Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 lipca 2014

Pamiętniki Giovanni Giacomo Casanovy


Love and story na zlecenie Oxford Education Sp. z o.o. z serii Klasyka romansu.
Dzisiaj lektura wakacyjna, czyli nieco lżejszego kalibru. Pamiętniki zakupiłam po przeczytaniu biografii Casanovy autorstwa Roberta Gervaso. Jak nie przeczytać dzieła, o którym autor pisze:
Niewiele książek było bardziej wychwalanych i znienawidzonych. Libertyni widzieli w niej hedonistyczny bedeker, purytanie paszport do piekła. Chwalone przez pozytywistów, potępione przez romantyków pamiętniki, niezależnie od tego, jak się ocenia, pozostają jednym z najpiękniejszych fresków osiemnastego wieku. Który z pisarzy potrafił dać nam żywszy, bardziej błyskotliwy i cyniczny obraz tego wielkiego wieku, jego społeczeństwa, obyczajów, moralności- czy braku moralności- poglądów? Nie wszystko, co wyszło spod pióra Casanovy, jest czystym złotem. Ale wszystko jest godne przeczytania i przemyślenia, każda jego książka dać może satysfakcję, a często skłonić do powtórnej lektury.*
Całkiem możliwe, iż przeczytawszy całość Pamiętników, albo też
Casanova Wikipedia
sporą ich część można uzyskać niezwykły obraz epoki. Niestety wydanie, które znalazło się w moim posiadaniu to niewielki wycinek zawierający zapiski z okresu pobytu Casanovy we Włoszech i Szwajcarii w latach 1759 – 1760. Zapiski wybrane zapewne z powodu ich romansowego charakteru stanowią coś w rodzaju współczesnego harlequina lekko wzbogaconego obyczajowym tłem. Czytając te kilkanaście krótkich historyjek podbojów miłosnych największego kochanka wszech czasów  miałam wrażenie, jakby obserwowała kukiełki pociągane za sznurki odgrywające komedię życia. Piękne otoczenie, bogate stroje oraz świetna gra, w której wszyscy udają; miłość, cnotę, wierność, lojalność, przyjaźń. Wszystko to kruche jak domek z kart, wystarczy sypnąć garścią złotych monet, aby najczulszy kochanek przemienił się w sutenera, a najcnotliwsza niewiasta ochoczo rzuciła się w ramiona kochanka. Casanova nie oszczędza nikogo z sobą włącznie. Jak twierdził Zweig Casanova pisał bez żadnych skrupułów „porozpinawszy wszystko z rozporkiem włącznie”**.
Główny bohater to uwodziciel, któremu nie oprze się żadna, a nawet jeśli się oprze, to spotka ją zasłużona kara. Dnie spędza na przemieszczaniu się z miejsca na miejsce, grze w karty, wystawianiu sztuk teatralnych, ale wszystko to ginie w oparach miłosnych podbojów, których tempo jest tak zawrotne, że jeszcze nie wypuściwszy z ramion jednej kochanki, już udaje się do alkowy kolejnej. Przez łóżko uwodziciela przewijają się panny, mężatki, wdowy, matki i córki a nawet kilkunastoletnie dziewczynki. Czy jest wobec nich szczery? Nie. Czy one są wobec niego szczere? Skądże. Chodzi jedynie o to, aby spędzić ze sobą przyjemne chwile  i zostać dobrze wydaną za mąż. Niemal każda znajomość kończy się znalezieniem byłej kochance męża lub opiekuna. Casanova nie ma skrupułów uwodząc, uwiedzione trudno nazwać uwiedzionymi, gdyż najczęściej same pchają się w ramiona "uwodziciela". Jeśli ktoś liczy na pikantne szczegóły to się srodze zawiedzie; rzecz zaczyna się na gorących uściskach a kończy na swawolnych igraszkach. Czy Pamiętniki są zapisem autentycznych podbojów tego nie wiemy, jak twierdzą znawcy są nieco podkolorowane, natomiast niewątpliwie wykreował w nich autor mit/legendę największego uwodziciela wszech czasów. Casanova poza wdziękiem, znajomością psychologii i znajomością kobiet oraz umiejętnym wykorzystaniem tych atutów posługiwał się także (a może przede wszystkim) sakiewką. Sam bohater jawi się, jako don juan, hazardzista, uwodziciel, człowiek łatwo wpadający w gniew, obieżyświat, sybaryta i cynik.
Giacomo w swych Pamiętnikach zawarł ciekawe spostrzeżenia na temat surowości obyczajów;  tym większe rozpasanie im więcej zakazów dotyczących męsko-damskich kontaktów.
Nieszczęsny szef bezpieczeństwa publicznego oplątał misterną siecią szpiegowską wszystkich zwolenników rozkoszy życia. Mimo to Amor płatał mu nieraz ucieszne figle. Rozpusta nie straciła nic na jego drakońskich obostrzeniach, przeciwnie zyskała jeszcze urok owocu zakazanego.***
W Pamiętnikach (wydanych w serii Klasyka romansu) zabrakło mi tego, co najczęściej jest w nich zachwalane; czyli tła obyczajowego; są co prawda fragmentaryczne opisy balów, uczt, hazardowych rozgrywek, teatralnych przedstawień, ale są one raczej epizodyczne, a na plan pierwszy wysuwają się kolejne romanse, których przebieg często jest bardzo podobny (od zaklinania o gorącym uczuciu, łzach, upojnych nocach aż po pertraktacje „handlowe”, komu taką przechodzoną kochankę opchnąć. W dodatku co chwila Casanova napotyka na owoc swoich miłostek, tak że w po paru latach nie ma już pewności, czy romansuje z matką, czy może z (własną) córką.
Prawie całe popołudnie poświęciłem mojej córce. Nie przekraczałem granic czułości ojcowskiej, nie z szacunku dla dobrych obyczajów, co z powodu mojego nocnego przemęczenia.****
Przyznam, że ten fragment pamiętników, jaki poznałam nieco mnie rozczarował. Zdecydowanie lepiej czytało mi się biografię Casanovy autorstwa Roberto Gervaso niż tę część pamiętników. Być może na moją opinię wpłynęło również rozczarowanie osobą największego kochanka wszech czasów, który wedle legendy jawił się, jako ktoś zupełnie inny. Nie oznacza to, iż uważam lekturę za stratę czasu, żałuję jedynie, że sięgnęłam po tę wersję Pamiętników.
*Str. 261-262 Casanova Roberto Gervaso (wydawnictwo Książnica z 2008 r.)
**str. 264 j.w.
*** str. 162 Pamiętniki Giovanni Giacomo Casanova (wydanie z 2009 r.) 
****str.154 j.w.
Zdjęcia masek mojego autorstwa.

2 komentarze:

  1. Czytałam fragmenty pamiętników Casanovy, pewnie te same, co Ty - i również byłam nimi mocno rozczarowana. Chętnie przeczytałabym je w całości, bo dużo bardziej niż jego podboje interesuje mnie to tło obyczajowe, które podobno nakreślił w sposób bardzo szczegółowy. Jako "romansidło" te pamiętniki wypadają natomiast niezwykle słabo. Ale za to bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania jego biografii! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I moim zdaniem, jako romans wypadają mizernie, nudnawo. Jedynie, jako świadectwo epoki, jej rozpasania, jej obyczajów się bronią. Szkoda tylko, że w tych fragmentach tak mało tej sfery obyczajowej. Biografię z całego serca polecam, zwłaszcza osobie, która tak jak Ty interesuje się epoką.

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).