Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 marca 2012

Tristan 1946 (audiobook) Maria Kuncewiczowa

Po książkę sięgnęłam dzięki wyzwaniu Miesiąc z Marią. Wyzwanie spowodowało wysyp recenzji książek jednej z ulubionych pisarek Lirael, dlatego, aby się nie powtarzać dziś jedynie parę refleksji, które przyniosła lektura.
Zanim przeczytałam (wysłuchała) „Tristana” Marii Kuncewiczowej nie znałam starej celtyckiej legendy. Nie przeszkadzało to jednak w odnalezieniu stycznych pomiędzy powieściowymi wątkami i tragiczną historią kochanków.
W rok po wojnie, mieszkająca w Anglii Wanda oczekuje przybycia z Polski swego dorosłego syna Michała. Wanda jest pełna obaw, czy uda jej się nawiązać kontakt z młodym mężczyzną, który przeżył piekło wojny, powstania, obozu. Wanda nigdy nie umiała zaprzyjaźnić się z synem, nie potrafiła mu wybaczyć, tego, że wiele lat temu opowiedział się w konflikcie pomiędzy rodzicami po stronie ojca. Nie potrafiła zrozumieć, jak mógł wybrać zamiast bezpiecznej emigracji z matką niebezpieczne życie w kraju. Michał - Tristan, schorowany, wyniszczony psychicznie dwudziestodwulatek poznaje w Kornwalii Kasię – Izoldę i chcąc ratować dziewczynę (studentkę psychologii) przed beznadzieją i pustką życia zawozi ją do starego profesora Bradleya – króla Marka. Młodzi zakochują się w sobie, lecz, jak chce legenda nad ich losem ciąży jakieś fatum. A może to nie fatum, tylko strach, obawa, niedowierzanie, iż to im mogła się przydarzyć miłość, że to oni mogliby normalnie, szczęśliwie żyć. „Tristan” to przede wszystkim powieść psychologiczna o skomplikowanych losach ludzi doświadczonych przez hekatombę II wojny światowej, ludzi okaleczonych nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, ludzi, którzy próbują „normalnie” żyć. Tyle, że po takich doświadczeniach nie można żyć normalnie. Toteż trudno nazwać normalnymi zachowania bohaterów. Są rozchwiani emocjonalnie, niestabilni psychicznie, miotają się i nie potrafią uwierzyć, że to co się im przytrafiło może trwać nadal, że nikt im tego nie odbierze. Może dlatego ich zachowania są tak irracjonalne i dziwaczne. Powroty i ucieczki, próby samounicestwienia, walka, poddanie i bunt, apatia i agresja. Bohaterowie, których trudno zrozumieć, a jeszcze trudniej polubić, ale bohaterowie wyraziści i nieszablonowi, bohaterowie o skomplikowanym życiu wewnętrznym.
Powieść w swej warstwie fabularnej trochę przypomina mi powieść Singera Cienie nad rzeką Hudson. W przeciwieństwie do Przymierza z dzieckiem (mojej pierwszej książki M.K) w Tristanie spodobał mi się język powieści, poetycki, ale nie nadmiernie metaforyczny. To właśnie ten poetycki język nadaje lekkości ciężkiej w swym wydźwięku fabule.
Mnie się książka bardzo podobała. I jeszcze jedno a propos wydania. Książki wysłuchałam (w może właściwiej byłoby napisać słuchowiska wysłuchałam) w formie audiobooka. Wiele już na blogach padło argumentów za, a chyba jeszcze więcej przeciw audiobookom, że to nie prawdziwe książki, że nie pachną farbą drukarską, że nie szeleszczą papierem, że nie uczulają kurzem, że wysłuchanie nie umywa się do przeczytania. Nie mam zamiaru nikogo ani przekonywać, ani odwodzić, chcę jedynie napisać, że czasami audiobook może podnieść wartość książki, a to za sprawą osoby lub osób czytających a także za sprawą możliwości, jakie daje technika.
Słuchanie audiobooka Tristan 1946 mnie sprawiło mi dużą przyjemność, gdyż poza warstwą literacką miałam możność poznania pięknej interpretacji powieści Elżbiety Kijowskiej i Mariusza Benoit. Dodatkową zaletą audiobooka był podkład muzyczny (klasyka).
Moja ocena powieści 5/6.

6 komentarzy:

  1. Zaczynam żałować, że jednak nie zdecydowałam się tej książki przeczytać - wypożyczyłam z biblioteki, ale ponieważ dwie książki Kuncewiczowej, które przeczytałam w ramach wyzwania średnio przypadły mi do gustu, to zrezygnowałam z lektury. Ale może za jakiś czas powrócę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie Twarz mężczyzny (Przymierze z dzieckiem) zachęciło do dalszych poszukiwań. Tristan się spodobał bardzo, aczkolwiek to jeszcze nie to, czego szukałam u Kuncewiczowej. Mam jeszcze pożyczone Przezrocza. Mam też chętkę na Fantomy, czy Dwa księżyce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z tym, że bohaterów trudno polubić i zrozumieć.
    A ja zaczęłam czytać "Gaj oliwny". Podoba mi się bardziej niż "Tristan" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam twoją recenzję Tristana. Będę czekała recenzji Gaju oliwnego, skoro piszesz, że podoba ci się bardziej..

      Usuń
  4. "Tristana" bardzo chcę przeczytać - średniowieczną legendę lubię i ciekawi mnie każda jej interpretacja, ze względu na odnalezienie właśnie tych "stycznych" linii.
    I zgadzam się z Tobą w kwestii audiobooków - mają swój klimat, zresztą zalety słuchania w każdy dowolny czas trudno przecenić, - w odróżnieniu od e-booków, których po prostu nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja natomiast chętnie przeczytam Legendę o Tristanie i Izoldzie, może za jakiś czas wrócę do audiobooka. Wypożyczone z biblioteki nagrywam na komputerze, dzięki czemu zawsze mam możliwość powrotu.
      Też nie przepadam za ebookami, czytam tylko wówczas, kiedy nie mam innej możliwości przeczytania książki. Czytnik został przeze mnie użyty tylko raz i nie przeczytałam ebooka nawet do połowy. Może kiedyś się przekonam. Może przy najbliższej podróży. Wożenie książek nie jest zbyt komfortowe i "lekkie"

      Usuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).