Francuska kawiarenka literacka

sobota, 23 stycznia 2021

Gorzko, gorzko Joanna Bator

Zagłębiona w biografiach i literaturze dziewiętnastego i dwudziestego stulecia rzadko sięgam po literackie nowości. Wątpię, abym sięgnęła po najnowszą powieść Joanny Bator jeszcze w tym dziesięcioleciu, gdyby nie wywiad z autorką przeprowadzony przez Michała Nogasia w mojej ulubionej stacji radiowej.

Saga czterech pokoleń kobiet to spotkanie z niezwykle złożonymi, doświadczonymi przez życie, momentami mocno irytującymi, a jednak (mimo wszystko) budzącymi, jeśli nie sympatię to empatię - bohaterkami. Berta wychowywana przez wdowca Hansa Kocha w Langwaltersdorf uczy się od ojca sprawiania mięsa. Ich wyroby szczególnie chętnie sprzedawane są do pobliskiego sanatorium dla gruźlików Görbersdorf, które już za parę lat zmieni nazwę na Sokołowsko. Berta staje się mistrzynią w swoim fachu, zajęcie to dzieli z czytaniem romansów. Ma osiemnaście lat i marzy o wielkiej miłości. To marzenie będzie towarzyszyć wszystkim bohaterkom Gorzko, gorzko. Barbara Serce, córka Berty, która wcześnie trafi do sierocińca próbuje stać się niewidzialna, mając nadzieję, że tylko dzięki temu i pewnym próbom przekupstwa zostanie zaakceptowana przez świat, stanie się godna jego uwagi, której zresztą panicznie się obawia. Nawet po adopcji przez nowych nie-rodziców najbezpieczniej będzie czuła się w ukryciu i niemal do końca chowa się rzeczami ukrywając się  na strychu poniemieckiej kamienicy przy placu Górnika w Wałbrzychu, a to w zakładzie pogrzebowym Styks, a to w altance na działce a to pod hałdą przydasiek, które będzie do końca gromadzić w klitce składającej się z pokoju i kuchnio-łazienki. A mimo to kiedy pozna pewnego miłego stolarza da się porwać uczuciom. Violetta, córka Barbary będzie się dawała im porywać permanentnie, choć chyba bardziej od bycia kochaną pragnie dobrze wypaść we wciąż nowej roli na scenie życia. Violetta jest najbardziej irytującą postacią i jednocześnie budzi największe współczucie, bo nikt nie będzie w stanie skrzywdzić jej tak bardzo, jak ona sama, nie będzie też umiała dostrzec szczęścia, jakie ją spotyka i przejdzie obok niego obojętnie a nawet z uczuciem udręczenia. Kalina, córka Violetty idąc w ślady matki /nie -matki, kochanej babci Buni i nieznanej jej prababki Berty również gotowa jest dla miłości poświęcić siebie. Gorzko, gorzko nie jest jednak książką o miłości, a raczej o jej braku, o poszukiwaniu i błądzeniu, o traceniu, pragnieniu wolności oraz o poznawaniu samej siebie.   

Każda z postaci jest inna, choć wszystkie połączone są tragiczną historią. Pozna ją niemal w całości dopiero Kalina, która dzięki temu będzie mogła uwolnić się od przeszłości. Przeszłości, której nie znały jej poprzedniczki i której wpływu na własne życie nie uświadamiały sobie. Najsmutniejsze jest to, że każda z tych nie-matek i nie-córek, które powielają swoje losy mając możliwość wyboru innej drogi wybierają tę, którą wybrała poprzedniczka. Dopiero Kalina decydując się na poznanie historii rodziny, a potem opowiadając o niej będzie miała możliwość przełamania rodzinnej traumy.

Mężczyźni są tutaj jedynie bohaterami drugiego planu, choć gdyby nie ich pojawienie się w życiu bohaterek życie mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej. Panowie w zdecydowanej większości nie są miłymi i interesującymi; piją, łajdaczą się, często nie mają pracy, źle traktują kobiety.

