Biografie od dawna leżą w kręgu moich zainteresowań, a z wiekiem mam wrażenie, iż coraz chętniej sięgam po książki opisujące prawdziwe wydarzenia. Okazuje się, że życie bardzo często przerasta wyobraźnię pisarza. A zwłaszcza życie osoby, bądź to uzdolnionej, bądź takiej którą los postawił wyżej od innych. Zastanawiam się, czy Bona wyciągnęła szczęśliwy los, czy raczej tragiczny, chyba wszystkiego po trochu. Miała szczęście wychowywać się we Włoszech w wyższych sferach, co zapewniło jej wykształcenie równe wykształceniu mężczyzny, w dodatku kształcona była na kobietę, która jako córka wielkiego rodu Sforzów będzie pełniła wysoką rolę polityczną i społeczną, jako małżonka księcia lub króla. Ojczyzną Bony był kraj bankierów i przedsiębiorczych kupców, bezwzględnych polityków i genialnych myślicieli, wielkich artystów i uczonych kobiet o męskich charakterach. Ziemia, na której się wychowała, określiła w sposób zdecydowany osobowość przyszłej polskiej królowej. (str.20) Cytaty pochodzą z wydania II z 1998 r. Wydawnictwa Ossolineum. |
Zamek Sforzów w Bari
|
Sforzowie byli władczy, uparci, nie znoszący sprzeciwu, energiczni, bywali też okrutni i rozpustni. Ciotką Bony była słynna Katarzyna Sforza, walcząca z wojskami papieskimi po śmierci jej męża Hieronima Riario (władcy Imoli i Forli, siostrzeńca papieża Sykstusa IV, uczestnika spisku Pazzich przeciwko Medyceuszom), mająca na groźby zabicia jej dzieci odpowiedzieć, że się nie przestraszy, bo ma jeszcze inne. Kolejną ciotką Bony była Lukrecja Borgia córka papieża Aleksandra VI - Borgii). Zadziwia, że te spowinowacone ze sobą rody potrafiły ze sobą walczyć na śmierć i życie (np. brat Lukrecji Borgii Cezar więził Katarzynę Sforzę w zamku Św. Anioła, kiedy ta sprzeciwiła się papieżowi Aleksandrowi VI). Jedną z kuzynek Bony była Wiktoria Colonna, jedna z najsłynniejszych kobiet ówczesnej Europy, znana z twórczości poetyckiej, epistolograficznej oraz poświęcająca się sprawom reformy kościoła. Po raz pierwszy przeczytałam o niej w biografii Michała Anioła, którego była wielką przyjaciółką. Wujkiem Bony był cesarz Maksymilian I. Matka Bony Izabela pochodziła z rodu Aragonów władających Neapolem i skoligacona była z najznakomitszymi domami panującymi całej Europy. Wydana za słabego potomka Sforzów, ubezwłasnowolnionego przez wuja Lodivico il Moro szybko musiała opuścić ulubioną rezydencję, przenosząc się najpierw do Neapolu, potem do Bari, którym bardzo sprawnie zarządzała. Widoczny na zdjęciu powyżej zamek przekształciła z wojskowej fortecy w renesansową rezydencję będącą ważnym ośrodkiem kulturalnym. |
Nagrobek Bony w Bazylice św.Mikołaja w Bari
|
Tak więc Bona nie była kiepską partią dla Zygmunta, ale czy była odpowiednią partią? Czy takiej królowej oczekiwano dla polskiego monarchy, niezwykle uczciwego, ale dość słabego. Królem łatwo było sterować, natomiast zdecydowana Włoszka, którą wychowano na silną władczynię nie pasowała polskim panom. Oczekiwali uległej kobiety, która urodzi następcę tronu i zajmie się tym, czym zajmowały się kobiety; tańce, haftowanie, ewentualnie działalnością kulturalną. A Bona chciała rządzić, chciała wzmocnienia pozycji rodziny królewskiej, a poprzez to wzmocnienia pozycji kraju, którego została władczynią. Paradoksem jest to, że to Bona - Włoszka była przedstawicielką polityki narodowej Polski, wbrew najwyższym dostojnikom państwowym. Jako jedna z pierwszych