Francuska kawiarenka literacka

środa, 1 listopada 2023

Wenus Zwycięska Antonio Canovy

 

Kiedy ilość zaległych wpisów przekroczyła już liczbę, powyżej której należy się pożegnać z nadzieją spełnienia, kiedy większość blogerów będzie zamieszczała wpisy dotyczące nekropolii (i słusznie, sama szalenie lubię je oglądać, a jeszcze bardziej na nich przebywać) przekornie pomyślałam, żeby sprawdzić, kto urodził się 1 listopada.   Otóż całkiem sporo znanych ludzi, a między nimi w 1757 roku (równo 266 lat temu) przyszedł na świat w małej miejscowości w regionie Wenecji Euganejskiej Possagno Antonio Canova. Choć był też architektem i malarzem świat zapamiętał go jako najwybitniejszego rzeźbiarza XVIII wieku. Po Michale Aniele w wieku XVI i Gian Lorenzo Berninim w wieku XVII nastał czas Canovy. 
W zeszłym roku miałam przyjemność oglądać w Galerii Borghese Wenus Zwycięską, do której to rzeźby pozowała Paulina Bonaparte Borghese. Widziałam ją po raz kolejny, ale miałam wrażenie, jakbym ujrzała ją po raz pierwszy. Zapewne dlatego, iż wcześniejsze wizyty w Galerii skupiały się na rzeźbach Berniniego. Chłonęłam je wówczas tak zachłannie, że mam wrażenie, iż na nic innego nie było już miejsca w sercu i pamięci. Tym razem, kiedy pobyt w Galerii był kolejnym a zatem Berniniowskie sola, duety i tercety już okrzepłe w zwojach pamięci pozwoliły na delektowanie się także innymi dziełami sztuki. Wtedy dojrzałam ją - idealną kobietę - boginię. 
Rzeźba powstała na zamówienie małżonka Pauliny Camillo Borghese. Cóż to była za wspaniałe połączenie rodów; starego, szlacheckiego włoskiego rodu, z którego wywodził się papież Paweł V i znani kardynałowie - mecenasi sztuki z rodem Bonaparte może nie tak starym, ale też szlacheckim, a co ważniejsze już cesarskim. Małżeństwo zostało zaaranżowane z powodów politycznych i nie było szczęśliwym, do czego w dużej mierze przyczyniła się Paulina, osoba dość swobodnych obyczajów.

Wenus Zwycięska przedstawia częściowo nagą boginię w pozycji półleżącej. Opiera się ona na stercie marmurowych poduszek. Bogini jest piękna, jak to bogini, ma klasyczne rysy twarzy i klasyczną fryzurę, w ręku trzyma jabłko (atrybut bogini miłości uzyskany od trojańskiego królewicza Parysa). Ciało Bogini jest wyidealizowane i zmysłowe, a rzeźba pięknie wypolerowana.

Zarówno rzeźba, jak i modelka wzbudziły mnóstwo kontrowersji (rzeźba z powodu przedstawienia aktu znanej osoby, siostry cesarza, modelka z powodu rozwiązłego życia, licznych romansów i sposobu zachowania).

Jednak to nie bogini przyciągnęła  moją uwagę, a materac, na którym opierało się jej boskie ciało. Materac ten bowiem sprawiał tak realistyczne wrażenie miękkiej materii, uginającej się pod kobiecym ciałem, że kilkakrotnie podchodziłam bliżej, aby upewnić się, czy to rzeczywiście jest marmur, czy może cała kompozycja została posadowiona w jakiś niewytłumaczalny sposób na miękkiej materii. To wydawało się wręcz niemożliwe, aby coś o strukturze tak twardej i zwartej, jak karraryjski marmur mogło sprawiać wrażenie czegoś tak delikatnego i miękkiego, jak delikatny i miękki materiał. Dodatkowo sprawiał on wrażenie pokrytego połyskującą materią w rodzaju satyny. 


