Francuska kawiarenka literacka

sobota, 31 marca 2012

Podsumowanie czytelnicze marca (czytam za dużo?)

Dzisiaj nie będzie stosika. Nie jest to wyraz zwycięstwa rozsądku nad pożądaniem. Stosik był kilka dni temu (20 marca), a od tego czasu przybyło jeszcze kilka książek (Łuk Triumfalny E. M. Remarque z biblioteki, Przyślę Panu list i klucz M.Pruszkowskiej od Bogusi, Przezrocza M.Kuncewiczowej od Lirael, Tamten świat Cyrano de Bergerac z Allegro).
A oto, jak wyglądało moje czytanie w marcu. Kolejny raz nie udało mi się zrealizować planów, zachłannie wzięłam udział w kolejnych wyzwaniach (trójka e-pik, marzec z Marią, stosikowe losowanie), czego wcale nie żałuję, aczkolwiek wprowadziło to pewien chaos do moich planów, ale "nic to".
1) Zła godzina Gabriel Marquez 04.03.2012 r. Ocena 3,5/6,
2) Księżniczka z lodu Kamila Lackberg (audiobook) 03.03.2012 r. Ocena 3/6,
3) Na zachodzie bez zmian Erich Maria Remarque 08.03.2012 r. Ocena 5,5/6,
4) Lalka Bolesław Prus (audiobook)- recenzja wkrótce,
5) Claude i Camille Stefanie Cowell- 12.03.2012 r. Ocena 4,5/6,
6) Grona gniewu - John Steinbeck (audiobook)-recenzja wkrótce,
7) Rejent Wątróbka Józef, Ignacy Kraszewski, 14.03.2012 r. Ocena 3,5/6
8) Tristan 1946 Maria Kuncewiczowa (audiobook) -30.03.2012 r. Ocena 5/6
9) Głupi Maciuś (bajka) J.I. Kraszewski- recenzja wkrótce,
10)D`Artagnan Aleksander Dumas (ojciec) 27.03.2012 -Ocena 3,5/6,
11) Opowieść miłosna (Love story) Erich Segal 28.03.2012 r. Ocena 4/6
12)Pod mocnym aniołem Jerzy Pilch - 29.03.2012 r. Bez oceny
Najwyżej oceniam Na zachodzie bez zmian (5,5/6) oraz (jeszcze nie zrecenzowane) Grona gniewu (5,5/6).
Cztery audiobooki i osiem książek przeczytanych, kolejna książka w połowie (Chłopi) oraz dziewięć recenzji.
Realizacja wyzwań:
- nobliści (2)
- trójka e-pik (3)
- stosikowe losowanie = anielskie wyzwanie (1),
- wyzwanie Kraszewski (2),
- wyzwanie - Marzec z Marią (2)
- wyzwanie klasyka-(8)
- inne (1)
Całkiem sporo, jak na jeden miesiąc (ok 1300 stron i ok 95 godzin audiobooków). Uważam nawet, że to zbyt dużo. Ostatnimi czasy dochodzę do wniosku, że czytam za dużo. Tak, to nie żart. Kiedy wiele osób uważa, że czyta za mało, ja dochodzę do wniosku, że czytam (słucham) zbyt wiele. Już tłumaczę. Czytanie jest zaledwie jedną z trzech moich pasji. Poświęcenie jej niemal całego wolnego czasu powoduje, iż pozostaje mi go coraz mniej na słuchanie muzyki i pisanie o tym, co dla mnie najważniejsze; podróżach i musicalach, czy nawet na pisanie o przeczytanych/ wysłuchanych książkach. Stąd pomysł ograniczenia ilości czasu przeznaczonego na czytanych na korzyść czasu przeznaczonego na słuchanie i pisanie. Ostatnimi czasy wpadłam też w pułapkę pobijania własnych rekordów, a to ślepa uliczka, która prowadzi donikąd. Dlatego dla zachowania zdrowia psychicznego ograniczę sobie ilość czytanych/ słuchanych książek i ilość wyzwań.

16 komentarzy:

  1. Trafiając tu przypadkiem zupełnie nie spodziewałam się, że spotkam bloga-bliźniaka. Widzę, że nie jestem zbyt oryginalna z tematyką podróżniczo-książkową;) Ale to super, bo w końcu będę mogła znależć informacje na temat miejsc w których już byłam i porównać wrażenia ze swoimi;) pozdrawiam srdecznie i zapraszam na mojego bloga-bliźniaka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja się cieszę, że znajdują się osoby o podobnych zainteresowaniach, tym bardziej, że w tak różnym wieku (zajrzałam na twojego bloga). Życzę samych przyjemności przy wyborze miejsca wakacyjnej przygody i zapraszam częściej.

