Gdy dokoła mam przyjaciół grono
A na stole chleb i wina dzban
Widzę pytań sens, które we mnie płoną
I na najtrudniejsze z nich odpowiedź znam.
Dusza moja w Panu się weseli
Sławię apostolskie służby me
A w jesieni lat pilnie w Ewangelii
Spiszę je, bym nie wszystek umarł, nie!
Ten fragment utworu z musicalu Jezus Christ Super Star towarzyszący scenie ostatniej wierzy Chrystusa z uczniami.
Miałam w tym roku ogromną przyjemność ujrzenia na własne oczy dzieła Leonarda da Vinci w Refektarzu Bazyliki Santa Maria delle Grazie w Mediolanie. Mogłam je zobaczyć, chwilę przed nim posiedzieć i nawet porobić zdjęcia. Ich jakość, jest jaka jest, ale też fresk pamiętajmy jest mocno nadszarpnięty zębem czasu. Nie mniej wygląda na żywo lepiej, niż się spodziewałam, czy raczej obawiałam. Prace konserwatorskie czynią co mogą, aby zachować dla potomności dzieło.
Ostatniej Wieczerzy chciałabym poświęcić osobny wpis. Dziś ma ona posłużyć mi za ilustrację świątecznych życzeń. Nie Chrystus na krzyżu, nie Zmartwychwstały, a jeszcze żywy, bardziej ludzki niż boski, w otoczeniu apostołów.
Zdrowych, pogodnych i pełnych życzliwości dla bliższych i dalszych Świąt i poświątecznych dni
Pogodnej refleksji na święta życzę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie
UsuńWspominam swoją wizytę w Bazylice Santa Maria delle Grazie. Był nie tylko zakaz fotografowania ale i ograniczony czas przebywania przed freskiem. Kolejka do refektarza była ogromna.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, Tobie też życzę radosnych i spokojnych Świąt w gronie bliskich, lub na wspaniałej wycieczce.
Pozdrawiam świątecznie:)
Kiedy ciotka mówiła mi, że aby zobaczyć fresk należy umówić się telefonicznie z dużym wyprzedzeniem, a i to nie gwarantuje wejścia, bo zdarza się, że odwołują wizytę, że nie można robić zdjęć i w ogóle to łut szczęścia, aby zobaczyć dzieło Leonardo nie wierzyłam, że kiedyś je obejrzę. Teraz wizytę rezerwuje się przez internet, na konkretną godzinę. Najpierw przewodnik opowiada o dziele przed wejściem, w korytarzu do refektarza, otwierają się automatyczne drzwi i wchodzimy do środka. Tam przebywamy 15 minut i co pięć minut są komunikaty, ile zostało nam czasu. Można robić zdjęcia. To mnie bardzo zaskoczyło, bo byłam przygotowana na zakaz. Oczywiście światło nie jest najlepsze do robienia zdjęć, a i sam fresk jest trochę wyblakły, troszkę rozmazany, niewyraźny, ale jak napisałam i tak wyobrażałam sobie, że będzie gorzej, że niewiele będzie widać. Po upływie 15 minut wszyscy wychodzą, bo czeka już kolejna grupa. Podobała mi się organizacja i porządek, nikt nie mógł cwaniakować, przedłużać, wszystko było z góry jasne. Zupełnie nie po włosku :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdrowych i spokojnych świąt :)
OdpowiedzUsuńWzajemnie życzę na półmetku. Ładne święta nam się w tym roku trafiły
UsuńMałgosiu, również wszystkiego najlepszego, zdrowych i spokojnych Świąt!
OdpowiedzUsuńCo do fresku jestem zaskoczona tym co pokazujesz na zdjęciu, ponieważ za mojej tam bytności był on ledwie widoczny, powiedziałabym, że w jednej trzeciej tego co pokazujesz. Zapewne prace nad jego odtworzeniem trwają nadal, ciekawe co zostanie z Leonarda po tych wszystkich pod- i przemalowaniach, no ale siła wyższa, gdyby nie to to pewnie by po nim śladu nie zostało. Faktycznie swego czasu był surowy zakaz fotografowania, zresztą nie tylko tam również w wielu innych obiektach, np. w katedrze w Monzie, czy w Certosie koło Padwy, było to istne szaleństwo. Serdecznie pozdrawiam!
Dziękuję, mam nadzieję, że i Twoje są zdrowe i spokojne. Co do fresku to sama byłam bardzo zaskoczona spodziewając się, że niewiele będzie tam widać, jakieś odblaski, a tymczasem jest nieźle. No tak, ile tak Leonardo a ile konserwatorów sztuki niektórych wybitnych, a innych przeciętnych, ale jak napisano (nie mogę sobie przypomnieć gdzie, a cytowałam to na blogu), nawet jeśli z Ostatniej Wieczerzy pozostał cień Leonarda, to ten cień zaświadcza o jego geniuszu. Pozdrawiam
UsuńŻyczę pogodnych i radosnych Świąt Wielkanocnych.
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie
OdpowiedzUsuńZdrowych, pogodnych i radosnych chwil w te Wielkanocne Święta :)
OdpowiedzUsuńdziękuję i poświątecznie też życzę zdrowia i pogody ducha
UsuńDziękuję za życzenia. Masz wspaniałe szczęście, że sztukę możesz podziwiać nie tylko w albumach. Cieszę się, że się tym dzielisz. Mam nadzieję, że święta były spokojne i pełne ukojenia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOj tak jestem szczęściarą i to doceniam. Święta minęły spokojnie, a co do zdrowia to w tym wieku zawsze coś tam troszkę szwankuje, ale nie narzekam
OdpowiedzUsuńMałgosiu!
OdpowiedzUsuńCo do magnolii w w Gdańsku, to prawdopodobnie są jeszcze w pąkach. JoAsia z bloga : Kaprys JoAnny czyli Rozgardiasz po Wierszach była w święta w Twoim mieście i je oglądała. Spacer po parku zawsze dobrze wpływa zbawiennie na każdego człowieka, wiec możesz się oczywiście wybrać.
Pozdrawiam serdecznie:)
To mnie pocieszyłaś, a zatem zdążę jeszcze popatrzeć na kwitnące kwiaty. Już sama nazwa magnolia brzmi dla mnie pachnąco, miło, tajemniczo, choć nie wiem, czy magnolia pachnie, jakoś zawsze zwracałam uwagę na wygląd, delikatność i piękno kwiatów, a nie na zapach. Tym razem będę też wąchać :) Pozdrawiam
Usuń