Od jakiegoś już czasu targało mną podstępne i niegodziwe
uczucie zazdrości względem tych wszystkich koleżanek i kolegów blogerów,
którzy prezentowali na blogach swoje biblioteczki. Dzisiaj i ja
dołączam do ich grona.
Od teraz moja stara biblioteczka została
"odchudzona"; książki starsze i podniszczone zostaną przeszeregowane z
dwóch rzędów do jednego. Książki nowsze zyskały zaszczyt zaprezentowania się na półkach nowych regałów. I co najważniejsze i jest powodem mojej olbrzymiej radości biblioteczka jest przyszłościowa, więc dzisiaj zapełniona została zaledwie w części. Co prawda nie zdążyłam ustawić jeszcze wszystkich książek (część ciągle tkwi w pudłach), ale już teraz widzę, że mogę jeszcze przez kilka miesięcy nie martwić się o ich lokum. Zniknęły książki spod łóżka, z biurka, z nocnej szafki, z paru pudeł, z szaf i z biura. Dzisiaj zamieszczam zdjęcia jeszcze nie do końca przemyślanej kompozycji. Okazało się bowiem, iż nie jest to takie proste wybrać odpowiedni system ustawiania lektur. Idąc po najmniejszej linii oporu ustawiłam je tematycznie i według wzrostu. Powinnam może zaczekać do końca dzieła, ale ponieważ wybywam na pasjonujący wyjazd służbowy nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła zamieścić kilka fotek na blogu. No cóż wychodzi cała moja "małość". I moja radość i nadzieja na nowe zbiory - jakieś sześć nowiutkich i jeszcze puściutkich półek.
A tak nie na temat - pozdrawiam wszystkie mamy prowadzące bloga; przez dwa dni miałam u siebie siostrzeńców. Wpis usiłowałam zamieścić od piątku. To chyba brak doświadczenia.
I żeby nie umknął wpis dotyczący możliwości otrzymania książki będę zamieszczać linka do wpisu Podaj dalej do końca miesiąca przy każdym wpisie.
Widać, że książki dotyczące malarstwa przeważają :) seria malarzy i muzeów :)) Też posiadam. Zazdroszczę układania książek na regale, to poza czytaniem - moja ulubiona czynność - oczywiście jeżeli chodzi o sprawy książkowe ;)
OdpowiedzUsuńSzalenie lubię książki o malarstwie, sztuce, biografie. Mnie także ogromną radość sprawiało układanie książek. Jak napisałam mam nadzieję znaleźć złoty środek co do sposobu ich ułożenia, lecz jak pisze Bogusia wielkość okładek sporo determinuje i nie zawsze pozwala stać książkom jednego autora obok siebie, a przecież nie będziemy kupować książek z linijką w ręku :(
UsuńJa lubię oglądać cudze biblioteki, więc się cieszę, że pokazałaś swoją. Mnie się marzy cała ściana założona książkami i miałabym co wyeksponować, ale muszę poczekać.Mąż obiecał starą meblościankę, która ma część biblioteczną całą dostosować na moje potrzeby i wtedy będę mogła i swoją pokazać.)
OdpowiedzUsuńJa także bardzo to lubię i od roku podglądałam cudze biblioteki. Mnie również marzyła się taka biblioteczka na całą ścianę, wówczas może zmieściłyby się całe zbiory w jednym miejscu, ale przeważyły zasoby i nowa biblioteczka zajmuje zaledwie dwa i pół metra. Ponieważ robił ją stolarz - mam nadzieję, że w razie co - dorobienie jeszcze dwóch regałów nie będzie problemem. Życzę, aby mąż dotrzymał słowa i słowo stało się ciałem szybciej niż myślisz. :)
UsuńCóż za piękny widok! Znam to uczucie:) Tylko nie licz, że znajdziesz optymalny sposób układania. Chyba że znasz, to się podziel. Ja z rozsądku układam autorami. Część wymusza wielkość książki. A chciałoby się też tematycznie... Nic to, ciesz się, póki możesz. Ciekawy wyjazd służbowy? No to super, że udaje się pogodzić jedno z drugim. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŁudzę się, że znajdę złoty środek, ale to pewnie tylko złudzenia. Na razie układam tematycznie/autorami i wielkością książek. Mam nadzieję, że oprócz zwracania uwagi na wydawnictwo nie zacznę zwracać uwagi na wielkość okładki podczas zakupu :) Wyjazdy służbowe są zawsze cudowne i ciekawe - nieprawdaż? Pogodzić jedno z drugim udało mi się ze trzy razy :) Pozdrawiam
UsuńZazdroszcze ogromnie, szczegolnie, ze to biblioteczka z ogromnym potencjalem:).
