Francuska kawiarenka literacka

piątek, 3 stycznia 2020

Statystyka największe oszustwo świata

Warszawa bezludna- sobotni poranek
W zeszłym roku zamieściłam 23 wpisy, co w odniesieniu do poprzedniego (obejmującego zaledwie 10 wpisów) jest znaczącym postępem. Oczywiście nijak się to ma do początków działalności bloga, kiedy zdarzało mi się dokonywać dwóch wpisów dziennie (nie na darmo pierwszy mój blog nosił miano Z dziennika grafomanki w średnim wieku). 
Nie mniej moje założenie powrotu do pisania nabiera realnych kształtów, choć oczywiście pozostawia wiele do życzenia. Postanowiłam wzorem Piotra (ZWL) sprawdzić, które z wpisów zgodnie z licznikiem wejść odnotowały największe i najniższe zainteresowanie, które był najchętniej komentowane oraz parę innych nikomu i do niczego nieprzydatnych liczb. 
Największym zainteresowaniem czytelników cieszył się wpis
j/w.
Zbrodnia Sylwestra Bonnard Anatola France. Zapewne część czytelników spodziewała się odkrycia nowego autora kryminałów nie podejrzewając nawet, iż Anatol France to pisarz sprzed niemal dwóch stuleci. Drugi w kolejności wpis dotyczył kulturalnego misz-maszu, czy wpisu obejmującego refleksje z trzech przedstawień. Nie podejrzewam, aby zainteresowanie wzbudził spektakl Callas w reż. Jandy w teatrze Och. Głowę dam sobie uciąć, że nie był to także bydgoski Tribute to musical (dziedzina, w której gustuje niewielu czytelników. Pani Ewo jest Pani jak dla mnie chlubnym wyjątkiem). A zatem ciekawość wzbudził Wiedźmin w reż. Wojciecha Kościelnika. Dopiero dalsza informacja, iż ten spektakl to także musical zapewne ostudziła zainteresowanie części odwiedzających. Jak to się można pomylić sugerując się nagłówkiem. Miejsce na podium zamyka wpis zatytułowany List do Van Gogha. Tutaj zapewne łowcy sensacji spodziewali się odkrycia nieznanego listu od brata, albo choćby od któregoś z kolegów po fachu. Najmniejszym zainteresowaniem natomiast cieszył się (a raczej nie cieszył) wpis Miłość jest warta starania. Rozmowy z mistrzami o niezwykle ważnej dla mnie serii wywiadów przeprowadzonych przez Justynę Dąbrowską z artystami i naukowcami na tematy dotyczące istoty życia. 
Ilość wpisów najwyższa na początku roku (zapał, noworoczne postanowienia) spadała w trakcie jego trwania. 
j/w c.d
Najczęściej komentowanym wpisem był poświęcony biografii Iłłakowiczówny. 
W 2019 roku częściej wracałam do wcześniej czytanych książek, niż odkrywałam nowe. Moje czytelnicze odkrycie pokrywa się z największą ilością odsłon i jest to Anatol France ze swoją Zbrodnią, a raczej zbrodnią Sylwestra Bonnard. Niezdecydowanych zachęcam do sięgnięcia po tę miniaturkę powieści, jest niezwykle esencjonalna i taka baśniowa. Kontynuowałam czytanie moich ukochanych biografii. Więcej miejsca na blogu zajęły refleksje dotyczące wydarzeń kulturalnych niż przeczytanych książek. Mniej jest wrażeń typowo
j/w cd.
podróżniczych z powodu mniejszej ilości wyjazdów (jestem na etapie kupowania nowego mieszkania. Po sprzedaży starego chwilowo jestem bezdomna. Może ktoś chciałby przygarnąć do siebie:)) zajmuję niewiele miejsca i pożeram dużo książek, a często mnie nie ma bo latam na różne koncerty, wystawy, teatry itp.). 
Ze starych wpisów największą popularnością cieszyły się wpisy Narodziny Wenus Botticellego oraz Włochy południowe w pigułce (niezmiennie od kilku lat). Jedynym już wyzwaniem, w którym uczestniczę regularnie (choć nie regularnie zamieszczam wpisy) jest stosikowe losowanie u Anny. Z rzadka zdarza mi się coś skrobnąć na temat klasyki, literatury francuskiej, czy Zoli.
Zdjęcia z krótkiego poświątecznego wypadu do stolicy i sobotniego spaceru. Nawet ja, ranny ptaszek, rzadko mam okazję oglądać tak puste ulice stolicy. 
Wypad uzupełnił moją listę wydarzeń kulturalnych o niesamowity spektakl z Natalią Sikorą w roli Piaf (ciary na skórze od pierwszego utworu) oraz o niekontrolowane wybuchy śmiechu na sztuce Trzeba zabić starszą panią, w której panowie Piela, Żak i Borowski dzielnie towarzyszyli pani Kraftównie. 
Dziękuję wszystkim odwiedzającym stale, czasowo, sporadycznie i życzę dobrego nowego roku.