Moja znajoma zamieściła ostatnio na f-b obrazek (ściągnięty z internetu).
Bardzo mi się on spodobał, bowiem
odpowiada rozterkom, jakie dopadły mnie ostatnio. Jeszcze nie tak dawno temu potrafiłam czytać kilka książek naraz, teraz z ledwością skupiam się na
czytaniu jednej i słuchaniu drugiej (oczywiście nie równocześnie, choć
równolegle). Coraz więcej czasu potrzebuję jednak na przejście od jednej do
drugiej lektury; zamknięcie ostatniej strony powieści przy równoczesnym otwarciu
pierwszej strony kolejnej wydaje się, jeśli nie świętokradztwem, to nielojalnością wobec bohaterów tej pierwszej. Nie zdążę
jeszcze wyjść z jednego świata, a już zaczynam się panoszyć w innym.
Czy też miewacie kaca? A może bez
przeszkód czytacie kilka książek jednocześnie. Może kac przychodzi z wiekiem?
Wszak w młodości człowiek ma silniejszą głowę. A może jest na to jakieś
lekarstwo? Dopuszczam też możliwość przedawkowania. Ale jaka jest dopuszczalna
dawka (w zależności od wieku pacjenta). Ja kaca nabawiłam się poznawszy cztery książki w ciągu czterech dni (co prawda nie były to szczególnie obszerne księgi, ale przecież cztery odrębne światy).
Teraz jestem na odwyku.
Ja zaczynam nową ksiązkę po poprzedniej, ale jak mi się bardzo, bardzo spodobała, to ciągle czytam tą poprzednią fragmentami, tymi ulubionymi, aż mi przejdzie:)))
OdpowiedzUsuńTo widać tak kochasz książki, jak ja musicale, bo jak mi się spodoba tak bardzo, bardzo, że bardziej nie można to słucham wciąż i wciąż aż mi przejdzie, tylko Nędzników słucham od kilku lat i jakoś nie przechodzi :)
UsuńJa tez tak mogę i z filmami, ale obecnie nie oglądam żadnych, bo szkoda mi czasu. Ostatnio uczyniłam sobie kino wieczorem na Wielkanoc.
UsuńMuzyka (pewien jej rodzaj) jest dla mnie, jak tlen, bez niej nie mogłabym żyć, to ona jest moją największą pasją, potem podróże, a na końcu książki. Telewizji nie oglądam wcale, ale filmy te ulubione to i owszem (nie umiem prasować bez oglądania filmu i odwrotnie oglądać bez prasowania) :)
UsuńA pewnie, że się zdarza! Ale po prostu zaczynam następną lekturę i kiedy już się w nią wciągnę, samo przechodzi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Czyli preferujesz metodę klina? Jest to jakieś rozwiązanie, nałogowcy powiedzieliby że najlepsze :)
UsuńMiewam i to często! A już najbardziej gdy czytam Krzysztonia.. wtedy muszę bodaj dwa dni przeczekać inaczej byłoby źle. Ale też to z tego powodu do tych ukochanych książek wracam po wielokroć. Czasami miewam takie dni że w ogóle za nic nowego nie mogę się złapać, bo z kolei za dużo albo za mało czegoś było i nic mnie nie interesuje (jak teraz..). A czasami jak w ciągu nałogowym czytam zachłannie by w końcu właśnie mieć takiego kaca...
OdpowiedzUsuńTeż wracam do ukochanych, na to mi nie szkoda czasu. Problem, a może szczęście, że liczba tych ukochanych wciąż rośnie i rośnie, a ja wracam i wracam. I u mnie to idzie zrywami czytam do zaczytania, do przesytu, a potem robię sobie odwyk.
UsuńKiedyś czytałam parę książek równocześnie - teraz już nie. Może to czas i chęć skupienia na jednej?
OdpowiedzUsuńCo się dzieje między lekturą jednej książki a drugiej? Zbyt szybkie i gładkie przejście do następnej porzucenie jest jak zdrada.
Też mam takie wrażenie, że zbyt szybkie przejście od jednej do drugiej książki nosi cechę powierzchowności, zaliczania, odhaczania kolejnej pozycji. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, dziś potrzebuję czasu, aby łagodnie przepłynąć z jednego akwenu na drugi.
UsuńO to to - zgadzam się z przedmówczynią. Też czuję się jakbym zdradzała książkę, którą dopiero skończyłam. Paradoksalnie na takiego kaca pomaga mi właśnie czytanie kilku książek równolegle (kilku = przeważnie dwóch), bo wtedy jestem wciągnięta w dwa światy (jak to brzmi!) i nawet jak jedną skończę, to bez większych wyrzutów sumienia sięgam po tę drugą (oczywiście po upłynięciu kilku godzin) ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam nawet po kilka książek równolegle i było to wcale nie tak dawno temu, bowiem, pamiętam, że pisałam o tym na tym blogu. Teraz nie umiem skupić oczu i uszu na więcej niż dwóch pozycjach, a i to wydaje mi się, że nie poświęcam tyle czasu książce, ile powinnam, że coś mi umyka. Wie, wiem, że zawsze coś umyka, ale mam wrażenie, że im więcej, im szybciej tym więcej. Ale to jak pisałam może być kwestia wieku. Mnie nawet trudno przejść od lektury która wybrzmiewa do pracy, kiedy wchodzę rano do firmy (ostatnie sekundy myślę sobie jeszcze troszeczkę, jeszcze zanim włączę komputer choć kilka zdań), a potem kiedy wracam tak łatwo wchodzi się w ten świat odległy i inni, obcy, a przecież tak bliski.
