...w głębi duszy wszyscy dorośli są dziećmi. (J.M.Barrie Piotruś Pan)
W szkockim konkursie marlow polecił mi między innymi Piotrusia Pana, wyrażając przy tym zdziwienie moją nieznajomością książeczki. Sama się dziwię, jak wiele kultowych lektur z okresu dzieciństwa mi umknęło.
Czytanie książek dla dzieci w wieku dojrzałym pozbawione jest podstawowego atutu, jakim jest sentyment do wspomnień w przypadku powrotu do lektury. Zaczynałam słuchanie trzykrotnie, robiąc jednocześnie pasztet wielkanocny. Do tej pory udawało mi się godzić słuchanie z pracami domowymi. Piotruś Pan jednak okazał się wymagającym bohaterem, oczekując poświęcenia mu wyłącznej uwagi. Jak podpowiedział marlow, jak każdy mężczyzna i muszę przyznać, że wiedział co mówi.
Chyba większość z was zna historię chłopca, który nie chciał dorosnąć i mieszkał wraz z innymi zaginionymi chłopcami na wyspie Nibylandii. Piotruś to typowy obraz niedojrzałego mężczyzny, który ucieka od obowiązków, konwenansów i odpowiedzialności w świat dziecięcych zabaw. Na wyspie w otoczeniu innych chłopców oraz jednej dziewczynki (Wendy) przeżywa niesamowite przygody. W Nibylandii nie ma rzeczy niemożliwych, są czerwonoskórzy, piraci, wróżki, postacie z bajek, dzieci potrafią latać, jak ptaki, a chłopcy żywią się nieistniejącymi potrawami. Piotruś jest zarozumiały, egocentryczny, złośliwy, cyniczny a jednak ma jakiś niesprecyzowany urok, który sprawia, że Wendy zgadza się mu matkować, tak jak zgodziłaby się jej mama i tak jak zgodzą się na to jej córka i wnuczka i każda kolejna dziewczynka. A nie wykluczone, że każda z nas zgodziłaby się również, wierząc w to, że uda jej się Piotrusia zmienić. Piotruś wciąż uciekając w świat marzeń i złudzeń, w świat zabawy i przygód to chłopiec rozpaczliwie poszukujący mamy; kobiety, która przytuli, pocałuje przed snem, będzie gotować obiady, opowiadać bajki, a przede wszystkim będzie zawsze czekać na jego powrót do domu. Mamy (kobiety), która będzie się nim zajmować tylko wtedy, kiedy on jej na to pozwoli. Kiedy Wendy nie chce więcej odgrywać roli tej, która wciąż czeka Piotruś odfruwa, aby zanurzyć się w świat dziecięcej imaginacji.
Myślę, że dziecku spodoba się przede wszystkim baśniowość opowieści, przygody, jakie dzieci przeżywają w Nibylandii, zwłaszcza dla chłopców atrakcyjne mogą się okazać sceny bitew z piratami i zapewne każdy z nich będzie wyobrażał sobie, jak odważnie walczy i pokonuje Kapitana Haka.
Czytanie książek dla dzieci w wieku dojrzałym pozbawione jest podstawowego atutu, jakim jest sentyment do wspomnień w przypadku powrotu do lektury. Zaczynałam słuchanie trzykrotnie, robiąc jednocześnie pasztet wielkanocny. Do tej pory udawało mi się godzić słuchanie z pracami domowymi. Piotruś Pan jednak okazał się wymagającym bohaterem, oczekując poświęcenia mu wyłącznej uwagi. Jak podpowiedział marlow, jak każdy mężczyzna i muszę przyznać, że wiedział co mówi.
Chyba większość z was zna historię chłopca, który nie chciał dorosnąć i mieszkał wraz z innymi zaginionymi chłopcami na wyspie Nibylandii. Piotruś to typowy obraz niedojrzałego mężczyzny, który ucieka od obowiązków, konwenansów i odpowiedzialności w świat dziecięcych zabaw. Na wyspie w otoczeniu innych chłopców oraz jednej dziewczynki (Wendy) przeżywa niesamowite przygody. W Nibylandii nie ma rzeczy niemożliwych, są czerwonoskórzy, piraci, wróżki, postacie z bajek, dzieci potrafią latać, jak ptaki, a chłopcy żywią się nieistniejącymi potrawami. Piotruś jest zarozumiały, egocentryczny, złośliwy, cyniczny a jednak ma jakiś niesprecyzowany urok, który sprawia, że Wendy zgadza się mu matkować, tak jak zgodziłaby się jej mama i tak jak zgodzą się na to jej córka i wnuczka i każda kolejna dziewczynka. A nie wykluczone, że każda z nas zgodziłaby się również, wierząc w to, że uda jej się Piotrusia zmienić. Piotruś wciąż uciekając w świat marzeń i złudzeń, w świat zabawy i przygód to chłopiec rozpaczliwie poszukujący mamy; kobiety, która przytuli, pocałuje przed snem, będzie gotować obiady, opowiadać bajki, a przede wszystkim będzie zawsze czekać na jego powrót do domu. Mamy (kobiety), która będzie się nim zajmować tylko wtedy, kiedy on jej na to pozwoli. Kiedy Wendy nie chce więcej odgrywać roli tej, która wciąż czeka Piotruś odfruwa, aby zanurzyć się w świat dziecięcej imaginacji.
