Francuska kawiarenka literacka

sobota, 26 grudnia 2020

Znalezione pod choinką

Nieodmiennie od lat piszę list do Świętego Mikołaja. Zamieszczam w nim spis książek i płyt, jakie z chęcią zobaczyłabym na półkach
mojej biblioteczki. Dobroduszny białobrody Staruszek z chęcią przyjmuję tę podpowiedź i od lat realizuje moje życzenia. Nie inaczej było w tym roku. Pod choinką znalazłam zatem:

Album Arcydzieła malarstwa Ufizzi i Pitti - wielka i ciężka księga pełna ilustracji zbiorów dwóch największych florenckich muzeów. O tej pozycji marzyłam od dawna. Oczywiście chciałabym mieć wszystkie wydania tej serii, na razie poza florenckimi mam jeszcze londyńskie. Nie jest to księga do czytania, choć jest tam również sporo treści, jednak w przeważającej części są to ilustracje obrazów. To pozycja na miesiące, a nawet na lata. Z uwagi na jej ciężar i wielkość najlepiej ogląda się ją siedząc przy stole. 

Znałam wcześniej wydawnictwo Arkady, wiedziałam zatem, czego mogę się spodziewać po albumie. Natomiast dwie kolejne pozycje zaskoczyły mnie swoją objętością. Obie są pokłosiem wysłuchania radiowej audycji w mojej ulubionej stacji Radio Nowy Świat. Michał Nogaś prowadzi tam wywiady z pisarzami. Robi to na tyle interesująco, iż niemal zawsze po ich wysłuchaniu mam ochotę na przeczytanie książki, o której rozmawia. Zanim wysłuchałam wywiadu z Joanną Bator nie była w stanie zachęcić mnie do lektury jej książek żadna z blogowych recenzji, choć większość była entuzjastyczna. Nie przekonała mnie również ekranizacja jej kryminału Blisko, prawie noc. Próbowałam obejrzeć dwukrotnie i niestety poległam. Mam dość sprecyzowane gusta literackie i jestem jeśli można to tak określić ortodoksyjną czytelniczką biografii, książek dotyczących sztuki i klasyki literatury pięknej z niemal zupełnym pominięciem literatury współczesnej. Zawsze twierdziłam, że zanim zabiorę się za pisarzy żyjących powinnam poznać tych, którzy są już po drugiej stronie. Ostatnio zdarzają mi się coraz częściej wyjątki od tej zasady. Sięgnęłam na przykład po prozę Tokarczuk. A spowodowała to nie nagroda a jakiś przeczytany z autorką wywiad. Również po wysłuchaniu wywiadu z panią Joanną Bator poczułam ogromną chęć sięgnięcia po najnowszą książkę Gorzko, gorzko. W tej chwili mogę się wypowiedzieć jedynie co do warstwy wizualnej - bardzo ładna okładka i objętość nazywana cegiełką.



Skoro z taką ciekawością wysłuchuję wywiadów Michała Nogasia nie mogłam przejść obojętnie obok książki jego autorstwa Z niejednej półki - wywiady. Będę mogła skonfrontować, czy zapis jest równie interesujący i inspirujący, jak prowadzona na żywo rozmowa. I znowu trafiła mi się książka cegiełka.

Kolejna pozycja to efekt brzydkiego uczucia zazdrości, jakiego doświadczyłam, kiedy kilka lat temu moja dobra koleżanka pochwaliła się otrzymaną pod choinką księgą Kaplica Sykstyńska. O ile mnie pamięć nie zawodzi, była to gruba i bogato ilustrowana monografia na temat największego malarskiego dzieła "mojego" Michała Anioła (nie wszyscy wiedzą, że M.A. - mój ci on jest). Nie mam pojęcia, czy książka, którą sobie wypatrzyłam jest tożsamą pozycją, nie mniej owo niechlubne uczucie zazdrości, jakie żywiłam w stosunku do nabytku Asi sprzed kilku lat zostało umniejszone.

