zdjęcie ze strony |
Piękne wiersze, słowa piosenek, cytaty, wypowiedzi, wspomnienia, zdjęcia, fragmenty filmów, świece, znicze i kwiaty, opuszczone do połowy flagi i cisza…. Cisza, która krzyczy.
Jestem pogrążona w żałobie. Jest mi źle, smutno, czuję się tak, jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Płaczę. Od czasu kiedy ostatni raz płakałam po odejściu bliskiej mi osoby minęło prawie piętnaście lat.
A teraz płaczę, na każde z tych wspomnień i każdą próbę wyrażenia żalu, rozpaczy, bólu, niedowierzania, poczucia winy, czy współodpowiedzialności.
Nie znałam go osobiście. Był jednym z nas. Często widywałam go na ulicach mojego/naszego miasta, nie odgradzał się od ludzi, nie miał ochrony, był blisko, zawsze uśmiechnięty. To było takie normalne, że szło się na spacer, siedziało w kawiarni, było na jakimś wydarzeniu, a pojawiał się Pan Prezydent. Bez pompy i fanfar, tak zwyczajnie, po ludzku. Witał się z ludźmi, rozmawiał z nimi, pozwalał robić zdjęcia. Tak go zapamiętam.
Wciąż mam wrażenie, że nadal jest z nami.
Kiedy od paru lat wmawia się nam, że jesteśmy gorszym gatunkiem ludzi, bo nie wyznajemy tych samych poglądów, co zwycięska formacja, jego obecność i poczucie współuczestniczenia w obronie tego samego systemu wartości spowodowały, że stał się bliską mi osobą. Osobą, której drogie były ideały wolności, demokracji i poszanowania odmienności.
Słowa mogą zabijać, ale słowa też mogą uzdrawiać. W ostatnich godzinach usłyszałam wiele pięknych i mądrych słów wypowiadanych przez rodzinę i przyjaciół. Nie słucham/ nie czytam tych, które zieją nienawiścią.
Życzmy sobie, aby słowa, które padną w najbliższych dniach nie raniły. Lepiej czasami zamilknąć.
Jestem pogrążona w żałobie. Jest mi źle, smutno, czuję się tak, jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Płaczę. Od czasu kiedy ostatni raz płakałam po odejściu bliskiej mi osoby minęło prawie piętnaście lat.
A teraz płaczę, na każde z tych wspomnień i każdą próbę wyrażenia żalu, rozpaczy, bólu, niedowierzania, poczucia winy, czy współodpowiedzialności.
Nie znałam go osobiście. Był jednym z nas. Często widywałam go na ulicach mojego/naszego miasta, nie odgradzał się od ludzi, nie miał ochrony, był blisko, zawsze uśmiechnięty. To było takie normalne, że szło się na spacer, siedziało w kawiarni, było na jakimś wydarzeniu, a pojawiał się Pan Prezydent. Bez pompy i fanfar, tak zwyczajnie, po ludzku. Witał się z ludźmi, rozmawiał z nimi, pozwalał robić zdjęcia. Tak go zapamiętam.
Wciąż mam wrażenie, że nadal jest z nami.
Kiedy od paru lat wmawia się nam, że jesteśmy gorszym gatunkiem ludzi, bo nie wyznajemy tych samych poglądów, co zwycięska formacja, jego obecność i poczucie współuczestniczenia w obronie tego samego systemu wartości spowodowały, że stał się bliską mi osobą. Osobą, której drogie były ideały wolności, demokracji i poszanowania odmienności.
Słowa mogą zabijać, ale słowa też mogą uzdrawiać. W ostatnich godzinach usłyszałam wiele pięknych i mądrych słów wypowiadanych przez rodzinę i przyjaciół. Nie słucham/ nie czytam tych, które zieją nienawiścią.
Życzmy sobie, aby słowa, które padną w najbliższych dniach nie raniły. Lepiej czasami zamilknąć.
Będąc na poniedziałkowym wiecu (na zdjęciu) nie wiedziałam, że to być może będzie moim pożegnaniem z Panem Prezydentem. I już na zawsze słysząc Sound of Silent będę miała przed oczami tę wspólnotę pogrążonych w żalu ludzi.
Gosiu, nie mogę zrozumieć co stało się z nami, naszym krajem. Rządzi nienawiść, zło, pogarda dla drugiego człowieka. Muszę mieć nadzieję, że wyzwolimy się z tego okropieństwa. Mam nadzieję, że dobro do nas wróci.
OdpowiedzUsuńJednak z ludzkiego punktu widzenia, trudno mi się pogodzić z tym co stało się w Twoim mieście Gdańsku. Dlaczego ten osobnik popełnił taki okrutny mord. Dlaczego?
To ogromna tragedia dla rodziny i przyjaciół, ale także dla Was mieszkańców Gdańska i dla nas Polaków, którzy ukochali ideały wolności, demokrację:)
Bardzo poruszyły mnie słowa rodziny i przyjaciół wygłoszone na pożegnaniu Prezydenta, a w szczególności Ojca Wiśniewskiego o zrobieniu rachunku sumienia i zaprzestaniu nienawiści. Biorę je także do Siebie, bo adresatem tego apelu byli wszyscy, choć w dużej mierze ci, którzy kształtują opinie społeczną (politycy, rządzący, dziennikarze, kościół). Nie mam wpływu na to, czy rzucone ziarno wykiełkuje, ale mogę zrobić wszystko, aby spróbować zwalczyć w sobie uczucie nienawiści, bo przyznaję, że ono czasami u mnie gości, zwłaszcza w takich chwilach, jak w ostatnim tygodniu. Spróbujmy dzielić się dobrem.
UsuńPiękny tekst Małgosiu.
OdpowiedzUsuńŻal za serce ściska.
Pozdrawiam:)*
Żal przeogromny, ból i łzy. Swoją żałobę musimy przeżyć. Potrzeba na to czasu. Choć myślę sobie, że nasz Pan Prezydent zbudował sobie przepiękny pomnik; cudowne miasto, empatyczni jego mieszkańcy i miejmy nadzieję godni następcy.
OdpowiedzUsuńGosiu, rozumiem Cię. Mnie też to bardzo dotknęło, mimo że nie jestem Gdańszczanką.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ważne, aby wyciągnąć z tej strasznej tragedii wnioski. Abyśmy to my je wyciągnęli, ty, ja, ona i on, każdy dla siebie, bo tylko na siebie mamy wpływ.
Zło dobrem zwyciężaj. Mimo że to takie trudne, tylko to ma sens.
Ściskam mocno.
Też tak myślę, że musimy wziąć te słowa do siebie, na polityków i publiczne media nie ma co liczyć. Ja jeszcze liczę na kościół, że stanie po stronie dobra, że będzie bliżej człowieka i chrześcijańskich ideałów, a dalej od polityki. Ale przede wszystkich, że jakaś cząstka tych pięknych słów pożegnania dotrze do zwykłych ludzi i będziemy dla siebie lepsi. Byliśmy lepsi w ostatnim tygodniu i oby zostało to w wielu (bo, że we wszystkich trudno mi uwierzyć) na długo, może nawet na zawsze.
UsuńBardzo pieknie to wszystko ujelas. A swoja droga, swietnie dobrano piosenke do okolicznosci. To wymowne "Silence like a cancer grows"... Polacy musza sie wreszcie nauczyc wyrazac publicznie swój sprzeciw i niezgode na nienawisc i pogarde.
OdpowiedzUsuńPotrzeba chęci działania i odwagi sprzeciwiania się złu, agresji, przemocy. A pieśń w wykonaniu Disturbed nabrała zupełnie innego wydźwięku. Przyznaję, że nie słyszałam jej w tym wykonaniu. Od dawna znałam ją jako utwór Simona & Garfankela.
UsuńMałgosiu,
OdpowiedzUsuńnic dodać, nic ująć.
Mnie słów zabrakło. Pierwszy tydzień zimowych ferii zagospodarował mi Gdańsk. Nie byłam tam osobiście, ale sporą część ostatnich dni spędziłam śledząc relacje w TVN 24. Rozmawialiśmy o tym, ale głównie w milczeniu wsłuchiwaliśmy się. Od niedzielnego światełka, przez nadzieję czekania na lekarską konferencję, przez kir poniedziałkowych informacji i trwającą niemal tydzień żałobę.
Sound of Silent. Obecność tylu gdańszczan, słowa pożegnania aż po dzisiejszy niesamowity pogrzeb.
Najkrócej: wielu z nas czuje się gdańszczanami w tym wspólnym doświadczeniu.
Ale przekazuję Ci także wyrazy uznania dla płynącej do nas z Gdańska fali nadziei i budzącej się mocy. Dawno tak czysto nie brzmiały słowa, które określa się dziś jako testament Adamowicza. Otwartość, wolność, odwaga, solidarność. Bardzo mocne, narodowe przeżycie.
Wierzę, że ten ból miesza się z dumą przynależności do Gdańska (do świata, którego Gdańsk jest symbolem).
Pozdrawiam najserdeczniej
Ren (tamaryszek)
Dziękuję Reniu za te słowa, które wyrażają też mój nastrój ostatnich dni. Może przez fakt możliwości współuczesniczenia w pożegnaniu pana Prezydenta było mi lżej, bo czułam, że w jakiś sposób spłacam dług. Ale pomaga nam też wsparcie wszystkich ludzi, którzy gromadzą się w swoich miastach i w ten sposób wyrażają sprzeciw wobec tego co się stało, którzy mają odwagę powiedzieć, że nie godzą się na życie w kraju ogarniętym nienawiścią i zakłamaniem. Zawsze byłam dumna, że jestem Gdańszczanką, a dziś szczególnie. Jesteśmy niepokorni, bo kochamy wolność. A cena, jaką za to płacimy jest czasami bardzo wysoka.
UsuńMieszkam na południu Polski. Nigdy nie byłam w Gdańsku. Podziwiam go od lat na zdjęciach...
OdpowiedzUsuńTo co się stało jest okrutne, bestialskie. Nikt nie ma prawa odbierać drugiemu człowiekowi życia...
To cios dla wszystkich Polaków.
Oby wreszcie ta fala nienawiści się skończyła...
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Obawiam się, że na to, że się skończy nie ma za bardzo co liczyć, obawiam się nawet, że zacznie się jeszcze większa. I bardzo bym chciała się mylić. Ale każdy z nas może wyciągnąć lekcję z tego co się stało. Myślę, że wielu już wyciągnęło.
UsuńBardzo ujmujące wyznanie.
OdpowiedzUsuńWciąż nie mogę uwierzyć, że ta tragedia naprawdę się zdarzyła.
Wczoraj w południe byłam akurat na Rynku Głównym w Krakowie - wielu ludzi przystawało, było przejętych. Serce ze zniczy paliło się jeszcze wieczorem.
Ja o tym napisałam, ja to obserwuję, oglądam niemal na okrągło wiadomości (trochę uziemiona w domu przez chorobę), a też nie mogę uwierzyć. Patrzę na uliczkę i myślę sobie, że tam go widziałam, czytam książkę i zastanawiam się, czy też ją czytał, idę na koncert i myślę, czy też miał na nim być. Nie potrafię tego zrozumieć. Bo nigdy nie byłam wielką fanką Pana Prezydenta, bliski stał mi się od czasu wspólnego manifestowania, a chyba jeszcze bliższy teraz, kiedy już go nie ma. Mówi się wiele pięknych słów, mówi się same dobre słowa (tych okrutnych nie czytam), na pewno nie był ideałem, bo takich ludzi nie ma, ale był dobrym, odważnym człowiekiem, który zrobił wiele dobrego dla miasta i jego mieszkańców.
OdpowiedzUsuńDla mnie sam fakt, że wpsółpracował z mniejszościami jest już wielce znaczący. Mało kto miał taką odwagę, żeby wręcz zapraszać uchodźców. To, że rządzil tak długo, również dobrze o nim świadczy. Domyślam się, że to nie tylko jego zasluga, ale odwiedzając Gdańsk średnio raz na dwa lata widziałam w ciągu min. ostatniej dekady ogromne zmiany. Ale też wiem, że mieszkańcy mogą je inaczej odczuwać/oceniać. Niewielu jest takich gospodarzy.
Usuń