Opowieść toczy się nielinearnie, przeszłość przeplata się z teraźniejszością i przyszłością, a losy czterech kobiet splatają ze sobą i rozdzielają. Ciekawy jest sposób narracji; Kalina czasami jest wszystkowiedzącym narratorem i występuje w pierwszej osobie, aby za chwilę pojawić się w trzeciej. Pozwala to na przybliżanie się do bohaterki i nabieranie dystansu. Kalina nie pozna wszystkich rodzinnych sekretów, a to co niedopowiedziane pozostawi czytelnikowi margines na snucie własnej wersji wydarzeń.  

Przeplatanie realizmu z magią nadaje opowieści dodatkowego uroku, jak choćby seans spirytystyczny (choć ten po czasie okazuje się wydarzeniem całkiem realnym).

Mam wrażenie, że wszystko w tej powieści jest ważne, nie tylko historia kobiet, nie tylko miejsce, gdzie się ona rozgrywa, nie tylko tło społeczne, ale także każda najbardziej drobiazgowa scenka, niby mało istotna, a wbijająca się w pamięć (jak choćby scena, w której Barbara kupuje sobie nowe buty na obcasie i zbiega po schodach kamienicy z uczuciem nieznanej dotąd wolności, jakby na chwilę wyszła z ukrycia, czy scena w której Violetta przyjeżdża do hotelu na spotkanie z kolejnym mężczyzną swego życia, który ma odmienić jej los, a tymczasem nic nie potoczy się tak, jak to zaplanowała, ani sceneria, ani kostiumy, ani ten wyśniony, wymarzony.

Losy bohaterek osadzone są na tle wydarzeń historyczno-społecznych, historia Berty toczy się tuż przed wybuchem II wojny Światowej, czas Barbary przypada na okres komunistycznej Polski powojennej, występy Violetty to okres przemian ustrojowych –gospodarka wolnorynkowa, Kalina urodzona w 1990 roku to bohaterka najbliższa naszym czasom. Tłem sporej części opowieści jest powojenny Wałbrzych, z którego wysiedlono większość jego dawnych mieszkańców (poza Agnieszką, tą Niemrą, która została), na których miejsce przychodzą ci, których też wysiedlono, tyle, że z innych obszarów kraju, bądź ci, którzy szukali swego miejsca, aby zacząć wszystko od nowa. Weszli w dopiero co opuszczone lokale starej kamienicy, wybierając sobie pozostawione przez poprzedników meble i sprzęty.

Troszkę baśniowe wybrała autorka zakończenie dla opowieści, ale może  należało się Kalinie po całej serii samotności, rozczarowań i strat, jakie spotkały kobiety z rodu Koch/ Serce chcemy, aby spotkało ją coś dobrego. Jakaś mała rekompensata od losu.

Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej książki. Bohaterki stały się tak bliskie, jakby mieszkały za ścianą i tak ciekawe, że chciało się czytać i czytać. Historia wciągnęła tak mocno, że nie mogłam doczekać się, aż splątane nici zostaną rozplątane i znikną wszystkie białe plamy, a z drugiej strony starałam się dawkować lekturę, aby przyjemność wystarczyła na dłużej. Przyznam, że korciło mnie, aby przeczytać najpierw historię Berty, potem Barbary i dalsze. Doszłam jednak do wniosku, iż skoro autorka nadała powieści taki a nie inny kształt to wiedziała co robi. Natomiast kiedy będę czytała ponownie (a będę na pewno) poeksperymentuję. 

Polecam, bo to świetna książka jest. 

I jak mówiła autorka we wspomnianym wywiadzie ma tak przepięknie skomponowaną okładkę, że patrzenie na nią to sama przyjemność. Dodam jeszcze, że mimo sporej objętości (650 stron) dobrze się trzyma w ręku. 

