Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 15 listopada 2011

Folwark zwierzęcy oraz Dr Jekyll i pan Hyde


Folwark zwierzęcy.
Czasami pewne tytuły odstręczają mnie od tematu (książki, filmu, spektaklu) i trudno byłoby mi wyjaśnić dlaczego. Wtedy żadne argumenty nie są w stanie przekonać, że nie mam racji. Tak było z "Folwarkiem zwierzęcym". Wiedziałam przecież, że nie jest to rzecz o hodowli zwierząt, a jakoś nie miałam ochoty przeczytać.
Podobnie było z musicalem "Taniec Wampirów". Usłyszawszy tytuł i nazwisko reżysera stwierdziłam, że to nie dla mnie. Jakże teraz tego żałuję. 
Na szczęście, w przypadku książki udało mi się ów błąd naprawić.
Książka autorstwa George Orwella (powstała w okresie drugiej wojny światowej)wydana została w Anglii w 1945 r. W Polsce pierwsze oficjalne wydanie miało miejsce w 1988 r.
Tematem lektury jest opis stosunków panujących na folwarku, który z dworskiego, po wygnaniu zeń ludzi przez zwierzęta zamienia się w folwark zwierzęcy, aby w końcu przeistoczyć się znowu w folwark dworski. Folwark, w którym niektórzy z dotychczasowych ciemiężonych stają się ciemiężycielami.
Pierwsze skojarzenia podczas czytania to analogia zachowań zwierząt do zachowań ludzi oraz analogia praw rządzących folwarkiem do praw rządzących państwem o ustroju komunistycznym. 
Ale Folwark ma bardziej uniwersalną wymowę, jest on ostrzeżeniem przed wszelkiego rodzaju totalitaryzmem.
Pewnego dnia zwierzęta pod wpływem płomiennego przemówienia krasomówczego knura (Majora) uświadomiwszy sobie swoją ciężką dolę postanawiają przejąć gospodarstwo i zaprowadzić nowy, lepszy ład. Porządek, w którym wszystkim będzie żyło się lepiej, dostatniej i sprawiedliwiej. Ustalają swoisty katalog praw (siedem zasad nowego porządku zwanego „animalizmem”). Dość prędko jednak piękna idylla zmienia się w dyktaturę jednego gatunku nad pozostałymi, dyktaturę, która okazuje się bardziej okrutna niż system, który panował przed wprowadzeniem nowego ładu.
Książka w sposób bardzo prosty i dowcipny, zarazem po mistrzowsku przedstawia poważne zagadnienia.
Postaci zwierząt są tak sugestywnie przedstawione, że znawcy historii bez trudno odgadną, kto był pierwowzorem każdego ze zwierzęcych bohaterów.
Jednakże nawet nie znając realiów historycznych (historii Rosji Radzieckiej) można w każdym zwierzęciu dopatrzeć się znajomych, ludzkich cech, ponieważ prezentują one pewne stereotypy zachowania, właściwe dla ludzi każdej epoki. Dla przykładu; knur Napoleon - przywódca, to osobnik, który powoli, ale metodycznie dąży do realizacji celów, knur - Major, ojciec duchowy przemian, to ten, który chciał dobrze, a wyszło jak zwykle, knur - Squeler (krzykacz), to minister propagandy (tych u nas i dzisiaj dostatek, właściwie niemal każdy polityk to krzykacz), koń pociągowy - Bokser – to przodownik pracy, zawsze lojalny wobec przywódcy, oddany do fabryki kleju (taki smutny los czeka poczciwych, acz bezkrytycznych fanatyków), osioł - Benjamin, cyniczny wobec przemian (gdybym miała przyrównać się do któregoś zwierzaka, to właśnie Benjamin byłby mi najbliższy, choć jeszcze do niedawna byłam koniem pociągowym), klacz - Mollie, klacz, która ucieka z folwarku (dzisiejsza emigracja, choć tutaj przyczyny mogą być bardzo różnorodne i nie chciałabym generalizować), kruk - Mojżesz– duchowny (wyznawca zasady, cokolwiek by się nie działo, niech się dzieje wola nieba), czy wreszcie psy odpowiedzialne za utrzymanie władzy (sowicie wynagradzane większym przydziałem karmy, telefonami komórkowymi, dietami, służbowymi samochodami itp..).
Treść lektury wciąga, można przeczytać jednym tchem. Książka bardzo dobra i pouczająca. Nadaje się także dla dzieci. Naprawdę gorąco polecam. Mając określić jednym zdaniem napisałabym – geniusz w prostocie.
Moja ocena 5,5/6


Doktor Jekyll i pan Hyde
Tematem noweli Doktor Jekyll i pan Hyde autorstwa Roberta Stevensona opublikowanej po raz pierwszy w 1886 r. jest dwoistość natury ludzkiej. Pewien niezwykłej prawości człowiek (dr Jekyll) zapragnął poznać smak zbrodni. Sporządza więc eliksir, który umożliwia mu zmianę osobowości (w pana Hyde). Tym sposobem w jednej osobie zamieszkują dwie; nieposzlakowanej opinii lekarz, filantrop, czyniący dobro oraz nędzna kreatura, zbrodniarz będący ucieleśnieniem zła. Przyjęło się, iż określenie "Jekyll i Hyde" oznacza kogoś o dwulicowej osobowości.
Książka stała się inspiracją wielu filmów (nie widziałam żadnego), a także inspiracją do powstania musicalu (wysłuchałam dwóch piosenek z tego musicalu na I Europejskim Festiwalu Duetów Musicalowych i Operetkowych Face to Face w Poznaniu. To właśnie dzięki tym piosenkom sięgnęłam po książkę).
Zdaniem narratora każdy człowiek nosi w sobie zarówno pierwiastki złego, jak i dobrego.
Nie wiem, dlaczego, ale mnie nowela nie zachwyciła. Może to sam temat mnie nie wciągnął, a może klimat jest zbyt posępny i mroczny. Mówi się, że jest to najlepsze studium dwoistości natury człowieka. Nowela jest dla mnie nieprzekonująca. Jedyne, co mi się podobało mi się to ostrzeżenie przed skutkami eksperymentów. Doktor Jekyll odkrył eliksir, dzięki któremu potrafi się zamienić w bestię. Okazuje się jednak, że jest to proces nieodwracalny i bestia przejmuje kontrolę na doktorem, powrót do pierwotnej postaci staje się niemożliwy. 
Moja ocena 3,5/6

5 komentarzy:

  1. Orwell urzekł mnie kilka lat temu. Podoba mi się jego wnikliwy wgląd w zachowanie się społeczeństw i jednostek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam kiedyś książkę Stevensona "Doktor Jekyll i pan Hyde. Spodobała mi się. Do tego stopnia, że po latach wróciłam do niej. Natomiast nigdzie nie mogłam spotkać książki Orwella, nawet moja biblioteka jej nie miała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na półce "1984" do powtórki. I az się boję ile zobaczę analogii do polskiej rzeczywistości dziś.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Folwark" Orwella przeczytałam jednym tchem. Podpisuję się pod Twoją recenzją. Książka i recenzja jak zwykle doskonała.
    Sara-Maria

    OdpowiedzUsuń
  5. @Balbino- witaj po krótkiej przerwie. Czytałam rok 1984 i Folwark i obie cenię bardzo wysoko.
    @Moniko- cieszy mnie, że tobie się podobał Stevenson,na pewno musi coś w sobie mieć, czego ja nie dostrzegłam, bo jest dość wysoko cenioną pozycją. Co do Orwella wygląda na to, że miałam szczęście, że dostałam książkę.
    @Iza - nie bój się, dajesz radę JIKowi, dasz radę analogią :)
    @Sara-Maria - myślę, że z przyjemnością wrócę do tej książki, większą nawet niż Rok 1984 (ta jest dla mnie bardziej uniwersalną)

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).