Sen
cenię, głazem być jest lepszym losem,
Póki
zło z hańbą w świecie się panoszą.
Nie
widzieć, nie czuć jest dla mnie rozkoszą;
Przeto nie budź mnie, cyt! Mów cichym głosem
(Michał Anioł - przekład Leopold Staff, wiersz powstały jako komentarz postaci Nocy w Kaplicy Medyceuszy).
Wpis u Laudate uświadomił
mi, iż obchodzimy czterysta pięćdziesiątą rocznicę śmierci Michała Anioła. Mój
stosunek do Geniusza wszech czasów jest chyba powszechnie znany bywalcom tego
bloga, niejednokrotnie wyrażałam swój podziw dla dzieł mistrza, a także
sympatię dla tego Florentyńczyka o mało anielskim usposobieniu. Ostatnio
wędrowałam śladami Michała Anioła po Florencji.
Dzisiaj chciałabym przytoczyć dwa cytaty z Obrazów
Włoch Pawła Muratowa, książki, która powstała ponad sto lat temu, a która towarzyszyła mi podczas podroży. Muszę
przyznać, iż zupełnie nie obiektywnie każdą lekturę poświęconą, czy to miastu
dzieciństwa i młodości, czy to epoce, w której żył i tworzył oceniam przez
pryzmat stosunku jej autora do osoby Michała Anioła. I dopóty nie wyrobię sobie
o niej zdania, dopóki nie odnajdę rozdziału poświęconego mojemu ulubieńcowi i
dodać tu trzeba, że rozdziału, z którego wyczytać można należyty szacunek i
admirację dla dokonań Florentyńczyka. Paweł Muratow zdał mój osobisty test stosunku do Michała
Anioła.
Przedmiotem
wszystkich jego rzeźb i obrazów stał się człowiek właśnie dlatego, że postać
ludzka tworzy najdoskonalszy związek elementów duchowego i materialnego. Byłoby
jednak błędem sądzić, że Michał Anioł w tym związku dopatrywał się harmonii.
Dramatyczność jego sztuki polega na tragicznej sprzeczności ducha i materii
pojawiającej się przy każdych narodzinach życia i na wszystkich jego drogach.
Aby ogarnąć ów dramat w całym jego ogromie, trzeba tak czujnie nasłuchiwać, co mówi
dusza rzeczy, a zarazem tak głęboko wyczuwać ich znaczenie materialne, jak to
potrafił tylko Michał Anioł.*
O kilku z
tych rzeźb pisałam Pieta Florencka,
Poranek i Zmierzch, Dzień i Noc w Kaplicy Medyceuszy, Mojżesz. O
innych wspominałam zaledwie. Człowiek jest podmiotem całej spuścizny
Michała Anioła, człowiek i jego zmagania ze światem, z sobą, z życiem.
W twórczości Michała Anioła pojawia się poczucie konieczności walki lub znużenie walką nadaremną. Wieczny gniew, który wypełnia jego życie, stanowi jedynie odbicie owej żądzy buntu i wyzwolenia przenikającej całą jego sztukę. Ów ciągły bunt serdeczny sprawia, że działalność Michała Anioła była na miarę tytaniczną, nie tylko ze względu na jej wymiary i włożony w nią nadludzki wysiłek, lecz właśnie dlatego, że odrodziła się w niej pradawna tragedia tytanów, którzy walczyli przeciw woli boskiej.**
W twórczości Michała Anioła pojawia się poczucie konieczności walki lub znużenie walką nadaremną. Wieczny gniew, który wypełnia jego życie, stanowi jedynie odbicie owej żądzy buntu i wyzwolenia przenikającej całą jego sztukę. Ów ciągły bunt serdeczny sprawia, że działalność Michała Anioła była na miarę tytaniczną, nie tylko ze względu na jej wymiary i włożony w nią nadludzki wysiłek, lecz właśnie dlatego, że odrodziła się w niej pradawna tragedia tytanów, którzy walczyli przeciw woli boskiej.**
* str. 123
Obrazy Włoch Florencja Paweł Muratow wydawnictwo
Zeszyty Literackie 2012 r., **str.124 tamże
Przy okazji kilka zdjęć z mojej anielskiej kolekcji wędrowania Michałowym szlakiem.