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze pokarzesz nam jeszcze zdjecia, gdy ulozysz pozostale ksiazki:)
Znam to uczucie zazdrości :) Oj znam doskonale. Jak ułożę pozostałe i potem za parę miesięcy, jak się zbiory dopełnią :) - będą zdjęcia.
UsuńBiblioteczka to marzenie wielu. Sądziłam, że problem mam z głowy na dłuższy okres. Niestety...
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że łatwo pozbywasz się książek. Nie jestem chytrusem, ale książek, raczej nigdzie nie przekazuję. W jednym przypadku gdy mam dwa egzemplarze, a to mi się zdarza często... Wiele książek dla mnie bardzo cennych, przez wypożyczenie utraciłam na zawsze...
Widzę, że jesteś optymistką i sądzisz, że znajdziesz odpowiedni sposób a układanie?
Część książek mam ułożoną tematycznie, ale reszta? pożal się Boże...Wiecznie szukam, ale i zawsze znajduję...
Oj, Gosiu konieczna u Ciebie złota rączka. Półki są w jednym wymiarze. To jest feler. Czasem są potrzebne dużo wyższe, jednak większość książek jest niższa niż półki w regałach...
Zadowolenia z wyjazdu służbowego.
Serdecznie pozdrawiam
Ja także sądzę, że na jakiś czas miejsca dla nowych zakupów wystarczy. Książki, co do których wiem, że nie wrócę, nie zajrzę, nie będę chciała zachować dla dzieci (które na razie wolą ruchome obrazy nad słowo pisane) wydaję w konkursach. Miałam zrobić zakładkę wymiana lub oddam w dobre ręce- ale wciąż coś staje na przeszkodzie, a może to żal przed rozstaniem. Jak dotąd nie zatęskniłam za żadną z wydanych-podarowanych książek. Wiem, że jestem naiwna sądząc, że mi się uda znaleźć sposób na odpowiednie układanie książek, wierzę jednak, że teraz, kiedy stać będą w jednym rzędzie nie będę miała kłopotu z odnajdywaniem książek. Złota rączka właśnie wykonała regały. One nie mają półek na jednej wysokości. Być może zdjęcie zniekształca obraz całości. Półki układałam sama, bo mają możliwość regulacji wysokości. Dolne są na wysokie albumy (stąd na dole mniej książek) potem półki na książki wyższe i w końcu na niskie. Chyba jeszcze pokombinuję z regulacją, bo zdecydowanie więcej mam książek o wymiarze raczej standardowym niż wielgachnych albumów.
UsuńWyjazd służbowy - mam nadzieję tym razem będzie miły- a czy nadzieja znowu okaże się matką ....naiwnych to się okaże. Pozdrawiam także
O! Jak zazdroszczę! Też bym chciała mieć nowe regały i możliwość nowego ustawiania książek! Zwłaszcza w pojedynczych rzędach. Ksiązki stojące z tyłu po prostu się zapomina :(
OdpowiedzUsuńTo święta prawda. Ileż książek odkryłam w tych drugich i trzecich rzędach :)
UsuńNo pięknie i szalenie motywująco działa, mam w planach jesienne prace przy kolejnej części biblioteki. Też się będę bezczelnie chwalił:D
OdpowiedzUsuńTo świetnie. Próbowałam odnaleźć wpis z twoją biblioteczką (pamiętam tę niezapełnioną dolną półkę)- ale nie umiałam. Tak więc popatrzę sobie na kolejny nabytek. Oczywiście cieszy mnie, że moje książki otrzymały nowe, wygodne miejsce, ale chyba jeszcze bardziej cieszy to wolne miejsce, w którym zmieści się tyle nowych książek, że teraz nie muszę się ograniczać, ograniczają mnie zasoby finansowe :(
Usuńpo wolnej półce śladu już nie ma, część książek już musiałem przenieść w inne miejsce:( Na szczęście mam rezerwy miejsca, byle finanse dopisywały. A fotka była tu: http://www.zacofany-w-lekturze.pl/2011/06/wszystkim-ktorzy.html
UsuńZnalazłam twój archiwalny wpis i zdjęcia biblioteczki. Najbardziej podoba mi się młodsze pokolenie zacofanego sięgające po książki z wyższej półki. No moja ma nieco mniejszą powierzchnię, jakieś piętnaście metrów dla książek. I u mnie rezerwa miejsca jest - można by coś podobnego zamieścić na przeciw-"pałożnej" ścianie tudzież pod skosem. Oby tylko fabryka nie wycofała bukowych desek (a la późny Gierek - jak twierdzi pan stolarz) z produkcji.
