W lipcu minęły trzy lata od chwili,
kiedy zamieściłam tu pierwszy wpis. Do tej pory zamieściłam pięćset wpisów na blogu. Jak przy każdym jubileuszu pojawia się refleksja; dlaczego piszę i komu to potrzebne. Po radości, jaką wywołały pierwsze komentarze, przyszedł czas euforii, kiedy licznik odwiedzin mijał
kolejne setki i tysiące, potem radość z każdego nowego czytelnika, czas rozczarowań, kiedy niektórzy odwiedzający
okazywali się nie być pokrewnymi duszami, był też czas zwątpienia, czy dalsze
pisanie ma sens. Czasami pojawiała się pustka nie pozwalająca na przelanie na ekran
kilku bardziej lub mniej sensownych uwag. I kiedy po raz kolejny zadawałam
sobie pytanie, czy nadal chcę dzielić się moim widzeniem świata dochodziłam do wniosku, że inaczej nie
potrafię, pisanie bloga stało się moim remedium na codzienność. O blaskach i cieniach prowadzenia bloga pisano niejednokrotnie, choćby we wpisach na temat zalet blogowania. Co do przyszłości nie chcę składać
żadnych deklaracji, mam nadzieję, że będę pisać nadal, mimo ciągłego braku czasu. Jeśli mogłabym sobie czegoś życzyć to tego, aby
ta moja pisanina nadal była nasycona jasnym widzeniem świata, a
poprzedni wpis był jedynie wyjątkiem.
Pojutrze wyjeżdżam na urlop i najprawdopodobniej nie pojawią się w najbliższym czasie żadne wpisy, nauczona doświadczeniem nie chcę tracić czasu na bezskuteczne próby okiełznania sprzętu. Ponieważ mieszkanie czeka podczas mojej nieobecności małe odnawianie i cała zawartość dużego pokoju została upchnięta w małym pokoju i kuchni - żadnej imprezy nie będzie.
Z okazji jubileuszu miał się pojawić wpis oddam w dobre ręce. Niestety z powodu wyżej opisanego będzie on musiał poczekać do powrotu mojego z wakacji i powrotu książek do biblioteczki. Swoją drogą remont to dobry pretekst do podjęcia kolejnej próby zapanowania nad księgozbiorem.
Zdjęcia 1) z Parku Oliwskiego z maja 2) Z Parku Łazienkowskiego z maja
Miłych wakacji i udanego remontu. Ja tez zaczęlam pisac bloga 3 lata temu w lipcu, ale napisałam ok. 170 postów jak szybko policzyłam. Gratuluję i czekam na kolejne inspiracje.
OdpowiedzUsuń:) ja trochę korzystałam ze wcześniej publikowanych na innej platformie
UsuńGratulacje! Życzę, abyś nadal widziała świat w jasnych barwach i abyśmy mogli Cię odwiedzać i uczestniczyć w Twoich odkryciach artystycznych.
OdpowiedzUsuńŻyczę wspaniałych, pełnych wrażeń wakacji. Wracaj z zapasami pozytywnej energii i zarażaj nas nią nieustająco!:) Szczęśliwej podróży!
I ja chciałabym tego życzyć wszystkim odwiedzającym- tej możliwości oglądania świata w jasnych barwach
UsuńGratuluję Ci serdecznie, to piękny jubileusz! :-)
OdpowiedzUsuńI miłego urlopu Ci życzę. :-) Ja swój zaczynam za dwa tygodnie...
Będę ci wówczas zazdrościć, bo ja wtedy będę musiała wrócić do pracy :(
UsuńGratulacje, to już okrągła liczba, to pięćset. Pisz, masz wiernych czytelników.
OdpowiedzUsuńUdanego urlopu!
Do dziś nie mogę tego zrozumieć, jakim cudem? :)
UsuńGosiu,
OdpowiedzUsuńtyle tego pisania, to moę jednak książka?
Gratuluję jubileuszu:).