Książkę Pana Wiesława Kępińskiego wybrałam z uwagi na nazwisko autora, które jest tożsame z nazwiskiem kilku osób z rodziny. Wciąż zapominam zapytać, czy mają oni jakikolwiek związek z usynowionym przez Iwaszkiewiczów chłopcem. Po raz pierwszy spotkałam się z nim wypożyczając z biblioteki książkę - Sześćdziesiąty pierwszy. Był to opis historii tragicznych dziejów rodziny, która została stracona podczas Powstania Warszawskiego. Po wojnie osierocony jedenastoletni chłopak został przyjęty na wychowanie przez Jarosława i Annę Iwaszkiewiczów, zamieszkał w Stawisku i stał się uczestnikiem życia kulturalnego powojennej Polski spotykając w domu rodzinnym pisarzy, dyplomatów, czy koronowane głowy. Nie łudzę się, że przybrany syn odziedziczył talent pisarski, ale liczę na smakowite wspomnienia.  

Kolejna książka jest przygotowaniem do podróży, jaką mam nadzieję uda mi się jeszcze kiedyś odbyć. Są to Katedry Lwowa. 



Listę zamówień od Mikołaja zamyka płyta z nagraniem koncertu w Pradze Hansa Zimmera. Lubię ten rodzaj muzyki, a jak dotąd nie miałam okazji wysłuchania jej na żywo. Wybierałam się kilkakrotnie, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Ostatnio - pandemia. Pewnym substytutem jest możliwość wysłuchania i obejrzenia koncertu nagranego trzy lata temu. Koncert można obejrzeć na platformie cda.pl, ale mam wrażenie, że płyta ma lepszą jakość. 

Teraz delektuję się słuchając przepięknej muzyki z innego koncertu Hymn Sarah Brightman, popijając kawkę z nowego kubeczka i spozierając na szklaną śniegową kulę (o której marzyłam od dzieciństwa) - kolejne mikołajowe prezenty. A wieczorem, jak zrobi się ciemno rozświetlę sobie noc dziesiątkami świec i światełkami dekoracji, które sama sobie od kolejnego z Mikołajów zakupiłam.

Po wyjątkowo spokojnej, udanej rodzinnej Wigilii (pierwsze w tym roku tak duże spotkanie rodzinne- cztery plus trzy - żadnego naruszenia zasad :), bożonarodzeniowym obiedzie z mamą (jeden plus jeden) dziś mam czas dla siebie (jeden plus siedem - książek). Zapomniałam wspomnieć o kryminale. To była jedyna książka, której nie umieściłam w moim liście do Mikołaja. Coś Harlana Cobena. Ponieważ rzadko czytam kryminały - nie znam autora. Ale mając kilka dni wolnego, może i on dostąpi zaszczytu przeczytania.

 

Mam nadzieję, że macie dobre, spokojne i przede wszystkim spędzane w zdrowiu Święta.  A komu przeszkadza krótki dzień zawsze można go rozświetlić światłem świec. Dają niesamowity klimat, robią nastrój i sprawiają, że robi się cieplej. Nawet, jeśli to złudne wrażenie. 


15 komentarzy:

  1. Piękne prezenty, u nas dla dorosłych są w zasadzie tylko drobiazgi, bo tak się umówiliśmy. Choć na ogół bywa ich tak dużo, że sensownej byłoby zaproponować tylko jeden większy prezent.
    Patrzę na stół z Twojego zdjęcia i zaraz idę zapalić świeczkę u siebie.;) Do tego dobra herbata, płyta D. Krall i przegląd prasy - pełnia szczęścia po prostu.;)
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka razy próbowałam przeforsować pomysł- mikołaje wyłącznie dla najmłodszych. Nie chwyciło. A w tym roku wyglądało to tak, jakbyśmy chcieli wynagrodzić sobie jakoś ten ciężki rok.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabrałabym albumy i 'Katedry Lwowa' :) wszystkiego dobrego i bardzo dziękuję za pamięć