dostrzegła niebezpieczeństwo grożące Polsce ze strony Habsburgów i Hohenzolernów, była zwolenniczką sojuszu z Francją i unikania konfliktów z Turcją, zwolenniczką wzmacniania potęgi Jagiellonów na terenie Czech i Węgier. Niestety Bona nie znalazła sojuszników dla swej działalności, działała wbrew szlachcie, wbrew magnaterii, przy pomocy niewielu jednostek popierających jej działania. Padła ofiarą złego mitu, który zrobił z niej intrygantkę, awanturnicę i co gorsze trucicielkę. Paradoksem losu, jest to, że sama padła ofiarą trucizny zaaplikowanej przez jej dworzanina Pappacodę i współdziałającego z nim lekarza. |
Na Wawelu gdzie współrządziła z Zygmuntem (nazwanym później Starym)
|
Książka zawiera dużą ilość informacji, dat, nazwisk i zdarzeń, czyli nie należy do mojego ulubionego rodzaju literackiego - naukowej biografii. Jednak mimo pewnych trudności czytelniczych, konieczności skupienia się na lekturze nie był to czas stracony. Spojrzałam na Bonę z innego punktu widzenia. Jak na kobietę która miała pecha znaleźć się w kraju, gdzie nie potrafiono dostrzec jej zalet i docenić politycznego zmysłu. Podobno cieszyła się miłością jedynie ludzi prostych i ludzi niskiego stanu. |
Port w Bari
|
Po śmierci Zygmunta Starego jej pozycja wciąż malała. Dzień, w którym Zygmunt Stary „życie doczesne na wieczne zamienił”, zastał jego żonę skłóconą ze społeczeństwem i z synem w sposób bezpowrotny. Mazowsze, o które tak walczyła, utraciwszy […] Litwę na rzecz Zygmunta Augusta, miało okazać się miejscem dobrowolnego wygnania potężnej niegdyś, a teraz coraz bardziej osamotnionej królowej. (str.235). Bona naraziła się swą aktywnościom wszystkim: magnatom od lat przekupywanym przez Habsburgow, całej szlachcie projektami reform i wzmocnienia tronu, wszystkim zaś- rozwijaniem działalności gospodarczej i powiększaniem domeny królewskiej, pomyślanej jako baza silnej władzy. Ten program musiał w Polsce budzić wściekłość i oburzenie. Także, jako żona wodząca za nos starego, mniej uzdolnionego męża, jako kobieta jawnie mieszająca się do polityki pragnąca rządzić mężczyznami, musiała działać Polakom na nerwy. Co gorsza, była przy tym cudzociemką -popędliwą, władczą Włoszką, nieskorą do podporządkowania się polskiemu obyczajowi. (str. 255-256). |
Portal główny Bazyliki Św. Mikołaja, w której pochowano Bonę (Bari)
|
Wszystko to sprawiło, że szybko powstała czarna legenda – awanturnicy, despotki i co najgorsze trucicielki. Legenda powielana przez lata, żeby nie wspominając historyków i badaczy przytoczyć choćby naszych literatów w osobie I. J. Kraszewskiego (Dwie królowe), czy Stanisława Wyspiańskiego i Lucjana Rydla (którzy przedstawiali ją jako wcielenie zła, chciwości, egoizmu, pazerności). Dopiero długo po II wojnie Bonie przywrócono dobre imię i należne miejsce w historii, co jednak nie zmienia faktu, iż dla wielu nadal pozostała włoską intrygantką. Bo jak wiadomo nic tak mocno się do człowieka nie przykleja, jak zła opinia. A zapowiadało się tak pięknie. Nie mogła przypuszczać młoda narzeczona wjeżdżając do Neapolu, gdzie miał się odbyć ślub per procura, że skończy otruta przez swego dworzanina współdziałającego z lekarzem, jej testament zostanie sfałszowany, a ona sama na kilka wieków będzie wspominana, jako uosobienie wszelkiego zła. |
Wg Matejki wyglądała tak
|
