Miałam dzisiaj zamieścić recenzję którejś z lipcowych książek (cztery zaległe wyrzuty sumienia) albo którejś z sierpniowych (jedynie dwie), w najgorszym razie wczoraj przeczytanego kryminału, ale wyciągnęłam walizki z pawlacza i zaczęłam się pakować. Nie wiem, czy też tak macie; najpierw człowiek czeka i czeka i doczekać się nie może, a potem nagle ni stąd ni zowąd czas się kurczy, a rzeczy koniecznych do zrobienia przed wyjazdem jest całe mnóstwo. Zwłaszcza, jeśli okazuje się, że przed wyjazdem prywatnym czeka nas jeszcze wyjazd służbowy, z którego wróciwszy zdążymy jedynie przepakować walizkę.
A teraz zamiast się pakować na urlop, bo na wyjazd służbowy jużem spakowana szukam połączeń pomiędzy punktem A i punktem B, a w uszach brzmi frrrrrancuska muzyka. I nucę sobie Demain, w którym tak wdzięczne słówko Paris nie oznacza, że jutro Paryż, ale że jutro Julia ma poślubić księcia Parysa. A ja "jutro" (czyli za niecały tydzień), jak to pięknie napisała kiedyś Czara zdradzę Rzym z Paryżem, Florencję z Marsylię, a Wenecję z Awinionem. I cóż, jakoś się tej zdrady wcale nie wstydzę.
Nie wiem, czy jeszcze uda mi się coś napisać przed odlotem, bo myślami już bujam wysoko, daleko i lekko i wszystko we mnie śpiewa o tym księciu, co to tej Julii chce. I jeszcze po głowie kołysze się melodia, która zwiastowała każde wakacje, a dziś zwiastuje urlop, i choć lato zbliża się ku końcowi, to dla mnie jest to jego najpiękniejsza cześć.
A teraz zamiast się pakować na urlop, bo na wyjazd służbowy jużem spakowana szukam połączeń pomiędzy punktem A i punktem B, a w uszach brzmi frrrrrancuska muzyka. I nucę sobie Demain, w którym tak wdzięczne słówko Paris nie oznacza, że jutro Paryż, ale że jutro Julia ma poślubić księcia Parysa. A ja "jutro" (czyli za niecały tydzień), jak to pięknie napisała kiedyś Czara zdradzę Rzym z Paryżem, Florencję z Marsylię, a Wenecję z Awinionem. I cóż, jakoś się tej zdrady wcale nie wstydzę.
Nie wiem, czy jeszcze uda mi się coś napisać przed odlotem, bo myślami już bujam wysoko, daleko i lekko i wszystko we mnie śpiewa o tym księciu, co to tej Julii chce. I jeszcze po głowie kołysze się melodia, która zwiastowała każde wakacje, a dziś zwiastuje urlop, i choć lato zbliża się ku końcowi, to dla mnie jest to jego najpiękniejsza cześć.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż bym się do Francji wybrała- zazdroszczę i życzę miłego urlopu Magda
OdpowiedzUsuńJuż po powrocie ze szkolenia i mogę pisać ile wlezie, bez obawy, że będzie to usiłowanie bezskuteczne. Dziękuję za życzenia
UsuńTaki wrześniowy urlop we Francji to miłą rzecz:) Wypoczywaj i baw się dobrze :)
OdpowiedzUsuńTeż na to liczę, że wrzesień oszczędzi mi upałów i pozwoli miło odpocząc. Dzięki
UsuńWypoczywaj, zwiedzaj, baw się wspaniale :-)
OdpowiedzUsuńMoje życie od tygodnia też przemija pod znakiem walizek, ale to z powodu przeprowadzki...
Sama w sobie przeprowadzka to pewnie nic przyjemnego, ale za to co czeka u jej celu to sama radość, więc życzę szybkiego finiszu
UsuńDołączam się do życzeń szczęśliwego urlopu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo
UsuńJeśli zobaczysz panny w lisciastych sukniach tańczące na moście, napisz mi koniecznie...życzę Ci miłego wypoczynku i szczęśliwego powrotu do domu.
OdpowiedzUsuńPanien na moście będę wypatrywać uporczywie i dopóty zeń nie zejdę dopóki nie dojrzę, a relacja gwarantowana
UsuńUdanych wojaży i czekam z niecierpliwością na relację!
OdpowiedzUsuńRelacja na pewno będzie i to nie jedna :) Dzięki
UsuńZdradzaj, ile wlezie i czerp z tego bezwstydną radość:))
OdpowiedzUsuńKruk i spółka właśnie dotarli - bardzo, bardzo dziękuję!
Mają przyzwolenie trzeciej władzy - po prostu nie mogę nie skorzystać z dyspensy :)Życzę miłej lektury
UsuńUdanej podróży, pięknych wrażeń z Paryża.Pozdrawiam M.B ( Monika).