To miłe Izo, ale ilość nie zawsze przekłada się na jakość, a co ważniejsze na ilość osób gotowych do zakupu:)
UsuńGratulacje z okazji tak pięknej, okrągłej rocznicy, 500 wpisów i to jakich!
OdpowiedzUsuńPytasz, jakim cudem? Ano takim, że masz swoją ścieżkę, którą wytrwale podążasz, mądrze piszesz, perełki wyszukujesz, odnośnie klasyki nas edukujesz w miłej formie.
Gratulacje i najlepsze życzenia na dalszą czytelniczo-blogową drogę!
Udanego wypoczynku oraz sprawnego remontu, oby efekt był satysfakcjonujący.
Serdeczności,
Agnieszka
Cieszę się, że są osoby, które chętnie za mną tą ścieżką podążają. Nie mam ambicji edukacyjnych, ale wartości poznawcze blogosfery są ogromne, dzięki waszym wpisom poznaję wiele rejonów, w które sama pewnie bym nie zawędrowała.
UsuńPo przygotowaniu pokoju do malowania- opróżnieniu go z tysięcy drobiazgów przyda się urlop :)
Kolejnych wpisów i miłego wypoczynku od zaganianego i niemającego czasu na komentowanie, Bazyla :)
OdpowiedzUsuńTo najważniejsza wada blogosfery kradnie czas :( Jako osoba bezdzietna nie mogę wyjść z podziwu dla wszystkich piszących rodziców
UsuńŻyczę mimo różnych wątpliwości kolejnych 500 wpisów w kolejnych latach blogowania.
OdpowiedzUsuńCzekam na każdy.
A na urlopie dobrze będzie się oderwać od komputera też.
Życzę mnóstwa wspaniałych wrażeń i czeka na posty wspomnieniowe z urlopu i nie tylko.
Nawet gdybym nie mogła się oderwać chyba będę zmuszona, bowiem złośliwość rzeczy martwych spowodowała, że mój tablet odmówił wczoraj współpracy i zdana jestem na staruszka, który ledwie zipie i służy bardziej jako notes podróżny. :)
UsuńGratulacje i miłego urlopu! I obyś po powrocie była zadowolona z wyglądu dużego pokoju :) Na Twoim blogu znajduje się mnóstwo ciekawych, mądrych wpisów, do których lubię wracać. Najbardziej chyba lubię te o klasyce. Patrzę na te zdjęcie u dołu. Park, drzewa, ławeczki, rowerzysta... Jest takie kojące.
OdpowiedzUsuńUwielbiam robić zdjęcia takim parkowym alejkom - niemal pustym, taki tam panuje spokój i wyciszenie. Mam nadzieję, że duży pokój przywita mnie czystymi, nowymi ścianami, roletami i paru innymi drobiazgami a pan malarz zdąży wszystko po sobie uprzątnąć:)
UsuńWytrwałości, bo o nią najtrudniej :)
OdpowiedzUsuńWiem coś o tym, z każdą przerwą w pisaniu dłuższą niż parę dni coraz ciężej wracać. Za bardzo wsiąka się w życie codzienne :)
UsuńMiłego i inspirującego urlopowania. Zazdroszczę troszkę, bo ja już po, a następny dłuższy dopiero zimą.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam :)
Choć to wydaje się niewiarygodne dzisiaj, ale minie ani się obejrzysz i wtedy ja będę zazdrościć, a może nie :) też planuję coś w okolicy świąt, ale na razie brak sponsora:)
UsuńGratuluję jubileuszu...miłego wypoczynku...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia
UsuńGosiu, szczerze gratuluję świetnego bloga.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny, inspiracji i kolejnych, owocnych i radosnych lat blogowania.
Życzę Ci słonecznego, nie gorącego, beztroskiego ale pełnego wrażeń urlopowania.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Ty wiesz, co lubię najbardziej :) mam nadzieję na słoneczny, ale nie upalny urlop.
UsuńI zeby Ci przez mysl nie przeszlo rzucac pisanie:) Na Twojego bloga trafilam stosunkowo nie dawno, ale mam nadzieje ze to widac, chetnie tu wracam, chetnie tez przegladam starsze wpisy i oczywiscie czekam na nowe. Inspirujacego podrozowania po Normandii.
OdpowiedzUsuńTak jest - nie rzucim pisania, pókim żywa i na umyśle przytomna :) Dziękuję za życzenia i miłe słowa
UsuńTo pojutrze to chyba dzisiaj? Cóż, spóźnionam, ale i tak mocno Cię ściskam i gratuluję! Pięćset postów to niezły urobek - u mnie po dwóch latach jest ledwie nieco ponad dwieście, a przy obecnym tempie pisania w okolicach trzeciej rocznicy pewnie z trudem dobiję do 250.
OdpowiedzUsuńA użyte przez Ciebie określenie, że blog to remedium na codzienność doskonale oddaje to, co i ja myślę i czuję. Cała sztuka w tym, aby znaleźć idealne proporcje między tą, nieraz okropną, realnością i wirtualnym, blogowym światem, w którym dość łatwo jest się zatracić. Życzę Ci, aby nadal - tak jak dotychczas - udawało Ci się balansować między tymi dwiema krainami!:)
Po pierwsze to pojutrze jest właśnie dziś :) a jako, że tak całkiem od kabla nie potrafie się odczepić a do tego internet śmiga jakby był na dopalaczach, to zajrzałam na pocztę. Po drugie - nie chciałam zamieszczać statystyki na temat ilości wpisów, odwiedzin, komentatorów, rodzju wpisów itp., ale uniknąć tego zupełnie mi się nie udało, skoro sam pięćsetny wpis jest pretekstem. Statystyka to jak wiadomo największe kłamstwo świata, więc tak naprawdę o niczym nie świadczy, no może ta piątka z dwoma zerami jedynie o tym, że lubiłam sporo pisać, dawniej przynajmniej co drugi dzień, dziś wygląda to trochę inaczej. Po trzecie gdyby udało się pieknie balansować pomiędzy obydwoma światy- nie zatracając się w żadnym i z każdego czerpiąc co najlepsze był0by super. Pozdrawiam znad Sekwany
OdpowiedzUsuńUdanego urlopu :)
OdpowiedzUsuńWypoczywaj Kobieto i wracaj pełna wrażeń, aby się tu z nami nimi podzielić :) Rok szkolny daje mi się we znaki, ale pamiętam o Tobie i zaglądam :) Z komentowaniem mi wychodzi już kiepsko. Życzę Ci kolejnych lat w twórczym prowadzeniu interesującego bloga :)
OdpowiedzUsuńserdeczności i wirtualne przytulaki!
A ja życzę powodzenia w zmaganiach z ogarnięciem tematu uczeń w domu :) Przyznaję szczerze, iż na wyjeżdzie nie zaglądam na blogi, a to dlatego, że nie mogłabym nic innego robić tylko siedzieć pod komputerem, tak wolno chodzi. Ale po powrocie zrobię przegląd archiwaliów. Wzajemnie serdeczności
UsuńGratuluję osiągnięć i życzę kolejnych kilku pięćsetek - co najmniej :)
OdpowiedzUsuńWypoczywaj i z nowymi siłami pisz jak najczęściej.
Pozdrawiam serdecznie :)
PS Ja przez kilka dni będąc "na wyjeździe" męczyłam się z obcym sprzętem, wiadomo jaki to ból i niemoc techniczna przy próbach pisania.
Ja się męczę ze starym laptopem, bo tablet wziął sobie padł na dzień przed wyjazdem i teraz nie dość, że wożę cięższy to jeszcze strasznie powolny sprzęt. Z publikacją wpisów dałam sobie spokój. pamiętam, jak kilka godzin zajęło mi kiedyś opublikowanie jednego wpisu, a każde zdjęcie ładowało się po kilkanaście minut. Teraz nawet nie piszę na bieżąco, bo wciąż gdzieś gnam :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń