Jakiś czas temu Monika z bloga Trzymając się chmur pytała swoich czytelników czy chcieliby otrzymać od niej kartkę z podróży. Bardzo mi się to pytanie spodobało, bowiem dawny zwyczaj wysyłania widokówek jest dziś w zaniku. Przesyłamy sobie dziesiątki zdjęć i filmików na whatsappie, publikujemy na facebooku, bo to o wiele prostsze i wygodniejsze, nie trzeba nigdzie iść w poszukiwaniu poczty, znaczka, czy skrzynki. A jednak, przynajmniej mnie taka kartka sprawia o wiele większą radość, bo wiem, że ktoś włożył nieco więcej wysiłku w wysyłkę takiej pocztówki. Ponieważ Monika przysłała mi już kilka kartek z różnych przepięknych miejsc pomyślałam, że może wśród moich czytelników jest więcej chętnych do dzielenia się radością z podróży. Przygotowałam nawet specjalną tablicę, na której będą prezentowały się kartki z różnych stron świata i każda czy to z daleka, czy bliska będzie mi równie miła. Jeśli są chętni na widokówki proszę o przesłanie na maila (guciamal@wp.pl) swoich adresów. Pierwsza kartka powinna dotrzeć już wkrótce. Co prawda poczta nie idzie z duchem czasów, a kartki podróżują często o wiele dłużej niż my sami, jednak prawie zawsze w końcu docierają. Monika pisała ostatnio o kartce, która do adresata dotarła po dwóch latach. Nie chcę na razie zdradzać kierunku podróży - będzie to jeden z europejskich krajów, w którym jeszcze nie byłam. Tym większe jest moje podekscytowanie i ciekawość.
Obstawiam, że jedziesz na Maltę. Twoje zainteresowania historią powinny się urzeczywistnić podróżą na tę wyspę. Pocztówek stamtąd mam mnóstwo, bo sama byłam kilka razy, ale nie zaszkodzi też od ciebie, jeśli zgadłam kierunek destynacji.🤣 Napiszę na maila.
OdpowiedzUsuńNie wyciągniesz ode mnie na razie tej informacji :) A kartkę wyślę niezależnie od tego czy odgadłaś czy nie. Proszę tylko nie zapomnieć o wysłaniu adresu na maila :)
UsuńWidzę moje, widzę moje 😄. I to aż cztery. Nie ma tej ostatnio wysłanej zatem domyślam się, że jeszcze nie doszła. Na pomysł wysyłania pocztówek blogowym znajomym wpadłam przed wyjazdem do Jordanii, obiecałam że wyślę kartkę każdemu kto wyrazi chęć jej otrzymania po czym je wysłałam a one doszły po dwóch latach, o czym wspomniałaś powyżej. Od tamtego czasu wysyłam widokówki do kilku blogowych znajomych a Oni odwdzięczają mi się tym samym. To jest cudowny zwyczaj a wyjmowanie widokówek ze skrzynki na listy zawsze bardzo, bardzo mnie cieszy. Podobnie jak to, ze niedługo dostanę od Ciebie kolejną kartkę, ciekawe tylko skąd?
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci niezapomnianej podróży i ogromu pięknych wspomnień.
Widzisz swoje, bo też od Ciebie się zaczęło, i twoich karteczek mam najwięcej (mam wrażenie że jedną gdzieś zapodziałam - stąd pomysł na tablicę. Była taka kartka nie z podróży a z okazji Nowego roku, czy świąt. Ale znajdzie się na pewno). Do Ciebie jedna już idzie z niedaleka, a druga dopiero pofrunie za dwa tygodnie. Jak tylko dotrze do mnie kartka z Rzymu zaraz dam znać.
OdpowiedzUsuń„Kartki podróżują często o wiele dłużej niż my sami” – jak to ładnie napisane! Ja już odzwyczaiłam się od korzystania z poczty tradycyjnej i rzadko zaglądam do skrzynki, zniechęcają mnie zresztą sterty reklam. Zawsze, ale to zawsze skrzynka jest nimi zapchana. Ciekawa jestem, dokąd się wybierasz. Może do Belgii? Byłaś już chyba w większości europejskich krajów, prawda? :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście sterty reklam zawalają nam skrzynki. Pewnie i u ciebie stoi obok skrzynek kosz na śmieci i 99 procent owych reklam ląduje od razu właśnie tam. Co jakoś nie zniechęca reklamodawców, bo nawet ów promil skuteczności jest zapewne opłacalny. Ja od czasu, kiedy dostaję kartki od Moniki z większą chęcią opróżniam skrzyneczkę. Czy była w większości? sama zaczęłam się zastanawiać. Zajrzałam na listę państw europejskich i sporo jeszcze nie odwiedziłam: Albania, Andora, Belgia, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Chorwacja, Czarnogóra, Dania, Estonia, Finlandia, Irlandia, Islandia, Lichtenstein, Litwa, Luksemburg, Łotwa, Macedonia, Malta, Mołdawia, Monako, Norwegia, Rumunia, San Marino, Serbia, Słowacja, Słowenia, Szwecja, Ukraina. Białorusi celowo nie zaliczyłam do Europy. Ale też nie byłam. Sporo tych nieodwiedzonych państw. Więcej niż odwiedzonych (chyba 15). A to mi uświadomiło, jak wiele przede mną. :) Trochę się te państwa podzieliły i nie chce mi się sprawdzać, czy miejsce odwiedzone w Czechosłowacji to dziś Czechy, czy Słowacja.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co Cię zainspirowało do kolejnej podróży, czy jakaś książka, jak zazwyczaj. Mam nadzieję, że z nogą jest już dobrze i poradzisz sobie podczas zwiedzania nowych miejsc.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Noga już prawie zupełnie dobrze, choć jak mawiają ci, którzy mieli wcześniej złamaną ona już zawsze będzie o sobie dawała znać. Skończyłam rehabilitację, a resztę sprawi czas.
OdpowiedzUsuńFajnie jest otrzymać kartkę. Niestety poczta obecnie chyba pieszo wysyła listonoszy, nie tak dawno wysłałam list do Wrocławia około sto dwadzieścia km, dotarła po 3 tygodniach szybką pocztą wysłany.
OdpowiedzUsuńDo mnie kartka z Krakowa dotarła po tygodniu, więc nie tak źle, ale kartki z zagranicy idą ok miesiąca. Ciekawe, bo samolotem powinny iść dzień, ale widocznie płyną statkiem, albo listonosze zdobywają sprawność pływacką:) Ale trzy tygodnie pokonać sto kilometrów, to nawet na nóżkach doszłoby się szybciej.
OdpowiedzUsuńDzięki pomysłowi Moniki w skrzynce oprócz reklam i rachunków znajduję czasem miłą niespodziankę. Największa była, gdy po dwóch latach dotarła ta z Jordanii. Kiedyś częściej wysyłano kartki, teraz załatwiamy to przesyłając mms, też jest miło gdy ktoś o nas pamięta ale kartka z podróży zawsze cieszy bardziej. Chętnie dołączę do zabawy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę i będzie mi miło :) To rzeczywiście niespodzianka dostać kartkę po dwóch latach kiedy już myślisz, że zaginęła po drodze.
OdpowiedzUsuńA wiesz Guciamal, ja mam taką przygodę, że nie dotarła do mnie kartka wysłana przez siostrę mojego męża do nas na Święta Bożego Narodzenia do tej pory. A kartki u Ciebie cudne. Też bym chciała dostać. Pozdrawiam:)*
OdpowiedzUsuńJeśli to ty wysłałaś mi adres na maila jako Monika z miejscowości T... to masz załatwione :)
OdpowiedzUsuńTo ja.
UsuńJuż dostałam, bardzo za nią dziękuję.
UsuńCieszę się, że dotarła, co do ośmiu z dziesięciu dostałam potwierdzenie. :)
UsuńJestem przeszczęśliwa, że mój pomysł dostarcza tyle radości kilku osobom. Uwielbiam wysyłać widokówki a odkąd wiem jak bardzo cieszą odbiorców, kupuję je, wypisuję i wysyłam z jeszcze większą radością. To niesamowite, że mój ot tak rzucony pomysł o wysłaniu widokówek sprawił, że również i ja otrzymuję kartki od blogowych przyjaciół. Moja kolekcja cudownie wzbogaca się o nowe widokówki a pocztówkowa akcja idzie w świat.
OdpowiedzUsuńGosia, korzystając z okazji chciałabym napisać, że jeśli jest tutaj ktoś, kto jeszcze nie dostaje ode mnie widokówek a chciałby, proszony jest o wysłanie namiarów na malamo@op.pl. Dziękuję 🙂
Kiedyś dostawałam sporo kartek i chyba nie doceniałam tego. Może dlatego, że było to powszechne, a może ja byłam inną osobą, mniej sentymentalną, mniej ceniącą pewne rzeczy. Zostały jedynie kartki od taty, które przesyłał z różnych egzotycznych miejsc (marynarz). Dziś kiedy zwyczaj wysyłania kartek zanika zaczynamy go doceniać. A swoją drogą na szczęście nadal można kupić kartki -widokówki. Wiele osób kupuje je po prostu dla siebie na pamiątkę. Moja znajoma miała zwyczaj robienia zdjęcia i wysyłania go w postaci karki.
OdpowiedzUsuńPocztówki stanowią wciąż miły upominek dla przyjaciół, znajomych, z miejsc odwiedzanych w czasie podróży. Wiem, że są osoby, którym sprawiają wielką radość. W ciągu swojego długiego życia nagromadziłam wiele przeróżnych pamiątek m.in. pojedyncze widokówki, foldery, mapy, lalki, magnesy, kubki, naparstki... Te wszystkie eksponaty aby pięknie się prezentowały wymagają dużo pracy. Niestety, z każdym rokiem staję się powolniejsza a może i leniwsza, dlatego na wyjazdach już nie kupuję takich pamiątek z podróży. Część rozdałam do dwóch szkół a resztę spakowałam do kartonów i schowałam. Teraz naszym przyjaciołom zawsze przywozimy lokalne smakołyki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Oj tak i moich wiele pamiątek już nie ma, bo też przy małym mieszkanku i minimalistycznym wystroju nie ma miejsca na wiele rzeczy. Jednak pocztówki, które przywożę sobie sama z podróży (te z galerii sztuki i te z odwiedzanych miast to jedna z milszych pamiątek). Magnesy pożegnałam wraz ze starą lodówką, bo nagle zaczęły mi się nie podobać. Rzeczywiście trzeba dużo miejsca aby nasze skarby wyeksponować, stąd min pomysł z tablicą korkową, co prawda zapewne za rok nie będzie już na niej miejsca, ale będę zmieniała jej wystrój co jakiś czas. Mapy - nie wiem co się z nimi stało - dziesiątki map odwiedzanych miejsc. A dziś wystarczy gps - jest poręczniejszy i łatwiejszy w wyszukiwaniu, choć czasem nas zawodzi i wyprowadza na manowce. Na większe pamiątki nie miałam nigdy miejsca. Największe to książki przewodniki wydawane po polsku, często uda się coś takiego trafić.
UsuńDo dziś dnia uwielbiam zbierać pocztówki. Co prawda nie dostaję ich od znajomych listownie, ale kupuję sama będąc w danym miejscu, a następnie umieszczam je w albumie ze zdjęciami. Lubię mieć taką namacalną pamiątkę :) Super, że na blogach rozwija się taka inicjatywa przesyłania sobie nawzajem kartek. Na pewno wiele osób ucieszy się z tego pomysłu! Nie mam pojęcia, gdzie planujesz wyjechać, ale życzę Ci pięknej i owocnej podróży! Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńOj tak też je sobie kupuję, mam całkiem spore pudło pocztówek i reprodukcji obrazów (kupione w muzeach)- zdarza się, że kupuję takie same podczas kolejnego pobytu bo tak mi się podobają, a nie wszystkie pamiętam :) To moje najmilsze pamiątki, te i wspomnienia i zdjęcia. Dziękuję za życzenia
UsuńJestem bardzo zaintrygowana kierunkiem podróży, jaki wybrałaś tym razem, tym bardziej, że piszesz iż jest to kraj gdzie jeszcze nie byłaś. O ile mnie pamięć nie myli na wiosnę pisałaś, że we wrześniu być może zahaczysz o Mediolan i nawet miałam w związku z tym prośbę do Ciebie a tu niespodzianka. A może to będzie dwa w jednym? Nie pytam o to czym chcesz nas zaskoczyć, ale napisz proszę czy faktycznie smoochy również masz w planie. Jeśli tak napiszę maila z prośbą (zapewniam, że nie jest to nic trudnego w realizacji) a przy okazji mogę też zrealizować moją obietnicę odnośnie Twojej mamy i jej planów w sprawie zabiegu, może się przyda, chociaż jak mówisz nie będzie to jutro, ani pojutrze. Serdeczności przesyłam!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście w planach był Mediolan, ale musiałam owe plany dostosować do planów rodzinnych i rozkładu lotów samolotów. Dla ciotki wygodniej aby leciała do Malpensy, a nie Bergamo a to zmieniło moją koncepcję podróży i Mediolan przełożyłam na wiosnę. Co do mojej mamy to termin wyznaczono na 2027 rok, choć może być szybciej podobno. Tak więc nie będzie dwóch w jednym. No moze dwa miasta w jednym kraju, a nawet na pewno. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! 😊 Uwielbiam pomysł wysyłania widokówek z podróży – to taka miła i osobista forma kontaktu. W dobie mediów społecznościowych często zapominamy o tradycyjnych sposobach komunikacji, a widokówki mają w sobie coś magicznego.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że wybór odpowiedniej pocztówki może być trudny, ale to właśnie te detale sprawiają, że każda z nich staje się wyjątkowa. Ciekawi mnie, jakie miejsca planujesz odwiedzić w najbliższej przyszłości? Może masz jakieś ulubione kierunki, z których szczególnie lubisz wysyłać pozdrowienia? Dzięki za przypomnienie o tej pięknej tradycji! 🌍✉️
Więcej informacji na https://nocuje.net/category/swiat
Z reguły nie zatwierdzam reklam, ale tu poza reklamą jest też wypowiedź, więc zrobiłam wyjątek. Pozdrawiam. Jak z poniższego komentarza wynika wiadomo już jaki obrałam tym razem kierunek:)
UsuńDzisiaj to ten dzień, w którym otrzymałem piękną kartkę z Brugii. Sprawiła nam wiele radości ale też inspirację aby wybrać się do Belgii. Ten kierunek od jakiegoś czasu chodzi nam po głowie. Myślę, że wrażeń z podróży masz sporo i czekam na relację z wyprawy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJesteś drugą osobą, która informuje mnie o otrzymaniu kartki. Muszę przyznać, że dotarły one wyjątkowo szybko. Wysyłane były w czwartek a doszły we wtorek (pięć dni). Do tego wysyłka miała miejsce w sklepiku z pamiątkami, który pełnił funkcję punktu pocztowego, była tam skrzynka z doczepionym workiem jutowym, co budziło moje obawy. A jak widać zdało egzamin celująco. Brugia mnie urzekła i chętnie bym tam wróciła w przeciwieństwie do Brukseli, która była głośna i zatłoczona, no ale co się dziwić, w końcu środek europejskiego molocha. Żałuję, że nie zdążyłam dotrzeć do Gandawy, ale chciałam chwilkę pobyć w Brugii niespiesznie.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo dziękuję za kartkę, która doszła we wtorek. Cieszę się bardzo, że spełniłaś marzenie o Brugii, wyobrażam sobie Twoje zachwyty i z niecierpliwością czekam na relacje. Do Gandawy pojedziesz następnym razem a Bruksela cóż, mnie zauroczyła i mile zaskoczyła. Nie spodziewałam, że to takie fajne i ładne miasto, tłumów nie pamiętam, pamiętam za to piękną pogodę a byłam tak jak i Ty w październiku. W moich wyobrażeniach Bruksela była zwykła i nijaka, pojechałam tam tylko i wyłącznie przy okazji koncertu a wróciłam zakochana na zabój 🙂
OdpowiedzUsuńZ wtorku mam najwcześniejsze potwierdzenia otrzymania kartek, które wysłałam w czwartek. To iście ekspresowe tempo. Niech tam sobie Belgowie będą jacy są (zamknięci w sobie i żyjący swoimi sprawami) ale pocztę mają sprawną. Relacja miała być dziś, ale troszkę się skomplikowało i pewnie będzie za dwa dni. Bruksela z kolei u mnie przegrała w rywalizacji z Brugią (za duże zderzenie w krótkim czasie, z małego urokliwego miasteczka do dużej europejskiej metropolii w dodatku w trakcie weekendu). Zmęczyła mnie hałaśliwością i tłokiem, choć nie przeczę, że bardzo ciekawe ma miejsca, a Plac główny przepiękny- jak filmowa scenografia. Za jakiś czas moja kuzynka jedzie na koncert do Brukseli :) miasto pełne muzyki ? :)
OdpowiedzUsuń