Złożenie do grobu to jeden z moich ulubionych obrazów o tematyce związanej z Wielkanocą. Patrząc nań trudno domyśleć się, jak zbrodniczą była historia która przyczyniła się do jego powstania.
Rafael Santi namalował Złożenie do grobu, jako obraz ołtarzowy do kaplicy rodowej na zamówienie Atalanty Baglioni. Ród Baglioni sprawował władzę w Perugii. Odsunięty od rządów syn Atalanty Grifonetto dokonał okrutnej rzezi na większości członków rodu. Uciekając przed zemstą cudownie ocalałych kuzynów próbował szukać schronienia u matki. Ta jednak wstrząśnięta bezmiarem jego zbrodni odmówiła mu pomocy. Przybyła dopiero wówczas, gdy śmiertelnie ranny konał. Przybyła wysłuchać jego ostatnich słów.
Wstrząśnięta zbrodniczym czynem, ale i zbolała po stracie syna matka złożyła u największego wówczas mistrza sztuki malarskiej Rafaela Santi zamówienie na obraz przedstawiający Złożenie do grobu. Tylko taki temat ukazujący rozpacz matki po śmierci syna mógł ukoić jej ból.
Jedną z postaci na obrazie jest Grifonetto. Został przedstawiony pośrodku obrazu, jako atletyczny młodzieniec w czerwonej koszuli z podwiniętymi rękawami, jak dźwiga ciało martwego Chrystusa. Na obrazie jest żywy i opłakuje Chrystusa, a jednocześnie w podtekście to on jest tym umarłym, którego opłakuje matka.
Trzy postacie przykuwają wzrok na obrazie. Grifonetto, martwy Chrystus z ciałem niczym wyrzeźbiona antyczna rzeźba i Matka Boska zemdlała, pełna bólu i rozpaczy. W domyśle to Atalanta, która straciła syna. Obraz jest przejmujący, pełen cierpienia, a jednocześnie jest w typowo Rafaelowskiej tonacji barw, niezwykle żywy i wyrazisty, choć przedstawia śmierć. Pocieszeniem dla cierpiących ma być wiara w zmartwychwstanie. Ale czy Grifonetto może na nie liczyć, czy wyraził skruchę w godzinie śmierci.
Tematyka obrazu jest dramatyczna, a jednocześnie jak mawia moja koleżanka, Rafael nawet obrazy o wymiarze ostatecznym maluje tak, że one nie są przygnębiające, a mają w sobie jakąś nadzieję i wydźwięk optymistyczny.
Obraz powstał w 1507 roku.
Kiedy papież Paweł V z rodu Borghese przybył do Perugii sto lat później nakazał swoim ludziom wykradzenie z kaplicy rodowej Baglionich Złożenia do grobu. Spośród zbrodni popełnianych przez następców Św. Piotra ta nie była największą. Patrząc na płótno musiałam przyznać, iż nie trudno dziwić się pokusie posiadania rzeczy tak wielkiej urody przez człowieka (który sprawował nieograniczoną władzę na ziemi i miał wyrobiony smak artystyczny).
Złożenie do grobu trafiło do kolekcji papieskiego bratanka kardynała Scypiona Borghese. Dziś znajduje się w Galerii Borghese będącej jedną z najwspanialszych galerii sztuki w Rzymie. Znana jest głównie z licznej kolekcji rzeźb Gianlorenco Berniniego, którego kardynał był mecenasem. Dla świątyni San Francesco al Prato wykonana została kopia, której twórcami byli Cavaliere d`Arpino we współpracy z Giovanim Lanfranca.
Rafael Santi namalował Złożenie do grobu, jako obraz ołtarzowy do kaplicy rodowej na zamówienie Atalanty Baglioni. Ród Baglioni sprawował władzę w Perugii. Odsunięty od rządów syn Atalanty Grifonetto dokonał okrutnej rzezi na większości członków rodu. Uciekając przed zemstą cudownie ocalałych kuzynów próbował szukać schronienia u matki. Ta jednak wstrząśnięta bezmiarem jego zbrodni odmówiła mu pomocy. Przybyła dopiero wówczas, gdy śmiertelnie ranny konał. Przybyła wysłuchać jego ostatnich słów.
Wstrząśnięta zbrodniczym czynem, ale i zbolała po stracie syna matka złożyła u największego wówczas mistrza sztuki malarskiej Rafaela Santi zamówienie na obraz przedstawiający Złożenie do grobu. Tylko taki temat ukazujący rozpacz matki po śmierci syna mógł ukoić jej ból.
Jedną z postaci na obrazie jest Grifonetto. Został przedstawiony pośrodku obrazu, jako atletyczny młodzieniec w czerwonej koszuli z podwiniętymi rękawami, jak dźwiga ciało martwego Chrystusa. Na obrazie jest żywy i opłakuje Chrystusa, a jednocześnie w podtekście to on jest tym umarłym, którego opłakuje matka.