      Usuń
  2. Dwanaście książek w ciągu miesiąca to rzeczywiście sporo, chciałabym znaleźć czas na chociaż połowę. Dominika Z.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zatem życzę tego. Jak mówią, nie ważne ile, ważne jak. Dominiko cieszę się, że tu zaglądasz i zapraszam do kolejnych konkursów

      Usuń
  3. Czytania nigdy za dużo, ale rzeczywiśscie trzeba chłonąć tyle, ile smakuje. Wynik masz imponujący. Też mam ochotę odświeżyć sobie "Lalkę" na majowy jubileusz Prusa. Coś nawet mam zamiar podejść do niej pozalekturowo, czyli poszukać w niej czegoś więcej niż w szkole.
    W ogóle zastanawiam się, czy nie skosztować lektur omijanych do tej pory szerokim łukiem, jakieś sagi i wampiriady na przykład (prima aprilis!). Miłej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może i ja wstrzymam się z recenzją do maja :) To pochłanianie lektur daje dużo radości, ale nachodzą mnie myśli, czy przez tempo coś ważnego mi nie umyka. Różnorodność lektury moim zdaniem to ważna rzecz, cenię różnorodność we wszystkim, zasklepianie się wyłącznie w.... (każdy może sobie wstawić co uważa) zubaża, ale czytanie/robienie czegoś wbrew sobie to gwałt na własnej naturze.

      Usuń
  4. Na studiach też miałam wrażenie, że czytam za dużo. Czytałam bez przerwy, nie miałam czasu nawet odpocząć między książkami, wszystko mi się mieszało, uciekało, na smakowanie tekstu pozwalałam sobie tylko w wybranych przypadkach. Szkoda.
    Ale 12 książek w miesiącu, i to jakich - Steinbeck, Lalka! - podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego właśnie się obawiam, żeby ilość nie przesłoniła doznań, aby nie zaczęło mi się wszystko zlewać, aby czytanie nie przekształciło się w pracę na akord. Czytam, aby coś z tego czytania we mnie zostało, a zaczynam odnosić wrażenie, że zaczyna mi coś umykać, zwłaszcza, że zaczynam miewać zaległości w recenzowaniu. No i co najważniejsze czytanie to tylko jedno z trzech moich dzieci. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że i do mnie się zbliża. Od trzech dni książki do ręki nie wzięłam, jedynie kończę słuchac Chłopów.

      Usuń
  6. Na razie daleko mi do 12 książek miesięcznie, a i tak na przykład czasu żeby o przeczytanych coś napisać, brakuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasu mi Panie daj czasu jedynie - takie ostatnio są moje modlitwy. Myślę, że te dwanaście to jednorazowy wypadek przy pracy. No i trzeba wziąc pod uwagę, że dwie książki Kraszewskiego to kilkustronicowe nowelki, no i jak we wpisie :)

      Usuń
  7. Myślę, że proporcja pisanie-czytanie reguluje się sama;).A tych niezrecenzowanych widzę naprawdę mało:).

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, to już chyba taki głupi nawyk zawodowy, aby nie zostawiac "ogonów", nie zostawiac na później, bo później może byc jeszcze gorzej (z czasem). No i jeszcze kwestia charakteru. Jeszcze do niedawna posiadanie w domu pięciu nieprzeczytanych książek było dla mnie nie do pomyślenia, a dziś stos rośnie, rośnie i niedługo mnie przywali.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też jestem pod wrażeniem! Z tego co wiem, to normalnie pracujesz, pewnie też masz jakieś życie rodzinne więc zakładam, że jesteś świetnie zorganizowana, jeśli chodzi o wygospodarowanie czasu na czytanie! Brawo. Często "nie mam czasu na czytanie" wydaje mi się, że trzeba rozumieć jako "źle zarządzam czasem" albo "czytanie jest u mnie na ostatnim miejscu".
    Ja czytam dość dużo, w związku ze studiami, które ponownie podjęłam, ale nie jest to literatura piękna i często czytam, jak to na uniwersytecie "po przekątnej" - fragmenty, wybrane rozdziały itp. Ale to czytam jest fascynujące, tak jak wiedza, którą akumuluję więc jestem szczęśliwa. No i pocieszam się, że na beletrystykę przyjdzie czas już wkrótce.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę realizowania Twoich pasji. I wspaniałej podróży do Włoch, zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzieki za miłe słowa. Oczywiście, że pracuje, wszak bez pracy nie mogłabym realizować swoich pasji, zwłaszcza podróżniczych i nie byłoby mnie teraz w Rzymie :) Z czytaniem, jak z innymi zainteresowaniami, albo się je ma, albo się twierdzi, że nie ma na to czasu. Kiedy słyszę wyrzut w głosie adwersarza, no bo ty to masz czas- czuję się, jakbym była winna braku czasu drugiej osoby, a przecież wszystko jest kwestią priorytetów. A z ttym zorganizowaniem hmmm.. tak jestem w kwesrtii tego co muszę i tego co chcę, gorzej z tym co powinnam

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).