UsuńJa się modlę o dalszą produkcję półek klonowych:))
UsuńŁączę się z Tobą w modlitwie. A zatem można by powiedzieć - módlmy się ..., ale nie będziemy tu urażać niczyich uczuć, więc nie powiemy tego.
UsuńMoże do świąt nie zaprzestaną produkcji:P
UsuńHaha, wszystko kwestia organizacji (o dzieciach mówię ;)).
OdpowiedzUsuńFajnie, że się dorobiłaś biblioteczki :) Ja niestety nie najlepiej obliczyłam swoją, bo po wrzuceniu na półki książek, które miałam 3 lata temu, zapełniłam około 80% miejsca. W tej chwili, jeśli chcę coś dostawić, muszę się najpierw czegoś pozbyć :(
Ja mam poukładane alfabetycznie. Półki zajmują całą dłuższą ścianę w sypialni, więc to jedyny system, który umożliwia znalezienie czegokolwiek :)
P.S. Ooo, a może następnym razem zamiast do kawiarni wpadniesz na kawę do mnie? :)
Pewnie tak, jak się je ma na co dzień - można wypracować jakiś system - jak się ma od święta to się tak troszkę "głupieje", bo chciałoby się tyle pokazać, poczytać, zaprowadzić tu i tam, a czas ucieka.
UsuńJa się łudzę, że te sześć wolnych półek (po 80 cm każda) na trochę mi jeszcze wystarczy, w przeciwnym razie czeka mnie dostawianie regałów.
Kawka u Ciebie - kusząca propozycja- czemu nie. Tylko musimy najpierw obie znaleźć czas :) Odezwę się w tej sprawie w przyszłym tygodniu
Takie półki z wolnym miejscem są nadzieją na porządek. Potem to już tylko drugi szereg, nakładki, a nawet robienie kapelusza półkom. Ja mam system mieszany, według krajów pochodzenia autorów z uwzględnieniem kontynentów oraz parę wyłuskanych działów tematycznych. Oprócz półek pokojowych są piwniczne i zakamarkowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Te regały z rozmysłem zamówiłam na tyle wąskie, aby nie było pokusy zapełniania drugiego rzędu. Co do dokładek- obawiam się, że kiedyś się bez tego nie obędzie. Ja starałam się układać tematycznie-zwłaszcza pierwszy regał- książki dotyczące sztuki, podróży, biografie i quasi biografie. Potem jest już duża różnorodność. Pozdrawiam wzajemnie
UsuńPiękna biblioteka! U mnie jest coraz większy galimatias z książkami (walają się na podłodze, a na na biurku stosiki już prawie do sufitu), więc planuję zakup regału dodatkowego. Może zaprezentuję:) A układać będę według autorów raczej.
OdpowiedzUsuńU mnie też był galimatias, jeszcze wczoraj na półkach leżały dość swobodnie rozwalone książki - bez ładu i składu, bo pomysłów było wiele,a czasu mało. Tak jak lubię podglądać stosiki, tak uwielbiam oglądać biblioteczki i regały :)
UsuńBardzo obiecująca biblioteczka :) Oby się zapełniała Twoimi wymarzonymi książkami!
OdpowiedzUsuńJa właściwie nie mogę narzekać, gdyż od dwóch lat mamy w mieszkaniu pokój do pracy z całkiem pokaźną biblioteczką, choć jest już ona zapełniona. Na szczęście ciągle mamy w planach kilka otwartych półek. :)
Co do dzieci to rzeczywiście, jak napisała Książkozaur, kwestia dobrej organizacji. Ale dzieci są różne. Gdy obserwuję swojego smyka na tle innych to mam wrażenie, że trafił mi się strasznie dynamiczny i ciekawy wszystkiego egzemplarz ;)
Mam nadzieję, że przez jakiś czas i ja nie będę miała powodów do narzekań. A list do św. Mikołaja - zawiera dość długą litanię książkowych marzeń.
