Francuska kawiarenka literacka

niedziela, 16 grudnia 2012

Rok temu, czyli Florencja w Paryżu



Rok temu uczestniczyłam w koncercie, który nazwałam koncertem życia. Czy teraz, gdy ostygły emocje a upływ czasu zatarł nieco wspomnienia też nazwałabym koncert Notre Dame de Paris w paryskiej hali widowiskowo-sportowej Bercy koncertem życia. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. O koncercie pisałam tu. Dla nie wtajemniczonych Notre Dame de Paris to musicalowa adaptacja powieści Wiktora Hugo (Katedry Najświętszej Marii Panny w Paryżu, zwanej też Dzwonnikiem z ND).

Kocham wszystkie utwory z tego musicalu, ale utworem, który darzę szczególnym sentymentem jest Florence (Florencja). Jest to muzyczny dialog pomiędzy poetą Gringoire a archidiakonem Frollo. Frollo prosi poetę, aby opowiedział mu o Florencji i o tych nowinkach, które nadchodzą z wielkiego świata i napawają z jednej strony ciekawością, z drugiej przerażeniem.

Utwór Florence uosabia wszystko co kocham. Mówi o mieście, które na zawsze pozostało dla mnie nośnikiem nowych idei i symbolem duchowej przemiany człowieka, nawet, jeśli dzisiaj uważane jest za miasto muzeum. Florence mówi o mieście z przełomu wieków, mieście, które było jutrzenką zmian, jakie wyprowadziły Europę z nocy średniowiecza w czasy nowożytne. Florencji malarzy, rzeźbiarzy, kamieniarzy, rzemieślników, budowniczych, mecenasów sztuki i finansistów. Mówi o odrodzeniu nauki i sztuki, o wielkich odkryciach geograficznych, wynalezieniu druku, próbie zmian skostniałych struktur kościoła, o obawach związanych z końcem wieku.

Ten utwór wyraża moją miłość do miasta, do epoki i do muzyki wreszcie. A słuchanie o jednym mieście ukochanym w drugim mieście ukochanym to uczta nad ucztami. I choć jak pisała Pawlikowska – „Gdy się miało szczęście, które się nie trafia; czyjeś ciało i ziemię całą, a zostanie tylko fotografia, to –to jest bardzo mało…” to ja mogę napisać, że mnie zostały nie tylko fotografie, została mi też muzyka i nadzieja, że się jeszcze kiedyś trafi to szczęście. Ponieważ nie znalazłam dobrej jakościowo wersji wykonania z Bercy dołączam pierwotne nagranie.

Mów mi o Renesansie
O Florencji, otwarcie
O stylu Bramantego
I o "Piekle" Dantego
Mówią dziś we Florencji
Że ziemia jest okrągła
I że na naszym świecie
Mogą być inne lądy
Okręty w drogę swą z portu ruszyły już
Aby do Indii szlak odnaleźć pośród mórz
Ewangelię od nowa Luter pisać chce
Świat, który jeden był, w strzępy rozerwie się
Machina Gutenberga
Oblicze świata odmieni
Rzeka słów z Norymbergi
Rozleje się po ziemi
Poemat, satyra, wiersz
Ludzkość w przód robi krok
Nowych myśli to wiek
Stare odejdzie w mrok
Bo zawsze mała rzecz przynosi wielkiej kres
Pisane słowa to architektury zmierzch
Czarny przemieni druk katedry w gruzów stos
I Bogu swemu człek zgotuje ten sam los
Wszystkiemu przyjdzie kres
Okręty w drogę swą z portu ruszyły już
Aby do Indii szlak odnaleźć pośród mórz
Ewangelię od nowa Luter pisać chce
Świat, który jeden był, w strzępy rozerwie się
Wszystkiemu przyjdzie kres
Wszystkiemu przyjdzie kres

A oto co mówią narrator i bohater Hugo na temat wynalezienia druku.

W piętnastym wieku wszystko się zmienia. Myśl ludzka odkrywa sposób, by uwiecznić się nie tylko trwalej i mocniej niż w architekturze, ale i prościej, jaśniej, łatwiej. Architektura zostaje zdetronizowana. Miejsce kamiennych liter Orfeusza zajmą ołowiane litery Gutenberga. K s i ę g a z a b i j e g m a c h. Wynalazek druku jest największym wydarzeniem w historii. To matka rewolucyj. Sposoby wyrażania się ludzkości odnawiają się zupełnie, myśl ludzka porzuca jeden swój kształt i przywdziewa inny, ów wąż symboliczny, który od Adama jest znakiem rozumu, całkowicie i ostatecznie zmienia skórę. Pod postacią drukowanego słowa myśl ludzka jest bardziej niż kiedykolwiek niezniszczalna; jest lotna, nieuchwytna, wieczna. Frunęła w przestworza. Za czasów architektury stawała się górą, obejmowała w posiadanie jedno stulecie i jedno miejsce. Teraz staje się stadem ptaków, rozlatuje się we wszystkie strony i znajduje się równocześnie we wszystkich miejscach powietrza i przestrzeni.
To te przeklęte dzisiejsze wynalazki gubią ludzkie dusze. Armaty, serpentyny, bombardy, a nade wszystko - druk, najgorsza zaraza z Niemiec idąca. Nie ma już manuskryptów, nie ma już ksiąg. Druk zabija księgarstwo. Zbliża się koniec świata.

Zdjęcia z koncertu 16.12.2011 r. Bercy 

 

11 komentarzy:

  1. O rety, cóż by powiedział o radiu/telewizji/internecie/facebooku? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W Katedrze pisze Hugo o obawach naszych dalekich przodków. Ale swoją drogą też jestem ciekawa, jak współczesną szybką wymianę myśli przyjąłby pan Hugo. Pewnie budziłaby tyleż samo obaw co nadziei.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę takich koncertów i wrażeń:)) Dziękuję, że się tym dzielisz:) miłego dnia!
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzielić się takimi przeżyciami to prawdziwa radość dla dzielącego się :)

      Usuń
  4. Na pewno by się bał tych rzeczy. Ja także zazdroszczę tak cudownych wrażeń z tych koncertów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie Hugo dostrzegałby nie tylko zalety, ale i skutki uboczne.

      Usuń
  5. Florencja i wszystko jasne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam kilka lat temu wersję włoską, może dlatego wolę ten utwór w tamtej wersji językowej :)

    http://www.youtube.com/watch?v=rBfLTGbocBg

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie rzeczywiście wiele zależy od pierwszego spotkania z utworem. Choć lubię włoski, to Pelletier i Lavoie są dla mnie bezkonkurencyjni; podobnie, jak cała reszta- Garou, Segara, Merville, Zenati. Ale cieszę się, że spotykam kolejną osobę, która zna musical. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Warto mieć takie wspomnienia. To o wyższości spraw niematerialnych nad materialnymi - na usłudze tych pierwszych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje bezcenne wspomnienia, którymi karmię się i w dobry i w trochę gorszy czas :)I gdyby jeszcze raz nadarzyła się okazja, oczywiście w granicach rozsądku i konta bankowego- to bez zastanowienia.

      Usuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).