Nie mogła tego przypuszczać, kiedy 21 listopada 1517 roku wjeżdżała do Neapolu. Tłumy ludzi wypełniały ulice, balkony i okna domów już od samego rana, orszak ruszył jednak dopiero około godziny czwartej po południu. Jego czoło stanowiło 60 wspaniałych rumaków ze stadniny księżnej Izabeli (matki Bony), każdy nakryty białą, czarno lamowaną kapą i prowadzony przez masztalerza ubranego w strój tej samej barwy. Za końmi szło 18 mułów dźwigających 36 skrzyń bogato rzeźbionych w czerwone i złote wzory z herbami Sforzów i Aragonów; mieściła się w nich wyprawa ślubna Bony. Następnie jechało konno 12 młodych paziów, 6 w białych, czarno bramowanych sukniach jedwabnych, 6 przyodzianych w czarny adamaszek. Za nimi prowadzono 18 koni, jednego muła i jednego dzianeta ogromnej wartości, okrytych kapami czerwonymi ze złotymi frędzlami, ubranych w rzędy błyszczące od złota i srebra. Dalej defilowało 60 jeźdźców z orszaków poselskich (polskiego i cesarskiego), o których kronikarz notuje, że niektórzy z nich byli bardzo dziwnie „po węgiersku” odziani. Za nimi – wielu książąt, hrabiów, baronów i szlachty neapolitańskiej, a nawet przybyły z dalszej części Włoch. Następnie ukazali się poważni członkowie Sacro Consiglio- Rady królestwa Neapolitańskiego, z hiszpańskim wicekrólem (..) na czele, potem 6 dostojników dworu księżnej Izabeli, w pysznych brokatach, ze złotymi łańcuchami na szyi, wreszcie posłowie cesarscy (..) i polscy, wszyscy w strojach mieniących się różnymi barwami i cennymi klejnotami; Ostroróg wystąpił w tak wspaniałych szatach i tak obficie przybranych drogimi kamieniami i złotem, że koń ledwie mógł ten ciężar unieść. Wszystkie oczy zwrócone były zresztą głównie na Bonę; na świetnym białym dzianecie, w sukni ze złotej lamy, przetykanej w palmy zwycięstwa, piękna i pełna wdzięku, posłom polskim wydała się nimfą jakąś lub fantastyczną boginią”. (str.50). A wszystkiemu towarzyszyły uczty, festyny, bale i maskarady, turnieje i zapasy trwające przez dwa tygodnie. Możliwe, że jedno ze zdjęć jest autorstwa mojej koleżanki Asi, mam nadzieję, że nie utnie mi za to głowy. Byłyśmy w Bari razem i potem wymieniłyśmy się zdjęciami.
Uwielbiam Królowę Bonę przez pryzmat serialu, który jest cyklicznie powtarzany od ponad 40 lat. Aleksandra Śląska stworzyła znakomitą niepowtarzalną rolę.
OdpowiedzUsuńKiedy go oglądałam wydawało mi się, że jest przerysowany, że ten Zygmunt wydaje się taki słaby, a Bonie wciąż się coś nie podoba. Irytowało mnie to, ale teraz widzę, że dość wiernie oddawał postacie.
OdpowiedzUsuńNiezwykle interesująca postać, dziękuję za przypomnienie.
OdpowiedzUsuńWedług mnie po śmierci Zygmunta Starego zaczął się systematyczny upadek Polski, jakoś nie imponują mi militarne sukcesy Stefana Batorego czy Zygmunta III lub Władysława IV.
Pamiętam sprzed ponad 40 lat wystawianą w Polsce (może tylko w TV). sztukę o ostatnich miesiącach życia Bony w Bari.
Smutna historia.
Próbowałam odszukać informację o tej sztuce, ale nie znalazłam. Znalazłam natomiast info o nowej sztuce o Bonie w Sopockim teatrze Atelier im Agnieszki Osieckiej https://e-teatr.pl/sopot.-zbliza-sie-premiera-spektaklu-bona-w-teatrze-atelier-39579 jest to poemat jazzowy z udziałem dwójki aktorów. Zainteresowało mnie to i muszę sprawdzić, czy projekt będzie powtarzany. Mam blisko a mogłoby być ciekawie.
OdpowiedzUsuńNiestety skończyły się spektakle w sierpniu, ale będę zaglądała na stronę. Zupełnie przeoczyłam ten teatr sprawdzając repertuary teatralne.