UsuńDzieci- odniosłam wielki sukces, udało mi się trafić na interesującą ich książkę-Horror, skąd się biorą dzieci- wywoływał paroksyzmy śmiechu i nawet został spuentowany prośbą o wypożyczenie książki.
Bardzo się cieszę, że spełniło się moje marzenie i mogłam wreszcie obejrzeć Twoją nową biblioteczkę. Prezentuje się pięknie, a kolor drewna bardzo mi się podoba, wbrew skojarzeniom pana stolarza. Gdybyś tylko mogła zobaczyć moje paroksyzmy zazdrości na widok pustego miejsca, które czeka spokojnie na zapełnienie kolejnymi tomiszczami. U nas wszystko upchnięte do granic możliwości. Gratuluję nowej biblioteczki i życzę Ci owocnego zapełniania. :)
OdpowiedzUsuńKolor buk- olcha to moje ulubione kolory drewna, musiałam więc dostosować regały do "przemysłowej" produkcji pozostałego wystroju wnętrza. Zdaję sobie sprawę, iż na razie większą zazdrość może wywoływać to puste miejsce niż obfitość zbiorów :) Poza tym, mimo, iż zawsze lubiłam sporo czytać, a moja biblioteczka była dość pokaźna, to gdzie mi się równać z ogromnymi zbiorami większości blogerów. Ponadto dopiero od roku tempo jej zapełniania (Biblioteczki) rośnie szybciej niż moje możliwości czytelnicze. Wcześniej nie miałam nigdy zaległości czytelniczych; zakupiona książka była natychmiast czytana i odstawiana na półkę. Z jednej strony tęsknię do tamtych czasów, a z drugiej cieszę się, że dziś czytam więcej :)
UsuńRegaliki pięknie się prezentują:) ciesz się pustym miejscem póki możesz, ja rok zaledwie temu też tak robiłam, dziś już "wciskam". Co jakiś czas przesuwam, zmieniam miejsca książek, szukam miejsca. Jeszcze się udaje. Mam swój układ wg sztuka, historia, biografie, klasyka, poezja, religia, języki etc.:)W odróżnieniu od Ciebie mam miejsce na drugi rząd, bo na dolnych pólkach znalazły się albumy, segregatory i normalnie wystawałyby.Marzę jednak o dokooptowanie nowych półek do tegoż mebelka:)Może kiedyś:)
OdpowiedzUsuńp.s. jako mama dwójki dziękuję:) Piszę wieczorem jak zasną,a czytam wtedy gdy mogę:)
Tylko rok - i miejsca znowu zabrakło? Nie pozbawiaj mnie złudzeń.
UsuńWiesz na upartego można by wrzucać coś do tyłu, bo szerokość półki to 33 cm, więc przy węższych książkach zostaje trochę przestrzeni niewykorzystanej, ale dziś jeszcze wierzę, że nie będę tego robić. No cóż może i ja za rok zacznę snuć marzenia o dokupieniu regałów.
Mamo dwójeczki- chylę czoła. Moje dwa urwisy (siostrzeńcy) mają siedem lat i jeszcze bywają absorbujące, choć to już nie to samo, co jeszcze dwa-trzy lata temu. :) Niestety z powodu awarii ogrzewania w drugim pokoju oraz atrakcji, jaką jest spanie razem z ciotką w jednym pokoju (na szczęście nie w jednym łóżku) nie mogłam sobie pozwolić na nocne wpisy, co gdyby dzieci były codziennością pewnie uległoby zmianie.
Tego pierwszego rzędu jest wolnego na wyczerpaniu:) zaczynam wciskać nad książki:) Zabrakło by już dawno tylko, że niektóre książki są w obrocie (pożyczone), niektóre oddałam do biblioteki osiedlowej, a niektóre sprzedałam. Zostawiam zawsze to co chcę, aby zostało.
Usuńp.s. Młodszy śpi ze mną, bo się budzi masakrycznie często w nocy i właściwie mam sen tzw. czuwający. Jeżeli Starsza się obudzi nocą to już sprawa męża:)
Po pierwsze gratuluję nowej biblioteki, cieszę się razem z Tobą! I upiornie zazdroszczę wolnych półek, u mnie już od dawna wszystkie książki stoją w podwójnych rządkach, a po całym mieszkaniu upycham małe biblioteczki...
