Purytańskie wychowanie przez despotycznego ojca oraz wrodzona nieśmiałość spowodowały, iż Julia zamknęła się przed życiem na samym jego początku. Życie było dla niej jedynie spełnianiem obowiązków, pełno w nim było nakazów, zakazów i rygorów, które sama sobie narzuciła. Wyglądało tak, jakby przyświecała jej dewiza, im mniej od życia oczekujesz (im mniejsze są twoje pragnienia), tym mniejsze będzie rozczarowanie i gorycz z powodu niespełnienia. W obawie przed wyszydzeniem, czy zranieniem Julia była zawsze ostrożna w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich.
Ale kiedy tylko przylatuje do Wenecji jej życie toczy się innym torem, zupełnie, jakby to miasto wyzwoliło Julię z kokonu, w jakim tkwiła mieszkając całe życie w Londynie. Od pierwszego dnia pobytu nawiązuje znajomości, niektóre z nich przekształcą się z czasem w przyjaźnie. Pomyślała o tych wszystkich latach, w czasie których nikogo na nic nie zaprosiła (za wyjątkiem Hariet…). Obawiając się odmowy, pokazywała światu twarz niezależności, a były o pozory. Gdyby była zdolna do sformułowania takich stwierdzeń i przyznania się sama przed sobą w tamtym monotonnych latach, prawdopodobnie zawyrokowałaby wtedy, że była zbyt mało atrakcyjna, by ktokolwiek chciał się z nią zaprzyjaźnić. (str. 60)
Całe życie upłynęło jej na unikaniu ludzi, gdyż obawiała się, jak to teraz zrozumiała, że jej nie polubią,
Anioł z Tobiaszem nad portalem Kościoła Saint Rafaello |
lub nie zaakceptują. (str. 69)
I nawet, jeśli niektóre zranią to Julia dopiero teraz poznaje smak życia, z jego blaskami i cieniami. Czerpie radość zarówno ze zwykłych codziennych przyjemności, jak i pogłębiania wiedzy. Od pierwszego spotkania z kamiennym aniołem w Chiesa Saint Rafaello (do którego od dzieciństwa czuła sentyment mimo swych komunistycznych przekonań) zostaje owładnięta pragnieniem poznania jego biblijnej historii.
Narracja przebiega dwutorowo; jeden nurt opowieści to historia pobytu Julii w Wenecji, drugi to apokryficzna wersja biblijnej Księgi Tobiasza. Oba nurty są jednakowo interesujące, oba się przeplatają i zazębiają między sobą. Historia miesza się z teraźniejszością, postaci realne mają swoje odniesienia w mitycznej opowieści, a cała powieść pełna jest symboliki i alegorii. Apokryficzny mit o losach Tobiasza i wspomagającego go anioła Rafała staje się kluczem do rozwiązania współczesnych problemów.
A wszystko to na tle Wenecji, do której Julia przybyła poza sezonem, dzięki czemu poznaje jej inne oblicze; zamglone, deszczowe, pełne wilgoci i przede wszystkim pozbawione tłumu turystów, bardziej codzienne.
Cztery lata temu będąc w Wenecji udało mi się odwiedzić kościół odgrywający tak dużą rolę w powieści, przechadzałam się uliczkami, którymi wędrowała Julia z swym cicerone.
Historia Tobiasza prowadzonego przez anioła Rafała zainspirowała wielu malarzy. Jednym z najbardziej znanych jest obraz "Tobiasz i anioł" namalowany przez Andreę Verocchio przy współuczestnictwie Leonarda da Vinci.
Lubię książki, które żyją we mnie swoim własnym życiem, tak jak Annioł panny Garnet, który zaowocował kolekcją obrazów ilustrujących historię Tobiasza i Anioła Rafaela. Poniżej te, które udało mi się obejrzeć dotychczas:
Verrocchio w National Gallery w Londynie |
Tycjan w Galleria dell` Accademia w Wenecji |
Nie pamiętam nazwiska malarza w Galleria dell` Accademia we Florencji |
Nie pamiętam, czy w Galeriach londyńskiej i weneckiej można było robić zdjęcia, chyba nie, skoro nie mam ani jednego.
Z ogromną chęcią obejrzałabym rzeźbę autorstwa Wita Stwosza, która znajduje się w zbiorach Muzeum w Norymberdze