Postanowiłam, wzorem koleżeństwa wprowadzić cykliczne wpisy, a dotyczyć one będą mojego ukochanego pisarza Wiktora Hugo. Na dobry początek tygodnia będę zamieszczała fragmenty tekstów Hugo oraz luźne refleksje z nimi związane.
"Przed kilku laty autor tej książki, zwiedzając Katedrę Marii Panny czy też, jakby powiedzieć raczej należało, myszkując w jej wnętrzu, w ciemnym zakątku jednej z wież odnalazł wyryte ręką na ścianie słowo; ANAГKH. Te greckie litery, szczerniałe ze starości i dość głęboko wyrżnięte w kamieniu, oraz jakieś znamienne dla gotyckiego pisma właściwości ich kształtu i nachylenia zdradzające, że wypisała je tutaj średniowieczna ręka, nade wszystko zaś ich sens, fatalny i ponury - głęboko poruszyły autora. Zastanawiał się i usiłował odgadnąć, cóż to za dusz udręczona przed rozstaniem się ze światem zapragnęła położyć ów znak zbrodni czy nieszczęścia na czole starego kościoła. Później otynkowano, czy też zdrapano mur (sam już zresztą nie pamiętam, który) i napis znikł. Tak, bowiem postępuje się od lat dwustu już prawie z cudownymi kościołami średniowiecza. Kaleczy się je i niszczy ze wszystkich stron, i z zewnątrz, i wewnątrz. Ksiądz je tynkuje, architekt je skrobie, a później nadchodzi lud i je burzy. Tak, więc, prócz kruchego wspomnienia, które mu tu poświęca autor tej książki, nic już nie pozostało dzisiaj z tajemniczego słowa wyrytego w mrocznej wieży katedry Marii Panny. Nic nie pozostało z nieznanego losu, który streściło ono tak melancholijnie. Człowiek, co wypisał był to słowo na tej ścianie, znikł spośród żywych kilka wieków temu, a kolei i słowo znikło ze ściany kościoła, być może kościół już wkrótce także zniknie z powierzchni ziemi. O tym napisana została ta książka".
Przedmowa autora z marca 1831 roku do Katedry Marii Panny w Paryżu w przekładzie Hanny Szumańskiej - Gross.
Greckie słówko ANAГKH można tłumaczyć dwojako; jako przeznaczenie albo jako FATUM. Osobiście skłaniam się ku tej drugiej opcji. Przeznaczenie to pojęcie szersze i zawiera w sobie los zdeterminowany wolą pozaziemską, na który nie mamy wpływu, ale los zarówno dobry, jak i zły. Tymczasem istnienie bohaterów Hugo determinuje nie przeznaczenie, które rozdziela między ludzi zarówno dobre, jak i złe karty, ale FATUM – los zły, nieuchronny, nieodwracalny, przypisany człowiekowi z woli bogów czy też boga, los, na który nie ma on wpływu. To Fatum sprawia, że często działanie bohaterów przynosi skutki przeciwne do zamierzonych. Ono też sprawia, że „człowiek często potyka się z powodu swoich przyjaciół”*, co filozoficznie zauważa poeta Gregoire. Człowiek staje się małym trybikiem w machinie złego losu, tak jak jest małym trybikiem w machinie historii.
Autor pisze, że napis znikł dawno temu. Ja mimo to, ilekroć jestem w Katedrze Marii Panny zawsze śledzę uważnie jej mury w złudnej nadziei odnalezienia owego napisu, który w bujnej wyobraźni pisarza stworzył piękną historię.
Powieść można odczytywać na wiele różnych sposobów. I choć sam autor chciał, aby widziano w niej malowidło piętnastowiecznego Paryża, a nie powieść historyczną, (a na pewno nie romansidło, jak postrzega część czytelników powieść), to przecież od chwili ujrzenia światła dziennego powieść zaczęła żyć własnym życiem i dziś ilu czytelników tyle odczytań.
Katedra MP stanowi wyraz miłości autora do średniowiecza. Jest w niej chęć odtworzenia i zachowania piętnastowiecznego Paryża, ale także chęć ocalenia średniowiecznej budowli, choćby na kartach powieści. Obawa autora przed jej zburzeniem przez lud paryski była całkiem realna. Najpierw pozbawiona głów została Galeria Królów Paryskiej Katedry (przedstawiająca władców Izraela i Judei), którą rewolta w swej niewiedzy wzięła za francuskich monarchów. Potem splądrowane zostały świątynia oraz jej skarbiec, następnie zamieniono świątynię w skład win. Książka wywarła duży wpływ na postrzeganie architektury wieków średnich uważanej dotąd za barbarzyńską wśród współczesnych pisarzowi.
Katedra MP ma wielu bohaterów, ale najważniejszym z nich jest ta najpiękniejsza ze świątyń; „olbrzymi kościół Marii Panny, który odcinając się na gwieździstym niebie czarną sylwetą swych dwóch wież, kamiennych żeber i monstrualnego zadu, wydawał się potężnym sfinksem o dwóch głowach rozsiadłym pośrodku miasta”. **
A sam Hugo o książce powiedział: "wartość jej [książki], jeśli ma jakąś wartość leży w tym, że jest ona dziełem wyobraźni, kaprysu i fantazji”.***
Chciałabym i ja mieć taką fantazję.