Nie mogłam oderwać odeń wzroku. I dziś po paru miesiącach, jakie upłynęły od odwiedzin kiedy sięgam pamięcią do tamtego dnia to nie widzę twarzy bogini, jej piersi, wystudiowanej pozycji dłoni, trzymanego w ręku jabłka, czy starannie ułożonych włosów, zarysu bioder, ułożenia nóg, a widzę połyskujący blaskiem uginający się pod leżącą nań postacią kobiety materac. 
Jako ciekawostkę dodam, że łoże, na którym umiejscowiono marmurową rzeźbą wykonane zostało z drewna imitującego marmur, a ciało bogini dla uzyskania właściwej karnacji zostało pokryte warstwą płynnego wosku. Rzeźbę można oglądać ze wszystkich stron podziwiając kobiece wdzięki, czy jak ja urodę materii, na której te wdzięki zostały zaprezentowane. 
To zdjęcie ze strony. Pozostałe zdjęcia mojego autorstwa :)

W dniu zadumy nad tymi, którzy odeszli nie zapominajmy i o tych, którzy uczynili nasze życie piękniejszym dostarczając mu takich ekstatycznych wręcz przeżyć.

14 komentarzy:

  1. Ta marmurowa klasyczna grecko-rzymska rzeźba Pauliny jako Wenus jest bardzo piękna, podkreśla jej urodę i zmysłowość. Nie jestem zaskoczona, że nie mogłaś oderwać od tej postaci wzroku. Paulina wzbudzała wiele kontrowersji i podobno to wspaniałe dzieło Canovy przez dziesiątki lat było zamknięte w drewnianej skrzyni.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei wyczytałam, iż po umieszczeniu jej w 1834 roku (czyli ponad trzydzieści lat po jej wykonaniu (po "ucieczce" rzeźby spowodowanej upadkiem Napoleona i jej zagrabieniu) w Galerii Borghese tłumy arystokratów dniami i nocami przybywało ją tam oglądać. To musiało być też wydarzenie towarzyskie. Możliwość oglądania nagiej księżnej.

      Usuń
  2. W Rzymie być i Galerii Borghese nie odwiedzić?! Może jeszcze uda mi się do Rzymu powrócić i spędzić w nim więcej czasu.
    Ciekawy pomysł ze sprawdzeniem, kto urodził się 1 listopada.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można dotrzeć wszędzie. Ja dotarłam dzięki mojej fascynacji Berninim (po przeczytaniu średnie powieści sensacyjnej Dana Browna:) i chęci obejrzenia Apollo i Dafne, czy Porwanie Prozerpiny, zresztą podróżowałam szlakiem jego dzieł. Cieszę się, że pomysł się spodobał, bo obawiałam się, że za bardzo pod prąd idę.

      Usuń
  3. Znam dwie żyjące osoby, które 1 listopada obchodzą urodziny. Data na tyle charakterystyczna, że chociaż z jedną z nich w zasadzie nie widuję się od kilkudziesięciu lat, to ten dzień co roku przypomina mi o niej ;).
    Rzeźba przepiękna... i wiesz co? - pierwsza rzecz, która przykuła moją uwagę, to właśnie ten materac. Niesamowite, co artysta potrafi wyczarować z tak twardego materiału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawe, urodzić się 1 listopada. Ciekawe też, jak to wpływa na takie osoby, pewnie dla nich to tylko data i tak powinno być, ona nie powinna determinować. Choć pamiętam, że jako młoda osoba bardzo nie lubiłam tego dnia, bo kojarzył mi się z odchodzeniem, kresem, smutkiem, żałobną muzyką w radio nadawaną cały dzień. Od dawna to się zmieniło. Moje podejście także. Teraz to dzień zadumy i wspominania tych, co nas troszkę w korowodzie pokoleń poprzedzili. A może dochodzi też kwestia wieku, kiedy człowiek przestaje się buntować wobec tego co nieuchronne. Cieszę się, że i tobie spodobał się ten materac, bo myślałam, że jestem jakaś dziwna patrząc na podstawę, a nie na modelkę, która jest bardzo kusząca :) i jest też na co popatrzeć.