    OdpowiedzUsuń
  4. Beatko z chęcią udostępniłabym Ci moje albumy. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczne książki dostałaś, ja bym wszystkie (może oprócz Cobena) chętnie przytuliła :). Mam albumową serię z reprodukcjami dzieł z najbardziej znanych muzeów świata (jest też Uffizi i Pitti), ale wydawnictwa Świat Książki sprzed wielu lat - myślę że to znacznie uboższa wersja tego co wydały Arkady.
    Gratuluję :). Miłego czytania, oglądania i słuchania!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, jak wyglądały wydania Świata Książki, w każdym razie Album Florencki z Arkad liczy sobie niemal 700 stron formatu chyba A-4. Pomieścić zbiory (nawet jedynie te najważniejsze) w jednej księdze to nie lada wyczyn. Już widzę pewne niedogodności z tym związane. Ale album jest imponujący. Co mi przypomina, że ten londyński dawno nie był oglądany. :) Szkoda tylko, że czasu się nie da naciągnąć, aby móc się tym delektować, a pomiędzy tym wszystkim mieć go trochę na prozę życia. Bez niej można nie docenić poezji. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! No to faktycznie monumentalne dzieło! Ale tak po prawdzie to ja do tych swoich skromniejszych albumów też dawno nie zaglądałam, właśnie to sobie uprzytomniłam. Zatem już wiem, jak spędzę niedzielę :).

      Usuń
    2. Ciekawa jestem, czy plan zostanie wprowadzony w życie:)

      Usuń
    3. Tak jest! Wprowadzony! Powyciągałam z regałów różne albumy - o niektórych zapomniałam, że je mam :))). Mam akurat kilka dni urlopu, a że złapało mnie zapalenie ucha, to będę siedzieć w domu i oglądać dzieła mistrzów :).

      Usuń
    4. To super - że podelektujesz się albumami. I życzę szybkiego rozprawienia się z zapaleniem ucha. Ja też mam kilka dni urlopu i planuję literacką ucztę.

      Usuń
  7. Droga Małgosiu witam Cię bardzo serdecznie w poświąteczną niedzielę!
    Musiałaś być niezwykle grzeczną Dziewczynką skoro święty Mikołaj obdarował Cię tak wspaniałymi książkami. Niezmiernie cieszę się, że tak miło wspominasz Wigilię i świąteczny czas. Odnoszę wrażenie, że to jedyny plus pandemii, i ten czas spędziłaś tak przyjemnie ze swoją Rodziną.
    Dobrze, że w tym trudnym czasie mamy wspomnienia z tych wspaniałych muzeów jakimi są: Uffizi i Pitti. Teraz oglądając piękne albumy możesz odświeżyć swoje wspomnienia i delektować niezwykłymi arcydziełami stworzonymi przez doskonałych artystów.
    Ściskam mocno i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niewątpliwie pandemia przyczyniła się do sposobu świętowania, nastroju i doceniania tego, co mamy, a co w czasach tzw. normalności umyka. Nie było kłótni, obrazy, skwaszonych min i było całkiem miło. Jakby wszyscy chcieli (tak na wszelki wypadek- tfu, tfu) zachować w pamięci ten wspólny czas. A teraz można się delektować wspomnieniami także podróżniczymi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne prezenty. Będę czekać na recenzję "Gorzko, gorzko", bo i ja, choć na zaprzyjaźnionych blogach widuję pozytywne recenzje książek Joanny Bator, do tej pory nie zdecydowałam się po nie sięgnąć. A tak z ciekawości: którą książkę Tokarczuk przeczytałaś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tokarczuk przeczytałam Prawiek i inne czasy oraz Prowadź swój pług przez kości umarłych. Obie mi się podobały, ale nie czułam się na siłach napisać czegoś w rodzaju recenzji, czy wrażeń. Nawet bardziej spodobała mi się druga książka, bo kompletnie mnie zaskoczyła puenta. Też jestem ciekawa pani Bator. Jak wspomniałam rzadko sięgam po współczesną literaturę.

      Usuń
  10. Droga Małgosiu!
    Niech ten rok będzie tym, w którym wszystkie Twoje życzenia się spełnią. Tym w którym wszystkie Twoje marzenia staną się rzeczywistością a wszystkie Twoje obawy znikną.
    Szczęśliwego Nowego 2021 Roku!

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).