Mariacka (w tle Kościół Najświętszej Marii Panny) |
Być w Gdańsku i nie przejść się ulicą Mariacką to jak być w Rzymie i nie zobaczyć Bazyliki Św. Piotra. Są ulice starsze od Mariackiej (jak choćby Chlebnicka czy Piwna), ale nie ma piękniejszej. Są bardziej okazałe, bogatsze w zabytkowe budowle, ale ta obejmujące 52 kamieniczki uliczka ma niepowtarzalny urok. Na jej klimat składa się suma wrażeń, jakie tworzą przedproża, kamieniczki, rzygacze, Bazylika Najświętszej Marii Panny z jednej strony i brama Mariacka z Domem Przyrodników z drugiej strony. Należy do tego dodać jeszcze kamienne kule przy schodach przedproży, zdobienia tychże, gotyckie stele i wielkie nazwiska związane z tą uliczką.
Pomuchel (czyli dorsz w roli rzygacza) |
Uroku dodaje kameralność uliczki, jest niedługa, a dzięki przedprożom dość wąska. Spaceruje się tu przyjemnie o każdej porze roku i dnia. Oczywiście najmilej jest wcześnie rano, kiedy jest prawie pusta lub późnym wieczorem przy włączonych latarniach. A komu się to nie uda powinien wysilić wyobraźnię i wymazać nadmiar turystów z kart wspomnień. Niektórzy nazywają Mariacką złotą uliczką, ja nazywam ją bursztynową (od znajdujących się tu sklepików z bursztynem we wszelkiej postaci, głównie biżuterii). Właściciele ustawiają szklane witryny bezpośrednio na ulicy; w pochmurny dzień blask żywicy rozświetla smutne myśli, w słoneczny odbija promienie. Szklane gabloty mienią się odcieniami pomarańczy, żółci, czerwieni, karmazynu, mlecznobiałego, srebra i złota.
Ulicę Mariacką nazywam bursztynową uliczką |
Historia ulicy wiąże się ze stojącym u jej wylotu kościołem Mariackim (pełna nazwa kościół Najświętszej Marii Panny). Od niego wzięły nazwę ulica, plebania, brama i oddział bibliteki. Jej nazwa pojawia się w księgach gruntowych w 1350 r. Niemcy nazywali ją Frauengasse, Polacy Niewieścią (XVI w) lub Panieńską (na przełomie XIX i XX w). Wszystkie te nazwy pochodziły od Najświętszej Marii Panny i jej kościoła. Może też dlatego od 1945 r. zaczęto nazywać ją Mariacką.
Bogactwem Mariackiej są jej przedproża. Same tarasy przy kamieniczkach pierwotnie drewniane pochodziły z XIV wieku. Mnie zauroczyły te kamienne z żelaznymi balustradami, płytami przedprożowymi, bogato zdobionymi płaskorzeźbami przedstawiającymi alegorie, scenki rodzajowe, bądź postacie zwierząt. Przedproża jak pisała o nich Joanna Schopenhauer w Gdańskich wspomnieniach młodości były rodzajem ozdobnych tarasów spełniającym wielorakie funkcje; placu zabaw dla dzieci, miejsca spotkań dla pań, wymiany poglądów dla panów. Życie towarzyskie tutaj kwitło. Nie można nazywać tych przedproży balkonami. Są to raczej przestronne, dosyć szerokie tarasy, wyłożone wielkimi płytami kamiennymi, ciągnące się wzdłuż fasad domów. Prowadzą do nich szerokie wygodne schody, a kamienne ogrodzenia zabezpieczają od ulicy. Pomiędzy przylegającymi do siebie przedprożami sąsiadujących domów wznoszą się przymurki cztery do pięciu stóp wysokie, stanowiące ich rozgraniczenie. Na tych przymurkach spoczywają w kamiennych korytach rury blaszane, zbierające z dachów wodę deszczową, wypływającą na zewnątrz przez paszcze ogromnych, nieraz prawdziwie artystycznie wykutych z kamienia głów delfinów lub wielorybów.