OdpowiedzUsuńJeden wpis, a tyle uczuć zazdrości :). No cóż, do niedawna i ja zazdrościłam koleżeństwu. Ułożenie książeczek daje takie - chyba złudne- uczucie ładu i uporządkowania. Złudne, bo jak pisze tu większość komentatorów - nie potrwa ono długo.
UsuńCzuję się pozdrowiona, właśnie od gdzieś dwóch godzin usiłowałam wyrwać się na herbatkę i blogowędrówki, ale dziecię zasnąć nie raczyło.
OdpowiedzUsuńGratuluję biblioteczki, pięknie to wygląda i te przestrzenie... tak, to jest to!
U mnie to te półki w meblach rozrzucone- nad witrynką ze szklankami-filiżankami jedna -z klasyką i zbiorowiskiem różnego kalibru z tyłu, pod nią druga- albumy, słowniki. Drugim pionie tego mebla- dwie: górna-duże formaty, biografie, albumy,poezje, dolna- kulinaria/przysłowia/dziecko itp. W innym kącie mebel znów z 2 półkami- moje ulubione tu stoją, sporo z W.A.B na przykład, ostatnio tam też dołożyłam grube księgi dla dzieci z Naszej Księgarni(pozmieniałam układ). W drugim pokoju zapchana wnęka na tv (zbiorowo głównie nie przeczytane nabytki), na półkach "młodzieżówka", wyżej starocie, klasyka, w drugim rzędzie też. I na oknie za zasłonką też co nieco postawiłam. Własnie mam taki pomysł, żeby zrobić półki po bokach okna, bo są takie wolne ściany tam, przeniosłabym wówczas te z regaliku.
Poukładała też.
Zdjęć robić nie widzę sensu, bo ciągle coś przekładam, wyjmuję,część w pożyczkach (np. u mamy) lub nie przywiezione stamtąd.
A układanie to u mnie wg autora, wydawnictwa, sympatii (co do czego mi pasuje), albo jak się przyzwyczaję, to tak ma stać ;-)
Udanego wyjazdu!
Najzupełniej właściwie się czujesz:)
UsuńI u mnie do tej pory książki mimo pięciu podwójnych (czasami potrójnych) półek w biblioteczce wędrowały po półkach szaf i szafek, po szufladach, jakieś leżały w biurze, stosiki rosły na biurku, no i pudła, stosy pudeł z uwięzionymi książkami. Teraz wyciągając te poupychane gdzie bądź książki zaskakują swoim istnieniem; ojej nie wiedziałam, że mam tę książkę, chciałam nawet ją kupić ostatnio, a tu okazuje się, że stała w kartonie.
Tak, kiedyś, dawno temu, też miałam nową biblioteczkę z wolnym miejscem. System układania też był, owszem (raczej autorami i stylami). Obecnie mam książki w trzech rzędach, a na tych trzech rzędach jeszcze kilka rzędów poziomo. Reszta w kartonach. Styl rozpaczliwy.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że kiedy patrzę na Twoje półki, to mam wrażenie, że tyle książek to ja mam na jednym tylko regale... Nie wspomnę tu u regale w pokoju dzieci, którego półki wygięły się już w niepokojący łuk.
A co do pisania przy dzieciach - wystarczy uzbroić się w długi kij do skutecznego odganiania i jest ok!:))
Właśnie dla zabezpieczenia przed wyginaniem się półek w łuk- pan stolarz poradził, aby przy szerokości 80 cm stawiać książki w jednym rzędzie, bo inaczej będzie się działo. U mnie zaczynały się wyginać w biblioteczce w drugim pokoju, gdzie stały w tak rozpaczliwym nieładzie, o jakim piszesz. Dla celów zdjęcia mogłam ułożyć książki na wszystkich półeczkach, ale szczerze mówiąc nie chciało mi się ich przenosić jedynie po to, aby zapełnić półki, kiedy mogę się jeszcze chwilę cieszyć pustymi półkami.