      Usuń
    2. Dla mnie data to tylko data. Kolega urodzony 1 listopada żartował sobie raczej z tego, niż się smucił. Ja też mam do przemijania i śmierci podejście pragmatyczne, cmentarz to tylko symbol, lubię tam chodzić bo jest spokój, dużo drzew i ptaków, wokół zawsze mnóstwo kwiatów, wieczorem kolorowe światełka jak na choince :). I do tego mnóstwo miłych wspomnień związanych z ludźmi, których już nie ma. Bardzo mi odpowiada meksykańskie podejście do śmierci i te rodzinne imprezy na cmentarzach. A najmniej rozumiem ludzi wierzących, którzy zamiast się cieszyć, że ci zmarli są już w domu Boga, zamartwiają się i smucą. Przecież to stoi w sprzeczności z podstawami wiary katolickiej (i nie tylko).

      Usuń
    3. W wierze katolickiej jest takie hołubienie cierpienie i smutku, które jest dla mnie nie do przyjęcia. Szanuję dekalog i od 4 przykazania nawet przestrzegam, bo jest zgodny z moim katalogiem norm moralnych. Też jestem za tym, aby wspominać z radością, a nie ze łzami tych którzy odeszli. Sama chciałabym być wspominana z radością, a nie z płaczem. Bo moje życie uważam za udane i dobre i jak kiedyś odejdę to nie będzie to tragedią, a jego (życia) dopełnieniem). Katolicy są zresztą bardzo niekonsekwentni, wyznając religię, której założeniem jest miłość bliźniego, a w imię tej miłości potrafią się dopuszczać bardzo brzydkich uczynków. Widzę, że i w tej kwestii mamy podobne zdanie :)

      Usuń
  4. Podoba mi się inne podejście do 1 listopada. Wielu z nas prezentuje nekropolie lub dzieła sztuki sepulkralnej a u Ciebie początek życia. Wybrałaś nietuzinkową osobę, która urodziła się tego dnia wielkiego artystę. Nie byłem w Galerii Borghese, więc cieszę się że mogę podziwiać rzeźbę pięknej kobiety wykonaną przez Canovę. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że zaciekawiłam. A nekropolie są interesujące dla mnie zawsze, nie tylko 1 listopada. Jeśli będziesz miał okazję to polecam tę Galerię, jej zbiory są przebogate, mimo, iż umiejscowione na trzech piętrach średniej wielkości wilii kardynała Borghese. Pozdrawiam także

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, oglądając piękne dzieła rzeźbiarskie czy malarskie nie zawsze zastanawiamy się jak żyli, jak odeszli artyści tworzący to piękno, które kolejne pokolenia podziwiają. Ciekawa Galeria. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, a mam wrażenie, że im więcej wiemy o twórcach tym bardziej potem interesują nas ich dzieła i tworzy się taka spirala, że jedno zainteresowanie nakręca drugie. Dopóty nie przeczytałam biografii Pissarro nie interesowały mnie jego obrazy, po przeczytaniu kolekcjonuję każdy nowy obraz Camille`a. A z kolei obejrzawszy przepiękne rzeźby Berniniego zaczęłam czytać jego biografie i historię rywalizacji z Borominim.

      Usuń
  7. Jak to kto ma urodziny 1 listopada? Tomek, jeden z moich najlepszych kolegów. I jeszcze dwóch kolegów z pracy :).
    Piękna jest ta Wenus alias Paulina, wpatrywałam się w szczegóły na każdym zdjęciu a i tak jabłko w dłoni zauważyłam tylko dlatego, że o tym wspomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jabłko jest takim malutkim elementem - może to rajskie jabłuszko :) można przeoczyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).