Kamienica nr 52 (krowy na przedprożach) |
Dzisiaj w czasach coraz bardziej wirtualnych życie towarzyskie (nie tylko na przedprożach) zamiera. Nawet turyści rzadko kiedy wspinają się po kilku schodkach na te fantastyczne balkony, a szkoda, bo podwyższenie daje ciekawszą perspektywę.
Jak pisze wielce zasłużony znawca Gdańska pan profesor Januszajtis w Gdańskim ABC Nie sposób jej [Mariackiej] sobie wyobrazić bez tych charakterystycznych dla dawnego Gdańska tarasów, ozdobnych balustrad i schodków z kutymi poręczami. Przed schodkami stoją kamienne słupki lub kule. Przedproża podkreślają architekturę fasad, przydają im odświętnego charakteru i zapraszają do wejścia. Dodatkową ozdobą są sterczące ze ścianek działowych groteskowe rzygacze, odprowadzające wodę z rynien. Niegdyś każdy bogatszy gdański dom miał przedproże. Jeszcze w połowie XIX wieku było ich ponad 600. …. Dziś mamy w Gdańsku około 100 przedproży, z czego połowę na Mariackiej. (str. 84 rozdział M jak Mariacka)
Wejście przez Bramę Mariacką |
Spacer po Mariackiej dobrze jest zacząć od strony Motławy, przechodząc przez Bramę Mariacką ma się piękny widok na całą ulicę i zarys bryły kościoła widziane jakby przez okienko bramne. Co nie oznacza iż wejście na uliczkę od strony świątyni jest mniej urokliwe.
Brama Mariacka powstała pod koniec XV wieku i ma formę późnogotycką. Od strony Motławy znajduje się tablica upamiętniająca Aleksandra von Humboldta, niemieckiego przyrodnika i podróżnika, któremu Gdańskie Towarzystwo Przyrodnicze nadało honorowe członkostwo podczas pobytu w Gdańsku w 1840 r.. Na tablicy wyryto słowa podróżnika; trzy są wybrzeża które najbardziej spodobały mi się w całej Europie - Złoty Róg, Zatoka Triesteńska i Zatoka Gdańska.
tablica Humboldta |
Natomiast od strony ulicy Mariackiej nad bramą znajduje się herb Gdańska białe srebrne krzyże na czerwonym tle ze złotą koroną trzymaną przez lwy. Po lewej strony bramy znajduje się oryginalna tabliczka z nazwą ulicy Mydlarskiej z wyrzeźbionymi bańkami mydlanymi.
Wieża domu Przyrodników z punktem widokowym (dawne obserwatorium) |
Jedną z najciekawszych kamieniczek znajdujemy po prawej stronie Bramy Mariackiej; jest to Dom nr 26 z 1599 (prawdopodobnie, jak podaje pan profesor Januszajtis dzieło Antoniego van Obberghena- twórcy Zbrojowni i przebudowy słynnego zamku Hamleta w Elsynorze). Pierwotnie pełnił funkcje mieszkalne. Od 1845 r. należał do założonego ponad sto lat wcześniej Towarzystwa Przyrodniczego. Nosi od nazwę Domu Przyrodników, a obecnie mieści się w nim Muzeum Archeologiczne. Charakterystyczną częścią kamienicy jest okrągła 36 metrowa wieża, na której szczycie w 1866 r. umieszczono obserwatorium astronomiczne. Fasada wraz z wieżą ocalały w czasie wojny. Obecnie na szczycie wieży znajduje się punkt widokowy, z którego można obejrzeć panoramę śródmieścia. Dom Przyrodników zdobią płyty przedprożowe z alegoriami czterech nauk.