OdpowiedzUsuńDługi kij mówisz? a czy wystarczy parasol o długim trzonku? Można by nim także odsłonić się od dzieci :)
Nominowałam Cię do "Liebster blog",
OdpowiedzUsuńhttp://sokrates0313.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html
Ja się nie wyłamałam, mam nadzieję, że TY też nie :)
Widziałam, miałam nawet od razu zamieścić wpis, ale oczy mi się kleją i nie dam rady dziś. Po powrocie ze szkolenia. 21 listopada zrobię jak ty :)
UsuńTe puste miejsca - pełne nadziei, pełne książek dopiero drukowanych a może dopiero pomyślanych. Pięknie! Całość prezentuje się pięknie - i zapełnione i te puste miejsca. Życzę radości z układania, zapełniania :)
OdpowiedzUsuńCzasem myślę, że książki, domowe biblioteczki to królestwo gdzie rządzi horror vacui. Ciesz się pustymi miejscami, bo nawet nie wiadomo kiedy przybędzie rząd drugi, może znów jakiś stos na biurku, kilka książek na parapecie...
Serdeczności :)
Cieszę i staram nie przejmować się tym, że to stan teraźniejszy, a niekoniecznie przyszły :)
UsuńGosiu imponująca kolekcja książek, a półki czekają, żeby tylko poukładać na nich książki.
OdpowiedzUsuńTroszkę jeszcze poczekają, bowiem ostatnio jestem troszkę w niedoczasie.
UsuńPo pierwsze - zazdoszczę inwestycji meblarskich:).
OdpowiedzUsuńJa wlaśnie w weekend robilam remanent, tym razem w książkach dziecięcych. Milion pozycji oswajających z nocnikiem/dentysta/napadami zlości pójdzie do 1,5 rocznego siostrzeńca.
Niestety, za jakiś czas pewnie wszystkie wrócą do mojego mlodszego synka. Ale i tak wrażenie luzu (przejściowego) na półkach - bezcenne.
Siedmiolatki powinny być całkiem ucywilizowane, ale niestety i tak im pewnei 3ba jeść szykowac, albo pilnowac, żeby nadmiernie nie naruszały swojej nietykalności cielesnej?
Ja natomiast będę musiała parę książeczek dziecięcych zakupić, może uda się urwisów zainteresować czymkolwiek. A łatwo nie jest, bo Star wars - w wersji filmowej wygrywa wszelkie konkurencje - niestety. A ciotka prowadzi walkę, niczym Don Kichot z wiatrakami :)
UsuńSiedmiolatki potrafią już się sobą zająć, ale skoro ciotka ma zapędy wychowawcze, to trochę się musi wysilić; wymyślaniem zajęć innym niż w/wspomniane Gwiezdne wojny; gry, rysunki, czytanie, zagadki. Naruszanie nietykalności zarówno cielesnej jak i słowne wyzywanki to ulubione zajęcia siedmiolatków - niestety :(
Pozostaje Ci zatem zaopatrzenie się w książeczki o Star Wars:). Pozdrowienia:).
UsuńNie bardzo mi się to uśmiecha, ale kto wie, może nie będę miała wyjścia, ale po pozytywnym odbiorze książeczki Horror czyli skąd się biorą dzieci- może spróbuję coś z tej serii- tego autora. Dzięki za udział w akcji Podaj dalej.
UsuńPięknie:)
OdpowiedzUsuńMogłabym coś jeszcze dodać, ale Twoje półki z książkami są piękne i tyle!
Zgadzam się i te puste miejsca też są dla mnie piękne, bo dają pola wyobraźni :)
UsuńGratuluję spełnionego marzenia! Biblioteczka jak się patrzy i taki apetyczny porządek na niej! Zerkam na swoje półki z poczuciem winy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja też tak miałam (i nie jest to czas przeszły dokonany w całości moich zbiorów książkowych, bo pozostała jeszcze druga biblioteczka- gdzie hula wiatr)
UsuńGratuluję! Regał przepiękny... i jak dużo miejsca :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCzuję się pozdrowiona jako mama dwójki :)
OdpowiedzUsuńBiblioteczka, ach, sama nie wiem, czego zazdrościć bardziej, pięknie poukładanych książek, czy wolnych półek. Książki co prawda mam, kiedyś nawet były poukładane, ale wiecie, jak to jest z entropią, prawda? No.
Całkiem prawidłowo- dwójeczka- to niemałe wyzwanie. Pięknie poukładane- sama jestem ciekawa, jak długo. Oczywiście gdybym nie wierzyła, że to stan permanentny, a nie tylko chwilowy, w ogóle bym się za to nie zabierała. A z drugiej strony ... jestem realistką
Usuń