16 komentarzy:

  1. Trochę szkoda, że mężczyźni są jedynie na drugim planie, ale z drugiej strony skoro to pijacy i damscy bokserzy, nie byłoby przyjemnie o nich czytać. Zapamiętam tytuł, czuję się zachęcona do sięgnięcia po tę powieść. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Panowie są tłem, ale niezwykle istotnym, bo każda z bohaterek spotkała na swojej drodze przynajmniej jednego, który miał ogromny wpływ na jej losy. Dwie z nich pod wpływem ich zachowań dokonały straszliwego, okrutnego czynu, a wydarzenia te determinowały potem życie ich i ich córek. Bez panów nie byłoby Gorzko, gorzko, choć rzeczywiście akcenty rozłożone zostały nierównomiernie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa recenzja, tylko zabierać się za czytanie książki i dokładniej poznać historię tych kobiet.
    Podobało mi się wyrażenie "hałda przydasiek".
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka jest bardzo ciekawa i dobrze się ją czyta. Ja jedynie ubolewam, że znowu nie udało mi się zmaterializować wrażeń, jakie towarzyszyły lekturze, że zabrakło umiejętności wyrażenia myśli, ale jeśli nawet taki nieudolny opis zachęcił do lektury to bardzo się cieszę. Przydaśki to chyba określenie wprost z książki, nazywane też durnostrojkami. Każdy z nas (albo większość) ma tego trochę w domu, choć miałam nadzieję, że nowe mieszkanie (mniejsze od poprzedniego) pozwoli mi się od nich uwolnić (małym sukcesem było pozbycie się garnka do gotowania ryby o długości około 40 centymetrów - zajmującego dwa palniki, czy maszynki do mielenia mięsa, z której nie korzystałam od lat). :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna książka, do której przeczytania mnie zachęciłaś. Nie tyle ciekawią mnie same losy bohaterek, ale sposób, w jaki ta historia została napisana, jej konstrukcja, narracja itd. Lubię książki dobrze napisane, nawet jeśli tematyka mnie jakoś szczególnie nie pociąga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przed chwilą zamówiłam, a przy okazji także polecaną wcześniej przez Ciebie Czapskiej "Europa w rodzinie/Czas odmieniony". Cieszę się na te lektury, bo ostatnio czytałam same odgrzewane kotlety, czyli wyciągnięte z własnej biblioteczki, czytane już kiedyś, pozycje i zapragnęłam czegoś nowego :).

      Usuń
    2. Ależ odpowiedzialność na mnie ciąży :) mam nadzieję, że się nie rozczarujesz. Obie książki moim zdaniem bardzo dobre, choć każda innego rodzaju. Napisz proszę jak przeczytasz, czy podzielasz moją opinię, czy też masz inną.

      Usuń
    3. Okazało się, czego nie doczytałam od razu przy zamówieniu, że "Gorzko, gorzko" już zniknęło, czekamy na dodruk, zdaje się w marcu ma być. Ale za to przeczytałam już Czapską - jestem zachwycona! Wspaniała książka, genialnie opowiedziana historia :). Teraz mąż się nią zaczytuje :).

      Usuń
    4. Cieszę się, że się Tobie podoba.

      Usuń
  6. Pan Nogaś ma jednak moc przekonywania. Jedna książkę tak skutecznie pochwalił, że w tydzień wyszła ze sklepów i stała się białym krukiem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest w tym pewne niebezpieczeństwo, że jak za bardzo będzie zachęcał do czytania tak różnorodnej i dużej ilości książek wydawanych w ostatnim czasie przestanie być wiarygodny. Choć jak dotąd kupiłam trzy książki pod wpływem tych wywiadów, i choć nie wszystkie zachwyciły mnie na takim samym poziomie to ich lektura nie była czasem straconym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli ochy i achy nie są przesadzone.;) Dobrze poznać Twoją opinię, bo Nogasiowi nie dowierzam.;(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja po pierwszych oczarowaniach Nogasiowymi wywiadami nieco ochłonęłam. Co prawda dotychczas zakupione, a polecone książki mnie nie rozczarowały, choć jedynie Gorzko, gorzko zachwyciła to przestałam tak bezgranicznie wierzyć w te zachwyty.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli polecasz to znaczy żde warto ksiązkę przeczytać.
    Dziękuję i pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książki Bator mam dopiero w planach :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).