Hiszpania, koniec XVIII wieku. Malarz Francisco Goya (Stellan Skarsgard), maluje dwa portrety. Pierwszy z nich przedstawia młodą dziewczynę, piękną Inez (Natalie Portman), drugi to portret dostojnika kościelnego – brata Lorenzo (Javier Bardem). W Hiszpanii szerzy się terror i strach. Inkwizycja za pomocą siatki swych szpicli tropi heretyków oraz osoby, którym można by za pomocą przesłuchań (czyt. tortur) przypisać miano heretyka. Ofiarą fałszywych podejrzeń pada Inez. Poproszony przez Francisco o pomoc w uwolnieniu dziewczyny brat Lorenzo skwapliwie udaje się do więzienia, aby poznać dziewczynę, której twarz podziwiał na obrazach Goi. Chętnie korzysta z okazanej mu przez rodzinę dziewczyny wdzięczności (dotacji na budowę nowej świątyni), nie ma jednak zamiaru narażać się świętemu oficjum. W tym momencie losy trzech osób splatają się ze sobą nierozerwalnie. Wizyta Lorenzo w więzieniu okazuje się „brzemienną” w skutkach. Kiedy Lorenzo nie pomaga w uwolnieniu dziewczyny jej ojciec mści się, skutkiem czego duchowny zmuszony jest uciekać do Francji. Tam rozpoczyna świeckie życie i robi karierę w polityce.
Po dwudziestu latach bohaterowie spotykają się ponownie. Uwolniona przez Francuzów z więzienia Inkwizycji, Inez wychodzi na wolność. W poszukiwaniu odebranej jej po urodzeniu córki trafia do Francisco. Ten, ogłuchły już starzec pragnąc pomóc kobiecie, udaje się do namiestnika francuskiego rządu, którym okazuje się Lorenzo. Duchy Goi to dramat historyczny. Historia, która determinuje losy bohaterów jest jednak tylko pretekstem do pokazania prawd ponadczasowych na temat ludzkich charakterów. Okazuje się, że na przestrzeni wieków wiele się zmienia, jeden terror zastępuje drugi, jedne rządy upadają, inne powstają, kolejne idee wypierają poprzednie, a pewne schematy postępowania pozostają niezmienne.
Obłuda, strach, zakłamanie, zdrada, te cechy w różnych konfiguracjach towarzyszą bohaterom. Trójka bohaterów na przestrzeni dwudziestu lat (pod wpływem okoliczności, w jakich przyszło im żyć – koszmaru wojny, terroru, strachu) podlega różnym metamorfozom. Ich postacie są nakreślone w bardzo złożony, ciekawy sposób, są nieszablonowe i nieprzewidywalne. Zwłaszcza ciekawa jest postać Lorenza. Cyniczny, zakłamany, ambitny, egoistyczny, okrutny a jednocześnie nie dający się tak do końca zaszufladkować. Postać negatywna, ale budząca zarazem sympatię. Lorenzo odzwierciedla ciemną stroną ludzkiej osobowości. Postać fantastycznie zagrana przez Javiera Bardem. Spokojny, opanowany, ale zdecydowanie dążący do realizacji swoich celów, pozornie beznamiętny. Nie ma tu ani jednego zbędnego gestu, ani jednego drgnięcia powieki. Kiedy już wydaje nam się, że wiemy, jak się zachowa, Lorenzo zaczyna nas zaskakiwać.
Bardzo podobała mi się też Natalie Portman w potrójnej roli; młodej, pięknej, roześmianej, wesołej dziewczyny, zniszczonej, załamanej, oszalałej matki oraz cwanej, wykorzystującej swoją urodę Alicji, córki Inez. Film nosi tytuł Duchy Goi, jednak jeśli ktoś oczekuje od niego biografii Francisco to może się zawieść. Są tu co prawda sceny malowania obrazów czy sceny powielania rysunków, ale Goya występuje raczej w roli obserwatora niż bohatera dramatu. Widząc okrucieństwo ludzi (tortury, strach i terror, jaki prowadziła polityka Inkwizycji, masakry, rozstrzeliwania, gwałty, rabunki i niszczenie, jakie przywieźli francuscy wyzwoliciele) przelewa na płótno to, czego jest świadkiem. Na płótnie ukazuje czarne wizje makabrycznych scen, których los mu nie oszczędził. Przez kadry filmu przewijają się fragmenty obrazów Goi, ale prawdziwa ich ekspozycja pojawia się na sam koniec. Dopiero napisom końcowym towarzyszą obrazy najbardziej posępne, mroczne, ponure. Trochę rozczarował mnie aktor grający postać Goi. Grał nieźle, ale na tle postaci Lorenza i Inez wypadł on nieco blado. Może takie było założenie, skoro, to nie Goya miał być jednym z bohaterów filmu, a świat widziany jego oczami.
Muszę przyznać, że nie przepadałam za obrazami Goi, zwłaszcza tymi mrocznymi, jednak dopiero obejrzawszy film zaczęłam lepiej rozumieć te czarne karykatury i cykl rysunków Okropności wojny. Kolejnym plusem filmu jest wspaniała scenografia, inspirowana obrazami malarza, która w sposób fantastyczny oddaje realia Hiszpanii sprzed dwóch wieków. Film bardzo mi się podobał.
Moja ocena 5,5/6
Zdjęcia: 1.plakat z filmu, 2. Gdy rozum śpi- Goya, 3. Rysunek z cyklu Okropności wojny
Cykl rysunków Okropności wojny oglądałam w małym miasteczku na Węgrzech. Robią olbrzymie wrażenie. Współczesny Goya niestety i w dzisiejszych czasach znalazł by sporo tematów do przelania na płótno.
URLOP
"W życiu są noce i dnie, a czasami są też i niedziele". Teraz, kiedy walizka już nadana, ja odprawiona, laptop spakowany mam wrażenie, że nastała niedziela. Niedziela, która zaczęła się dziś, a skończy za dwa tygodnie. Chciałabym w międzyczasie także pisać, jednak czy to mi się uda, zależy od wielu czynników (w tym od mozliwości sprzętowo-hotelowych). Ale przede wszystkim od intensywności zwiedzania oraz szybkości wyczerpywania się sił żywotnych. Dlatego może się tak zdarzyć, że zamilknę aż do 24 września.
Film o Goi jakoś tak umknął zupełnie mojej uwadze. Nawet nie wiem, dlaczego. Osoba reżysera i Nathalie Portman w obsadzie powinny przyciągnąć mnie jak magnes. Film koniecznie do nadrobienia!
OdpowiedzUsuńŻyczę bajecznego urlopu, z mnóstwem niezapomnianych wrażeń i oczarowań! Niech Paryż pokaże Ci swój urok w pełnej krasie!
Dziękuję :) A film naprawdę wart obejrzenia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Nathalie Portman
OdpowiedzUsuńRównież życzę niezapomnianych wrażeń i udanego urlopu, i wracaj szybko :)
Baw się dobrze i wracaj wypoczęta i pełna wrażeń! To ostatnie piszę z taką pewną premedytacją, bo Ty umiesz swoje wrażenia przekuwać na piękne opowieści.
OdpowiedzUsuńFilm koniecznie muszę zobaczyć.
OdpowiedzUsuńA Tobie życzę udanego wypoczynku. Trochę zazdroszczę Ci tego Paryża. Przywieź mnóstwo wspomnień i nie zapomnij się nimi podzielić z nami.
Oglądałam i uważam, że jak najbardziej warto. Ten obraz, gdzie pisarz spi, a nad nim krążą duchy, zmory, nietoperze wisiał w gabinecie nad biurkiem pisarza Raymonda Blythe'a w książce Kate MOrton "Milczący zamek" :) Przyznam, że i ja nie przepadam za malarstwem Goi...
OdpowiedzUsuńGuciamal zycze udanego urlopu, odpoczywaj i rozkoszuj się wolnym czasem. A po powrocie czekam na fotografie i relację :) Pozdrawiam
Dziękuję za wszystkie życzenia. Byc może to one spowodowały, że wakacje są fantastyczne :)
OdpowiedzUsuń