Wydawnictwo Książnica, rok wydania 2011, stron 438
W czasach, w których przyszła na świat Katarzyna Medycejska, historia - gdyby patrzono na nią z punktu widzenia uczciwości- wydawałaby się jakąś powieścią niemożliwą – takimi słowami wyraził się Honore de Balzac, gorący obrońca znienawidzonej przez historię królowej.
Katarzyna Medycejska to kolejna postać, z którą historia obeszła się bardzo okrutnie. Jeszcze za życia została osądzona i skazana na miano królowej przeklętej. Przypisywano jej brak skrupułów perfidię, dwulicowość, makiawelizm, eliminację politycznych przeciwników przy pomocy trucizny oraz uprawianie czarnej magii. To wszystko jednak nie byłoby niczym niezwykłym w tych okrutnych czasach, ale Katarzynę obarczono także zbrodnią największą, krwawą, okrutną i niewybaczalną, przypisano jej odpowiedzialność za wymordowanie kilku tysięcy innowierców, czyli za rzeź hugenotów podczas Nocy Św. Bartłomieja.
Niemały udział w tym wizerunku królowej miał także mój ukochany pisarz Aleksander Dumas (Pani z Monsoreau oraz Królowa Margot). Jak wiadomo literatura potrafi tworzyć mity, które nawet historykom trudno jest obalić (vide Lukrecja Borgia).
Katarzyna pochodziła ze słynnego rodu florenckich Medyceuszy, w jej żyłach płynęła krew francuska (po matce) i florencka (po ojcu). Życie nie szczędziło jej ciężkich doświadczeń. Została osierocona jako dziecko, jako nastolatka wygnana z domu rodzinnego (w odwecie za postawę jej wuja, papieża Klemensa VII). Następnie, jako czternastolatka, będąc ostatnią nadzieją Medyceuszy na przywrócenie świetności podupadającej rodu, a także w odwecie Klemensa VII na cesarzu Karolu V, została przeznaczona na żonę francuskiego księcia Henryka II Walezego. Publicznie upokarzana przez męża i jego kochankę (Dianę de Poitiers), nieciesząca się sympatią na francuskim dworze, jako córka kupieckiego rodu, bezskutecznie usiłowała dać Francji następcę tronu, co nie było łatwe, gdyż królewski małżonek nie tylko nie pojawił się na ślubie, ale także unikał małżeńskiej sypialni.
Była matką kilkorga dzieci, w tym Henryka Walezjusza, który przez pewien czas był królem Polski (porzucił jednak ofiarowaną mu koronę, aby przejąc sukcesję francuskiego tronu po zmarłym bracie). Katarzyna miała nieszczęście żyć w czasach wojen religijnych, w tym najgorszej wojny domowej pomiędzy hugenotami a katolikami. Za wszelką cenę usiłowała bronić jedności Francji, zapewnić jej pokój, a swoim dzieciom sukcesję. Popełniła na pewno sporo błędów, ale też podejmowała wiele prób pogodzenia dwóch wrogich religii i wprowadzenia tolerancji religijnej. Dzisiaj wielu historyków uważa, iż to nie ona ponosi odpowiedzialność za wydarzenia Nocy Św. Bartłomieja, choć niewątpliwie popełniła błąd w ocenie sytuacji i pozwalając na wyeliminowanie Colignego nie przewidziała następstw takiego kroku (przekształcenia aktu zemsty w rzeź sześciu tysięcy ludzi; głównie hugenotów, ale nie tylko). Katarzyna mawiała: „Religia jest płaszczykiem, którym ludzie często się posługują, by ukryć złą wolę”.
