| Brama Wyżynna w Gdańsku Wilhelm van den Blocke |
Jakiś czas temu zamieściłam wpis o Abrahamie van den Blocke, gdańskim Berninim - architekcie i rzeźbiarzu, który wykonywał zlecenia na zamówienie rajców i bogatych patrycjuszy. Nie sposób przejść przez miasto, aby nie natknąć się na któreś z jego dzieł. Abraham był najwybitniejszym z rodu, co nie znaczy, że jedynym.
| Brama Wyżynna |
Jego ojciec Wilhelm (Willem) van den Blocke jak podaje nasza skarbnica wiedzy (Gedanopedia) był kamieniarzem i rzeźbiarzem. Wywodził się z niderlandzkiej rodziny malarzy i rzeźbiarzy. Pierwsze szlify zdobywał w warsztacie ojca w Mechelen, później pracował w Królewcu na zlecenie książąt pruskich, a następnie króla Stefana Batorego. To dzięki monarszej protekcji mógł osiedlić się w Gdańsku i otrzymać prawo pobytu i wykonywania zawodu. Miał warsztat przy ulicy Tkackiej, w miejscu gdzie dziś znajduje się Wielka Zbrojownia. Nie miał zatem daleko do pracy przy Bramie Wyżynnej, która stanowi wizytówkę jego twórczej działalności w Gdańsku.
| Herby na bramie Prus, Polski i Gdańska |
Brama Wyżynna była dla Gdańska tym, czym była dla Krakowa Brama Floriańska. Tu miała swój początek droga królewska, tędy też wjeżdżali do grodu najznakomitsi goście. Mijano Katownię, Złotą Bramę i już było się na ulicy Długiej prowadzącej do Ratusza i Dworu Artusa. Zwano ją dawniej Bramą Wysoką. Konieczność budowy bramy wymusiło przesunięcie fortyfikacji miejskich poza Bramę Przednią (przebudowaną na Katownię). Projekt bramy przypisywany był Hansowi Kramerowi (architektowi działającemu w Dreźnie, między innymi przy przebudowie zamku drezdeńskiego i w Gdańsku, jego dziełem jest między innymi Brama Zielona). Jej obudowę i zdobienia rzeźbiarskie są autorstwa Wilhelma van den Blocke. Najnowsze badania stwierdzają, że całość jest dziełem Wilhelma, a Kramer był twórcą jedynie części wewnętrznej bramy.
![]() |
| Matthaeus Deisch grafika wiek XVIII - ze strony |
W XVI wieku, kiedy bramę wybudowano obwarowana była fosą, a prowadził do niej zwodzony most. Fosę zasypano a most rozebrano pod koniec wieku XIX. Brama wielokrotnie była poddawana renowacji, czy naprawom. W czasie II wojny zniszczeniu uległ dach i kamieniarka. Po wojnie Bramę odbudowano w kształcie nadanym jej przez van den Blocke`a.
Mnie zawsze najbardziej zachwycały znajdujące się od strony zewnętrznej; trzy herby; Prus Królewskich trzymany przez jednorożce, Królestwa Polskiego trzymany przez anioły, a także herb Gdańska trzymany przez lwy. Na bramie złotymi literami uwieczniono datę wykonania dekoracji jest to rok 1588. Znajdują się tam też trzy sentencje łacińskie. Są one bardzo mądre i mają stanowić dewizę postępowania mieszkańców i ich związki z państwem, ale najciekawszą jest ta, która jest też wyrazem poczucia humoru gdańszczan (a może jej twórcy). Otóż napis Podstawą wszystkich królestw jest sprawiedliwość i pobożność pisany po łacinie został podzielony na dwa wersy. Drugi wers brzmi Rum omnium fundamenta (czyli podstawą wszystkiego jest rum). W XVI wiecznym mieście portowym pijało się go sporo.
W XIX wieku dodano po wewnętrznej stronie bramy herb cesarstwa Niemieckiego podtrzymywany przez jakiś bożków, herosów. Miał to być wyraz przynależności miasta do Prus (wówczas zjednoczonych Niemiec).
Wśród gdańskich dzieł Wilhelma wskazuje się często nagrobek rodziny Kosów znajdujący się w Oliwskiej Katedrze. Nagrobek zamówiła Justyna Kos. Rodzina Kosów była drugą po rodzinie Konarskiech rodziną na Pomorzu, stąd miała ambicje zostać uwiecznioną. I to w nie byle jakiej lokalizacji. Katedra Oliwska wybrana została nie przypadkowo. Mikołaj Kos był donatorem klasztoru oliwskiego ofiarując wysoką sumę na odbudowę zniszczonych organów, a jego syn był opatem pelplińskim. Nagrobek pochodzi z przełomu XVI i XVII wieku. Przedstawia on małżeństwo Kosów z trzema synami, starszym w zbroi, młodszym przedwcześnie zmarłym i trzecim Feliksem-opatem pelplińskim. Jest przypuszczenie, iż owa trzecia postać została dodana z epitafium samego Feliksa Kosa.
![]() |
| Nagrobek Kosów w Katedrze Oliwskiej Wilhelma van den Blocke |
Kolejnym dziełem Wilhelma może być epitafium Edwarda Blemke w kościele Najświętszej Marii Panny w Gdańsku. Może się wydawać że to tylko epitafium, dzieło niewielkiej wielkości i znaczenia. Tymczasem, jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że jego wysokość wynosi 7,5 metra a szerokość niecałe 3 metry. To przecież prawie trzypiętrowy budynek, no wieżyczka. Składa się z kilku kondygnacji, a przez wszystkie przebiegają kolumny. Główną częścią epitafium stanowi zmartwychwstanie ciał z postaciami sprawiedliwości i roztropności po bokach. Poniżej znajduje się napis Śmierć zrównuje króla z biedakiem, jak wyschnięte nasiona rozwijają się, tak nasze ciała zmartwychwstaną. Kim zatem był Edward Blemke, którego uhonorowano w tak zacny sposób. Nie każdy może mieć tablicę w największej gdańskiej świątyni. Był synem, mężem i ojcem 13 dzieci. W XVII wieku rodziny wielodzietne były częstym zjawiskiem, przy dużej śmiertelności dzieci nie wszystkie dożywały dorosłości. Ponadto przez cztery lata pełnił Edward Blemke funkcję ławnika i chyba to było powodem takiego zaszczytu.
![]() |
| Epitafium Edwarda Blemke na pierwszym planie Wilhelma van den Blocke |
![]() |
| detal z epitafium Edwarda Blemke Wilhelma van den Blocke |
Ale skoro piszę o rodzinach uwiecznionych przez mistrza Wilhelma wypada napisać słowo i o jego rodzinie. Dwukrotnie żonaty, ojciec siedmiorga dzieci, w tym wspomnianego wcześniej Abrahama oraz znanego malarza Isaaka. Dla mnie ciekawostkę stanowi fakt, iż dwie z jego córek (a miał ich trójkę) brały ślub w kościele Piotra i Pawła w Gdańsku, kościele, który był moim kościołem parafialnym.
Isaak van den Blocke to kolejny znany przedstawiciel rodziny. W przeciwieństwie do ojca i brata, którzy parali się rzeźbą i kamieniarką Isaak był malarzem i to nie byle jakim bo malarzem miejskim Gdańska działającym na rzec Rady Miasta, a zatem można powiedzieć, że działał w dziale propagandy. Tworzył obrazy o treści alegorycznej, mitologicznej i religijnej, a najważniejsza była ideologia. Większość odwiedzających gdański ratusz, a w nim Salę Czerwoną (najbardziej reprezentacyjne pomieszczenie - wielką salę rady) kojarzy imponujący wielkością a znajdujący się na sklepieniu obraz Apoteoza Gdańska. Na owalnym płótnie przedstawiono wizję miasta idealnego, wybranego przez boga i ludzi, zjednoczonego z Polską, a jednocześnie niezależnego i odrębnego. Panorama ujęta w łuku tryumfalnym mówi sama za siebie. Zero skromności. Ręka opatrzności bożej czuwa nad Ratuszem, dlatego decyzje Ratusza nie mogą być błędne. A jednocześnie Gdańsk to miasto dobrobytu, w którym dzięki pomyślności w handlu zapewnianej dzięki żegludze towary napływają bez przeszkód.
![]() |
| Apoteoza Gdańska Isaak van den Blocke w Sali Czerwonej Ratusza |
Obraz jest cenny dla Gdańska nie z powodów ideologicznych, ale dlatego, iż ukazuje także zwykłe życie Gdańszczan, ich stroje, pokazuje ulicznych handlarzy, flisaków, muzykantów, a także panoramę miasta z jego głównymi wówczas budowlami usytuowanymi na szczycie tryumfalnego łuku, widać tam między innymi Ratusz, kościół Mariacki a także na pierwszym planie Bramę Wyżynną, którą Gdańsk zawdzięczał w dużej mierze ojcu malarza.
![]() |
| Pokuta mieszkańców Niniwy Isaak van den Blocke (MNG) |
Isaak malował sporo obrazów do kościołów. Ostatnio znalazłam wśród zbiorów Muzeum gdańskiego obraz Pokuta mieszkańców Niniwy. Pierwotnie znajdował się on w kościele św. Jana. Zgodnie z biblijną historią prorok Jonasz nawoływał mieszkańców Niniwy aby się nawrócili poprzez post i pokutę, aby uniknąć kary bożej. Na pierwszym planie widzimy mężczyzną pogrążonego w pokucie (zażarcie się modlącego). W głębi najprawdopodobniej prorok przemawia do ludu.
Dwaj mniej sławni bracia Jakob i Dawid też mieli związki ze sztuką. Jakob van den Blocke był cieślą i budowniczym. Odbudowywał hełm wieży kościoła św. Katarzyny a także wzniósł nieistniejącą szkołę fechtunku (dziś w miejscu jej lokalizacji znajduje się Teatr Szekspirowski). Ponadto brał udział przy budowie czy odbudowie wielu świątyń i budynków miejskich. Zaś Dawid (Daniel) van den Blocke był malarzem. Nie był tak sławny jak bracia, jego prace obejmowały drobne zlecenia malowania detali, ścian, ram obrazów, prętów metalowych czy dachówek. Największych zleceniem było wykonanie polichromii prospektu organów w kościele Św. Jana (dziś znajduje się ona w kościele Najświętszej Marii Panny).






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem bardzo rada z każdego komentarza, ale nie będę tolerować komentarzy agresywnych, wulgarnych, czy obrażających moich gości (innych komentatorów).