Łączna liczba wyświetleń

sobota, 9 sierpnia 2014

Książki i ludzie Barbara Łopieńska, czyli bez klasyki nie ma czytania


Książki i ludzie to zbiór wywiadów ze znakomitymi rozmówcami; historykami literatury, pisarzami, tłumaczami, krytykami, artystami, reżyserami (zestawienie pod wpisem) dotyczących ich stosunku do czytania, książek, ich kolekcjonowania.
Autorka wywiadów pani Barbara Łopieńska to osoba o niezwykłym darze zadawania właściwych pytań. Te z pozoru proste, czasami wyglądające na naiwne czy nieprzemyślane pytania wywołują w rozmówcach lawinę skojarzeń i zachęcają do snucia ciekawych opowieści na temat rodowodu i zawartości domowych bibliotek. Częścią z tych pytań posłużyłam się w zabawie książki i ja i jeśli wpis wydał się interesujący to wyłącznie zasługa „pomysłodawczyni”. Wywiady zawierają stały zestaw pytań, który w zależności od udzielanych odpowiedzi prowokował dalsze.
Rozmówców pani Łopieńskiej znam wybiórczo, niektórych lepiej, innych gorzej, a paru wcale, co nie miało większego znaczenia przy lekturze, albowiem książki to temat tak interesujący dla każdego bibliofila, że z przyjemnością czyta o preferencjach i zwyczajach związanych z lekturą nawet w odniesieniu do osób, których się nie zna.
Po raz kolejny okazuje się, iż jesteśmy niezwykle różnorodni i trudno o jakiekolwiek uogólnienia poza tym, że wszyscy rozmówcy niezależnie od pojemności i zawartości biblioteki bez czytania nie mogliby funkcjonować.
Wszystko inne trudno sprowadzić do wspólnego mianownika. Dla przykładu w kwestii uporządkowania zbiorów; u pani Marii Janion panuje chaos; książki są … w kuchni i w łazience, nie mówiąc o przedpokoju, a pani profesor ma niezwykłe umiejętności upychania książek w przeróżnych miejscach. Pan Paweł Hertz posiada względny porządek w zbiorach …Wiem, gdzie co jest, a książki są poukładane według klucza językowego. Natomiast idealny porządek u pana Janusza Tazbira nie zapewnia wcale szybkiego odnalezienia poszukiwanej lektury. Książki są ułożone alfabetycznie… Mam parę ciągów alfabetycznych, lecz teraz wiem, że to nie było całkiem słuszne. Czasem trzeba było układać według zagadnień - osoba lub temat, bo ja nie pamiętam, kto o danej osobie pisał, i znowu szukam. Czasem wypożyczam z biblioteki książkę, żeby sobie przypomnieć, jak ona wygląda, i żebym mógł ją u siebie łatwiej znaleźć. Zdarza mi się również kupić książkę, którą już mam.
Do kupowania książek już posiadanych przyznaje się wielu rozmówców, podobnie, jak do wypożyczania z biblioteki tych, których nie jest się w stanie odnaleźć w domowych zasobach przepastnych bibliotek, które niektórzy liczą w metrach bieżących. Zdarza się także, iż rozmówcy zabierają się do czytania książki pewni, iż jest to ich pierwsze spotkanie, a tymczasem odnajdują w nich własne notatki.
Różny jest też stosunek do zbierania książek.
Pani Janion marzy o posiadaniu niemal każdej wydanej książki, chciałaby czerpać z całego bogactwa ludzkiej myśli, niezależnie od jej rodzaju. Cechuje ją chęć zapanowania nad nieładem twórczym, nadmiarem książek, niemożnością ich odnalezienia, okiełznania myśli, pomysłów, zapisków, stąd liczne fiszki, teczki z wycinkami z gazet, fragmenty artykułów, zapiski. Ciężka praca nad dystrybucją rzeczywistości. Cały mój wysiłek jest w kółko skierowany na to, żeby opanować tę niesamowitą rzeczywistość, która mnie otacza i przytłacza. Żeby porobić w tej bibliotece ścieżki i dziurki i żeby można było przepełznąć. Zapewne dlatego jedyny rodzaj książek, jakich nie kupuje to romanse i literatura współczesna (z pewnymi wyjątkami), wszystkie inne uważa za przydatne, nawet te o wampirach.
Pan Hertz nie widzi potrzeby kupowania książek, ponieważ uważa, że wszystkie najważniejsze już ma. A te najważniejsze to takie, które mówią o rzeczywistej sytuacji człowieka - nie tej wymyślonej, ale tej wiecznej. Nie wczoraj albo teraz, albo jutro, ale na stałe - zawsze. Takich książek jest bardzo niewiele. Przede wszystkim to Biblia, potem Boska Komedia, Iliada, Odyseja, Eneida i Pan Tadeusz. Te książki zamykają w sobie całe doświadczenie człowieka. A Pan Tadeusz - całe doświadczenie człowieka mówiącego po polsku i wychowanego w kręgu kultury polskiej. I te książki, tak na dobrą sprawę, wystarczą. Oczywiście jest wiele innych, rozwijających sprawy zawarte w książkach, bez których nie można się obejść, i na pewno trzeba mieć, na przykład, Szekspira.
W wywiadach można znaleźć całe mnóstwo interesujących wypowiedzi, z niektórymi się identyfikowałam, inne mnie nieco zaskakiwały, ze dwa nawet oburzyły (o kradzieży czy o paleniu książek), jednak żaden z wywiadów nie znudził. Nie będę  wymieniać, kto książki pożycza, a kto w żadnym wypadku się z nimi nie rozstaje, kto je kolekcjonuje zachłannie nie pozbywając się niemal niczego, a kto robiąc miejsce dla nowych zbiorów stare prezentuje lub odsprzedaje. Nie napiszę także o najcenniejszych zbiorach w bibliotekach rozmówców, czy książkach dla nich najważniejszych, choć nikogo chyba nie zdziwi, że przeważa tutaj klasyka. W moim nowym cyklu Co czytali znani będę zamieszczać stosowne cytaty. Odniesienia do literatury współczesnej rozmówcom są niezwykle rzadkie.
Często padają w rozmowie nazwiska Szekspira, Dostojewskiego, Nabokova, Conrada, Tołstoja, Balzaca, Dąbrowskiej, Mickiewicza, Sienkiewicza, jednak wyznacznikiem stosunku do literatury klasycznej stali się Proust (W poszukiwaniu straconego czasu) oraz Mann (głównie Czarodziejska góra, ale i inne utwory).
I tak Paweł Hertz sięga po Prousta, ale czyta go wyłącznie po francusku, nigdy w przekładzie Boya czy własnym. Podobnie, Andrzej Osęka, który przez długi czas trzymał go w oryginale przy łóżku i czytywał w kółko przed zaśnięciem. Chyba bym zwariował, gdybym miał pożyczyć komuś Prousta w oryginale.
Cały Proust, podobnie jak cały Mann stoi w bibliotece u Artura Międzyrzeckiego i Julii Hartwig.  Pani Julia co najmniej kilka razy w roku wraca do Manna.
Hanna Kral posyłając córce do Stanów książki Prousta nie posłała, bo z nim nie mogła się rozstać. Pisarka wspomina nawet, iż na Prousta się podrywało. Piszę teraz o pianiście Andrzeju Czajkowskim i jego dawni kochankowie opowiadają mi, jak w latach pięćdziesiątych podrywał ich na Prousta.
Zygmunt Kubiak co jakiś czas czyta Prousta kawałkami, od nowa.
Gustawa Holoubka Proust nawiedził. Jego politura, ekscytacja każdym szczegółem rekwizytu, wiwisekcja duchowo-psychologiczna, wszystko to doprowadzało mnie do ekstazy.
Natomiast Czarodziejska góra była dla mnie wtedy przerażająca przez fakt opisywanego procesu nieuchronności. Teraz czytałem Czarodziejską górę w radio i od początku do końca strasznie mnie ona śmieszyła. Wydało mi się, że skrzydła tego ptaka zostały zlane deszczem, stały się ociężałe i nie mogły wzbić się w powietrze. Ten cały Mann, nie tylko w Czarodziejskiej górze, ale i, moim zdaniem, w okropnym Doktorze Faustusie jest ociężały, pozbawiony polotu, wyniesienia. Jest sumiennym belfrem, który opisał rzeczywistość z dokładnością zegarmistrza. Biedny. Na skutek osobistej miłości do pewnego kompozytora wypowiedział się na temat natury twórczości w ogóle i wylądował na manowcach. Kazał mi wierzyć w coś, co jest nieprawdą. Nie tak się tworzy, nie na tym polega mechanizm twórczy.

Magdalena Tulli, która twierdzi, iż ma może z dziesięć książek wymienia wśród nich Czarodziejską górę i Prousta, mimo, iż zajmuje dużo miejsca na półce i drażni ją jego rozwlekłość i szwindel (wszechwiedza narratora) oraz to, że się na nim zawiodła. Kiedyś czytałam z wielką ciekawością, jako brukowe historie z życia wyższych sfer. Byłam zdumiona, że można w ten sposób analizować uczucia bohaterów. Może dzięki Proustowi łatwiej zauważyłam, że sama mam uczucia? To było bardzo dawno. Drażni mnie u Prousta to, że narrator za dużo wie. Natomiast nie przeszkadza jej drobiazgowość, szczegóły opisu, to że opis czyjejś sukni ciągnie się przez pięć stron, a nawet się to podoba. Takie psychologiczne kawałki jak u Prousta w ogóle nie są mi potrzebne do szczęścia. To wszystko można powiedzieć o wiele zwięźlej, preparując odpowiednio historyjki, a nawet opisując przedmioty.
Andrzej Wajda nie może przezeń przebrnąć. Kiedyś przeczytałem tom pierwszy, a w zeszłym roku, na prośbę Krysi, która jest nie tylko fanatyczką Prousta, ale zna wszystko, co o nim napisano, przeczytałem ostatni.  Krystyna Zachwatowicz czyta go w kółko, podobnie, jak jego biografię. Mam fantastyczną, napisaną przez Anglika, biografię Prousta. A kiedy pracowałam przy filmie o Józefie Czapskim, który opowiadał współwięźniom w obozie radzieckim w Griazowcu o Prouście, pojechaliśmy z ekipą śladem Prousta i byliśmy w Combray. Teraz, kiedy go czytam, wszystko widzę i to jest fantastyczne.
Zofia Chądzyńska zabrała go do Polski z Argentyny, gdzie kupiła w wydaniu Plejady (znając już tłumaczenie Boya) i wtedy zainteresowała się literaturą francuską. A potem kłóciła się z mężem o tego Prousta, bo mimo, iż mieli dwa komplety, to jeden pożyczyli i wciąż go brakowało.
Z Manna lubię tylko Józefa i jego braci. Spodobał mi się Wybraniec, ale kiedy przeczytałam go po raz drugi, włosy mi na głowie stanęły. To samo było ze Śmiercią w Wenecji. Tomasz Mann nie jest bohaterem mojego romansu. Joanna Pollakówna uważa, że do pewnych książek należy stale powracać. Stale wracam do Prousta i do Manna. Obu trzeba przeczytać w młodości, a potem raz jeszcze, kiedy się jest dorosłym i więcej się z nich rozumie. Trzeba wracać do poezji oczywiście, ale to banał, co mówię, trzeba wracać do Pascala, do Biblii. Biblię powinien przeczytać każdy - ateista, chrześcijanin…
Annie Turowiczowej Proust nie smakuje, a Jerzy Turowicz przeczytałby go, gdy miał po francusku. Manna przeczytał z „grubsza” (ciekawe co oznacza owo z grubsza).
Dla Wiesława Ochmanna choć nie pada przed nimi na kolana …Czarodziejska góra oczywiście tak .... Proust oczywiście tak, ale, jak dla mnie, do przeczytania raz w życiu to przeczytanie Prousta i Manna uważa za obowiązek współczesnego człowieka.
Łukasz Korolkiewicz do Prousta i do jego biografii powraca. Na wakacjach przeczytałem rewelacyjną biografię Prousta George’a Paintera. Przeczytałem to po raz drugi. Właściwie muszę przyznać, że ostatnio nie czytam, ale poczytuję - jakiś rozdział, jakiś kawałek. Ale nigdy nie potrafiłbym odrzucić klasyków.
Erwin Axer pokochał Prosta dzięki temu, że się zakochał. Manna znam nieźle, ale do Józefowych historii nie miałem cierpliwości. Prousta pierwszy raz wziąłem do ręki w latach trzydziestych, kiedy studiowałem w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie. Był wtedy bardzo modny i we wszystkich kawiarniach o nim gadano, ale mnie znudził śmiertelnie. Przeczytałem go porządnie w wieku pięćdziesięciu lat. Jak to bywa z takimi starcami, bardzo się zakochałem…. Zakochałem się nie w Prouście, tylko w kobiecie! A ponieważ się zakochałem, nic nie mogłem robić. Leżałem na tapczanie i przeczytałem całego Prousta od deski do deski bardzo namiętnie. Teraz czasem do niego wracam.
Natomiast Manna czytał latami i w kółko. Na zakończenie zacytuję pana Gustawa Holoubka Więc czy nie warto wracać do klasyki? Warto. Choćby po to, żeby zbadać własną dojrzałość. Żeby się dowiedzieć, czy człowiek już na tyle dojrzał, żeby móc inaczej spojrzeć na to samo.
W książce znalazły się wywiady z:
Marią Janion - historyk literatury i kultury polskiej, krytyk literacki, Pawłem Hertzem  - pisarz, tłumacz, wydawca, profesorem Januszem Tazbirem - historyk, profesor w Instytucie Historii PAN, profesorem Jerzym Jedlickim - historyk i eseista, Julią Hartwig i Arturem Międzyrzeckim Julia - poetka, eseistka, tłumaczka. Artur - poeta, eseista, prozaik i tłumacz, Hanną Krall - pisarka, reporterka, Marianem Brandysem - pisarz, Andrzejem Drawiczem - krytyk, historyk literatury, tłumacz,  Andrzejem Osęką - krytyk sztuki i publicysta, profesorem Władysławem Jerzym Kunickim-Goldfingerem - mikrobiolog i genetyk, Zygmuntem Kubiakiem - pisarz, tłumacz literatury greckiej, łacińskiej, nowogreckiej, angielskiej, Ryszardem Kapuścińskim - pisarz, reporter, Ireną Szymadską i Ryszardem Matuszewskim  - wydawca, tłumacz z angielskiego i francuskiego, autorka kilku książek kryminalnych oraz krytyk literacki i historyk literatury, autor podręczników szkolnych, Gustawem Holoubkiem - aktor, reżyser, Magdaleną Tulli - pisarka, Jackiem Kuroniem - historyk, poseł na Sejm,Krystyną Zachwatowicz i Andrzejem Wajdą - scenograf, aktorka Piwnicy pod Baranami oraz reżyser filmowy i teatralny, Zofią Chądzyńską - pisarka, tłumaczka ,Piotrem Sommerem- poeta tłumacz, krytyk. Redaktor naczelny ”Literatury na Świecie”  Joanną Pollakówną - poetka, eseistka i historyk sztukiWiesławem Ochmanem - śpiewak operowy, Łukaszem Korolkiewiczem - artysta malarz, Erwinem Axerem - reżyser teatralny, Jerzym Turowiczem i Anną Turowiczową - publicysta, redaktor naczelny ”Tygodnika Powszechnego” oraz  tłumaczka, Czesławem Apiecionkiem - księgarz oraz od czasu do czasu wydawca. 
Książka jest niezwykle trudno dostępna, dlatego zdecydowałam się przeczytać ją w postaci pliku tekstowego zamieszczonego w internecie (na chomikuj.pl), dokonując wcześniej małej korekty (zawierała sporo błędów, zapewne nie wyłapałam wszystkich, mam tylko nadzieję, że z moim talentem do przekręcania wyrazów nie narozrabiałam. Jeśli ktoś chciałby skorzystać mogę przesłać na maila.

22 komentarze:

  1. Lektura musi być wyśmienita, dziękuję za przedstawienie tej książki i jeśli można prosić o przesłanie, to bardzo chętnie przeczytam całość.
    mavee.jh@gmail.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wysyłam, na wszelki wypadek podlinkowałam stronę skąd pobrałam treść. I choć generalnie nie lubię tego robić, choć może są tam niewielkie przekłamania (zmiana słówka) to całość wydaje się wiarygodna.

      Usuń
    2. Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję :)

      Usuń
  2. Skojarzyło mi się z kapitalną książką "CMONO. Rozmowy z pisarzami" Jankowicza. Szukam takich pozycji, zapisuję sobie i dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co. Ja z kolei nie słyszałam podanego przez Ciebie nazwiska, zaraz zerknę do netu :)

      Usuń
  3. Tej książki długo szukałam, w końcu udało mi się ją odnaleźć w jednej z bibliotek dzielnicowych i z wielką przyjemnością przeczytałam. :) Pani Łopieńska prowadziła te wywiady znakomicie i z dużą łatwością, co jest - moim zdaniem - oznaką profesjonalizmu. Ostatnio spisałam sobie kilka tytułów "książek o książkach", to bardzo inspirujące pozycje, ale dość trudno dostępne.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie w bibliotece nie ma, szukałam na allegro i w wysyłkowych księgarniach, aż w końcu ucieszyłam się, że mam choć taką jej namiastkę, bo po pierwsze nie lubię czytać na ekranie, a po drugie mam ograniczone zaufanie do portalu chomikuj. Te nasze czytanie jest niezwykle inspirujące, bo wciąż zwraca nas w nowym kierunku poszukiwań.

    OdpowiedzUsuń
  5. To wspaniale przeczytac, ze ma sie podobne poglądy na temat ksiązek, jak wielcy twórcy kultury. Tylko klasyka jest niezmiennie piękna. Bardzo pasjonowala mnie kiedys Zofia Chądzynska, jej tłumaczenia były lepsze niz oryginał, tak się mówiło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam okazji czytać jej książek, a na tłumaczenia się raczej nie natknęłam, bo mało znam literaturę iberoamerykańską. A taka zbieżność poglądów z mądrymi ludźmi niezwykle podnosi na duszy :)

      Usuń
  6. Czytałam, dorwałam kiedyś w bibliotece. :) Najchętniej bym ją kupiła, ale w antykwariatach nie mogę znaleźć, niestety.
    "Czasem wypożyczam z biblioteki książkę, żeby sobie przypomnieć, jak ona wygląda, i żebym mógł ją u siebie łatwiej znaleźć" - A ja tak sobie myślę, jak wielką trzeba mieć bibliotekę (albo jak małą pamięć), żeby do tego doszło. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się wydawało, że moja biblioteka też nie jest aż tak zasobna, aby szukać książki którą sama posiadam, ale raz mi się zdarzyło wypożyczyć książkę, której nie mogłam znaleźć :) Tyle, że to był odosobniony przypadek i pewnie więcej się nie zdarzy. A książka rzeczywiście trudno dostępna.

      Usuń
  7. Paweł Hertz, wymieniając tylko sześć książek, które "zamykają w sobie całe doświadczenie człowieka", nie przewidział, jak bardzo zmieni się to doświadczenie. Żył w świecie przedinternetowym, tak szalenie innym od naszego, w którym wymienione pozycje już nie tylko nie wystarczą, ale stały się wręcz zbędne. Co pokazuje ostatni wykaz lektur szkolnych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że dostrzegał w nich uniwersalizm, więc i dziś podtrzymałby swoje zdanie. Oczywiście te wymienione książki te pewne uproszczenie, bo zaraz dalej wymienia Klasyków, bez których nie można się obejść; Kochanowskiego, Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego, Norwida, Wyspiańskiego to tylko z literatury polskiej. Pisze też, że wojenne doświadczenia przywiodły go do przekonania, że cała wiedza książkowa jest mało przydatna. Wywiady zostały opublikowane w 1998 r. A co jest dziś w wykazie lektur szkolnych nie mam pojęcia, bo nie ma dzieci w domu. I myślę, że chyba nie chciałbym wiedzieć, bo i tak mam wrażenie, że nie nadążam za dzisiejszymi czasami, choć z drugiej strony każde pokolenie dochodzi do wieku, w którym stwierdza, że nie rozumienie czasów, w których żyje. A ja nie chciałabym narzekać, bo mam tak wiele i doceniam to co mam. No tak, ale to już zupełnie inny temat.. Pozdrawiam

      Usuń
  8. Chciałabym ją przeczytać...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko, jeśli ci mam ją wysłać to podaj mi swój adres mailowy, bo nie widzę go na twoim blogu

      Usuń
  9. Tak sobie myślę, czy przypadkiem ostatnimi czasy nie czytamy mniej książek o książkach. Sama osłabłam w pędzie za tymi lekturami. Każdy ukrył się w swoich okopach, pisze o ulubionych lekturach, a rozmowy o książkach łączyły wszystkich blogujących. Taka blogowa atomizacja. Dobrze, że przypomniałaś o Łopieńskiej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio czytam więcej biografii, listów, Dzienników i zaczęłam zwracać uwagę na lektury osób, które w jakiś sposób się zasłużyły w kulturze czy życiu społecznym, choć generalnie zawsze bardziej interesowała mnie kultura i sztuka (no tak, oddzielić od życia tego się nie da:). Takie wypowiedzi bywają szalenie inspirujące, zwłaszcza, jeśli kogoś darzymy sympatią, albo mówi mądrze ciekawi nas, jakie są jego gusta i literackie oczekiwania. (są lub były, bo niestety autorytetów coraz mnie, albo ja ich nie dostrzegam, choć jak się dobrze rozejrzeć pewnie i dziś by się parę takich osób zebrało. A w tym, że każdy zajmuje się swoją ulubioną działeczką nie widzę nic złego, tylko od naszych umiejętności i sposobu zarażania innych zależy czy uda nam się i innych zarazić naszymi gustami. Są takie blogi, na które zaglądam, kiedy widzę znajomy tytuł, a są takie, które odwiedzam niezależnie od publikowanych treści, nawet jak wiem, że gusta mam całkiem rozbieżne, ale ktoś pisze ciekawie i czasami nawet przy tak różnym spojrzeniu na świat, życie, wartości sięgnę po książkę, po którą nie sięgnęłabym bez tego.

      Usuń
  10. Bardzo chętnie przeczytałabym całość. Dziękuję za obszerne cytaty, zachęciły mnie do poszukiwania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia w poszukiwaniach :) Mnie się nie udało znaleźć :(

      Usuń
  11. Czy mogę Cię prosić o wysłanie tej książki? Chcę ja przeczytać od dawien dawna! Z góry dzięki! Marcin marcin.musial@skarbyliteraturyslaskiej.eu

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).