OdpowiedzUsuńMoniko dziękuję bardzo
UsuńMiłego :)
OdpowiedzUsuń:) dzięks
UsuńTo najlepszy okres na zwiedzanie Paryża! Daj znać...póJdziemy na wino nad Kanał Sw. Marcina, w klimacie Hotelu du Nord, albo pokażę ci dom Nany, o której ostatnio pisałaś, znajduje się tuż koło parku Monceau, mieszkam niedaleko...Pozdrawiam serdecznie i czekam...I jeszcze jedno w 15-16 września są dwa najciekawsze dni w Paryżu-dni dziedzictwa narodowego, wszystko otwarte-może będziesz akurat w tym okresie? Pozdrawiam serdecznie-Holly
OdpowiedzUsuńOdpisałam poniżej i u Ciebie. Dzięki za propozycję- bardzo kuszącą. Odpisuję dopiero dziś, bo na szkoleniu zasięg był koszmarny i napisanie i wysłanie jednej odpowiedzi trwało dwa dni :(
UsuńGosiu, mam nadzieję, że Ciebie nie dopadną 42 st. temperatury.
OdpowiedzUsuńWłaśnie takie miałam gdy byłam w sierpniu w Paryżu.
Uwielbiam ciepło. Jednak wtedy było gorąco i bardzo duszno. Dwa razy zawisły czarne chmury nad Paryżem, sądziliśmy, że będzie burza. Nic z tego. W piątym dniu pojechaliśmy do Normandii by tam, nad morzem szukać ochłodzenia. Tam było tylko 36 st.C
Gosiu, życzę udanej podróży. Dużo wrażeń i miłych spotkań.
Serdecznie pozdrawiam
Łucjo wypluj te słowa- upały mogłyby mnie skutecznie odstraszyć od Paryża. Pocieszam się, że sierpień jest tradycyjnie najcieplejszym miesiącem lata na południu Europy, dlatego nigdy nie podróżuję w sierpniu. Kiedy oglądałam twoje zdjęcia podejrzewałam koszmarne upały, bowiem zdjęcia wyglądają trochę jak z Grecji, a nie Paryża- takie natężenie słońca. Dziękuję za życzenia
UsuńBaw się bardzo bardzo dobrze!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wielu niezapomnianych wrażeń i z góry się cieszę na blogowe relacje z podróży. Mam przeczucie, że Włochy doczekają się swoich pięciu minut, może w przyszłym roku.
OdpowiedzUsuńBon voyage! :)
Szerokiej drogi.
UsuńMarsylia i Awignon- wow. Bo Paryż to jakby standard:).
Włochy co roku mają swoje pięć minut, w tym roku była to Wielkanoc we Florencji i pobyt okołowielkanocny w Rzymie. Dzięki za życzenia
UsuńParyż zaczyna konkurowac z Rzymem :)
UsuńZamiana Włoch na Francję nie ma nic wspólnego z siekierką i kijkiem;)Zyski większe niż oferują i będą oferować banki.
OdpowiedzUsuńNiby wiem, jak się pakować, przygotowuję wcześniej, układami i odkładam, lecz i tak jest nerwowo. Czasami trzeba zadbać o dopuszczalna wagę, więc trzeba znowu podejmować decyzję wyjmowania, przelewania.
Udanej podróży:)
Wróciłam ze szkolenia i nareszcie mam pełny dostęp do internetu. Ano właśnie - niby wiem, podróżuję niemało, więc nie powinnam mieć problemu, a zawsze w ostatniej chwili okazuje się, że od walizki odpadnie kółko, albo ulubione spodenki jakby się wstąpiły w praniu, walizka okazuje się za mała. A poza tym nagle psuje się pralka,kończą leki na receptę, przypada termin złożenia reklamacji i tysiące innych spraw na wczoraj. Dziękuję za życzenia
OdpowiedzUsuńHolly miałam napisać na maila, ale gapa jestem i nie widzę u ciebie adresu mailowego :( Dzięki za info o dniach dziedzictwa, niestety w tych dniach będę poza Paryżem i nie wiem, czy uda mi się skorzystać; rok temu byłam w Oranżerii (co prawda nie bezpłatnie, ale taniej niż normalnie). W samym Paryżu jestem 5 dni. Jeśli nadal masz ochotę się spotkać proszę o padanie namiaru na maila
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ten utwór o tym księciu, który tak chce do Julii, ale się rozmarzyłam...
OdpowiedzUsuńUdanych wojaży :))
Dla mnie w Romeo and Juliet są same piękne utwory :) Dziękuję za życzenia.
OdpowiedzUsuńŻyczę wspaniałej podróży :)
OdpowiedzUsuń