Łączna liczba wyświetleń

piątek, 12 listopada 2021

Sonata kreutzerowska Lwa Tołstoja czyli pochwała czystości małżeńskiej

Sonata to spowiedź mordercy, który choć żałuje zbrodni, to usiłuje ją usprawiedliwić  zachowaniem innych (winne jest społeczeństwo, wychowanie, kobiety, ich domniemani lub nie kochankowie, nawet muzyka, wszyscy i wszystko tylko nie on sam). Idee prezentowane przez  Pozdnyszewa są w dużej mierze absurdalne, choć nie można zaprzeczyć, iż analiza związku małżeńskiego z końca XIX wieku jest jak najbardziej trafna: mężczyźni nurzający się w rozpuście i kobiety podbijające swą cenę na matrymonialnym rynku.  

Skoro mężczyzna żył ...ani na chwilę nie porzucając zamiaru ożenienia się  i urządzenia sobie najwznioślejszego, najczystszego życia rodzinnego i w tym celu rozglądał się za odpowiednią panną. Tarzał się w gnoju rozpusty, a jednocześnie przyglądał się na tyle czystym, by były go godne (str. 81) kobieta uważała, że jeśli  wymaga się od niej, aby była [wyłącznie] obiektem pożądania – to ona ujarzmi mężczyznę, właśnie jako obiekt pożądania (str. 91) Stąd te ohydne dżerseje, te podkładki na tyłkach, te gołe ramiona, plecy, prawie gołe piersi. Kobiety zwłaszcza te, które przeszły przez szkołę mężczyzn doskonale wiedzą, że rozmowy na wzniosłe tematy swoją drogą, a mężczyźnie potrzebne jest ciało i to wszystko, co je ukazuje w najponętniejszym świetle i tak właśnie robią (str. 85).

Pozdnyszew nie wierzy w miłość inną, niż cielesna, a i ta jest krótkotrwałą i prowadzi jedynie do prokreacji. Namiętność cielesna, której oddawał się za młodu uważając zgodnie z sądami społecznymi za korzystną dla zdrowia zaczyna w statecznym małżonku budzić wstręt, bowiem prowadzi do zniewolenia kobiet. Te zaś w akcie odwetu (zmuszane do spełniania męskich potrzeb) stają się uwodzicielkami, a tym samym uzależniają od siebie mężczyzn. Jakie zatem jest wyjście? Życie w ascezie i czystość małżeńska.

Abstrahując od tego, czy Sonata jest studium psychologicznym Pozdnyszewa, czy też (za pewnie niezamierzenie) jej autora stanowi ona ciekawe spojrzenie na człowieka owładniętego idee fix. Żądza płciowa, choćby najbardziej zawoalowana, jest złem, strasznym złem, z którym należy walczyć, a nie popierać go, jak to się czyni u nas. Słowa Ewangelii, że kto patrzy z pożądaniem, już z nią cudzołożył, dotyczą nie tylko cudzych żon, lecz właśnie i przede wszystkich – własnej zony. (str. 102). Miejcie się panowie na baczności, bo nawet nie wiecie, że cudzołożycie.

Przyznam, iż na początku lektury nużył mnie jej moralizatorski wydźwięk, jednak w miarę postępu w lekturze coraz bardziej zaciekawiało kuriozum poglądów Pozdnyszewa / Tołstoja. Dla przykładu jeden z nich - prokreacja nie jest według niego niezbędna, bo skoro ludzie są zdemoralizowali, to lepiej aby wyginęli. Do tego dochodzi sprzeczność poglądów, bo choć potępia prokreację to nie popiera antykoncepcji, co jeśli wziąć pod uwagę preferowaną przez niego ascezę ma pewien sens.

Nowelkę przeczytałam w ramach stosikowego losowania u Anny i mam nadzieję, że tym wpisem przełamię złą passę recenzyjnych zaległości.

2 komentarze:

  1. Przepraszam za spóźnienie i linki nie całkiem na temat, ale może zainteresuje.
    https://ewamaria.blog/2020/05/24/rok-beethovena/

    OdpowiedzUsuń
  2. I owszem zainteresował,czytając Tołstoja myślałam, że muszę- chcę posłuchać tej sonaty, której Lew przypisuje tak ogromną rolę, ale jak to bywa pomyślałam, zapomniałam, spieszyłam się, wyłączyłam i zostałam nieuświadomiona w kwestii muzycznej. teraz posłuchałam sobie w całości. Nie byłam nigdy wielką admiratorką muzyki klasycznej, jednak z wiekiem moje gusta się zmieniły i z przyjemnością słucham, zdarza się że chadzam na koncerty. Ta muzyka daje mi odprężenie i radość, dziwne, że kiedyś irytowała i nudziła. Widać do wszystkiego trzeba dorosnąć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).