Wpis powstał ad hoc, bowiem przyznaję o rocznicy zapomniałam i dopiero przed chwilą znalazłam czas, aby krótkim wpisem dać po raz kolejny świadectwo mojej czołobitności względem Geniusza, który tworzył rzeczy genialne, Tytana, który tworzył tytanów.
To tak jak trafnie ujął też I. Stone, pisząc o tworzeniu Dawida "szuka człowieka w ogóle, symbolu wszystkich tych, którzy od początku czasów podejmowali walkę o wolność." Człowiek nie miał być piękną rzeźbą, lecz miał wyrażać pewne idee uniwersalne.
OdpowiedzUsuńKsiążka Stone to jedna z najpiękniejszych dla mnie książek o Michale, jako człowieku i twórcy. Czytałam ją dwukrotnie, a chętnie bym do niej wróciła. Kiedy piszę o osobie, którą darzę tak ogromną estymą zazdroszczę tym wszystkim pisarzom, którzy potrafią tak mądrze i tak esencjonalnie pisać, bo mnie zapiera dech i tylko bym te ach, i te och wydawała z siebie.
OdpowiedzUsuńAch i och to również moje ulubione słowa - przynajmniej w odniesieniu do wybitnej sztuki.
UsuńI ja również zacząłem swoja fascynację MAB od lektury Stone'a.
To mnie pocieszyłeś :) Stone zrobił wiele dobrego dla pamięci Michała Anioła i paru jeszcze twórców, choć Udręka i ekstaza moim zdaniem zdecydowanie wyszła mu najpiękniej.
UsuńCzas tak szybko leci, ze zaczynam myslec, ze 450 lat, to nie tak duzo:)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy z jakiej perspektywy liczyć, jakbym tak miała do emerytury ponad cztery setki to już bym się położyła obok Michała zasnąć, ale jakby tak liczyć od czasów prehistorycznych lub od Genezis to rzeczywiście kropla w oceanie :) Ale fakt, że czas dostał przyspieszenia :( i tak trudno go dogonić
Usuń450 lat...W tej chwili pomyślałam o jego rzeźbach
OdpowiedzUsuńJakże one są piękne. Zawsze przykuwają uwagę.
Wystarczy przypomnieć sobie jeden fragment z Udręki, rzeźbienie Piety.
Czytając miałam wrażenie, że stoję obok M.A.i obserwuję jego pracę...
Pozdrawiam serdecznie:)
Ja mam w pamięci scenę, jak pod osłoną nocy wnoszą rzeźbę potajemnie, a potem to, jak wykuwa na szarfie swoje nazwisko oraz to, jak transportowano Kolosa i to jak go uszkodzono i to, jak ten wosk mu kapał na oczy a on zgarbiony pod sklepieniem i to jeszcze jak się z Juliuszem II wykłócał i .... sporo innych scen. Stone pisał wyjątkowo plastycznie :)
UsuńO takim twórcy nikt nigdy nie zapomni, nawet po kolejnych 450 latach! Dobrze, że wspólnie z Laudate przypominacie o tej rocznicy.
OdpowiedzUsuńObyś miała racje. Ukłony należą się Laudate.
UsuńUwielbiam podróże, którym nie przyświeca tylko losowe pstrykanie zdjęć, ale np. odkrywanie miejsc ulubionego malarza czy pisarza. Tak odkrywałam Pragę, zupełnie inny Kraków, czy Stambuł. Nie jestem wielbicielką sztuki klasycznej i akademickiej, ale niektóre dzieła po prostu odbierają mowę, zwłaszcza widziane na żywo - można godzinami studiować genialne szczegóły!
OdpowiedzUsuńA zatem jest nas więcej :) ja dzielę sztukę, na tę która chwyta mnie za serce i tę która do mnie nie przemawia, a granica podziału ma tu nic wspólnego z podziałem na klasykę czy dzieła poza kanonem :) Pozdrawiam
UsuńBardzo mi się podoba Twój blog. Moje klimaty. Ja dopiero raczkuję w blogowaniu. Zajrzyj i jeśli Ci się spodoba, dodaj mnie do listy polecanych blogów: http://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/ Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń