Francuska kawiarenka literacka
Łączna liczba wyświetleń
czwartek, 7 czerwca 2012
Trzej towarzysze Erich Maria Remarque
Remarque to moje osobiste odkrycie pierwszej połowy tego roku. Po jednej z najlepszych, jakie czytałam opowieści antywojennych „Na zachodzie bez zmian”, po fantastycznym obrazie Paryża z okresu dwudziestolecia międzywojennego w „Łuku Tryumfalnym” trafiłam na „Trzech towarzyszy”.
W przeciwieństwie do „Łuku tryumfalnego”, w którym życie bohaterów determinuje świadomość bliskości kolejnej wojny, kiedy echa poprzedniej jeszcze nie przebrzmiały w „Trzech towarzyszach” bohaterowie, którzy „szczęśliwie” przeżyli wojnę uczą się żyć normalnie.
Robby wraz z dwójką przyjaciół powracają w rodzinne strony i spędzają ze sobą niemal każdą chwilę; prowadzą warsztat, naprawiają samochód, wspólnie upijają się w knajpach. Tyle, że okaleczeni psychicznie patrzą na powojenną normalność z dużą dozą cynizmu, a życie wydaje się im pozbawionym sensu trwaniem. Mimo to łączy ich coś pięknego i głębokiego, coś co sprawia, że życie jest nie tylko codziennym zatracaniem się w oparach alkoholu.
Picie szybko przenosiło człowieka nad czasem, ale między wieczorem a początkiem dnia tworzyła się znów przestrzeń, jakby to były lata.
[…] Wypijemy za naiwność, głupotę i wszystko, co się z nią wiąże - miłość, wiarę w przyszłość, marzenia o szczęściu — za cudowną głupotę, raj utracony...
Trójkę przyjaciół połączyła wspólnota przeżyć (okopy, walka z wrogiem, śmierć współtowarzyszy, ratowanie życia). Kiedy w tym męskim gronie pojawia się piękna kobieta, w której zakochuje się Robby wydaje się, iż będzie ona stanowić konkurencję dla męskiej przyjaźni i solidarności. Tymczasem okazuje się, że pod wpływem miłości zmienia się nie tylko Robby, ale i jego towarzysze. Robby odnajduje sens życia, a przyjaciele jednoczą swe siły, aby wspomóc go w zmaganiu się z coraz nowymi przeciwnościami losu. Okazuje się, iż wojna której odgłosy dawno już przebrzmiały nie daje o sobie zapomnieć nawet po kilku latach wkraczając w życie szczęśliwie zakochanych i burząc ich plany i nadzieje.
Ale to nie fabuła jest u Remarque najistotniejsza. Podobnie, jak w wymienionych przeze mnie wcześniej utworach tak i tu uderza umiejętność niezwykłej obserwacji pisarza i wspaniałe oddanie obrazu „straconego” pokolenia. Pokolenia ludzi, którzy przeżywszy koszmar wojny nie potrafią odnaleźć się w zwyczajnym, normalnym, codziennym życiu, pozbawionym huku dział, wystrzałów granatów, gazów trujących, wszechobecnej śmierci.
Mimo beznadziei towarzyszącej życiu bohaterów wydźwięk powieści napawa optymizmem. Wojna nie zdołała zniszczyć w bohaterach uczuć przyjaźni i miłości. Takich przyjaciół, jakich miał Robby mógłby sobie życzyć każdy.
Remarque pięknie oddaje klimat okresu powojennego; kryzys wartości, ubożenie społeczeństwa, brak perspektyw, początki wielkiego kryzysu, nocne życie mające być odtrutką na wszelkie bolączki. W powieści podobała mi się prostota i mądrość przekazu, liryczna historia miłosna, no i piękna opowieść o przyjaźni. Sympatię budzili też bohaterowie, którzy nie poddawali się, chociaż życie rzucało im kłody pod nogi, nie upadali, a nawet, jak upadli podnosili się i szli dalej.
A oto garść wyznawanych przez przyjaciół Robbiego filozofii;
W życiu zwycięża tylko głupi; mądry widzi przed sobą zbyt wiele trudności i traci pewność siebie, zanim zacznie działać.
Człowiek wpada w melancholię kiedy rozmyśla o życiu, a staje się cynikiem kiedy widzi jak inni sobie z nim radzą.
Najlepszym środkiem przeciw prawu jest bezczelność.
Grunt to nie przywiązywać się do niczego. […] Do czego się przywiążesz, to chciałbyś zatrzymać. A zatrzymać w życiu nie można nic.
Filarami ludzkiego społeczeństwa są: chciwość, strach i przekupność. Człowiek jest zły, ale lubi dobroć w innych.
Im mniej człowiek wie, tym łatwiej mu żyć. Wiedza daje wolność, ale unieszczęśliwia.
Zasady należy łamać, inaczej nie sprawiają żadnej przyjemności.
Książkę przeczytałam w postaci e-booka (jest to moja pierwsza książka przeczytana na czytniku).
Moja ocena książki- 5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Autor to moje potknięcie na maturze ustnej z polskiego. Może czas zapomnieć i spotkać się z nim raz jeszcze. Tak pięknie opisałaś, że dam mu szansę. Wiesz, że w ostatnio czytanej powieści Narbutta ("Ostatnia twarz portretu") też wystąpił motyw przyjaźni mężczyzn w czasie wojny i zazdrości kobiety o ten związek. Jednak męski świat to inny świat. Daje do myślenia...
OdpowiedzUsuńNo popatrz, ja się nie mogłam na nim potknąć, bo mimo, iż kończyłam klasę humanistyczną Remarque nie znalazł się w programie. Co do zazdrości - to tutaj temat został przedstawiony nieco inaczej - nie chcę wchodzić w szczegóły, aby zbyt wiele nie zdradzać, ale zachęcam do powrotu do Remarque.
UsuńMoże kiedyś - recenzja świetna - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jak zaglądam do ciebie, to chyba interesują nas trochę inne książki, ale zarówno tobie, jak i mnie mogą się zmienić zainteresowania. Pozdrawiam
UsuńTej książki nie czytałam, więc dobrze że o niej napisałaś, nadrobię to. Tak się złożyło że dopiero dziś przeczytałam również poprzedni wpis. Też mi sie to przydarzyło, więc Cię rozumiem i cieszę się że masz ten stres za sobą. Serdecznie pozdrawiam, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńSkoro czytałaś inne książki tego autora i podobały się -to i ta powinna ci się spodobać. Dopiero kiedy zaczyna się o tym mówić - okazuje się, jak powszechne to zjawisko. (to a propos poprzedniego wpisu).
UsuńZaglądałam do ciebie - widzę tam wiele informacji dot. Mediolanu, w którym jeszcze nie byłam. Dotąd wydawało mi się, że to mało interesujące miasto, oczywiście poza Duoma i Ostatnią Wieczerzą Leonardo (które bardzo, bardzo bym chciała obejrzeć) Muszę dokładnie sobie poczytać a może zmienię zdanie. Pozdrawiam gorąco.
Ja również jej nie czytałam po twojej pięknej recenzji dotyczącej książki, przeczytam ją.
OdpowiedzUsuńAleż serce rośnie, kiedy kogoś uda mi się zachęcić do czytania, zwłaszcza, że wiem, ile każdy z nas ma książek w kolejce do czytania.
UsuńPiękna wycieczka, bardzo lubię takie opowieści, więc mam nadzieję, że sięgnę po tę książkę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOdpiszę to samo co Monice- miło mi.:)
UsuńWg mnie to najlepsza książka Remarqua.
OdpowiedzUsuńMnie się najbardziej podobał Łuk Tryumfalny i Na zachodzie bez zmian. Ale i tą przeczytałam z dużą przyjemnością
UsuńDla przeciwwagi warto przeczytać "W stalowych burzach" E. Jungera albo wczesniejszą wersję - "Książę piechoty" i "Armia za drutem kolczastym" E. E. Dwingera bo reprezentowały zupełnie inny nurt pisania o wojnie niż Remarque (dwie ostatnie pozycje są dostępne tylko w wydaniach przedwojennych).
OdpowiedzUsuńCiekawym byłoby przeczytać zupełnie odmienną opinię i może podyskutować sobie z nią. Bo ja akurat zgadzam się ze stanowiskiem Remarqua. Przyznam że są to zupełnie mi nie znane nazwiska :(
UsuńPozdrawiam serdecznie
Remark to moje dorastanie, to moja wizja przyjaźni i miłości. To dokładnie moja dusza, pełna melancholii, calvadosu. To krwista, mocna, do końca i nieskończona męska przyjaźń, ... tu zaryzykuję, szlachetniejsza niż miłość kobieta-mężczyzna.
OdpowiedzUsuńCzytam jego książki wciąż i wciąż i nie nudzą mi się wcale!
Oj, przypominasz mi pisarza, do którego mam dużą słabość. I wszystkie dotychczas przeczytane jego książki oceniłam dość wysoko. Może nie jestem do końca obiektywna, bowiem odbieram je bardziej sercem niż umysłem, lubię ich klimat, prostotę.
OdpowiedzUsuń