Myślę, że dziecku spodoba się przede wszystkim baśniowość opowieści, przygody, jakie dzieci przeżywają w Nibylandii, zwłaszcza dla chłopców atrakcyjne mogą się okazać sceny bitew z piratami i zapewne każdy z nich będzie wyobrażał sobie, jak odważnie walczy i pokonuje Kapitana Haka.
Jeżeli zamkniesz oczy i będziesz miał szczęście, może uda ci się zobaczyć zawieszoną w ciemności bezkształtną sadzawkę o prześlicznych nikłych barwach. Jeśli zaciśniesz mocniej powieki, sadzawka zacznie nabierać kształtu, a barwy staną się tak żywe, że gdyby zacisnąć powieki jeszcze tylko troszkę – zamieniłyby się w płomienie. I właśnie w ciągu tej króciutkiej chwileczki możesz dostrzec lagunę. To znaczy, tyle możesz dostrzec na stałym lądzie. Jest to tylko jedna niebiańska chwilka. Gdyby to były dwie chwilki, zobaczyłbyś przybrzeżne fale i usłyszałbyś śpiew syren.
Mnie podobała się uniwersalność zawartych tu prawd. Prawdy o niedojrzałym chłopcu, który tkwi w (niemal) każdym mężczyźnie i prawdy o potrzebie miłości, jaka jest w (niemal) każdej kobiecie, a która sprawia, że jak Blaszany Dzwoneczek utwierdzamy naszych panów w poczuciu wyjątkowości, albo jak Wendy, zamiast wychowywać/wymagać pozwalamy im na tkwienie w świecie iluzji.
Polecam lekturę.
Mnie podobała się uniwersalność zawartych tu prawd. Prawdy o niedojrzałym chłopcu, który tkwi w (niemal) każdym mężczyźnie i prawdy o potrzebie miłości, jaka jest w (niemal) każdej kobiecie, a która sprawia, że jak Blaszany Dzwoneczek utwierdzamy naszych panów w poczuciu wyjątkowości, albo jak Wendy, zamiast wychowywać/wymagać pozwalamy im na tkwienie w świecie iluzji.
Polecam lekturę.
Ach, uwielbiam tę książkę! We wczesnym dzieciństwie znałam Piotrusia Pana jedynie z bajek lecących w telewizji, dopiero w liceum sięgnęłam po samą książkę. Ta baśń naprawdę ma w sobie coś naprawdę magnetycznego, a zarazem smutnego. Jej wymowa w końcu nie jest zbyt optymistyczna :)
OdpowiedzUsuńBo wszystko, co piękne ma w sobie smutku cień :( Ja do tej pory znałam jedynie bajkowe wydanie dla maluchów, które czytałam siostrzeńcom, ale rzeczywiście niewiele ma ono wspólnego z Piotrusiem Panem, jest raczej zarysem scenariusza Disneyowskich filmików.
OdpowiedzUsuńA wiesz, też przeczytałam tę bajkę już jako osoba dorosła, bo byłam na studiach gdy udało mi się do niej dorwać. Toteż również ten czar i urok jaki może odbierać dziecko już do mnie nie dotarł, ale pamiętam dość pozytywne wrażenia. W każdym razie po lekturze poznałam na czym polega słynny syndrom Piotrusia Pana w tej jego powieściowej, nie przetworzonej przez psychoanalityków, formie. I cóż, czy z psychoanalitykami, czy bez, konkluzja niebezpiecznie jest dokładnie taka sama ;-) Ale na szczęście nie każdy mężczyzna cierpi na ten syndrom :-)
OdpowiedzUsuńWrażenie z lektury pozytywne, wrażenia z poznania Piotrusia Pana niekoniecznie, choć jestem przekonana, że każda z nas spotkało co najmniej kilkoro. Na szczęście nie każdy mężczyzna jest Piotrusiem, ja nie każda kobieta Blaszanym Dzwoneczkiem.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci, Guciu, film przedstawiający historię powstania "Piotrusia Pana" - opartego (mniej więcej) na biografii J. Barriego pięknego i wzruszającego "Marzyciela" z Johnnym Deppem i Kate Winslet, z muzyką A.P. Kaczmarka.
OdpowiedzUsuńPiękne dzięki, nie słyszałam o tym filmie, a może i słyszałam, ale jakoś mi umknęło. Zaraz poszukam na allegro, tym bardziej, że właśnie zamierzałam poszukać paru innych filmów. Telewizji nie oglądam, kino powoli zaczynam też omijać szerokim łukiem (ostatnia wizyta mnie zniesmaczyła z powodów, o których i ty u siebie pisałaś), więc zostaje kino domowe:)
UsuńWidziałam, że ogólnodostępna Stopklatka TV puszczała "Marzyciela", może się tam pojawić ponownie, bo powtarzają filmy kilkakrotnie (niestety, z przerwami na reklamy). Skoro nie przepadasz za telewizją, nie namawiam, tylko informuję na wszelki wypadek :)
Usuń