OdpowiedzUsuńPo powrocie z Mediolanu kupiłam Bonę Sforzę Marii Boguckiej - wyd. 2004 ZN im. Ossolińskich - bowiem postać Bony zainteresowała mnie tak bardzo, że postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o polskiej królowej pochodzącej z Włoch. Moim zamiarem była też podróż do Bari. Niestety jeszcze tam nie dotarłam. Opracowując posta Bona i Zamek Sforzów w Mediolanie korzystałam z tej niezwykle ciekawej biografii... Zwiedzając Polskę nie raz trafiałam do miejscowości, z którymi splotły się losy Bony i z których to pochodzą liczne legendy o polskiej królowej. Ostatnie które poznałam pochodzą z jej pobytu na Zamku Królewskim w Chęcinach. Tam też przy ścieżce schodzącej ze wzgórza na parking stoi jej wykonany z drewna posąg.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A ja dopiero po czasie zrozumiałam dlaczego nasza przewodniczka po Włoszech tak broniła postaci Bony. Zaczęła opowieść pod zamkiem w Bari właśnie od obalenia mitu Bony, jako złej władczyni, trucicielki, intrygantki i prosiła nas, abyśmy nie wierzyli w te bzdury. Zapewniliśmy ją, że nie wierzymy, choć chyba wówczas jeszcze tliło się to niesprawiedliwe przekonanie, iż Bona miała wiele złego na sumieniu. Po Polsce dopiero zaczynam podróżować i zapewne jak się natknę na miejsca jej pobytu to inaczej będę na nie patrzyła.
UsuńOdkąd przeczytałam jako dziecko opowiastkę "Farfurka królowej Bony", którą mam zresztą do dzisiaj, zafascynowała mnie ta polska władczyni. Potem przez lata snuły się opowieści o tym, jak to sadziła w wawelskim ogrodzie sałatę i inną włoszczyznę:),a gdy poddani wykradali jej te sadzonki czy wysiewki to się cieszyła, że się rozpowszechnią - z pewnością niewyobrażalnie tłuste w tamtych czasach polskie jedzenie jej nie smakowało. A na koniec ów wspaniały serial o Bonie, który z chęcią obejrzałabym jeszcze raz. Cieniem kładła się na jej postaci upowszechniana przez setki czas krwawa legenda, iż otruła Barbarę Radziwiłłównę - co w świetle niechęci elity do ukochanej Zygmunta, trucicielskich tradycji włoskich a także zazdrości Bony wobec pięknej kobiety i strachu przed utratą uczuć synowskich na rzecz jego przyszłej żony świetnie się zgadzało. Aż wreszcie w najnowszych czasach dokonano szczegółowej analizy objawów choroby Barbary i ustalono, iż najprawdopodobniej zmarła na raka. Niejedna przed Boną królowa posądzana była o różne paskudne rzeczy - Sonka czwarta żona Jagiełły stanęła nawet przed sądem pod zarzutem wiarołomstwa(on bowiem była stary jak świat a ona miała 18 lat w chwili ślubu)a czterech synów się im urodziło - stąd też można przypuszczać, iż te oskarżenia spłynęły po Bonie jak po kaczce. Najtragiczniejszy był jednak koniec sławetnej królowej - wyjeżdżając z Polski miała nadzieję, że wróci do domu a tymczasem jechała prosto w paszczę lwa. Bardzo chętnie przeczytam jej biografię, tym bardziej, że czasy zygmuntowskie to moje ulubione, z racji swej świetności, w historii Polski.
OdpowiedzUsuńCzyli jednak królowa tragiczna, nie doceniona w Polsce, której chciała zapewnić wielkość (co prawda bardziej myśląc o rodzie, ale to się łączyło ze sobą nierozerwanie), nie chciana w Bari, a raczej chciana jako spadkodawczyni olbrzymiego majątku. Dobrze, że choć po latach historia przyznała jej sprawiedliwość i może spoczywać w pokoju. Ciekawe ile jeszcze jest takich niesprawiedliwie osądzonych władczyń i władców. Wczoraj oglądałam film historyczny o Neronie, który także przez lata odsądzany był od czci i wiary, a nie był wcale gorszy od wielu cesarzy. Oczywiście miał sporo na sumieniu, ale nie można zapominać o czasach, w jakich żył, o tamtej moralności, zwyczajach. Tę biografię polecam zdecydowanie.
OdpowiedzUsuń