Jedna z 4 alegorii nauk |
Warto zwrócić uwagę na płyty przedprożne. Na przedprożu kamieniczki nr 28 można zobaczyć kopię płaskorzeźby chłopca na delfinie (oryginał wmurowany jest w ścianę wewnętrzną przedproża). Kamieniczka o numerze 34/36 na płycie przedproża posiada postać półnagiej kobiety, w czym nie ma nic dziwnego, to bogini Diana. Tyle, że leży ona na pojeździe kosmicznym łunochodzie znajdującym się na księżycu. Kiedy odbudowywano Mariacką trwał podbój kosmosu, więc konserwatorzy upamiętnili to w sposób żartobliwy umieszczając boginię na księżycu. W miejscu pomiędzy plebanią Kościoła Mariackiego a dróżką prowadzącą dziś do ulicy Św. Ducha stały kiedyś Ławy Mięsne (taki pasaż handlowy- skromniejszy odpowiednik krakowskich Sukiennic). Płyty z rzeźbionymi krowami były kiedyś wmurowane w fasadę Ław Mięsnych. Dziś zdobią krowy zdobią przedproża kamienicy nr 52 (klubu pisarza i znajdującej się tam dziś restauracji).
Kopia Chłopca na delfinie |
Diana na księżycu |
Sen Jakubowy |
Po przeciwnej stronie uliczki w Kamienicach nr 2 i 3 barokowe płyty przedstawiają Dobrego i Miłosiernego Samarytanina. Natomiast na przedprożu kamienicy 17 wyrzeźbiono sen Jakuba. A to tylko niektóre płaskorzeźby.
Mnie zawsze zachwycały dwie wyróżniające się bielą stele znajdujące się przed kamienicą nr 1 (z 1451 r. - najstarszego murowanego w Gdańsku domu, który pieczołowicie odtworzono po wojnie). Stele zostały zrekonstruowane na podstawie fragmentów odnalezionych po wojnie w gruzach ulicy Chlebnickiej. Przedstawiają Zwiastowanie Anielskie, a kto mnie zna wie, że mam dużą słabość do anielskiej braci, do anielic także.
Stele ze sceną zwiastowania |
Z Mariacką wiążą się też takie ciekawostki jak te poniżej podane przez profesora Januszajtisa.
W portalu kamienicy 36 znajduje się oryginalny napis (po niemiecku); Bóg woli by zazdrościli, niż by się skarżyli. Fasadę kamienicy nr 39 z 1557 r. odbudowano tutaj, zamiast na jej pierwotnym miejscu przy ul. Piwnej 46. Na szczycie kamienicy nr 37 znajduje się łabędź o szyi tak wysmukłej, że rzeźbiono ją już na rusztowaniu w obawie przed pęknięciem podczas transportu. Słupski przedproży domu nr 7 pochodzą z nieistniejącego już pałacyku na ulicy Długie Ogrody, który należał do rodziny von Almonde, gdzie w 1807 r. przebywał Napoleon Bonaparte. Jeden z rzygaczy kamieniczki nazywany był dawniej ,,dorszową głową’’, choć wcale dorsza nie przypomina. Kute balustrady przedproża kamieniczki o numerze 13 to starannie wykonane kopie, oryginały natomiast znajdują się w Muzeum Narodowym.
fragment przedproży |
I jeszcze ciekawostka odnaleziona w internecie, nie wiem na ile prawdziwa, ale kto chce niech wierzy. W najstarszej gotyckiej kamienicy pod nr 1 miała rezydować Anna Schilling- gospodyni i domniemana konkubina Mikołaja Kopernika. W kamienicy mieści się małe muzeum, gdzie znajduje się zrekonstruowany kufer, który miał należeć do Anny i potwierdzać zażyłość relacji z astronomem, własnoręczna recepta podpisana przez Mikołaja, fragment jego listy do króla Zygmunta Starego oraz kopia dzieła O obrotach sfer niebieskich.
Kolejną ciekawostką była znana mieszkańcom i turystom kotka Mysza, która uwielbiała się wygrzewać na słoneczku.
Myszy nie zobaczymy już na Mariackiej, przeszła na kocią emeryturę (znalazła bezpieczny dom na stare lata) |
A ja na zakończenie spaceru udaję się do ulubionej Eklerowni na małe co nieco. I tym słodkim akcentem zapowiadam ponad dwu tygodniową przerwę we wpisach udając się na ziemię włoską, której uroki mam nadzieję osłodzą mi gorycz rozstania z moim ukochanym miastem.
Kawa z widokiem na kamieniczki bursztynowej uliczki |