Francuska kawiarenka literacka

środa, 28 grudnia 2011

Księżyc nad Taorminą Romy Ligockiej - rzecz nie tylko o podróżowaniu

Roma Ligocka należy do grona moich ulubionych pisarzy, więc kiedy tylko zobaczyłam nową pozycję na półce księgarni nie wahałam się ani chwili przed jej zakupem.
„ Podróż… Sama się sobie dziwię, ale stale do tego tematu wracam. Na pewno nie jestem typowym podróżnikiem, ani tym bardziej turystą. Ja po prostu wciąż szukam najlepszego miejsca- nie po to, żeby „odnaleźć siebie”, bo nigdy się nie zgubiłam- ale żeby odnaleźć takie miejsce, gdzie będę mogła ze sobą wytrzymać”. Roma Ligocka
Nazwisko autorki i nawiązanie do podróży sprawiło, iż książka już mi się spodobała, zanim jeszcze zabrałam się za jej czytanie.
Nie ma dla mnie większego znaczenia, iż tematem felietonów (Księżyc nad Taorminą to zbiór felietonów) nie jest podróżowanie w potocznym rozumieniu tego słowa, choć podróż (czasami przez życie) jest ich istotą.
Jak to z tak krótką formą bywa, zbiór zawiera pozycje które bardziej przypadły mi do gustu i te które spodobały mi się mniej. Wszystkie jednak czytało się dobrze i z ciekawością.
Pisarstwo pani Ligockiej ma to do siebie, iż jest niezwykle osobiste i takie „niekrzykliwe”, spokojne. W książce „Księżyc nad Taorimą” opisuje ona zwykłe, zdawałoby się mało pasjonujące sytuacje życiowe, które skłaniają do refleksji. Przypadkowe spotkania z przypadkowymi ludźmi, które zostają w pamięci na długo, które potrafią zmienić coś w życiu naszych, a może w życiu napotkanych osób. Po przeczytaniu felietonu Najlepsze życzenia sama zaczęłam się zastanawiać, jakie jest moje najpiękniejsze słowo, dochodząc podobnie, jak autorka do wniosku, iż były to w różnych okresach życia różne słowa, aby dojść do tego właściwego dzisiaj. W wielu sytuacjach odnajduję w pisarce pokrewną duszę, co zadziwia tym bardziej, im bardziej zróżnicowany jest bagaż naszych życiowych doświadczeń i przeżyć. W wielu sytuacjach odnajduję w spostrzeżeniach autorki swoje własne. Jak choćby te o pobytach w hotelach (Herbatka w Nicei), podróży samolotem (Samotność podróżnika), przemijaniu (Jesienne porządkowanie świata).
A przez wszystkie felietony przewija się jak lejtmotiv opowieść o odwadze w realizacji swoich marzeń (Cztery welony o rodzicach, którzy na starość odkryli radość z podróżowania, Półki pełne marzeń, o marzeniu zamieszkania w Rzymie, Księżyc nad Taorminą, o odwadze samodzielnego podróżowania. Ta ostatnia jest mi szczególnie bliska, gdyż taką odwagę posiadłam już kilka lat temu i dzięki niej moje marzenia nabrały konkretnych kształtów Watykańskiej Bazyliki San Pietro, florenckiej Duomo, weneckiego Pallazzo Ducale, Pizzańskiej Krzywej wieży, czy Paryskich Ogrodów Tulieries.
Natomiast felieton Pochwała radości o sprawianiu radości samym sobie jest odpowiedzią na moje coroczne wyjazdy urodzinowe.
Księżyc nad Taorimą to zbiór pięknych, refleksyjnych, nastrojowych felietonów, wśród których każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Gorąco polecam.
Dla zachęcenia dodam, iż czyta się szybko, lekko i miło.
Moja ocena 5/6

12 komentarzy:

  1. Nie wiedziałam, że ukazała się nowa książka Romy Ligockiej. Felietony nie są moim ulubionym gatunkiem literackim, ale opisany przez Ciebie klimat tego zbioru wydaje mi się bardzo interesujący.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten sposób podróżowania, a może tułaczki pewnego typu skojarzył mi się z ,,Biegunami,, Tokarczuk :)
    Polecam jeśli jeszcze nie czytałaś :)
    Szczerze mówiąc z tą autorką nie miałam jeszcze okazji się poznać na polu literackim.
    Na mojej półce leży jednak ,,Róża. Obrazy i słowa,, i muszę przyznać, że pod względem wizualnym ta książka prezentuję się niesamowicie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od razu widzę,że coś nie dla mnie.. Raczej sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Karolina- szczerze ja również nie przepadam za felietonami, opowiadaniami, krótką formą literacką, ale sympatia dla autorki przeważyła.
    @Biedronka- nie znam prozy Tokarczuk. Kilkakrotnie już miałam w ręku, ale zawsze coś stanęło na przeszkodzie. Chciałam coś przeczytać, a nie wiedziałam od czego zacząć. Teraz zanotuję sobie tytuł. Książki Róża, obrazy i słowa nie znam- jest to chyba jedyna pozycja pani Ligockiej, której nie czytałam/oglądałam/ nie posiadam/nie znam.
    @Miravelle- cieszy mnie to, jeśli dzięki mojej recenzji pomagam podjąć decyzję, nawet tę negatywną. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam "Księżyca nad Taorimą", ale po Twojej recenzji, to jest coś dla mnie, coś co lubię...
    Sara-Maria

    OdpowiedzUsuń
  6. W Taorminie byłam kilka razy, bo mąż pracował na Sycylii. Przy okazji powiem, ze literowe błędy ci sie trafily w nazwie. A książka w sam raz dla mnie. Sama SOBIE kiedys wydalam z okazji swoich urodzin książeczkę Jezyki, podróze, miłość. Tez takie felietoniki. Najlepiej sie czuje w takiej formie, bo refleksje kazdy z nas ma podobne.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Saro-Mario- Księżyc nad Taorminą- oczywiście przestawiłam literki w nazwie (nie po raz pierwszy). Myślę, że tobie mogłoby się spodobać
    @ardiola- dzięki za zwrócenie uwagi. Nie po raz pierwszy mi się zdarza przestawianie literek i to właśnie w tej nazwie :( Poprawiłam. Też sprawiasz sobie urodzinowe prezenty? To cudownie, jeśli nie tylko ja tak postępuję, a robią to i inni to znaczy, że wszystko ze mną w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czarująca recenzja o widać bardzo niesztampowej książce... wpisuje na swoją prywatną listę przyszłych potencjalnych uniesień duszy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. @She - mam nadzieję, że się nie rozczarujesz

    OdpowiedzUsuń
  10. To jedna z tych pozycji, które łatwo przeoczyć, fajnie, że zwracasz na nią uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Bibliofilko z krótką formą tak jest, że przechodzi jakoś niezauważenie, gdzie jej rywalizować z powieściami :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Nazwisko zapaliło we mnie lampeczkę, bo sposób pisania Ligockiej jest istotnie bardzo przyjazny. Nienachalny, spokojny, dobrze to opisałaś.
    Jak się natknę na książkę, nie omieszkam przekartkować, a nuż widelec to będzie właśnie coś dla mnie...

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).