Usuńja nie jestem w stanie czytać więcej , niż jednej książki na raz, bo w czytanie angażuje swoje emocje i całą siebie. Żyję tym, co w książce, wtedy gdy ją czytam. Zawsze mnie zadziwiało czytanie kilku książek na raz. Bywa też tak, że po przeczytaniu lektury, która wywiera na mnie duży wpływ, potrzebuję kilku dni, by sięgnąć po następną.
OdpowiedzUsuńEwentualnie mogę czytać dwie książki na raz, gdy druga to jakiś poradnik, lub coś w ten deseń :) pozdrawiam! :):)
W zasadzie (od jakiegoś czasu) mam tak samo, bowiem, jak stwierdza większość czytelników słuchanie audiobooków nie jest tożsame z ich czytaniem. Potrzeba czasu na przemyślenie, refleksję, albo po prostu wybrzmienie książki widzę nie jest taka rzadka jak mi się wydawało. Dla mnie tą drugą książką mógłby być jakiś album o sztuce czytany rozdziałami. Pozdrawiam również
UsuńOstatnio czytam mniej niż parę lat temu i raczej jedną książkę niż kilka naraz jak to bywało wcześniej :) W ten sposób lektura jest chyba pełniejsza i głębsza. Aczkolwiek teraz jestem w trakcie czytania Dziennika Mrożka (solidna cegła) i w tym czasie przeczytałam już kilka innych książek. Z uwagi na gabaryty, Mrożka mogę czytywać tylko wieczorami w domu, a nie w autobusie ;)
OdpowiedzUsuńCzyli potwierdza się,iż z wiekiem mamy inne podejście do lektury, nie zliczamy a smakujemy, dopuszczając wyjątki. Ja właśnie z uwagi na nieporęczność czytania podczas podróży autobusem, czy domowych zajęć - słucham :)
UsuńJa w ogóle nie rozumiem jak można czytać taką ilość książek jak książkowi blogowicze :) Ja to muszę podumać, pomyśleć, między jedną a drugą, tak samo mam z filmami, już nie cierpię festiwali, filmowych, których kiedyś byłam fanką. Książki połykałam (bez "kaca") w liceum, ale od czasu studiów moje czytanie zmieniło się. W przerwie między jedną a drugą muszę pogapić się w okno :)
OdpowiedzUsuńNo to witaj w klubie nierozumiejących. I u mnie czasami pojawiają się recenzje dzień po dniu, co nie jest efektem zakończenia lektury, ale często właśnie tej przerwy pomiędzy czytaniem książek. No i w twoim przypadku potwierdza się, że z wiekiem nam się podejście i upodobanie zmieniają. Ja w festiwalach filmowych nigdy nie uczestniczyłam, ale jeden i ten sam film (musical) jestem w stanie oglądać na okrągło :) A w przerwie pomiędzy lekturami też lubię "odpocząć"
UsuńZ wiekiem? Może, choć ja zawsze wiązałam to, z faktem, że jako dziecko i nastolatka czytałam "nałogowo" w takim eskapistycznym sensie. Kończyłam jedną i chwytałam za drugą, bo bardziej mi się podobał taki wymyślony świat niż ten wokół mnie :) Teraz to mi minęło, teraz czytam z ciekawości, żeby coś nowego poznać, odpocząć lub po prostu delektować się słowem, nie żeby uciec od rzeczywistości.
UsuńZ wiekiem, z doświadczeniem, ze zmianą kierunku poszukiwań, zmianą powodów, dla których sięgamy po książkę. A co do uciekania od świata wokoło to czasami mam wrażenie, że nadal wolę ten wymyślony od tego rzeczywistego; jest o tyle bogatszy, barwniejszy i bezpieczniejszy. A więc w moim przypadku - z wiekiem się też dziecinnieje (a to zresztą żadne odkrycie).
UsuńNawet czytajac dwie ksiazki rownolegle mam poczucie ze zdradzam:) Dlatego nie czytam dwoch powiesci, bo z bohaterami tychze wiaze sie najbardziej, tylko powiesc i jakis reportaz lub popularno-naukowa ksiazke.
OdpowiedzUsuńPrzejscie do kolejnej lektury po zakonczeniu poprzedniej bez nadmiernych emocji uzaleznione jest czesto -w moim przypadku- od zakonczenia. Jesli zakonczenie wbija mnie w fotel, to zazwyczaj wbija tez moj wzrok w szybe. Na dluzej...
Myślę, że gatunek literacki rzeczywiście ma znaczenie; lubię czytać i słuchać rzeczy niepodobnych do siebie w klimacie/gatunku/treści. Choć czasami się to nie udaje. I rzeczywiście ta przerwa pomiędzy czytaniami uzależniona jest od emocji, jakie wzbudzi lektura, jeśli są letnie czy też nijakie to chętnie sięgam po kolejną, aby zatrzeć kiepskie wrażenie, jeśli są takie wow... to przerwa trwa nieco dłużej.
UsuńNajgorzej, kiedy doczytam, a tu jeszcze kupa wolnego czasu, a mnie "trzyma" poprzednia książka i nie potrafię sięgnąć po kolejną, ani zorganizować sobie czasu bez.
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili chciałam zazdrościć tej kupy wolnego czasu, ale rzeczywiście i mnie się zdarza, że w wolny weekend bez zobowiązań skończę czytanie w piątek lub sobotni poranek i nie mam ochoty/nastroju na zabranie się za następną. Bywa to irytujące.
UsuńNo, trochę przesadziłam z tą kupą, ale wyobraź sobie wieczór: oczywiście nic w telewizji, a Ty nie potrafisz sięgnąć po książkę. No koszmar:)
UsuńWtedy sięgam po płytę z musicalem :) ale rozumiem tę rozterkę, że miałoby się chęć na czytanie, a coś przeszkadza w natychmiastowym jej rozpoczęciu
Usuń