C.W Gortner w książce „Wyznania Katarzyny Medycejskiej” podejmuje próbę oczyszczenia wizerunku władczyni oraz pokazania nie tylko żelaznej królowej, wielkiego polityka, ale przede wszystkim kobiety, żony, matki. Autor próbuje pokazać jej ciężkie życie we wrogim otoczeniu (Gwizjuszy), nieudane dzieci (Franciszek i Karol zbyt słabi, aby samodzielnie rządzić, Herkules – niedorozwinięty umysłowo i Henryk III o skłonnościach homoseksualnych, nazbyt rozpustna Margot), upokorzenia ze strony męża i jego kochanki, a także motywy jej postępowania (zapewnienia jedności i trwałości królestwa, równowagi pomiędzy różnowiercami oraz sukcesji własnego rodu, nawet kosztem wprowadzenia na tron syna swej zaciętej przeciwniczki, królowej Nawarskiej Joanny.
Czy próba oczyszczenia królowej autorowi się powiodła? Zachęcam do lektury, aby odpowiedzieć sobie na to pytanie. Mnie szczerze mówiąc bardziej przekonuje posłowie autora i przywołanie historycznych dokumentów, niż sama postać Katarzyny, jaka wyłania się z kart powieści. Jak na władczynię silną, zdecydowaną, jedną z najbardziej wpływowych kobiet XVI wiecznej Europy Katarzyna przedstawiona przez Gortnera wydaje mi się nieco mdła i papierowa. Jawi się ona, jako słaba kobieta, której jakimś cudem udało się doprowadzić do porozumienia z Henrykiem Nawarskim, tak jakby to nie jej działania doprowadziły do zachowania jedności kraju, ale jakiś dziwny splot okoliczności.
Nie mniej książkę czytało mi się z dużym zaciekawieniem i szybko. Powieść rzuciła trochę więcej światła na postać kontrowersyjnej Medyceuszki, wokół której narosło tyle mitów, że ciężko dziś dojść prawdy.
Książka doskonale oddaje klimat epoki, w której homo homini lupus fuit, w której wczorajszy sojusznik był dzisiejszym wrogiem, współczucie i dotrzymywanie słowa było oznaką słabości, a okrucieństwo i brutalność były na porządku dziennym.
I co stanowi dużą zaletę powieści historycznej jej lektura zaciekawiła na tyle, że sięgnęłam po biografię Katarzyny Medycejskiej autorstwa Jean - Francois Solnon.
Książkę przeczytałam dzięki stosikowemu losowaniu u Anny. Zaliczam je także do wyzwania z półki oraz Trójka e-pik. A książkę nabyłam zachęcona recenzją u Nemeni, którą można przeczytać tutaj. Dziękuję dziewczyny za inspirację.
Mnie także główna bohaterka wydawała się jakaś nieprawdziwa, niby surowa, ale trochę niezdecydowana. Osoba, która kieruje się racją stanu, a tu brak zdecydowania w kwestii domniemanego kochanka. Dziwne to jakieś było. Ale książkę czytało się fajnie i w sumie to nie żałuje, że przeczytałam, bo lubie powieści historyczne. Zawszcze czegoś można się dowiedzieć, albo czymś zadziwić. Dominika Z.
OdpowiedzUsuńDominiko Z- bardzo się ciszę z ponownych odwiedzin i za komentarz, jak widać książka nie cieszy się zainteresowaniem szerszej publicity. Może nasz osąd postaci wynika z tego, że mamy jakieś tam wyobrażenia postaci i nie potrafimy zaakceptować innego spojrzenia. Ja także nie żałuję lektury :)
OdpowiedzUsuńKsiazki jeszcze nie czytalam...Poprosze o nia w nastepnej przesylce z Polski. A Katarzyna Medycejska to ciekawa postac i jak napisalas: historia obeszla sie z nia okrutnie... coz ta historia moze wiedziec o sercu tej kobiety, jej skrytych myslach...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Medyceusze to ciekawy ród i cieszą się moim dużym zainteresowanie. Od czasu, kiedy przeczytałam Udrękę i ekstazę- biografię Michała Anioła zaczęło się moje zainteresowanie Lorenzo Medici i jego rodziną. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń