, raz pobytu, aby dojść do wniosku, że ani jedno, ani drugie mi nie odpowiada.
    @Książkowiec- na sprzedawców zdecydowanie należy mieć oko, choć zapewne niewiele to zmieni :(. Co do atrakcji to żałuję, że nie byłam w Stambule i Troi
    @Karolina - Ja też najlepiej lubię zwiedzać i to duże miasta z muzeami, świątyniami. Nasza Biedronka staje się popularna w coraz większej części globu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Saro- znowu nie mogę dopisać u ciebie komentarza :(((

    OdpowiedzUsuń
  6. Turcja jest magicznym krajem, pełnym cudownych zakątków. To w tym pięknym kraju jest Troja. Twój wpis przybliżył mi Turcję. Dzięki niemu dowiedziałam się więcej o tym cudownym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja niestety w Turcji nie byłam, ale identyczne przeżycia miałam w Egipcie.Masakra.Kiedyś nawet zostałam zamknięta w sklepie.Kocham zabytki starożytności i do nich raczej zawsze planuje swoje wycieczki ale taki cud jakim jest Pamukalle też chętnie bym zobaczyła.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. @Moniko, jeśli takie podróżniczki, jak ty czy Sara-Maria dowiadują się u mnie czegoś więcej to dla mnie radość.
    @AgaB - mnie nie zdarzyło się zamknięcie w sklepie, choć zdarzyło mi się wejść na zaplecze w egipskim sklepiku (tam trudno oddzielić zaplecze od sklepu) i zrobiło się dwuznacznie (ale udało mi się wybrnąć z opresji). Na szczęście ich nachalność nie posuwała się do kontaktów fizycznych (jeśli sobie tego nie życzono), ale i tak była ona nieprzyjemna. Może, jak pisze Sara Maria trzeba się do tego przyzwyczaić i ogłuchnąć, oślepnąć i zdurnieć udając kogoś zupełnie innego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Te tarasy są przepiękne. To dobrze, że ludzie potrafią się opamiętać w bezmyślnym niszczeniu cudów natury.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Agnes - miejmy nadzieję, że nie jest za późno.

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).