* Katedra Marii Panny w Paryżu Wiktor Hugo,
** tamże,
*** Olimpio, czyli życie Wiktora Hugo Andre Maurois - PIW rok 1971 r. - str. 217 (za Victor Hugo Notre Dame de Paris, Historique)
I bardzo dobrze:) Może to pozwoli mi lepiej poznać Hugo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała zarazić cię miłością do Hugo:)
UsuńMam właśnie w planach "Katedrę.." jak tylko skończę "Stracone złudzenia" Balzaka, po którego sięgnęłam zdaje się również przez Ciebie..;)
OdpowiedzUsuńStracone złudzenia to nie przeze mnie, ani też dzięki mnie, bo akurat tego Balzaka nie czytałam.
UsuńALe jeśli dzięki mnie sięgniesz po Hugo, to miło, a jeszcze milej, gdyby ci się spodobało.
UsuńSięgnę, na pewno sięgnę. A serio byłam pewna, że Balzaka to przez któryś z Twoich wpisów sięgnęłam :)
UsuńTo dobrze, że takie miałaś przekonanie, świadczy to, że kojarzę ci się z klasyką, a właśnie tak chętnie będę kojarzona, nawet, jeśli dziś to nie modne. Balzaka troszkę czytałam, ale z Balzakiem mam kłopot z językiem i choć suma sumarum mi się podoba (najczęściej) to przebrnąć jest mi ciężko.
UsuńNie łaska odpowiedzieć? Krasnoludki mi powiedziały, że co poniektórzy tak wysoko głowy podnoszą że nie raczą odpowiadać na pytania. Ale jak ktoś sam się przyznaje do tego że jest idiotką to nie ma co się dziwić i oczekiwać zbyt wiele. A jak nie łaska rozmawiać o Szabo to napiszę co myślę o Hugo. Po co czytać takie bzdety i jeszcze zasmarowywać internet jakimiś dziewiętnastowiecznymi knigami :D :D Hugo to tylko dla idiotów się nadaje do czytania, co to nie umieją paniać, że autor i dzieło to jedno i toż samo.
OdpowiedzUsuńMoja droga - szkoda, że zabrakło cywilnej odwagi, aby się podpisać. Mam nadzieję, że ulżyło, samoocena wzrosła. I tak trzymaj, tylko nie tutaj. Nie dam się sprowokować i nie zamierzam zniżać do twego poziomu, a sugerowanie, że napisała to inna osoba..... Więcej na tego typu komentarze nie będę reagować
UsuńMałgosiu nie przejmuj się komentarzem jakieś zakompleksionej osoby, która w ten sposób coś sobie rekompensuje i najlepiej wyrzuć go do kosza.
OdpowiedzUsuńEla
Elu - wyłączyłam ponownie opcję anonimowych komentarzy - niestety. Jak będziesz chciała napisać - powiedź to włączę na chwilkę. A takie komentarze najlepiej ignorować, bo na nic innego nie zasługują
OdpowiedzUsuńPomysł na cykl o Wiktorze Hugo bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńAndre Maurois nie jest pisarzem mi nieznanym. Czytałam biografię Balzaka jego autorstwa i bardzo mi się podobała, bardziej niż biografia Zweiga. Maurois pisał bardzo opanowanym stylem, bez tej egzaltacji, jaką okazywał Zweig.
A komentarz anonima jest idiotyczny i obraża miłośników klasyki. Najlepiej usunąć i nie wdawać się w dyskusje.
Mnie Andre Maurois poleciła sukienkawkropki, a dzięki jej poleceniu dowiedziałam się, że to autor nie tylko jednego dzieła. Mam nadzieję, że dotrę i do pozostałych.
OdpowiedzUsuńOpcję anonimowych komentarzy z przykrością musiałam ponownie wyłączyć. Z przykrością, bo ostatnio Czara nie mogła zostawić komentarza, a czasami, choć rzadko, moje koleżanki nie prowadzące bloga coś skomentują. I ja niestety domyślam się kto jest autorem tego komentarza :(
Wpis dotyczy klasyki i pisarza, do którego wciąż się przymierzam, więc z przykrością czytam komentarz, który odbija się echem od dyskusji prowadzonej u mnie:( Nie taki miałam zamysł...
OdpowiedzUsuńNie mogę obiecać, ale spróbuję i przestawię się choć czasem na inne tory czytelnicze, to może słońce zaświeci. Jedna jaskółka nadlatuje - jutro wybieram się na spotkanie z Miłoszewskim:)
Bogusiu - ty pisz o tym co ci w duszy gra. Jeśli masz ochotę (czas) i na klasykę to wspaniale, ale to przecież nie o to chodzi. Jeśli spotkasz się z panem Hugo to będę bardzo ciekawa twojej opinii. Nie wszystkim się spodoba- to pewne, ale zawsze miło, jak to co podoba się nam- podoba się też innym. Miłego spotkania i owocnego.
OdpowiedzUsuńHugo czytałam dawno temu i chociaż wrażenia miałam pozytywne, to jakoś nie wróciłam do jego książek. Może powinnam, ale ... czasu za mało, aby przeczytać wszystkie książki, które warto przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o swoich ukochanych książkach, podążasz śladem swoich zainteresowań i emocji. Tak trzymać!
Generalnie wracam do książek, które w jakiś sposób odebrałam emocjonalnie, dobrych książek jest wiele, ale niektórym jesteśmy zmuszeni podziękować po pierwszym spotkaniu właśnie z braku czasu czy nastroju, ale za to na zielonych pastwiskach arkadii mam nadzieję znajdzie się jakiś kącik dla czytających, a jak nie to może sam pan Hugo opowie mi o swoich powieściach.
OdpowiedzUsuńwłaśnie wczoraj zaczęłam czytanie:) tak akurat po powrocie z Paryża:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sprawi ci tyleż samo przyjemności co mnie.
Usuń