Trzy postacie przykuwają wzrok na obrazie. Grifonetto, martwy Chrystus z ciałem niczym wyrzeźbiona antyczna rzeźba i Matka Boska zemdlała, pełna bólu i rozpaczy. W domyśle to Atalanta, która straciła syna. Obraz jest przejmujący, pełen cierpienia, a jednocześnie jest w typowo Rafaelowskiej tonacji barw, niezwykle żywy i wyrazisty, choć przedstawia śmierć. Pocieszeniem dla cierpiących ma być wiara w zmartwychwstanie. Ale czy Grifonetto może na nie liczyć, czy wyraził skruchę w godzinie śmierci.
Tematyka obrazu jest dramatyczna, a jednocześnie jak mawia moja koleżanka, Rafael nawet obrazy o wymiarze ostatecznym maluje tak, że one nie są przygnębiające, a mają w sobie jakąś nadzieję i wydźwięk optymistyczny.
Obraz powstał w 1507 roku.
Detal (moją uwagę przykuło obuwie niosących) |
Złożenie do grobu trafiło do kolekcji papieskiego bratanka kardynała Scypiona Borghese. Dziś znajduje się w Galerii Borghese będącej jedną z najwspanialszych galerii sztuki w Rzymie. Znana jest głównie z licznej kolekcji rzeźb Gianlorenco Berniniego, którego kardynał był mecenasem. Dla świątyni San Francesco al Prato wykonana została kopia, której twórcami byli Cavaliere d`Arpino we współpracy z Giovanim Lanfranca.
Jeśli nie temat, nie historia, nie bohaterowie sceny, to połączenie barw: błękit, żółcień, czerwień oraz odcienie zieleni i brązu już one same przykuwają wzrok.
Zdrowych, pogodnych i spokojnych Świąt
Lubię Rafaela, nawet teraz przywołuję jego obraz na blogu (ale inny). Powinnam powrócić książkowo do włoskiej sztuki renesansu. Tam mnóstwo podobnych historii, z których jedną przypomniałaś. Gosiu jeszcze raz zdrowych i radosnych Świąt!
OdpowiedzUsuńMałgosiu, wspaniały post. Ja też bardzo lubię Rafaela. Przepiękny obraz. Rafaela malując Złożenie do grobu wykonał doskonałą pracę, dokładnie przemyślał wizerunek każdego bohatera. W tle przepiękny krajobraz, Golgota, miejsce ukrzyżowania Chrystusa, a po lewej grotę, w której według tradycji biblijnej zainstalowany Grób.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za życzenia. Życzę radosnych i słonecznych Świąt Wielkanocnych.
Pozdrawiam świątecznie:)
U mnie w dalszym ciągu powielają się komentarze u Ciebie pisane. Nie mam pojęcia jak rozwiązać ten problem.
Ciekawy opis obrazu. Dobrych świąt życzę:)
OdpowiedzUsuńNie znałam tego obrazu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wzajemnie życzę pięknych, pogodnych Świąt :)
Zdrowia i świętego spokoju :)
OdpowiedzUsuńTego obrazu akurat nie znałem, do tej pory takim najbardziej kojarzącym się z Męką Pańską, obrazem było Zdjęcie z Krzyża Rembrandta. Dzięki Tobie znowu czegoś się dowiedziałem. Dobrych Świąt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzliwe słowa i życzenia wiedząc, że cas przedświąteczny jest czasem deficytowym. Pozdrawiam wszystkich
OdpowiedzUsuńNie jestem wielką fanką malarstwa o tematyce religijnej co pewnie wynika z faktu, że nie jestem religijna :). Zdecydowanie bardziej podoba mi się Twój wielkanocny stół. Pozostaje mi tylko życzyć Ci pięknych wiosennych dni i codzienności dalekiej od bycia nudną chociaż wiem, że o to już pewnie sama się postarasz. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńJestem ateistką, choć jako dziecko chodziłam do kościoła i nawet mam maturę z religii:) Było kiedyś coś takiego. Dawniej też nie zwracałam uwagi na obrazy o tematyce religijnej, ale od pewnego czasu traktuję je jako część i to ważną część dziedzictwa kulturowego. I patrzę na nie raczej, jako dzieło sztuki niż jako wyraz uczuć religijnych ich twórców. No może poza Fra Angelico, który był bratem zakonnym i pięknie malował. W jego obrazach czuje się głęboką wiarę. I ja to szanuję ogromnie. Pozdrawiam poświątecznie.
OdpowiedzUsuńMatura z religii - ja mam, i to z czasów PRL.
OdpowiedzUsuńObrazy o tematyce religijnej - trudno tego uniknąć jeśli ogląda się sztukę Renesansu, a to jednak wielka sztuka.
Ja też za czasów PRL-u robiłam maturę, nawet pamiętam, że pisałam o dowodach na istnienie Boga, a konkluzja tego była mniej więcej taka, że niezależnie ile tych dowodów przeprowadzimy i tak najważniejsza jest wiara, bo temu kto wierzy nie potrzebne są żadne dowody :) A obrazów o tematyce religijnej myślę, że nie można pominąć, jeśli ktoś interesuje się sztuką, bo są one ważną jej częścią, bardzo ważną. Za czasów Renesansu i w późniejszych latach to kościół był największym mecenasem sztuki (papieże, kardynałowie i książęta)- tylko ich było stać na sztukę, a co za tym idzie jej tematyka musiała być sakralna.
OdpowiedzUsuń