Francuska kawiarenka literacka

czwartek, 9 lutego 2012

Przygody Oliwiera Twista Charlsa Dickensa

Lirael tutaj przypomniała mi o Dickensie i 200 rocznicy jego urodzin, a to przypomniało mi, iż mam zaległości we wpisach. 
Najpierw obejrzałam film w reż. Polańskiego, potem przeczytałam książkę. Wiem, kolejność powinna być odwrotna, ale …
W XIX wiecznej Anglii, gdzieś na prowincji, w nędznych warunkach, młoda, niezamężna kobieta rodzi syna. Dziecko w chwilę później zostaje sierotą. Od gminy otrzymuje „opiekę” w postaci nędznych łachmanów na grzbiet, miski strawy oraz imienia i nazwiska. Jego życie jest pasmem niedoli, nędzy i niesprawiedliwości. Opiekunowie traktują swą funkcję, jako zło konieczne i źródło dodatkowych dochodów, natomiast podopiecznych proszących o dodatkową porcję kleiku, jako młodocianych przestępców rozpuszczonych zbyt dobrymi warunkami. Dzieci przechodzą przez różne ręce, z sierocińca do matek zastępczych, od matek do przytułku, z przytułku do pracodawców, nigdzie nie doznając poczucia bezpieczeństwa.
Bohater, Oliver, który w swym krótkim życiu doświadczył głodu, batów, zimna i strachu ucieka do Londynu. Tutaj trafia do bandy młodocianych przestępców. Nie zaznawszy nigdy wcześniej żadnych ludzkich odruchów i uczuć ma wrażenie, iż znalazł wreszcie przyjaciół. Zyskał tu dach nad głową, ciepło, strawę i ludzi, którzy są dla niego życzliwi. Niestety, jak się okazuje, życzliwość nowych opiekunów nie jest bezinteresowna. Szlachetna dusza Olivera niejednokrotnie zostaje wystawiona na ciężkie próby. Oliver jednak się nie poddaje. Zdumiewająca jest siła tego małego, wątłego dziecka, które mimo okrucieństwa, jakiego doznało pozostaje uczciwym człowiekiem.
Czytając opis nędznego życia sierot w Anglii oraz opis okrucieństw XIX wiecznego Londynu nie mogłam pozbyć się porównań z Nędznikami Victora Hugo. Porównanie to nie wypadło na korzyść Dickensa. Zdaję sobie, jednak sprawę, że jeśli chodzi o Hugo to jestem nieobiektywna, więc mało kto w tym porównaniu wypadłby dobrze.
Przygody Olivera Twist to powieść ciekawa. Mnie jednak czegoś mi w niej zabrakło. Może głębszej analizy, może bardziej wieloznacznych postaci, a może bardziej przekonującego bohatera. Nie wiem. Być może zamiarem Dickensa nie było tworzenie powieści społeczno - obyczajowej, a raczej baśni, w której zło zostaje ukarane, dobro nagrodzone, a cierpiący doznają ukojenia. Być może też to kwestia tłumaczenia, które spowodowało spłycenie pewnych wątków. W każdym razie powieść przeczytałam z zainteresowaniem, ale bez zachwytu. 
Muszę przyznać, że film w reż. Polańskiego był dla mnie bardziej przekonywujący. Wywarł on większe i lepsze wrażenie. Atutem filmu jest także scenografia, która oddaje klimat XIX wiecznego Londynu i gra aktorów, którzy uwiarygodniają postaci bohaterów.
Poleciałabym zapoznanie się z tematem, zwłaszcza dzieciom, które molestują nas o zakup kolejnej zabawki.

8 komentarzy:

  1. Też przy okazji rocznicy urodzin Dickensa postanowiłam przeczytać "Wielkie nadzieje", Twista nie czytałam, ale skoro taka sobie, że coś w niej zabrakło, to sobie daruję. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie przeczytam książki. Ale film bym chętnie obejrzała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Służę pożyczką. Mam i Oliwiera (w reż. Polańskiego) i Opowieść wigilijną -wersja muzyczna (nazwana musicalem, choć dla mnie trafniejsza nazwa to film muzyczny).

    OdpowiedzUsuń
  4. Przygody Oliwiera przeczytałam z mieszanymi uczuciami.
    Tutaj jest wszystko zdrada, miłość, oszustwo, przyjaźń, chciwość i najważniejsze dobro...
    Mówiąc szerze niezbyt przepadam za Dickensem.
    Sara-Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja spróbuję sięgnąć do Wielkich nadziei, do czego namawia Lirael. W dzieciństwie bardzo podobały mi się i David Coperfield i Klub Pickwicka, dzisiaj już mniej.

      Usuń
  5. Film mi się bardzo podobał. Książka = no cóż, nie czytałam jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Film zdecydowanie- moim zdaniem - lepszy :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).